Miłość
§ 1. Boży dar miłości
miłość zakłada wiarę i nadzieję, ale je przekracza, ożywia i udoskonala
jest spośród cnót zaszczepiona w człowieku przez Boga dlatego jest największym darem
skoro jest darem, to podstawową powinnością moralną jest odpowiedź miłością na miłość
W § 1. Prześledzimy (1) naturę miłości w świetle prawdy objawionej, (2) jej dynamicznego charakteru, (3) implikacji życiowych.
1. Obdarowanie
To, co potrafi zrobić miłość w życiu człowieka jest tak niedostępne dla kogoś, kto polega tylko na sobie, że musimy upatrywać w tym działanie łaski i to łaski uświęcającej, która wprowadza w życie samego Boga. Miłość jest zatem wielkim darem Bożym.
Co na temat miłości Objawienie
Objawienie pozwala poznać Boga w sposób przekraczający możliwości samego umysłu ludzkiego. Poznanie Boga przez wiarę pozwala człowiekowi dotknąć tajemnicy życia Bożego, którą św. Jan streszcza pisząc: „Bóg jest Miłością” 1 J 4,8.
osoba Jezusa Chrystusa jest szczególnym objawieniem miłości Bożej do człowieka. Szczególnym tego znakiem jest fakt Wcielenia. Całe życie Jezusa, Jego dobroć i miłość było objawieniem miłości Boga. Ta miłość była wyrażana poprzez czyny, a nie deklaracje. Wszystkim okazuje troskliwą życzliwość i pomoc. Największym jednak dowodem miłości Jezusa jest dokonane przezeń zbawienie.
miłość Boga jest skierowana do każdego człowieka, nie trafia jedna do wszystkich. Konieczną drogą do jej posiadania jest nadprzyrodzone usprawiedliwienie, a otwiera ją wiara i chrzest.
Miłość zainicjowana przez Boga nie powinna być jednostronna. Bóg pragnie, aby przedmiot Jego miłości (człowiek) stał się także jej podmiotem, czyli aby człowiek odpowiedział miłością, stając się podmiotem miłości do Boga. Dlatego właśnie Bóg uczynił z miłości dar, udzielając go ludziom odkupionym przez Chrystusa, co sprawia, że człowiek zostaje powołany do obcowania z Bogiem w miłości.
Miłość ma tutaj charakter niejako ontyczny. Chodzi tu o nową, sięgającą samych podstaw bytu człowieka, strukturę działania. Człowiekowi zostaje udzielona szczególna możność umiłowania Boga i aktywność uczestniczenia w miłości takiej, jaką sam Bóg miłuje. Dokonuje się to w akcie chrztu.
Obdarowanie miłością zachodzi tylko przez łączność z Chrystusem w ramach Jego ciała mistycznego (Kościoła).
Jedynie miłość, choć może być utracona na ziemi, jest wartością w pełni tego słowa znaczeniu trwałą, bo przeznaczoną na wieczne trwanie. Po śmierci wiara i nadzieja przeminą jako niepotrzebne, tylko miłość przetrwa bez zmian, osiągając doskonały stopień.
2. Działanie daru miłości
Poprzez dar miłości Bóg czyni człowieka podmiotem miłości, zdolnym do miłowania, w sposób wolny i rozumny. Przyjrzyjmy się teraz cnocie miłości od strony samego człowieka oraz jej aspekt dynamiczny.
Charakterystyka
Pismo św. miłość oznacza prawie wyłącznie terminem agape. Jego bogatą treść w języku polskim wyrażamy słowem miłość. Polskie tłumaczenie służy do wyrażenia kilku odmiennych odniesień
i postaw psychicznych.
