REWOLUCJA CEN = ZMIANA CEN W GÓRĘ
Hiszpanie, potem Anglicy, Holendrzy w mniejszym stopniu Francuzi przywozili z Nowego Świata ogromne ilości srebra i złota do Europy. Srebra >> złota. Deszcz pieniędzy spadł na gospodarkę Europy.
Skutki:
Udrożniły się pewne kanały rozwoju gosp. Europy. Wcześniej brak pieniądza, który wynikał z niedostatku kruszcu i z odpływu tego kruszcu do Azji, powodował, że bardzo trudno było o gospodarkę opartą na transakcjach kupna i sprzedaży. Ponieważ nie było czym płacić, stosowano różnego rodzaju namiastki, ale to było niewygodne, Teraz pojawił się pieniądz, więc i droga do rozwoju gospodarki towarowo-pienięźnej (to co wytwarzamy jest towarem - na sprzedaż, a otrzymujemy zapłatę w pieniądzu). Wcześniej pieniądza było za mało i taka gosp. dominować nie mogła, więc dominowała gosp. naturalna.
Wzrost cen - od pocz. XVI do poł. XVII w. w Europie. Wzrosły ok. 3-4 razy wciągu 150-200lat. Mniej więcej 3-4 krotnie wzrosła ilość pieniądza, monet srebrnych i złotych, w obiegu.
Skutki: 1) pieniądz miał mniejszą wartość 2) wzrosły ceny, bo kruszec potaniał.
Gdyby ceny wszędzie rosły w jednakowym tempie, to mielibyśmy do czynienia z pewnego rodzaju ciekawostką historyczno-arytmetyczną. Tak nie było. Wzrost cen był zróżnicowany. Można zobaczyć zróżnicowanie asortymentowe i geograficzne
** Asortymentowe - najszybciej drożały te produkty, usługi, na które był największy popyt. Ci, którzy sprzedawali je, mieli dobrą pozycję przetargową. Co szybko drożało? Przede wszystkim produkty o charakterze kolonialnym: przyprawy z Azji (pieprz, gała muszkatołowa i inne). Produkty rzemiosła i manufaktur, co powodowało, że właściciele manufaktur i rzemieślnicy zyskiwali dodatkowe dochody, które mogli potem inwestować w różne przedsięwzięcia. Oni na tym zarabiali, bo sprzedawali coraz drożej. Kumulowała się w ich ręku nadwyżka pieniądza, którą mogli przeznaczyć na inne przedsięwzięcia. Oni kumulowali kapitał, bez którego kapitalizm nie może funkcjonować.
Co drożało wolno? Płace: służby rolnej, uczniów, terminatorów, w rzemiośle, robotników w manufakturach, ludzi, którzy szukali zarobków z dnia na dzień (nie mieli stałego źródła utrzymania) - ich pozycja przetargowa była słaba. Wobec tego, że nie było związków zawodowych ani ustawodawstwa, które określałoby warunki pracy minimalnej -były tylko przepisy dot. opieki nad ubogimi i zmuszania ich do pracy, ale było to nie wystarczające- ludzie, którzy żyli z codziennych dochodów zauważali, że ich płace rosły, ale WOLNIEJ niż to co muszą sobie kupić np. żywność. Ich płace nominalnie rosły, realnie malały. Zwiększały się zyski tych, którzy ich zatrudniali. Jest to kolejne źródło AKUMULACJI PIERWOTNEJ.
Akumulacja pierwotna - początek drogi do rozwoju gospodarczego, postępu, dynamiki. Odbywało się to kosztem tych, którzy byli najsłabsi
Jeżeli popatrzymy na rewolucję przemysłową, albo na sukces gosp. kiedyś Japonii, a teraz Chin i Bangladeszu, to zobaczymy, że ta sytuacja powtarza się. Z jednej strony możemy się cieszyć, że gdzieś są niskie koszty wytwarzania i wysoka konkurencyjność, ale z drugiej strony mamy kłopot z moralną akceptacją tego, że te atuty wynikają z upośledzenia finansowego najsłabszych. Z jednej strony się cieszymy, że są szanse na wzrost i rozwój, a z drugiej strony martwimy się losem najsłabszych. Jeżeli byśmy za bardzo płace podnieśli, to produkty te nie byłyby konkurencyjne i w ogóle nie byłoby szans na nic.
