Choć porozumienie o stworzeniu Europejskiego Systemu Walutowego zawarte w 1978 roku w Bremie nie zakładało jeszcze stworzenia jednolitej europejskiej waluty, to jednak właśnie podczas posiedzenia Rady Europejskiej stworzono ECU. Miał to być wspólny mianownik dla walut narodowych, z których tworzy się walutowy koszyk. European Currency Unit („ecu" to również nazwa francuskiej monety bitej w XIII wieku) od czasu powstania ERM ( Exchange Ratę Mechanism - Mechanizm Kursu Walutowego) spełniało trzy funkcje:
a) było punktem odniesienia do ustalenia parytetów walut europejskich,
b) pełniło rolę monetarną (było środkiem płatniczym przy operacjach interwencyjnych i kredytowych,
c) było walutą obowiązującą przy rozliczeniach pomiędzy władzami monetarnymi, a instytucjami EWG (obecnie Unii Europejskiej).
ECU spełniało rolę bezgotówkowego środka płatniczego, w obrocie oficjalnym i prywatnym, z możliwością zakładania rachunków w tej jednostce. ECU stała się walutą atrakcyjną ze względu na jej większe bezpieczeństwo przed ryzykiem kursowym.1 2
ECU jako „bezpieczna” waluta stała się ważną formą utrzymywania rezerw dewizowych. Pod koniec 1994 roku udział ten wynosił 14% rezerw dewizowych w bankach centralnych państw należących do Międzynarodowego Funduszu Walutowego.3
Z czasem dostrzegano coraz więcej korzyści, jakie może ze sobą przynosić ściślejsza współpraca w ramach systemu monetarnego. Za datę rozpoczęcia procesu przechodzenia od Europejskiego Systemu Walutowego do Europejskiej Unii Walutowej, której końcową fazą miała być jedna wspólna waluta przyjęto czerwiec 1988 roku, kiedy to w Hanowerze obradowała Rada Europejska. Rozpoczęła wówczas pracę komisja mająca opracować projekt unii gospodarczej i monetarnej.
W 1988 roku Przewodniczący Komisji Europejskiej Jacques Delors rozpoczął pracę nad projektem wprowadzenia wspólnej waluty. Jej efektem był tzw.
2
2 B. Bidziriska - Jakubowska: „ Unia Europejska. Instytucje, porządek prawny, polityki wspólne, integracja Polski z UE” Wydawnictwo Uniwersyteni Opolskiego. Opole 2000. s. 161.
Tamże: s. 161