zwiedza. Wrażenie niedostatecznego panowania Prusa nad materiałem powieściowym potęguje nagły zwrot w operowaniu czasem gramtycznym: relacja z podróży ma czasowniki przeszłe, zaś opis Zasławia - teraźniejsze. Z odległości wiorsty trud no też dojrzeć sześciokątne wieże zamku, "gdzie ze szczytów i okien zwieszały się bujne zielska". Ale z bliska Izabela i Wokulski widzą "ciernie i berberys". To znak porządku w opisie: od ogółu do szczegółu, fabularne usankcjonowanie
prawdopodobieństwa pola widzenia postaci.
Kolejnym dowodem przeciw przypadkowości tego opisu i jego autonomizacji wobec fabuły jest rama zdarzeniowo-stylis-tyczna. Buduje ją Prus z antynomii i repetycji. Jazda do Zasławia dokonuje się przy pięknej słonecznej pogodzie. Powro
towi towarzyszy chmurzące się niebo i zapadająca ciemność.
%
Przed Zasławiem Wokulski jest "zatopiony w smutnych myślach", po scenie w ruinach nawet Oalskiego zadziwia humorem. Tym kontrastom towarzyszy powtórzenie: obie podróże
brekiem pozwalają kupcowi zauważyć, że umizgi Starskiego wobec Izabeli nie są bezowocne.
Opozycja "niegdyś" - "dziś" przestaje być tak nieoczekiwanym zwrotem w narracji, gdy uwzględnimy fakt, że z trze-cioosobowej relacji z podróży narrator przechodzi do monologu wewnętrznego Wokulskiego, po którym następuje ów opis Mimo braku formalnych wskazówek, możemy tę scenę traktować jako utajoną opinię kupca. Prezesowa od lat w Zasławiu nie była, więc obowiązek udzielania towarzystwu podstawowych informacji spadł na Wokulskiego. Pod płaszczyzną baedekerow-skiej narracji autorskiej kryją się jego wspomnienia i wra-żenią. Gdy wysiadł z breku, Starski "objął komendę", więc przedtem funkcję przewodnika pełnił Wokulski. Znał mi-astecz-ko, całe godziny spędzał siedząc ze stryjem na kamieniu Powracając tu po latach niebytności zwrócił uwagę na szcze góły, których kiedyś nie było, jak ów krakowiak nad szynkiem.
43