I
ANIMACJA JAKO DOKUMENT... ♦♦♦♦♦♦♦♦♦ się natomiast niebywale skala jej ekspresji, ponieważ w komunikacji audiowizualnej ery cyfrowej nastąpiło zrównanie poziomu umowności obrazu animowanego z obrazami kamerowanej rzeczywistości w funkcji jej mimetycznego odzwierciedlenia. Sfilmowane wyglądy świata i wirtualne symulakra osiągnęły tak wysoki stopień per-cepcyjnego podobieństwa, że niekiedy trudno je od siebie odróżnić. Jednym z wielu przykładów może tu być unikatowy materiał zdjęciowy z początku sierpnia roku 2012. Niewierny, czy na ekranie oglądamy transmisję lądowania sondy kosmicznej „Curiosity" na Marsie, czy spreparowany obraz wirtualny będący doskonałej klasy komputerową symulacją tego wydarzenia. Wirtualna rzeczywistość cyfrowa stała się w naszych czasach niemal doskonałym zamiennikiem fonofotograficznego zapisu realnych zdarzeń zarejestrowanych kamerą.
W stronę filmowego prawdopodobieństwa
Ilekroć mowa o prawdzie filmowego przekazu, znacznie przezorniej i trafniej byłoby używać zamiast pojęcia prawdy kategorii prawdopodobieństwa. Unika się wtedy pułapki złudnych kategorycznych rozstrzygnięć ograniczonych do dychotomii „prawda - nieprawda", nie tracąc jednocześnie z pola widzenia zasadniczej kwestii prawdziwości przekazu. Zarówno w procesie powstawania, jak i w odbiorze filmu dokumentalnego kryterium jego prawdziwości należy do zasadniczych. Co wcale nie znaczy, że poetyka dokumentu filmowego tym się różni od fabuły, że wyklucza z arsenału swoich chwytów rozmaite zabiegi uprawdopodobniające, przykładowo: dramatyzację, inscenizację, uczestnictwo aktora, sceny umownie wyobrażone, narrację subiektywizującą itp.
Nadmierne zaufanie żywione wobec ekranowych fantomów prowadzi do pozbawionej krytycznego spojrzenia bezmyślności. Dobrze jest wątpić. Widz sceptyczny i nieufny to widz myślący i poszukujący własnej prawdy. Pierwiastek prawdopodobieństwa w dziele filmowym angażuje wyobraźnię zarówno autora, jak i adresata danego przekazu, uruchamiając między nimi dyskurs, który za pomocą czynnika prawdopodobieństwa pozwala im obu na własną rękę szukać i znaleźć się bliżej prawdy.
Prawdopodobieństwo - jako kategoria poznawcza przydatna studiach nad filmem i językiem ruchomych obrazów - odnosi się nie tylko do filmu dokumentalnego. Może być równoprawnie stosowana w odniesieniu do obu rodzajów komunikatów filmowych: filmu faktów i filmu fikcji. Warto w tym miejscu zauważyć, że idea tzw. „płatów życia" („tranches de vie") zrodziła się przed ponad stu laty nie w dokumencie, lecz w filmie fabularnym. Ta dygresyjna uwaga nie wskazuje na jakieś ostateczne źródło inspiracji, lecz ma na celu zaakcentowanie historycznofilmowej powtarzalności pewnych dylematów twórczości i komunikacji filmowej, które powracają w kolejnych stadiach jej rozwoju.
Podobnie przedstawia się sytuacja z kwestią tzw. czystego dokumentu. Dzisiaj „czystość" (cudzysłów konieczny) filmu dokumentalnego kojarzy się co najwyżej z - coraz bardziej anachroniczną i utopijną - surowością metod jego realizacji. Normatywne podejście do dokumentu, o którym mowa, jeszcze nie tak dawno wykluczało udział inscenizacji. Leżąca u podstaw takiego myślenia ortodoksja eliminowała wszelkie
KW_NR3.1ndb
181