Przez miłość rozumie się najczęściej upodobanie uczuciowe między osobami lub jednostronnie do jakiejś osoby bez wzajemności. Najniższy wyraz tej miłości stanowi upodobanie dyktowane tylko pożądaniem, nawet bez uczucia sympatii. O miłości - odrzucając zwulgaryzowane rozumienie tego terminu - można mówić dopiero w przypadku zaangażowania woli, a więc świadomego wyboru oraz przy właściwym ukierunkowaniu woli (musi mieć to charakter aktu osoby). Miłość właściwa człowiekowi (pamiętając, że ma być to odpowiedź na dar Bożej miłości) nie jest egoistycznym szukaniem własnego dobra. Przeciwnie, prawdziwa miłość jest ofiarą z siebie, umieraniem siebie. Wyraża się ona w bezwarunkowej życzliwości dla innej osoby, w bezinteresownym upodobaniu i w pragnieniu dobra dla drugiej osoby. To samo tyczy się miłości między człowiekiem i Bogiem. Do takiego rodzaju miłości uzdalnia i powołuje Bóg.
Miłość, o jakiej tu mowa, wyraża się niekiedy przy pomocy pojęcia przyjaźń. Cnotę miłości Boskiej można charakteryzować jako przyjaźń. Zawarty w niej nadprzyrodzony dar odnosi człowieka na poziom, z którego potrafi ukochać Boga.
Cnota miłości usprawnia człowieka do prowadzenia z Bogiem przyjaznego dialogu opartego na zawierzeniu i zaufaniu. Trzeba pamiętać, że ten, który miłuje Boga, nie może nie kochać tych, których Bóg miłuje. Zatem związek między miłością ku Bogu, a miłością do ludzi jest ścisły, wewnętrzny
i konieczny. Chodzi tu o wszystkich ludzi, także niewierzących i nieochrzczonych. Stąd wszyscy są przedmiotem miłości, choćby nie byli zdolni podmiotowo do odpowiedzi miłością na miłość.
Miłość Boża nie jest czymś skrystalizowanym. Jest rzeczywistością żywą i podlegającą rozwojowi. Istnieje zatem postęp w miłości zarówno w sensie wzrostu, jak i doskonalenia. Owocem tego jest ściślejsze zjednoczenie z Bogiem i z ludźmi. Źródłem tego wzrostu nie są jednak same naturalne wysiłki człowieka, lecz łaska Boża. Bóg sam jest dawcą miłości i on sprawia jej wzrost w duszy. Stąd miłość nadprzyrodzona jest otwarta na rozwój nieograniczony, ponieważ jej gwarantem jest nieskończona doskonałość miłości Bożej. Ze względu na możliwość wzrostu miłości można mówić o jej ustopniowaniu.
oddziaływanie na życie
Miłość posiada podstawowe i decydujące znaczenie w całym życiu chrześcijańskim. Właściwie wszystko, co jest w nim dobre sprowadza się do miłości. Pawłowy Hymn o miłości (1 Kor 13) ukazuje nie tylko godność tej cnoty, ale również jej dynamizm i dzieła, które inspiruje. Ujawnia się więc ona
w cierpliwości i łaskawości, przekreśla zazdrość, odsuwa szukanie poklasku, niszczy pychę, unoszenie się gniewem.
Miłość pozwala widzieć człowiekowi głębiej. Ponieważ miłość ożywia wiarę, przez co daje szczególną wnikliwość poznawczą w zakresie poznania tajemnic i jasności w kierowaniu życiem. Ożywia też i umacnia nadzieję, czyniąc ją niezawodną.
Jej ogromna wartość polega przede wszystkim na tym, że nadaje ona życiu wyższą i dynamiczną jedność w działaniu skierowanemu ku doskonałości moralnej. Bez miłości nie może być mowy
o życiu prawdziwie dobrym. Jest ona zdolna do zwalczania pseudomiłości, tzn. własnego egoizmu. Czyni sposobnym i gotowym do czynności heroicznych. To działanie miłości płynie ze ścisłego zjednoczenia z Chrystusem.
Miłość pozwala budować doskonalszy świat. Stanowi podstawę prawdziwego humanizmu.
Miłość kształtuje przebaczenie, pojednanie i życzliwe odniesienie do innych ludzi, czyli wnosi harmonię w relacje międzyosobowe.
