większy niż w innych powieściach - uścisk dłoni dłuższy od
stosowanego przy krótkim aerci i kuszenie powabami'ciała na
44
wierzchowcu mamy np. w Filistrach Gawalewicza . Lecz Lalka
• ••
gest łączy ze słowem, kojarzy wstydliwie oddzielane sfery, umożliwiając obserwację koncepcji miłości jako walki płci.
Przyrodnik Wokulski widzi w Wąsowskiej "przede wszystkim piękną samicę", "samiczką" nazywa też Ewelinę. Jego doradcy w sprawach miłosnych twierdzą, iż kobieta jest zwierzęciem i wrogiem mężczyzny. Zdaniem Szumana platoniczne uczucie to maska instynktu utrwalania gatunku. Ochocki też używa słownictwa zoologicznego - "podły gatunek zwierząt te baby". Splata się tu ocena*biologiczna z etyczną:
"Bawią się nami, choć ograniczony ich mózg nawet nie jest w stanie nas pojąć... No, prawda, że i tygrys może bawić się człowiekiem". (I, 1B8).
Stanowisko wynalazcy jest zgodne z ówczesną nauką, objaśniającą niepełny rozwój fizyczny samic wydatkowaniem energii na cel macierzyński. I uczeni Szuman oraz Geist, i znający życie z doświadczenia Rzecki są przekonani, iż kobieta wysysa z mężczyzny siły witalne, które ten powinien wydatkować na doskonalenie świata. W tej koncepcji jest on jej łupem (I, 349), co jest tym przykrzejsze, im dłużej chce się ona nim bawić, a - zdaniem Geista - "Kobiety nigdy nie gubią ludzi od razu".
"Samiec", "samica", "dobór", "natura", "wabić" i nazwy zwierząt to słownik, uruchamiany w powieści przez uczonych, chcących zrozumieć fenomen miłości. Zaufanie do jego pojemności poznawczej (jak i do leksyki medycznej) jest przesadne. Terminologia biologiczna ma obsłużyć sferę psychofizyczną i społeczno-obyczajową. Wokulski myśli o "samicach innego gatunku", przyrównując Izabelę do motyla, a siebie do robaka. Niby jest darwinistą, lecz względem własnego uczucia nie jest konsekwentny. Inny gatunek to inna sfera społeczna -myśli przed obiadem u Łęckich. W Zasławku zaliczono go "do 154