Sundhat, Czerwone i czarne
dzo przypomina Gustawa. Z Julianem łączy ją duma i stalowy charakter: o ile jednak on działa, ożywiany przede wszystkim poczuciem niższości, które usiłuje kompensować okazywaniem wyższości lub fałszywej pokory płynącej z dumy, o tyle ona ma niezachwiane poczucie własnej wartości - i to z jego powodu chce się wyróżniać od otoczenia. A swoją miłość postrzegać jako powtórzenie „heroicznej” miłości Małgorzaty de Valois i jej, Matyldy, przodka204 - a więc rodzaj stylizacji, czy, może, inscenizacji swego życia, jakbyśmy dziś powiedzieli. No i - igrania z niebezpieczeństwem.
Podobnie zresztą nieco rzecz się miała z Julianem:
(...) przypisywał pannie de la Mole głębię Makiawela. Ta rzekoma zbrod-niczość stanowiła urok w jego oczach, prawie jedyny duchowy urok, jaki posiadała. (...) Wyobraźnia jego bardziej wchodziła tu w grę niż serce. Dopiero napasłszy się w myślach kibicią panny de la Mole, wykwintem stroju, białością rąk, pięknością ramion, swobodą każdego ruchu, Julian czuł się zakochany. Wówczas dla dopełnienia uroku wyobrażał ją sobie jako Katarzynę Medycejską, głęboką i zbrodniczą (rozdz. XLIII, s. 275)205.
Zastanowić się wypada ponownie, czy autor podziwia, czy potępia taką postawę, mającą w sobie wiele z perwersji.
Kiedy panna de la Mole zdobywa się na wyznanie miłosne w stosunku do Juliana, ten, ponownie, szaleje ze szczęścia, gdyż zadowala to jego dumę. Mimo przelotnego wyrzutu sumienia w stosunku do jej ojca, postanawia ją uwieść. Popełnia wyjątkowo podstępny i nieszlachetny czyn - robi kopię listu miłosnego Matyldy i, ukrywszy go w Biblii, wysyła w pewne miejsce (później robi to samo z dwoma innymi listami, na odmianę ukrywając je w książce Woltera) - i poleca rozesłać do gazet, gdyby coś zaszło. Jak to komentuje Stendhal?
204 Fakt historyczny; królowa Małgorzata, poślubiwszy pod przymusem niekochane-go Henryka IV i zmuszona do rezygnacji z miłości do Henryka de Guise, miała wielu kochanków, do których należał również Joseph Boniface de la Mole.
205 Julien (...) croyait a Mile de La Mole la duplicitć de Machiavel. Cette scólćratesse prćtendue ćtait un charrne a ses yeux, presąue Uuniąue charme morał qu’elle eu/.(...) C/ćtait apres s’etre perdu en reveries sur 1’ćlćgance de la taille de Mile de La Mole, sur Vexcellent gout de sa toilette, sur la blancheur de sa main, sur la beautć de son bras, sur la di$involtura de tous ses mouvements, qu’il se trouvait amourewc. Alors, pour achever le charme, il la croyait une Catherine de Mćdicis. Rien n’ćtait trop profond ou trop scć-Ićrat pour le caractdre quyil lui pretait.
139