2192972510

2192972510



domu, więc zabrał mnie ze sobą, chociaż niezbyt chętnie "bo koniom bedzie ciężko". Wiózł tylko ze 2 worki czegoś tam. Oj ludzie, ludzie...

(W 1957 r., gdy jechałem z PSM, z Gdyni, na Boże Narodzenie, nie dostałem się do autobusu i razem z kilkoma ludźmi ze Skierbieszowa poszliśmy tam piechotądoszliśmy ok. 21.00!)

Będąc w 10 klasie, gdy pozostał mi tylko rok do otrzymania matury i mogłem iść na studia, razem z kolegą z klasy wysłaliśmy podania o przyjęcie do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni. Informacje były podane w miesięczniku "Morze". Przedtem zaczytywałem się w książce J. Meissnera "Sześciu z Daru Pomorza" i nie przypuszczałem, że brat tegoż J. Meissnera, kapitan Tadeusz Meissner, będzie mnie później uczył. Morze mnie pociągało, ale byłem przekonany, że i tak mnie nie przyjmą. Byłem raczej chuderlawy. Przy wzroście 175 cm ważyłem około 65 kg. Nie to co teraz.

Dużo później spotkałem w Lublinie J. Niedzielskiego z mojej klasy - chyba tylko 2 osoby poszły na studia, pozostali ... wrócili do domów, do pracy.

1.2. PAŃSTWOWA SZKOŁA MORSKA. GDYNIA. 1955-60 r.

Na egzamin wstępny do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni przyjechałem w lipcu

1955    r. Wówczas po raz pierwszy zobaczyłem morze. Egzamin trwał kilka dni, nie był trudny, zastanawiano się nawet czy nie dać mnie od razu do 2 klasy Szkoły Morskiej ale ci, którzy już ukończyli 1 klasę, przez ten rok mieli trochę przedmiotów zawodowych i praktykę. Zostałem więc w klasie pierwszej. Wówczas było o wiele większe "garnięcie" się młodzieży do szkoły morskiej niż obecnie. Było po kilku kandydatów na 1 miejsce i było z czego wybierać. Teraz liczy się przede wszystkim "a co z tego będę miał?" Takie myślenie jest podobno zdrowsze i naturalne (kapitalistyczne), ale współżycie z takimi ludźmi na pewno jest mniej przyjemne.

Po egzaminie, do dwóch klas nawigacyjnych zostało przyjętych około 60 kandydatów. Na 3 tygodnie zostaliśmy zaokrętowani na 2 szkolne żaglowce, stojące w basenie portowym przy Skwerze Kościuszki w Gdyni, naprzeciwko Szkoły Rybołówstwa Morskiego. Były to: "Zew Morza" (na którym ja byłem) i "Janek Krasicki". Miał to być sprawdzian fizycznej przydatności do pracy na morzu. Statki miały wypłynąć z nami na morze ale nie wypłynęły, gdyż nie zdążono wyrobić nam Książeczek Żeglarskich.

W czasie pierwszego roku nauki, po przećwiczeniu musztry, była "przysięga". Nieopatrznie napisałem do rodziny, że będzie przysięga. Mama zrozumiała, że to tak jak w wojsku. A że w naszych stronach zawsze ktoś z rodziny jedzie na przysięgę wojskową, więc i mama przyjechała do Gdyni, zresztą już po ceremonii. Ja byłem w mieście i niepotrzebnie jechała tyle kilometrów, aby wieczorem ponownie wsiąść do pociągu i znów jechać przez Warszawę - Lublin - Zamość.

Przez 4 lata nauki w PSM mieliśmy mundury prawdziwe marynarskie, z wykładanym granatowym kołnierzem z 3 białymi paskami. Granatowa, sukienna bluza i spodnie -obowiązkowo nogawki rozszerzane u dołu, biała koszula z niebieskim paskiem (bez kołnierza), jakieś kamasze i kurtka sukienna, tzw. bosmanka. Na bluzie i na bosmance nosiliśmy oznaczenia, na którym roku nauki byliśmy. Rok 1 miał jeden "V", drugi dwa, itd. Na ostatnim, 5 roku, był tylko 1 pionowy pasek (złoty). Ja dodatkowo miałem na lewym rękawie duże, złote "V", jako dowódca klasy.

Nauka w PSM trwała od września 1955 r. do czerwca 1960 r. Samej, 5 lat trwającej nauki nie będę opisywał, gdyż może to i było ciekawe dla nas, uczniów, ale nie chciałbym za bardzo rozciągać opisów. Może tylko parę zdań na temat wydarzeń z tego okresu.

Były na początku 2 klasy nawigacyjne (mechaniczne też, ale to inny naród), z których po pierwszym i drugim roku nauki dużo uczniów odpadło, nie dawali sobie rady z nauką. Po

1956    r. większość z nas pozostała w klasie "A", reszta była w klasie "B", do której też weszła

10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG63 (4) PALLADIOM 272 PALLADIOM 272 powrócił do Agamemnona. W pierwszym wypadku, podobno Diomedes
specjalistami udałem się na parowiec. Zabraliśmy też ze sobą dostateczny nabój dla zatopienia parowc
DSC01664 —    Zabierz mnie ze sobą, bo inaczej ojciec zabije mnie zamiast ciebie
DSC01670 —    Zabierz mnie ze sobą — powiedziała. Ale na tym sprawa się nie skończyła
op 01 0019 / ALE nie bepe WIEĆEJ PROSIŁ, B/SCIE MNIE ZABRALI ZE SOBĄ.J
PC060218 128 O człowieku te części tak są ze sobą powiązane, że ich oddzielić od siebie nie można. T
jak wyleczyłem dziecko z dysleksji0022 posłańców, żeby zabrali ze sobą siedem dziewcząt i siedmiu ch
199 na rozwój bakteryi i tem samem na rozwój toksyn. Wydaje mnie się więc możliwem wywnioskować, że
scandjvutmp11a01 260    Zajęcia. dobrze, bardzo się kochają ze sobą, więc dobrze im
27 (335) 1. Co powiedziała Pani Zima na pożegr o roku wracam do was 2. Skreśl to* co Pani Zima zabra

więcej podobnych podstron