§ 2 Odpowiedź człowieka na wezwanie Boże
Z tego, co do tej pory powiedzieliśmy, wynika, że miłość pochodząca od Boga zostaje udzielona ludziom w darze. Niesie to jednak z sobą wezwanie wymagające właściwej odpowiedzi.
1. Zobowiązujące powołanie
Podkreślimy tutaj normatywny aspekt miłości. Niesie ona bowiem z sobą określone zadania, przez co sięga do całości życia ludzkiego.
Natura przykazania miłości, czyli charakter tego zobowiązania
W zbawczym dziele Jezusa Chrystusa dostrzegamy, że miłość jest niezastąpiona; bez niej nie byłoby zbawienia. Miłość jest jedyną drogą pozwalającą osiągnąć doskonałość. „Bądźcie więc wy dokonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” Mt 5,48. To polecenie wyznacza drogę, którą mamy kroczyć dzięki wierze ożywionej dynamizmem łaski. Jednak kroczyć tą drogą pozwala tylko miłość.
Pan Bóg nie tylko oczekuje od ludzi miłości, ale do niej wzywa. Bóg oczekuje od człowieka miłości podobnej do swojej, tzn. płynącej z wolnego wyboru, bezinteresownej i w pełni oddanej. Przykazanie miłowania Boga zostało postawione już w ST: „Będziesz miłował Twojego Boga…” Pwt 6,4nn. Jezus Chrystus potwierdza to Prawo dodając mu wagi i mocy. Dlatego w doktrynie moralnej Jezusa jest ono w pewnym sensie nowym przykazaniem. Podwójne przykazanie miłości Boga i bliźniego stanowi centrum normatywnej treści Nowego Prawa i jest fundamentem życia chrześcijańskiego „Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” Mt 22,40. Chodzi tu właściwie o jedną miłość, miłość Bożą, której konsekwencją i wyrazem jest miłość bliźniego. Z tego wszystkiego wynika obowiązek budzenia aktów miłości ku Bogu oraz pełnienia uczynków miłości względem ludzi.
Zasadnicze implikacje moralne. Wymagania stąd płynące są bardzo wysokie. Miłość ma być najwyższej miary, angażując całego człowieka. Powinien się w nią zaangażować cały człowiek, angażując całą swoją duszę i wszystkie swoje siły.
Przez przykazanie miłości Bóg czynie siebie przedmiotem najważniejszego i fundamentalnego wyboru. Żadna inna wartość nie może stanąć ponad Nim. Bóg domaga się, aby człowiek miłował go więcej niż siebie samego. Stąd wynika nakaz poświęcenia własnego życia ze względu na Boga w sytuacjach, kiedy trzeba wyznać wiarę w Niego. Jednak oddanie miłości na co dzień jest także sprawdzianem najwyższego stopnia miłości.
Najwyższy stopień miłości znajduje się w całkowitym odcięciu się od zła moralnego i pragnieniu pełnienia woli Bożej.
Przykazanie miłości domaga się miłości stałej i czynnej, nie tylko uczuciowego zachwytu czy deklaracji.
Chodzi więc o ścisłe uzgodnienie woli ludzkiej z wolą Bożą. Każda prawdziwa miłość przyjaźni zakłada uzgodnienie woli, do tego dysponuje i zobowiązuje.
2. Grzechy godzące w miłość
Tylko w stanie visio beatifica miłość przyjmuje cechę nieutracalnej. W życiu doczesnym istnieje możliwość utracenia miłości. Człowiek jest istotą zmienną, stojącą ciągle przed możliwością i koniecznością wyboru. Potrafi zdradzić miłość posiadając nawet jej wysoki stopień. Zatem niezachowanie przykazania miłości Boga stanowi sprzeniewierzenie się miłości, czyli grzech. Grzech godzący w miłość występuje w kilku postaciach. Najcięższy nich to nienawiść.
