Sundhat, Czerwone i czarne
Walka stała się dlań uciążliwsza niż rano, dusza jego miała czas ulec wzruszeniu. Lękał się, aby Matyldy nie ukąsiła próżność. Pijany miłością i rozkoszą, przemógł się, aby milczeć. Jest to według mnie [podkr. - MC-K] jeden z najpiękniejszych tysów jego charakteru - człowiek zdolny do takiej sity woli może zajść daleko, „si fata signant” (rozdz. LXI, s. 363)211.
i porównując jego strategię ze strategią pogromcy dzikiego tygrysa, którego ten pieścił, zawsze mając pod ręką nabity pistolet.
Perypetię w tym romansie stanowi, jak w Nowej Heloizie, ciąża Matyldy i jej wyznanie złożone ojcu. Od tego momentu sprawy nabierają przyśpieszenia, a cała narracja wzniosłości: Julian chce dać ojcu Matyldy możliwość potajemnego zabicia go (pisze list, pozorujący samobójstwo), Matylda grozi, że odkryje wszystkim swój związek. Pan de la Mole decyduje więc dać spory majątek córce i osobno Julianowi, załatwia mu nominację na porucznika huzarów, a także poświadcza fałszywie, że Julian jest wysoko urodzonym synem z nieprawego łoża, jedynie wychowywanym przez cieślę Sorela. Julian - z nowym, szlacheckim nazwiskiem - czuje się szczęśliwy i spełniony: jego marzenia zostają zrealizowane w lepszy sposób, niż się spodziewał: nie poprzez sutannę, lecz poprzez mundur.
„Ostatecznie - myślał - mój romans skończony i mnie przypada cała zasługa. Potrafiłem obudzić miłość w tym potworze dumy - dodał w duchu, spoglądając na Matyldę. - Ojciec nie może żyć bez niej, a ona beze mnie” (rozdz. LXIV, s. 381).
Julian był pijany ambicją, nie próżnością; ale zwracał wielką uwagę na wygląd zewnętrzny. Jego konie, uniformy, liberia jego ludzi, wszystko w najdrobniejszych szczegółach godne było angielskiego lorda. Ledwie zostawszy porucznikiem - od dwóch dni i dzięki protekcji -już obliczał, że aby zostać naczelnym wodzem najpóźniej w trzydziestym roku, jak wszyscy wielcy generałowie, trzeba być w dwudziestym trzecim więcej niż porucznikiem (rozdz. LXV, s. 383)212.
211 Ses combats śtaient hien plus pćnibles que le matin, son ame avait eu le temps de s’ć.mouvoir. II craignait de. voir Mathilde se piąuer de vanite. Ivre d’amour et de volup-tć, il prit sur lui de ne pas lui parler. C’est, se.lon moi, Lun des plus beaux traits de son caractere, un etre capable d’un tel effort sur lui-meme peut aller loin, „si fata sinant”.
2,2 Aprćs tout, pensait-il, mon roman estfini, et a moi seul tout le mćrite. J’ai su me faire aimer de. ce. monstre d’orgueil, ajoutait-il en regardant Mathilde; son pere ne peut vivre sans elle, et elle sans moi. (...) Julien ćtait ivre d’ambition et non pas de vanitć toutefois il donnait une grandę part de son attention d 1’apparence extćrieure. Ses che-
142