mu wywrzeć wpływ na decyzję drugiego. Drugi liczył się z jego zdaniem, był uległy wobec sugestii czy próśb. Pierwszy uzyskał nad drugim pewną przewagę, zrealizował elementarną odmianę władzy, którą nazwiemy wpływem. Był to wpływ osobisty, który zawdzięczał jakimś swoim konkretnym cechom osobowościowym; potrafił skłonić drugą osobę do zachowania zgodnego ze swoimi intencjami, przekonać, poprosić, wywrzeć perswazyjny nacisk. A druga osoba okazała się na to podatna. Mamy tu władzę w wydaniu miękkim, łagodnym, chciałoby się powiedzieć - eleganckim. W interakcjach międzyludzkich bywa jednak i tak, że władza przybiera twardsze, brutalne formy.
Abstrakcyjnym sposobem przejawiania się władzy są relacje między pozycjami społecznymi (statusami) w ramach stosunków społecznych. Zestaw obowiązków i uprawmień określony w stosunku społecznym może mianowicie zawierać dla jednej strony powinność podporządkowania się, a dla drugiej prawro decydowania, wydawania wiążących poleceń, rozkazów itp. W takim asymetrycznym stosunku społecznym jedna ze stron uzyskuje prerogatywy władcze. Są one niezależne od indywidualnych przymiotów danej osoby, a zależą jedynie od zajmowrania przez nią pewnej - obdarzonej wiadzą nad innymi - pozycji społecznej (statusu). Zobaczmy przykład: jadę samochodem i zatrzymuje mnie policjant. Wypisuje mandat i też zabiera mi pieniądze, na oko - tak jak ten bandyta wr ciemnej ulicy, a jednak zupełnie inaczej. Na jego status wrskazują specjalne zewnętrzne atrybuty, mundur, „lizak", oznaczony radiowróz. Jego pozycja społeczna właśnie, niezależnie od tego, kto konkretnie tego dnia jest na służbie, zawiera uprawnienie do zatrzymania każdego kierowcy i wymierzenia mu mandatu, niezależnie od tego, czy to ja, czy ktokolwiek inny kieruje pojazdem. Zatrzymuję się więc, mimo że bardzo się śpieszę, zostaję wylegitymowany, a samochód skontrolowany. Przeklinam w duchu, ale przyzwalam na kontrolę i akceptuję jej wyniki, np. reguluję światła i płacę. Oczywiście mógłbym się nie zatrzymać i tylko dodać gazu. Zakładając, że policja działa tak, jak powinna, zostałbym niechybnie dogoniony, zatrzymany, położony na ziemi, zakuty w kajdanki, zrewidowany, aresztowany. Zutrzymałem się albo dlatego, że uważam, iż policjant ma prawro mnie zatrzymać, to znaczy uznałem jego prerogatywy władcze płynące z kodeksu drogowego, albo dlatego, że przewidywałem możliwość pogoni. Władza miała tu charakter legitymizowany. W tym przypadku autorytet policjanta nie miał charakteru osobistego, lecz był autorytetem pozycji (statusu), a obawiałem się nie siły fizycznej, czyli nielegitymizowanej przemocy, a raczej legitymizowranego przymusu, a więc przysługującego pozycji obdarzonej władzą uprawnienia do wyegzekwowania swoich żądań czy poleceń.
Powtórzmy, w obrębie kontaktu czy interakcji władza opiera się na osobistych atrybutach: perswazyjnośd lub sile fizycznej. Jest realizowrana spontanicznie, w sposób nieuregulowany z góry. W obrębie stosunków społecznych natomiast władza wynika z reguł, które określają prawa i obowiązki partnerów'. Są takie pozycje, ktokolwiek by je zajmowrał, które mają przypisaną możliwrość decydow-ania za innych, żądania czegoś od innych, wydawania im poleceń, rozkazów, a w razie potrzeby przymuszania innych do posłuszeństwa. I są takie pozycje im podporządkow'ane, w których każdy, kto je zajmuje, musi takie decyzje wykonywać i z takim przymusem się liczyć. Generał, kimkolwiek by był, ma prawo wydawania rozkazów żołnierzom, a żołnierz, niezależnie od tego, czy mu się to podoba czy nie, czy jest przekonany czy nie, musi rozkazów słuchać. Władza w relacji generał-żołnierz jest prerogatywy pozycji generała. Dziecko powinno słuchać rodziców po prostu i tylko dlatego, że jest dzieckiem, w relacji rodzice-dziecko prerogatywy władcze są bowiem przypisane rodzicom. Pracownik powinien wykonywać polecenia służbowe po prostu i