obraza Boga
W prawdziwej miłości mają znacznie nie tylko rzeczy wielkie, lecz także przejawy niewierności, sprawy delikatne, drobne, a więc przejawy niezrozumienia i nieczułości. Trzeba to jednak właściwie rozumieć chroniąc się od wszelkiej przesady. Grzechy pośrednie są pośrednio niebezpieczne dla miłości, gdyż prowadzą człowieka do ciężkich wykroczeń, które stanowią już śmiertelny cios dla samej miłości - wyraźnym sprzeniewierzeniem się miłości Bożej jest grzech śmiertelny. Przyjaźń z Bogiem nie da się pogodzić ze stanem grzechu. Gdy człowiek zrywa przymierze z Bogiem, zamiera miłość w duszy.
Bardziej niebezpieczne od pojedynczych grzechów jest trwały stan odsunięcia się od miłości Bożej
w postaci oziębłości, obojętności, czyli zniechęcenia. Ta grzeszna postawa należy do siedmiu wad głównych (lenistwo).
Zły smutek stanowiący głębokie rozgoryczenie owocuje silną odrazą do dobra. Nazywa się to korzeniem goryczy.
nienawiść do Boga
Samego dna sięga grzech nienawiści, czyli nieprzyjaźni w najściślejszym tego słowa znaczeniu. Gardzi się tu miłością, nie tylko rozmyślnie i całkowicie, ale i wprost odnosi się do niej złowrogo. Jest to grzech przedmiotowo zawsze śmiertelny i jest najcięższym grzechem, jaki człowiek może popełnić. Grzech ten rodzi się stopniowo w procesie zamknięcia się i odchodzenia od Boga.
Nadzieja
Nadzieja (elpis) - w ST pojęcie cnoty wiary i nadziei zachodzą na siebie. W NT jest obdarzana przymiotami
i zadaniami, które w innych fragmentach przypisywane są wierze (pistis). Ale są też teksty, gdzie widać różnicę pojęć. Nadzieja będzie rozpatrywana w dwóch aspektach: obdarowania Bożego i wezwania Bożego.
§ 1. Dar nadziei (jako obdarowania Bożego)
Art.1. Przedmiot swoisty
Nadzieja jest jakby kontynuacją, przedłużeniem i uzupełnieniem wiary, kieruje bowiem ku Bogu, który nie tylko już przyszedł, ale ma przyjść i przychodzi. Wyznacza wierze wymiar przyszłościowy i dynamizuje ducha ludzkiego w dążeniu do tego co Bóg planuje .
Napięcie eschatologiczne
Przyszłościowy wymiar pojawia się też w ST, Jahwe jest Stwórcą, Opiekunem ludu wybranego
i Bogiem nadziei. Izrael jest wspomagany mesjańskimi zapowiedziami proroków, o nadejściu Królestwa Sprawiedliwości i pokoju. Proroctwa realizują się w przyjściu Jezusa Chrystusa na świat. Punkt szczytowy jest w tajemnicy paschalnej, w nieprzemijającym wydarzeniu zbawczym Krzyża i Zmartwychwstania. Jednak wszystkie zbawcze obietnice jeszcze się nie spełniły w pełni. Jest to pewien proces, któremu dał początek Jezus w czasie pobytu na ziemi, a zakończy się paruzją. A więc Zbawienie już się dokonało, dokonuje się i dokona, obecnie i później. Świat doczesny i wieczny właściwie współistnieją
z sobą. Ten nowy wieczny świat już istnieje w zarysie. Dwuaspektowe rozumienie czasów eschatologicznych, jako powiązanie tego co jest z tym co będzie Widać w rozmowie Chrystusa z samarytanką
(J 4, 23).
Jezus Chrystus sam jest pełnią wszystkiego (Ef 4, 12) ale my jej dopiero wyczekujemy. Pełnia realizacji Królestwa Bożego będzie ostatecznym dopełnieniem dzieła stworzenia.
Pełnia czasów
Nasza absolutną przyszłością jest sam Bóg. W nim pokładamy nadzieję spełnienia się obietnic zbawczych i realizację Królestwa Bożego. Dokona się to w ostatecznym przyjściu Jezusa Chrystusa
i poddaniu wszystkiego Ojcu, czyli paruzji. Chrystus przyniesie z sobą zmartwychwstanie, które przyniesie ze sobą życie wieczne.