Jeżeli chodzi o rolnictwo, to tam żywność drożała. Czynsz, który płacili chłopi szlachcie nie zmieniał się lub zmieniał się wolniej. To wpłynęło na sytuację ekonomiczną, finansową zarówno chłopów jak i szlachty tam gdzie ceny rosły w wyniku rewolucji cen. Chłopi byli zainteresowani tym, żeby żywność była jak najdroższa. Sprzedawali na targu drogo, płacili czynsze wg stałych, ustalonych raz na zawsze stawek i coraz więcej pieniędzy zostawało im na różnego rodzaju rozrywki bądź inwestycje w gospodarstwie. Z drugiej strony uderzało to w interesy szlachty, ponieważ jej dochody pieniędzy były stałe i trudno było to zmienić. Natomiast, to co można było kupić robiło się coraz droższe.
W tych krajach, gdzie ceny rosły najszybciej, chłopi zyskiwali na zamożności i niezależności, natomiast szlachta była coraz mniej zainteresowana, żeby chłopów trzymać w poddaństwie i zależności. Jeżeli na rewolucję cen nałożymy jeszcze inne okoliczności: rozwój miast, wzrost liczby mieszkańców, którzy muszą kupować żywność, różnego rodzaju bogactwa jakie w tych miastach handlowych, finansowych, porach można było zaobserwować, to widzimy, że tam miasta się bogaciły, tam ceny żywności były wysokie i chłopom, którzy dookoła tych miast mieszkali, powodziło się coraz lepiej. Szlachta, która do tej pory żyła z czynszu, miała coraz większe pokusy, żeby do miasta się przenieść, zająć się handlem i finansami, polityką, wojną, teologią, czymkolwiek, ale nie chciała już zostać na wsi i prowadzić życie rentiera. Wobec tego rewolucja cen w niektórych częściach Europy była jednym z elementów, który wyrzucał tradycyjne, feudalne społeczeństwo z jego dotychczasowych kolejek i prowadził na tory rozwoju kapitalistycznego.
** Geograficzne - ceny rosły najszybciej tam, gdzie przywieziono srebro i złoto: Hiszpania, potem Hiszpanie, którzy importowali różnego rodzaju produkty, bo u nich była drożyzna i nie opłacało się ich produkować, płacili tym złotem Francuzom, Holendrom, Anglikom, Niemcom i to złoto rozlewało się z zachodu na wschód. Na zachodzie ceny rosły bardziej niż na wschodzie. Poziom cen zboża na przykład na zachodzie był dużo wyższy. Np. weźmy wskaźnik cen zboża w Hiszpanii w XVII w. 100. We Włoszech 90, Holandii i Francji 75, w Niemczech 40, a w Polsce 25. Tak zróżnicowany był poziom cen zboża i innych cen. To bardzo ważne miało znaczenie dla rozwoju gospodarczego wschodu i zachodu Europy w późniejszych wiekach.
DOSZŁO DO ZJAWISKA: DUALIZM AGRARNY
To był dualizm agrarny w rozwoju Europy, a ponieważ rolnictwo było najważniejszą rzeczą wówczas pod względem gospodarczym, możemy powiedzieć, że był to dualizm rozwoju gospodarczego Europy. Podzieliła się na wschód i na zachód. Trzeba pamiętać jednak, że nigdy nie była jednorodna. Do XVI w. zachód szedł za wschodem (Azja), od niego się uczył. Umowną granicą pomiędzy nimi była/jest rzeka Łaba w Niemczech.
Co się zmieniło? Na zachodzie Europy mieliśmy do czynienia z bardzo skomplikowanym, rozłożonym na 200 lat procesem przechodzenia rolnictwa od feudalizmu do kapitalizmu. To rolnictwo w różnych krajach różnie ewoluowało z feudalizmu do kapitalizmu. A więc z sytuacji takiej: chłopi pod przymusem pracują na ziemi, są przywiązani do tamtej ziemi. Płacą czynsze albo odrabiają pańszczyznę albo w naturze muszą świadczyć jakieś usługi szlachcie, przy okazji miasta są niedorozwinięte, chłopi wewnątrz szeroko pojętej gospodarki wiejskiej zaspokajają większość sowich potrzeb, no i chłopi pracują na ziemi, która nie jest ich własnością, tylko oni są przymusowymi dziedzicznymi dzierżawcami ziemi.
A teraz mamy ewolucję na końcu której chłop staje się wolnym człowiekiem,. Ma takie same prawa jak inni, jest stopniowo wprowadzana równość wobec prawa.
