W tym miejscu popełnia on błąd4, bo przychodem jest tu marża zysku powiększona o koszty poniesione przy produkcji dobra konsumpcyjnego. Marża zysku jest równa stopie zwrotu jedynie, gdy kapitał w tym okresie znajdzie się w obrocie tylko raz. By uniknąć nieporozumień podam przyjęte definicje.
Stopa zwrotu z kapitału to iloczyn marży zysku i szybkości obrotu kapitałem w wybranym okresie czasu, co zapiszemy jako: I = M T, gdzie:
^ _ (cena - koszt _ jednostki) ■ ilosc _ cena ^
koszt _ jednostki • ilosc koszt _ jednostki
^ _ koszt _ sprzedanych _ jednostek kapitał _ pracujący
Podstawiając T = 1 otrzymamy I=M .
Jeśli przyjrzymy się przykładowi 2, to stwierdzimy, że T będzie równe jeden tylko, gdy pominiemy początkowy etap i porównamy ilość jednostek pracy uwięzionych w produkcji podczas doby z ilością jednostek zawartych w wyprodukowanych w tym czasie wyrobach. Jednym słowem Rothbard popełnił błąd, który zarzucał Clarkowi tj. potraktował kapitał jako samoodtwarzający się homogeniczny fundusz, dla którego z definicji T = l. Co więcej, sposób liczenia tej „stopy zwrotu" jako wynik ilorazu zysku przez koszt produktu sprzedanego tj. 5/(80+15) wskazuje, że faktycznie wyliczono marżę zysku, to też założona w dalszym opisie równość marży na każdym etapie nie może być prawdą, gdy obroty kapitału są różne od jedności. Powie ktoś, że takie ujęcie jest poprawne, gdy rozpatrujemy etapy produkcji z punktu widzenia kapitalisty finansującego w całości zakupy środków użytych w produkcji.
Z tym się zgodzę, ale gdzie w takim razie podział się zysk przedsiębiorcy z kapitału pracującego, który powinien być większy od kosztu kapitału „zewnętrznego". Przecież dywidenda jest tylko jedną ze składowych dzielonego w przedsiębiorstwie zysku. Jedyną równość, którą możemy wykorzystać to fakt, że przychody wyższych etapów są kosztami w etapach niższych, bo nawet stopa zwrotu z kapitału w dynamicznej gospodarce nie będzie jednakowa, tylko będzie się zmieniać pod wpływem inwestycji i fluktuujących cen surowców. Dlatego
Ten sam błąd powielił Jesus Huerta De Soto i Mark Skousen.