Przez chrzest zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa zmartwychwstałego. Dzięki temu wszczepieniu należymy do Królestwa, które ma się objawić. Oczekiwanie na realizację zbawczych obietnic Bożych stanowi przedmiot i zadanie nadziei, którą sam Bóg wszczepia w duszę jako cenny dar na chrzcie św. Umocnienie jest później w sakr. Bierzmowania. Wypełnieniem oczekiwań eschatologicznych jest przede wszystkim Chrystus, dlatego też spotkanie z nim stano koncentryczny przedmiot nadziei. Życie
z Jezusem uwielbionym stanie się źródłem niewyczerpanego szczęścia. Chrystus daje uczestnictwo
w swojej godności Syna bożego uczyni nas również jak ufamy uczestnikami swej radości. Nadzieja ukazuje przyszłe uczestnictwo w chwale Bożej płynącej z Synostwa Bożego, z udziału ochrzczonych w naturze i życiu Boga. Życie nowe będzie życiem nieśmiertelnym bez końca, wolnym od wszelkich cierpień, zaspokojeniem pragnień i niewyobrażalnym stanem szczęścia.
Art. 2. Niezawodna pewność.
Motyw pewności
Chrześcijanie słusznie kierują swą uwagę, ku Chrystusowi. On jest nie tylko przedmiotem, ale także - jako Zbawiciel - dawcą nadziei. W nim Boskim pośredniku skupia się dzieło zbawienia ludzi. Dzięki niemu otrzymają oni chwałę wieczną, w nim Bóg złożył całą nadzieję zbawienia. Gwarancją naszej nadziei jest śmierć Chrystusa i Jego Zmartwychwstanie. Pełnia eschatyczna jako oglądanie Boga twarzą w twarz będzie szczególnie bliskim zjednoczeniem z Bogiem. Właśnie Jezus Chrystus uczynił ludziom możliwie przystęp do Boga ( por. J 14, 6). Staliśmy się przez niego bliscy Bogu. On nas z Bogiem pojednał przez krzyż. Jezus Chrystus jako pośrednik i zbawca jest da wiernych motywem nadziei. Nadzieja chrześcijańska wyraża się ufnością wobec obietnic Chrystusa. Przez Chrystusa jako pośrednika i arcykapłana nowego testamentu jesteśmy prowadzeni do Boga pierwszego źródła wszelkiego dobra
i ostatecznego oparcia nadziei. To Bóg jest motywem definitywnym nadprzyrodzonej nadziei. On przygotował odwieczny plan zbawienia, który ma się dokonać przy pełni czasów. Dzieło do prowadzenia ludzi do wiekuistej chwały jest trudne, ale jego realizację gwarantuje potęga Bożej interwencji. Ja motyw nadziei dochodzi miłość Boga do ludzi.
Bojaźń Boża
Nadzieja nie wyklucza jednak obawy co do osiągnięcia wiecznej chwały po śmierci. Pragnąc nieba i mając nadzieję je osiągnąć mamy jednak podstawy do bojaźni. Jej źródłem nie jest Bóg, lecz słabość moralna człowieka, mogąca doprowadzić do całkowitego oderwania od Boga. Obawa o własne zbawienie jest polecana w Piśmie św. jako coś właściwego. Sam Chrystus daje zalecenia bojaźni (Łk 12, 4n). Przedmiotem bojaźni jest sąd Boży i grożące kary. Może się jednak zrodzić wątpliwość czy bojaźń przed karą Bożą da się pogodzić z wymaganiami poczucia szlachetności jeśli chodzi o motywację działania. Trzeba wyróżnić dwojaką postać bojaźni: służebną i synowską. Zło winy jest przedmiotem bojaźni synowskiej. Zło kary budzi bojaźń służebną. Bojaźń synowska nie budzi żadnych zastrzeżeń. Bojaźni kary wiekuistej nie można jednak całkowicie usunąć tak jak nadziei wiecznej szczęśliwości, z zakresu moralnie usprawiedliwionych motywów ludzkiego działania.