A więc teraz mamy proces uwolnienia chłopów poddaństwa i drugi proces, który się nakładał i szedł równolegle: proces uwłaszczania chłopów, czyli nadania chłopom ziemi na własność. Nie wszystkim, nie koniecznie sprawiedliwie, w różny sposób w różnych czasach. Ale znika system przymusowej dziedzicznej dzierżawy. Może być nadal dzierżawa, ale na zasadzie zupełnie dobrowolnej: co roku się umawiamy jaki będzie czynsz i czy dalej chcemy prowadzić interesy czy nie. Ale chłop już staje się wolnym człowiekiem, właścicielem, albo dobrowolnym dzierżawcą ziemi. Najwcześniej u schyłku średniowiecza te procesy zachodziły w tych krajach europie zachodniej, gdzie rozwijały się miasta, porty, finanse, przedsiębiorczość, gdzie chłopi zyskiwali coraz lepszą pozycję finansową, więc i również społeczną, więc najwcześniej widzimy to w Holandii (Niderlandach), północnych Włoszech i w Anglii.
PROCES OGRADZANIA
Anglia. Proces Ogradzania/Grodzenia (Enclosers). Z czego to wynikało? Zmieniła się struktura popytu na produkcję rolną. Bodziec przyszedł od strony popytu. Zaczęło bardzo szybko rosnąć zapotrzebowanie na wełnę. Była oczywiście zawsze używana, bo coś trzeba było na siebie założyć, po za tym było też inne jej wykorzystanie, np. dywany. Teraz wraz ze wzrostem zamożności, liczby mieszkańców miast takich, którzy wszystko musieli sobie kupić, wraz ze wzrostem przetwórczości rzemieślniczej i innej, zaczęło rosnąć zapotrzebowanie jak i ceny wełny. Anglicy zauważyli, że mogą bardzo opłacalnie sprzedawać tę wełnę.
Wielcy właściciele ziemscy produkowali wełnę na sprzedaż, na eksport do Niderlandów, bo tam było centrów gospodarcze świata do XVII w., ale potem również na rynek wewnętrzny, na potrzeby mieszkańców miast, którzy nie mogli trzymać owiec, pendlować wełny, tkać i farbować, tylko musieli to wszystko kupić. Zaczęły pojawiać się zmiany w użytkowaniu ziemi. Pola uprawne zaczęły znikać, a w nich miejsce zaczęły pojawiać się pastwiska. Kasowano nieużytki, grunty gminne, do których wcześniej wszyscy mieszkańcy wsi mieli prawo, tam mogli sobie zbierać chrust, wypasać bydło, robić paleniska, teraz kasowano i te ziemie dzielono na nowe. Dzielono również te ziemie, które były wcześniej w trwałym użytkowaniu chłopów i których to wyrzucano z ziemi.
Chłopi angielscy dzielili się na bardzo wiele kategorii społeczno-ekonomicznych. Byli tacy, którzy byli nawet właścicielami ziemi, a byli tacy, którzy nie mieli ziemi, a pracowali dorywczo u innych. Byli tacy, którzy byli dzierżawcami ziemi, ale z roku na rok można było ich wyrzucić. Mieli mniejsze prawo w tej dzierżawie. Cała była tak drabina. I tych, którzy mieli najsłabsze prawo do ziemi i często najmniej tej ziemi, po prostu wyrzucano, bo ta ziemia nie była już potrzebna do uprawy zbóż tylko przekształcano ją na pastwiska.
I nowe majątki ziemskie, w nowej strukturze własnościowej oznaczano stawiając murki z kamieni lub żywopłotów. To przyniosło szereg dramatycznych ale na końcu pozytywnych skutków rolnictwa i gospodarki angielskiej.
Po pierwsze rolnictwo wyszło z zaścianków gosp. naturalnej. Produkowano wełnę, której bardzo duży odsetek sprzedawano. Gosp. naturalna odchodziła w cień, zwyciężała gosp. towarowo-naturalna. Rolnictwo stawało się biznesem z kalkulacją zysków i strat, finansową z liczeniem pieniędzy. A to powodowało, że to tego rolnictwa przekradały się pewne elementy efektywności, wyszukiwania lepszego wykorzystywania ziemi, bo ta ziemia nie była coś takiego na czym żyjemy. Ta ziemia stała kapitałem.
Następnie zmieniła się struktura osadnictwa na wsi. Po pierwsze duża część chłopów, chłopi od przełomu XV i XVI w. byli ludźmi wolnymi, musiała odejść bo byli ze wsi wyrzucani. Nie byli już potrzebni. Hodowla owiec jest mniej pracochłonna niż rolnictwo. Ok. 3-4 razy mniej pracochłonne, więc 3-4 razy mniej potrzebnych było ludzi. To był dramat społeczny, pisano, że owce pożerają ludzi. Ludzie szli do miast, niektórzy byli włóczęgami, w jakiś przytułkach czy domach pracy byli zatrudniani. Byli tacy co emigrowali np. do Ameryki. Ale głównym celem ich emigracji były miasta i tam musieli się gdzieś zahaczyć. Musieli się zatrudnić, ale było ich bardzo dużo, nie mieli żadnych praw, więc zarabiali mało. Im więcej ich było, tym gorzej zarabiali. Można było ich wykorzystać w rzemiośle, a potem w fabrykach.
