I
ANIMACJA JAKO DOKUMENT... ♦♦♦♦♦♦♦♦♦
Dzieło Anki Damian jest śmiało zaprojektowaną wyprawą filmową zmierzającą do opowiedzenia i przekazania tego, co się wydarzyło: eskapadą, której droga biegnie przez cały czas na krawędzi prawdy. Od pierwszej do ostatniej sceny całość balansuje pomiędzy prezentacją faktów a filmowym zmyśleniem. Takie obiegowe pojęcia, jak „czysta prawda" czy „prawda absolutna" nie mają tutaj zastosowania. Nie znaczy to wcale, że usuwamy z pola widzenia kwestię prawdy (resp. prawdziwości i wiarygodności oglądanego filmu). Autorka usiłuje zbliżyć się do niej na różne sposoby, eksplorując w tym celu konsekwentnie walor prawdopobieństwa przekazu. Zabieg obiektywizacji sposobu przedstawienia spotyka się w tym filmie, przenika i stapia w jedno z komplementarnym względem niego zabiegiem subiektywizacji. Mowa tutaj o generalnej strategii podmiotu autorskiego, bowiem na niższych poziomach złożonej wewnętrznie konstrukcji narracyjnej Drogi na drugą stronę - oprócz narracji obiektywizującej - mamy do czynienia z narracją subiektywizu-jącą, by nie powiedzieć, skrajnie zsubiektywizowaną w pewnych swoich partiach i rozwiązaniach (sny, majaki, fantasmagorie bohatera). Ekstraspekcje, retrospekcje i introspekcje łączą się tutaj i przenikają, zyskując w dziele Anki Damian status równoprawności. Równorzędnie ważną funkcję pełnią w nim także obrazy wizualne i obrazy dźwiękowe.
Maestria dźwięku
Była już mowa o fantasmagorycznym statusie postaci bohatera, który - choć realnie nieobecny we własnej osobie - jawi się naszym oczom na ekranie. Nie tylko wizualna strona filmu „pracuje" na efekt uobecnienia człowieka, którego od lat nie ma już wśród nas. Tę samą funkcję pełnią rozwiązania zastosowane przez Ankę Damian i jej współpracowników w sferze dźwięku. Słyszymy zatem głos bohatera (w pierwotnej wersji rumuńskiej głosu użyczył mu Vlad lvanow, w wersji polskiej w tej roli wystąpił Maciej Stuhr). I choć mamy do czynienia z wykonaniem par excellence aktorskim, a więc sztucznym, generalne wrażenie autentyzmu w sposobie przedstawienia jest wręcz nieodparte. Głos Claudiu nagrany „setką" i dochodzący do nas zza kadru staje się głosem zza grobu.
Dochodzi do tego głos lektora, utrwalony inaczej niż głos bohatera, w tzw. planie lektorskim. W wersji rumuńskiej mamy beznamiętny komentarz czytany przez Jamiego Sivesa w języku angielskim (obcojęzyczność ta staje się źródłem dodatkowego znaczenia). Widz rumuński nieznający angielskiego ma do dyspozycji napisy w języku rumuńskim. W wersji polskiej - i znów była to decyzja głęboko przemyślana pod względem jej konsekwencji semantycznych - lektor mówi tekst w tym samym co ekranowy bohater języku, przemawiając w sposób równie chłodny głosem Andrzeja Olejnika1.
Dochodzi do tego bogata inwencja w zakresie dźwiękowych środków wyrazu. Mowa tu nie tylko o znakomitej skądinąd muzyce, którą na motywach ludowej muzyki rumuńskiej skomponował polski kompozytor Piotr Dziubek, laureat nagrody jury
KW_NR3.indb
177
P. Bocheriska, Droga na druga stronę. Rozmowa z Sebastianem Włodarczykiem i Piotrem Witkowskim, „FilmPRO" 2012 nr 2.