jakaś choroba. Tak więc z punktu widzenia biologii śmierć jest naturalnym zjawiskiem, ściśle związanym z samą istotą życia; wynika ona z samego życia, z jego przebiegu. Jeżeli coś żyje - musi się zmieniać w taki sposób, że zmiany w ostatecznym wyniku doprowadzają do śmierci. Zatem śmierć wynikająca z samego życia jest po prostu koniecznością.
W tym miejscu należy zadąć sobie pytanie jak przebiega proces umierania? Kiedy, w jakim momencie zaczyna się umieranie? W którym momencie człowiek jeszcze żyje, a w któiym należy uważać go już za umarłego? Z lekarskiego punktu widzenia śmierć człowieka zaczyna się zwykle od ustania czynności serca, mózgu i płuc. Te narządy umierają najwcześniej; toteż lekarze nazywają je często „przedsionkami śmierci”. Wydawać się może, że można ściśle określić w jakiej godzinie i minucie nastąpił zgon. A jednak w rzeczywistości tak nie jest. Lekarz stwierdza wprawdzie moment zgonu, ale naprawdę stwierdza on tylko, że w danej chwili pacjent przestał oddychać i ustało bicie jego serca. Czy także inne narządy jego ciała przestały w tym czasie pracować, czy również umarły, tego lekarz nie bada i nie jest mu to rzeczywiście potrzebne. Określa on tylko moment tak zwanej śmierci klinicznej, czyli moment ustania pracy serca i płuc. Nie każde jednak zatrzymanie czynności serca czy oddychania musi być traktowane jako śmierć kliniczna. Czyli o początku umierania nie można mówić wtedy, kiedy lekarzowi, jego wiedzy i jego sztuce, udaje się przywrócić wydolność układu. Początkiem umierania jest więc moment, gdy zawodzą lekarskie sposoby opanowania niedomóg podstawowych czynności fizjologicznych.
Zazwyczaj najpierw zatrzymuje się oddech, później ustaje bicie serca. W ślad za tym następuje zahamowanie czynności mózgu i konający traci przytomność. Następnie ustaje praca wątroby, przewodu pokarmowego i narządów zmysłu Wszystkie te zjawiska odbywają się kolejno, jedno po drugim, a nie jednocześnie. Nawet zmysły człowieka nie zostają „wyłączone” równocześnie: umierający, na którego już nie działa światło jeszcze reaguje na dźwięki. Podobnie komórki naszego ciała nie zamierają jednocześnie. Powszeclinie znany jest fakt, że u trupów rosną przez pewien czas po śmierci włosy i paznokcie. Nie od razu także umierają mięśnie. Zesztywnienie zwłok, czyli ostatni skurcz żywego mięśnia następuje dopiero po upływie dwóch do czterech godzin od momentu śmierci. Jednakże skurcz ten następuje powoli i w ściśle określonym porządku. Najpierw tężeje twarz i szyja, później ręce i tułów, a na końcu nogi. Wynika z tego jednoznacznie, że śmierć człowieka nie jest związana z jednoczesną śmiercią całego jego organizmu. Podczas gdy człowiek jest już tylko trupem poszczególne komórki jego organizmu jeszcze przez jakiś czas żyją.
Wiadomo już zatem jaki jest przebieg śmierci, jak również, że śmierć nie jest czymś sprzecznym z życiem. Najważniejszym zaś wnioskiem jest stwierdzenie, że śmierć jest powszeclinym prawem przyrody. Postaram się teraz odpowiedzieć na pytanie jak do śmierci odnosi się człowiek.
Śmierć jest faktem, a jednak nie mieści się w koncepcjach współczesnego człowieka. Jednakże postęp cywilizacyjny, obfitość dóbr materialnych, czasu wolnego, rozrywek masowych nie zatarły tych niepokojów, jakie ludzkość od wieków przeżywała w obliczu konieczności śmierci. Zostaje niepokój, lęk, bezsilność wobec śmierci, którą ludzie próbują wyprzeć ze swojej świadomości. Unikanie myśli o śmierci nie czyni nas jednak nieśmiertelnymi. Kto nie myśli o swojej śmierci, ten oszukuje sam siebie, bowiem każdy, kto się urodził, musi kiedyś umrzeć. Człowiek poczytuje śmierć za największe zło, podczas gdy ów lęk rodzi się z obawy przed nią. Nie należy lękać się śmierci, albowiem jest ona faktem nieuchronnym. Odwracanie się od tego, co nam grozi, naraża nas na tym większe niebezpieczeństwo. To, od czego uciekamy, i tak biegnie wraz z nami. Niewielu można spotkać ludzi, którzy by w większym czy mniejszym stopniu nie przeżywali uczucia strachu na myśl o śmierci. Myśl o śmierci przeraża człowieka młodego, a wzmaga żal i smutek niedołężnej starości. Nawet człowiek chory, pogrążony w niedoli rzadko ma odwagę szukać ucieczki w śmierci, którą powinien przecież uważać za kres swych cierpień. Śmierć mimo
2