drugiej strony nie zawsze występować musi identyczność prawidłowego nawet porządku społecznego i państwowego z odwieczną normą stwarzającą ów ład. Innymi słowy rzeczywistość może kłócić się z ideałem. Skoro jednak zdecydowanie odstępu j e od normy, wina leży po stronie ludzi.
Louis de Bonald, I elicite de Lamennais- francuscy konserwatyści.
Najbardziej miarodajnym przedstawicielem takiej właśnie wykładni liistorii był Louis de Bonald, pisarz płodny i bardzo sugestywny. Na początku doktryny de Bonalda mieści się Bóg, który nie tylko stworzył „porządek", ale stale czuwa nad swoim dziełem, stale jest obecny, wykonuje niejako kierownictwo i kontrolę. Natura nie działa zatem sama przez się, bowiem „natura to nic innego jak wola Stwórcy". Potępiając XVIII-wieczne pojęcie „natury", pisarze typu de Bonalda używali przecież, i to jako fundamentalnego, pojęcia „praw naturalnych".
Różnica z koncepcją uczniów Locke'a była jednak zasadnicza. „Prawa naturalne" nie były przyrodzone istocie ludzkiej, lecz wynikały z „naturalnego porządku" narzuconego przez wolę boską, urzeczywistniającego się zaś w pozytywnie obowiązujących ustawach. Porządek społeczny wyraża się w instytucji rodziny, państwa i kościoła; są one zdeterminowane przez wieczne prawo natury, lecz prawo samo realizuje się poprzez suwerenną władzę. Akty władzy stanowią pozytywne prawo. Koncepcja de Bonalda oscyluje między dawną feudalną wykładnią prawa, a doktryną prawa natury, pojmowanego jednak nader konserwatywnie. Gdyby de Bonalda ustawić w centrum myśli konserwatywno katolickiej, przyjmując jako kryterium zapatrywania polityczne, na lewo od niego stanąłby Felicite de Lamę n na i s , postać na pewno barwniejsza, pisarz polityczny ciekawszy. W poglądach de Bonalda odbija się dalekim echem nauka Tomasza z Akwinu; w pismach Lamennais, osobliwie w Postępie i rewolucji (1828) dostrzec można tendencję wywodzącą się od Ocama choćby w tym, że Lamennais dopatrywał się siły kościoła wśród duchowieństwa jako całości, a nie wywodził jej od papieża i episkopatu. Stanowisko to było zgodne z postępowaniem autora. Zerwał on z ultrakatolickim systemem Karola X i w r. 1830 wspólnie z Montalembertem założył pismo „L'Avenir" („Przyszłość"), na lamach którego domagał się „uduchowienia" kleru francuskiego, co oznaczało odciągnięcie go od polityki. Lamennais był w gruncie rzeczy zwolennikiem katolicyzmu liberalnego, w czym popierali go nawet niektórzy przedstawiciele hierarchii kościelnej (biskup Dupanloup). Watykan położył jednak rychło kres działalności Lamennais, Lacordaire'a i Montalemberta. W r. 1833, po trzech latach wydawania pisma przestało ono wychodzić, popadłszy w konflikt z Rzymem na tle sprawy świeckiego nauczania. Lamennais nie ugiął się, nie zerwał z liberalizmem, ryzykując nawet klątwę papieską. W Wyznaniach człowieka wierzącego, książce bardzo popularnej acz dość prymitywnej, wyłożył on swoje polityczne credo. Bardziej dojrzała okazała się wydana w parę lat później Księga ludu. W tym dziele można upatrywać początków katolicyzmu społecznego. Na przykładzie Lamennais można snuć refleksje na temat zawodności stosowanych przez łiistoryków typologii. Lamennais'a trudno uważać subiektywnie za kontrrewolucjonistę lub tylko za przedstawiciela reakcji. Ale obiektywnie rzecz biorąc, poglądy jego usłużyły istniejącemu ustrojowi politycznemu, choć autor chciał go unowocześnić.
Joseph de Maistre.
Zdecydowanie po prawej stronie doktrynerów katolickich umieścić trzeba postać Josepha de Maistre’ a. Arystokrata pochodzący z Sabaudii nie uchodził zatem w owych czasach za „prawdziwego" Francuza, emigrant w dobie rewolucji i jej zaciekły wróg, dyplomata na wygnaniu, ciągle zaś ultramontanin i zwolennik bezwzględnych rządów autorytatywnych