Art. 3. Obdarowanie
Umocnienie na życie
Nadzieja niesie ze sobą pokój i radość - Rodzi mocne przekonanie, że jako przybrane dzieci Boże jesteśmy dziedzicami Królestwa Ojca. Budzi odwagę do życia, nawet wśród trudności i przezwycięża bojaźń przed śmiercią. Ufne zawierzenie Bogu potrafi opanować strach, który pcha do czynów złych i obezwładnia w dobrym działaniu. Nadzieja natomiast rodzi odwagę w głoszeniu prawdy i jej obronie oraz realizowaniu sprawiedliwości. Budząc odwagę i optymizm daje nadzieja poczucie swobody i wolności, przełamuje strach przed niepewnością jutra, uwalnia od przywiązania do bogactw, przywilejów. „Duszą” cierpliwości, jej nadprzyrodzonym ugruntowaniem jest cnota nadziei. Pismo św. Traktuje często zamiennie funkcje nadziei i cierpliwości. Nadzieja rodzi wytrwałość, pozwala znosić ból przemijania, nieuchronność i bliskość śmierci. Nadzieja jest życiem i działaniem nastawionym na zwycięstwo dobra.
Powściągliwy optymizm
Owocem nadziei, wynikiem działania jej w duszy jest optymizm chrześcijański płynący z mocnego oparcia o wiarę w opatrzność. Jest to optymizm powściągliwy. Doceniający to, co przeciwne, liczący się z własną słabością w walce ze złem. Nadzieja rodzi radosną pewność, że możemy spokojnie spodziewać się od Boga wszelkich dóbr prawdziwie potrzebnych. Nadzieja eschatologiczna udzielana ludziom jako dar Boga i wzywająca ich do wyjścia naprzeciw Temu, który ma przyjść, niepokryta się z p[przyszłościowymi „nadziejami” dzisiejszego świata. To co jest obiecane i czego oczekujemy, już się zaczęło wypełniać dzięki zbawczemu działaniu Chrystusa w nas samych, żyjących na ziemi. Kiedy realizujemy nasze powołanie to w pewnym stopniu uczestniczymy w tym co ma się kiedyś w pełni objawić. Niewolno przeciwstawiać życia doczesnego pełni zbawienia oczekiwanej uszczęśliwiającym kresie, wymiaru doczesnego wymiarowi wiecznemu, powołania ziemskiego, wezwaniu do osiągnięcia chwały w niebie.
§ 2. Wezwanie Boże
Art. 1. Życie nadzieją
Nadzieja jest człowiekowi nieodzownie potrzebna do zbawienia. Pan Bóg oczekuje i domaga się od ludzi zarówno wiary jak i pokładania w Nim pełnej nadziei. Bóg ubogacając ludzi wiarą i łaską obdarza ich także nadzieją, że uczyni ich uczestnikami swych obietnic.
Istnieje jednak szersze znaczenie Boskiej cnoty nadziei, a mianowicie w postaci weryfikowania jej
w życiu. Nadzieja jest jednym z podstawowych motywów dobrego moralnie działania. Nadzieja więc czegoś od człowieka wyraźnie wymaga. Nadzieja stawia przed oczy zespół konieczności, których realizacja zależy od człowieka, a które stają przed nim jako obowiązek moralny. Nadzieja żąda absolutnego zaufania Bogu,
a więc i układania swej przyszłości przez wyjście ku Bogu. Nie znaczy to wcale, że pełne i absolutne zaufanie Bogu w płaszczyźnie zbawienia przekreślało sensowność własnych starań o zbawienie. Zbawienie nie dokonuje się w człowieku bez jego osobistego udziału. Pojawiają się wśród teologów katolickich zastrzeżenia co do treści moralnej „zasługiwania sobie na zbawienie przez dobre uczynki”, nie jest jednak rzeczą właściwą odrzucać jako nie godne chrześcijanina starania o zasługiwanie sobie przez dobre uczynki przez życie wieczne. Z cnotą nadziei wiąże się podjęcie decyzji zwrócenia się ku zbawieniu. Trzeba w swej hierarchii wartości dokonać głębokiego przewartościowania, stawiając na pierwszym miejscu sprawy Królestwa Bożego. Konieczne jest więc nawrócenie, a więc pełnienie woli Bożej.
