Puch Iluzji
Mgła Niczym Mocarna Kurtyna Na Deski Sceny Opadła Niepostrzeżenie Na Szare Ulice Rosę Valley. Czas Wydawała Się Stanąć W Miejscu, A Ziemia Zaprzestać Kosmicznej Wędrówki. Ludzie Zapadli W Sen, Z Którego Nic Nie Było Wstanie Ich
Czerwono Niebieska Smugo
Trąba Dziwny Dźwięk Rozsieje, Ogień Skrzepnie, Blask Ściemnieje,
W Proch PowTÓcą Światów Dzieje. Z Drzew Wieczności Spadną Liście Na Sędziego Straszne Przyjście, By Świadectwo Dać Psalmiście... Trąba Dziwny Dźwięk
sobota, 21 lipca 2012
b
wstanie wyti coś bezsensu.
Mgła niczym mqfcarna J^urtyna na deski sceny opadła niepostrzeżenie na szare ulice Rosę Valley. Czas v^/dawała się stanąć w miejscu, a Ziemia zaprzestać kosmicznej wędrówki. Ludzie zapadli w sen, z którego nic nie było wstanie ich przebudzić. Złudzenia. Iluzja wkradła się i omamiła człowiecze serca, tak, że nic co wydawałoby się być prawdziwym nim nie było, a magia przewidzeń nabierała swej istoty. Cisza szerzyła swe królestwo tyranizując anomalie dźwięków.
Było ciemno. Z nieba sączył się nad wyraz nieprzyjemny deszcz. Boczne ulice miasta spowite były dymem i nieludzko paskudnym zapachem, od którego
rze. Okolica była obskurna i tylko nieliczni byli m dłuższy czas. Na chodniku leżał włóczęga majaczący Z jego ust wyciekały niezrozumiałe słowa. Urywki proroctw, marzeń i niedokończonych snów. Niepogoda z minuty na
tku, jakie zagnieździło się w tym trzeć mdłe światło przebijające się przez brudną szyoę. tsyia to w tej cnwili jedyna oznaka życia, więc wabiła wszystkich jak ćmy do ognia. Bar, gospoda trudno było określić ten budynek jakimkolwiek wyrazem. Był szary, a od murów odpadała złuszczona farba. Aczkolwiek wejście do środka wydawało się być lepszym wyjściem niż