Następnie zmienił się charakter własności ziemi. Wcześniej ziemia była na zasadach feudalnych, tzn. szlachcic był właścicielem zwierzchnim, ale chłop miał do niej pewne prawo wynikające, z tego, że był tym dziedzicznym dzierżawcą. Teraz ziemia stała się kapitalistyczną własnością. Traktowano ją jako kapitał, miała przynosić zyski. I można nią było swobodnie dysponować.
W ten sposób Anglia wkroczyła na drogę, która ją doprowadziła do tego, że była zależna od importu żywności. To jeszcze nie XVI-XVII wiek, proces ogradzania jest od XVI do XVIII wieku, ale pod koniec 18w. Anglicy już musieli zdecydowanie dużo żywności importować. Wciągało ich to w obieg gospodarki światowej. Samodzielnie nie mogli funkcjonować. Robili na tym świetny interes, ale zboże musieli importować. Najpierw importowali z Europy Wschodniej, potem z USA, Kanady w XIX wieku, z Rosji. Także do dnia dzisiejszego nie są samowystarczalni żywnościowo. W czasie wojen z tym był kłopot.
Inaczej też wybladł countryside wsi angielskiej. Nie takich wsi jak u nas. W wyniku tych przemian mamy sytuację taką, że są odosobnione farmy, jest tam jakiś dom, zabudowania gospodarskie i tyle, potem pusto, pusto i znowu. Kiedyś były te wsi, potem zniknęły. Proces ogradzania je zlikwidował. Dzięki niemu mamy kapitalizm w rolnictwie, akumulację kapitału i finansową kalkulację w rolnictwie, teraz jak wieś sprzedaje, to wieś zaczyna kupować. Staje się rynkiem zbytu dla rozmaitego rodzaju produktów importowanych lub fabrycznych. No i mamy jeszcze chłopów, którzy ze wsi poszli do miast. To są bardzo silne czynniki, które pchały rolnictwo i wieś, a więc całą gospodarkę angielską w kierunku nowoczesności kosztem tych, którzy byli ze wsi w pierwszym lub drugim pokoleniu wyrzuceni.
REWOLUCJA FRANCUSKA - WIEŚ
Jak wyglądała sytuacja we wsi francuskiej? Niczego takiego nie było. Do rewolucji francuskiej, 1789, na wsi panowały tradycyjne, feudalne stosunki. Ponieważ ceny rosły, czynsze były coraz mniej opłacalne, to francuska szlachta starała się jak najmocniej wykorzystywać ekonomicznie chłopów. Chłopi zazwyczaj nie odrabiali pańszczyzny, ale musieli świadczyć w pieniądzu, więc płacili czynsze, na rzecz Kościoła płacili dziesięciny, płacili różnego rodzaju podatki ukryte w cenach produktów np. podatek od soli, od czasu do czasu byli zmuszani do dorywczych posług osobistych i byli sfrustrowani.
Wieś francuska pomimo świetnych warunków naturalnych była biedna i zacofana. Ta frustracja narastała w społeczeństwie francuskim. I wszyscy właściwie od górnych warstw arystokracji czy kleru i tych którzy byli powiązani z dworem mieli powody, żeby się czuć nieszczęśliwymi. I doszło do rewolucji, która przeorała społeczeństwo francuskie pod każdym względem: mentalnym, politycznym, społecznym, gospodarczym. I zmieniła radykalnie stosunki na wsi. Późniejsi monarchowie wiedzieli, że wsi francuskiej ruszyć nie mogą, bo będą mieli rewolucję.
Co rewolucja dała? W 1780 dała wolność osobistą chłopom, stali się obywatelami (pojedyncze źdźbło suwerena-ten do kogo należy władza). Lud jest źródłem władzy, nie monarcha.
Ziemię dostali dopiero w 1792-1793. W 1793 ustalono prawnie, że chłopi zostają właścicielami tej ziemi, na której mieszkali i pracowali i którą wcześniej dzierżawili. Czyli nie muszą już płacić czynszu. Szlachta zresztą uciekła, bo bycie szlachcicem w tamtych czasach to była ryzykowana sprawa. Można było pójść na szafot. To co w Anglii trwało bardzo długo, na zasadzie pewnego procesu, tutaj było w postaci rewolucji. Jednak, własność była rozdrobniona i każdy chłop miał niewielkie pole. Mógł dokupić skonfiskowanej szlachcie i klerowi ziemi, ale to nie wszystkim się udawało.
