Przez długi czas w teorii ekonomii przyjmowano, że są dwie grupy podmiotów z punktu widzenia kryteriów jakie dominują w podejmowanych przez te podmioty decyzjach:
+ gospodarstwa domowe (np. rodzina) i przedsiębiorstwa - ich decyzje uwzględniają przede wszystkim ich wąsko pojęte interesy
+ państwo, traktowane jako przedstawiciel interesów całego społeczeństwa Ten wprowadzony podział utrzymał się do pierwszej połowy XX w.
Z czasem zaczęły powstawać teorie bardziej realistycznie tłumaczące rzeczywistą rolę państwa w gospodarce:
+ teoria biurokracji; państwo jako biurokratyczna machina, która rządzi się własnymi prawami i dba przede wszystkim o swoje interesy; dąży ona do powiększania liczby urzędników, lepszego ich wyposażenia, zwiększenia swoich kompetencji decyzyjnych i kontrolnych. Nieco lepsza sytuacja jest, gdy państwo dba o siły polityczne, stanowiące jego podstawę. Raczej nie ma sytuacji, w których państwo traktuje (ekonomicznie) wszystkich obywateli jednakowo + teoria asymetrii; grupy społeczne, niewielkie liczebnie, ale silne ekonomicznie i dobrze zorganizowane, potrafią skutecznie wywierać presję na państwo i realizować swoje interesy, podczas gdy grupy społeczne, bardzo liczne, ale słabe ekonomicznie i żle zorganizowane nie potrafią na ogół skutecznie wywierać presji na państwo, aby realizowało także ich interesy
+ teoria rynku politycznego; zjawiska polityczne powinny być analizowane w sposób charakterystyczny dla analiz ekonomicznych. Partie polityczne traktowane są jak wielkie korporacje na rynku politycznym (oligopol - dominacja kilku przedsiębiorstw w strukturze rynku). Partie-korporacje mają swoje produkty i strukturę asortymentową produkcji (hasła, programy wyborcze). Mają swoich wyborców, tj. elektorat, który kupi produkt bądź ich, bądź konkurencji.
Marek Belka był jedynym, który nie chciał zwiększyć deficytu tylko po to, by sprzedać 'kiełbasę wyborczą' i utrzymać się przy władzy.