Obowiązek weryfikowania nadziei w życiu wyraża idea czuwania i gotowości na nadejście Pana. To oczekiwanie ma być dominującym motywem całego życia chrześcijańskiego. Mimo, że chrześcijanie są świadomi końca tego świata, muszą jednak czekać cierpliwie i ufnie na dopełnienie się czasów. Czekanie to nie może być bezczynnością (zob. Tes). Mimo wiary w szczęśliwość wieczną, trzeba żyć, działać, pracować.
Nadzieja daje moc do trwania i wznoszenia cierpień, ale jednocześnie wymaga współdziałania w tym ze strony samego człowieka. Staje, więc przed nim obowiązek aktualizowania i rozwijania w sobie moralnych cnót wytrwałości i cierpliwości. Akty nadziei są również szeroko pojętą modlitwą, a modlitwa błagalna zakłada nadzieję. Chrześcijańska nadzieja żąda by postępować wg. woli Bożej. Potrzebne są dobre czyny płynące
z utrwalonych cnót. Właśnie na zdobywaniu i rozwijaniu cnót zamyka się krąg powinności moralnych jakie implikuje obowiązek nadziei. Człowiekowi w drodze do osiągnięcia przedmiotu Boskiej cnoty nadziei, czyli zbawienia potrzebne są cnoty moralne.
Art. 2 Grzechy przeciw nadziei
Najcięższym wykroczeniem przeciw nadziei jest zwątpienie we własne zbawienie, czyli rozpacz. Polega ona na zupełnym i dobrowolnym odejściu z drogi wiodącej ku zbawieniu wiecznemu. Człowiek poddaje się dobrowolnie przekonaniu o rzekomej niemożliwości osiągnięcia zbawienia, odwraca się całkowicie od dążenia do niego. To wykroczenie moralne jest surowo oceniane w Piśmie Świętym. Jest ono udziobałem Kaina i Judasza. Trzeba je, obiektywnie biorąc, kwalifikować jako grzech w całym przedmiocie ciężki. Stanowi on ciężką obrazę Boga, godzi w Jego miłosierdzie i miłość. Rozpacz bywa niekiedy wynikiem słabości wiary, choć ogólnie należy stwierdzić, że utracie nadziei nie musi towarzyszyć całkowita utrata wiary.
Przeciw nadziei, grzeszy się ściśle biorąc tylko przez niedomiar, tzn. przez rozpacz stanowiącą brak nadziei. Ale można też zgrzeszyć przez pozorny nadmiar, a właściwie przez wykrzywienie ufności. Chodzi o zuchwałą ufność. Jest to liczenie na osiągniecie zbawienia nieuzasadnione, bo przy stosowaniu środków nie wyznaczonych przez Boga, a więc ostatecznie złudnych. Wykroczenie to występuje w dwóch postaciach:
Oczekiwanie pomocy Bożej nadzwyczajnej wtedy, kiedy nie jest ona konieczna, albo kiedy ma wesprzeć moralnie złe działanie;
Traktowanie miłosierdzia Bożego jako podstawy do trwania w grzechach lub nawet podejmowania grzesznych czynów.
Oba rodzaje przedstawionych wykroczeń należy oceniać jako grzechy ciężkie.
Życzymy miłego korzystania z niniejszego skryptu.
Sakrament małżeństwa i kapłaństwa radzimy przygotować we własnym zakresie! (KKK lub Kokoszka)
TEOLOGIA MORALNA SZCZEGÓŁOWA (I) - streszczenie Olejnika
1