62
króla. Podobne wahania trwały przez lat ośm, które Kolumbus, przyjęty w poczet dworzan królewskich, spędził w Hiszpanii. Miał wprawdzie, czego do skromnego wyżycia potrzebował, lecz myśl o odkryciu drogi do Indyj nie dała mu spokoju. Widząc w końcu, iż w Hiszpanii celu swego nie dopnie, postanowił opuścić ten kraj i w Anglii szukać poparcia. Gdy już był za granica, wysłano za nim gońca, aby się wrócił, bo gdyby rzeczywiście nowe ziemie odkrył, jakaż szkoda, gdyby je inny książę miał nabyć! Wskutek uroczystego przyrzeczenia królewskiego dał się do powrotu nakłonić. Tymczasem znowu narady, znowu powątpiewania i obawy. Upływa miesiąc za miesiącem, a Kolumbus widzi się zawiedzionym i po drugi raz puszcza się w drogę do Anglii. Tymczasem zwolennicy jego śpieszą na dwór, przedstawiając królowćj, jaka ztad szkoda i hańba dla Hiszpanii wyniknie, jeźli który inny kraj owoce usiłowań Kolumba zbierze! Królowa nalega na męża, a gdy ten się waha, oświadcza, iż sama, jako królowa Kastylii, życzeniom Kolumba uczyni za-dosyć, lecz w takim razie osiągnięte zyski sama dla siebie i królestwa swego potrzyma. Ferdynandowi zrobiło się żal; możliwych zysków ani nawet swojej żonie nie życzył, podpisał więc dekret, upoważniający Kolumba, aby na czele trzech statków puścił się na morze, szukając w zachodnim kierunku drogi do Indyj.
Cóż to były za okręty, które mu powierzono? Flota królewska składała się z wielu wspaniałych stat- | ków, lecz Ferdynand ani jednego z nich nie poświęcił, j Tych mu było żal! Natomiast inna się nadarzyła spo- j sobność. Miasto Palos zostało za jakieś przewinienie skazane, aby trzy lub dwa okręty na cele potrzeb królewskich dostarczyło. Ponieważ nikt chętnie grzywny nie płaci, przeto można sobie wyobrazić, jak te dwa okręty wyglądały. Były w takim stanie, iż nie lada kto chciałby się w nich na niewielkie jezioro puścić, nie mówiąc o morzu, jakićm jest Atlantyk. Naprawiono je jak się dało, trzeci zaś okręt dostarczył pewien bo-