Nadal jest rolnictwo drobnotowarowo. To co wyprodukował, to zjadł sam z rodziną i inwentarzem. Nie miał za dużo nadwyżek na sprzedaż, czyli nie miał pieniędzy, nie był atrakcyjnym klientem. Wieś nie była rynkiem zbytu dla produktów przemysłowych. A jak nie ma rynku zbytu, to nie produkujemy. To jest bariera dla rozwoju przemysłu. Chłop (gospodarz) nie miał ochoty pracować dodatkowo bądź więcej, aby mieć nadwyżki lub więcej pieniędzy. Wieś nie stała się wsią kapitalistyczną, to nie był biznes. Ziemia nie była kapitałem. Oni nie myślą ekonomicznie, mają inny sposób myślenia. Teraz widzimy dlaczego fabryki powstały w Anglii (brak zbytu).
DUALIZM AGRARNY
Europa Wschodnia - na wschód od Łaby. Różnił się do tej pory, bo były inne warunki glebowe, klimatyczne, mniej ludzi itd. i był zacofany, prymitywny. On naśladował Zachód Europy. Od 16w kiedy pojawił się dualizm agrarny Zachód Europy idzie w kierunku kapitalizmu, a Wschód robi w tył zwrot i zawraca do feudalizmu. Coś tam na początku zrobił w kierunku kapitalizmu, np. chłopów gdzie nie gdzie oczynszowano pod koniec średniowiecza. A teraz nastąpiła refeudalizacja. Dlatego mamy dualizm agrarny.
Skąd to się wzięło? Po pierwsze, na zachodzie wzrosły ceny iż zapotrzebowanie na zboże. Tam rewolucja cen dotarła wcześniej. Tam było zamożnie, były miasta, wyprawy kolonialne, handel niewolnikami, były rożnego rodzaju interesy na których można się było wzbogacić. A jednocześnie wzrost liczby ludności i jej zamożność z jednoczesnym odchodzeniem od produkcji zbożowej na potrzeby np. hodowli owiec, powodowało deficyt zboża. Na Wschodzie zboże jest 4krotnie tańsze niż na Zachodzie. Szlachcic jak produkował zboże, to praktycznie żadnych kosztów nie ponosił. Był rentierem i zyskiwał nadwyżkę z racji tego, że posiadał ziemię. Ta renta to była nadwyżka zboża, którą wyprodukował chłop i zjadł. Było to zboże następnie wysyłane na zachód i można było bardzo dobrze zarobić. Zaczęły związku z tym powstawać folwarki szlacheckie, czyli duże majątki, będące własnością szlachty, w których obracano jak największą ilość ziemi pod uprawę.
W Europie Wschodniej było mało ludzi a dużo ziemi, więc można było dużo ziemi wygospodarować. Żeby wygospodarować nadwyżki trzeba było mieć coraz więcej ziemi, bo przecież robota nie była coraz bardziej wydajna. Chcesz mieć więcej zboża, musisz obsiać więcej ziemi. I ta ziemia była. Były nieużytki, grunty gminne, Można było chłopom zabrać, likwidowano gospodarstwa sołtysie. Można to było chłopom zrobić, ponieważ tam poddaństwo było jeszcze dość silne. Można było więc wyprodukować nadwyżki rozszerzając ziemie i zmuszając chłopów do pracowania za darmo pod przymusem na polu pańskim.
Była to więc gospodarka folwarczno-pańszczyźniana. Sytuacja chłopa była nie do pozazdroszczenia. Nie był człowiekiem wolnym, nie mógł porzucić wsi, był odcięty od rynku. Właściciel folwarku myślał sobie tak: Jeżeli chłop już ma jakieś pieniądze, bo gdzieś coś tam sprzedał, to powinien je wydać w folwarku. Wobec tego stosowano przymusy w folwarku, monopole w postaci np. młyna lub karczmy, którą rentował ktoś tam np. żyd, którego chłopi dlatego nie lubili, ale ta karczma należała do dworu i pieniądze wracały do niego. Chłop był biedny, żył w opresji., nie był człowiekiem wolnym i zerwano jego kontakty z rynkiem zarówno wewnętrznym jak i jakimś tam dalszym. Ani drobni rzemieślnicy, ani miasta same nie mogły się rozwijać, bo nie było klienta, gospodarki towarowo-pieniężnej, nie było dla kogo produkować. Szlachta natomiast robił na tym złoty interes.