I
ANIMACJA JAKO DOKUMENT... ♦♦♦♦♦♦♦♦♦
mi omówień Drogi na drugą stronę eksponuje temat filmu, nie zadając sobie trudu wniknięcia w niekonwencjonalny sposób jego ukazania. Tymczasem, gdyby nie oryginalna forma przedstawienia nadająca filmowi Anki Damian podziwu godną nośność, stałby się on jednym z wielu standardowych telewizyjnych dokumentów interwencyjnych, jakich tysiące powstają każdego roku.
Zadanie z gatunku karkołomnych. Co filmować? Nie było przecież żadnych materiałów filmowych z bohaterem, a jedynie garść fotografii, osobistych zapisków z kilkumiesięcznego pobytu w krakowskim areszcie odnalezionych w rzeczach po zmarłym oraz akta sądowe i protokoły więzienne. Dokumentacja mającego powstać filmu należała do bardzo trudnych. Wielką pracę dokumentacyjną wykonał polski współproducent filmu, Arkadiusz Wojnarowski. Dokument o dramacie 33-letniego Rumuna powstawał na przekór wszystkiemu i „przeciw wszystkim", bo zarówno instytucje aparatu państwowego, jak i poszczególni jego urzędnicy nie byli zainteresowani ukazaniem gorzkiej prawdy o tym, jak doszło do śmierci Claudiu Crulica, dlaczego uznano go winnym i dlaczego nikt nie zapobiegł temu, co się stało.
Dokumentalna animacja Anki Damian jest suigeneris zadośćuczynieniem elementarnemu poczuciu sprawiedliwości: czymś w rodzaju filmowego monumentu upamiętniającego postać tragicznie zmarłego Rumuna. Poświęcony mu animowany hommage poświadcza i uwiecznia jego istnienie. To doniosłe dzieło czyni go ważnym, sprawia, że staje się on ponownie kimś. Z istoty nieważnej w oczach bezdusznych urzędów, służb i instytucji, Claudiu Crulic przemieszcza się w sferę symboliczną, przestając być „obcym", odzyskując ludzką tożsamość i okazując się dopiero po śmierci istotą godną najwyższej uwagi nas, widzów. Do tego, aby tak się stało, potrzebna była sztuka animacji. To ona - z jej umownym, sztucznym i odrealnionym wyrazem ekranowym - nadała jego poniżonej duchowości i zdegradowanej fizyczności wymiar nie tylko przejmująco osobisty, ale i metafizyczny.
Na ekranie trwa seans przywodzący na myśl wywoływanie ducha. Duch Claudiu Crulica ma swoją historię. Epizod po epizodzie uczestniczymy w kolejnych zdarzeniach i śledzimy przebieg rozgrywającej się na naszych oczach tragedii. Wiemy, że jej bohater istniał naprawdę, oglądamy go jednak (i słuchamy) w kształcie fantoma-tycznym. Trup zaczyna mówić. Każde z tych animowanych przedstawień rozszczepia na dwoje i uobecnia jego pożałowania godną nieobecność. Osadzony i miesiącami więziony w krakowskim areszcie, przeżywający dramat poniżenia, reifikacji, alienacji i całkowitego unicestwienia, Rumun Claudiu staje się w tym filmie bytem wyższego rzędu, a więc nareszcie kimś, kto jako człowiek budzi ludzkie współczucie.
Kto i jak opowiada na ekranie tę historię? Jakimi środkami autor osiąga efekt empatycznego przeżycia wywołanego u widza? Dlaczego umowne animowane przedstawienie nie tylko nie osłabia naszego wrażenia obcowania z filmowym dokumentem, lecz całkiem przeciwnie, jeszcze to wrażenie wzmacnia?
Struktura narracyjna
Obserwowany przez nas współcześnie alians dokumentu i animacji nie jest - jak się na ogół mylnie sądzi - efektem rozchwiania pojęcia dokumentu. Wprost przeciwnie, jego źródłem jest raczej reakcja części filmowców na to, iż zbyt
KW_NR3.1ndb
175