KURIER WILEŃSKI. Piątek, 12 lipca 2015 r. WYDARZENIA 3
KURIER WILEŃSKI. Piątek, 12 lipca 2015 r. WYDARZENIA 3
środę z wizytą w Brukseli gościł prezydent elekt Andrzej Duda. Podczas swego pobytu w stolicy Europy spotkał się z frakcją EKR w Parlamencie Europejskim.
W uroczystym obiedzie wydanym przez przewodniczącego frakcji EKR Syeda Kamalla — której przewodniczył do czasu wyboru na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej obecny prezydent elekt Andrzej Duda — wzięło udział kilkudziesięciu posłów z 12 krajów. Wśród nich byli posłowie z Prawa i Sprawiedliwości z Polski oraz lider AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski.
się, czy na Litwie, czy w Polsce. Ale nawet gdybym wyjechała, chcę wrócić, bo tutaj jest mój dom” - powiedziała zw.lt Dominika.
Przemawiając do zebranych, mer życzył uczniom odwagi w podejmowaniu życiowych decyzji.
„Życzę odwagi, by oprzeć się radom kochających rodziców, dobrze życzących nauczycieli i kolegów z klasy, którzy dobrze wiedzą, jaki kierunek ma najlepsze perspektywy. Życzę odwagi wsłuchania się w siebie” - powiedział Śimaśius. H
zw.lt
Zespół UAB „KLION”
Z okazji pięknego Jubileuszu Aleksandrowi Waszkiewiczowi
życzymy Ci dni, w których wszystkie wspaniałości świata zbliżą się ku Tobie, a Ty wybierzesz to, co jest najmilsze, najlepsze, najpiękniejsze, a nieosiągalny cel stanie się zdobyczą dnia codziennego.
W rozmowie z prezydentem elektem Andrzejem Dudą — Waldemar Tomaszewski złożył raz jeszcze serdeczne gratulacje z okazji wyboru na urząd Prezydenta RP oraz przekazał gorące pozdrowienia od Polaków z Wi-leńszczyzny. Wieczorem odbyła się nieoficjalna kolacja prezydenta elekta z małżonką z euro-posłami Prawa i Sprawiedliwości i europosłem Waldemarem Tomaszewskim.
Kolacja wydana na cześć pary prezydenckiej przez szefa polskiej delegacji we frakcji EKR. profesora Ryszarda Legutkę, przebiegła w szczególnie serdecznej i milej atmosferze. 0 L24.lt
Czoraj w Ratuszu mer Wilna Remigijus Śi-maśius uhonorował absolwentów, którzy odznaczyli się najlepszymi wynikami z egzaminów maturalnych. W tym roku takich uczniów było aż 157
14 absolwentów otrzymało po cztery „setki” na egzaminach maturalnych, 37 — tizy „setki’,’ 105 maturzystów - po dwie
Wśród nich znaleźli się także absolwenci Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie - Leon Kar-picz i Dominika Mieczkowska.
„Planuję studiować ekonomię, jednak wciąż zastanawiam
PULS KURIERA
Dzięki drukarce 3D lekarze w Chinach przygotowali chorej na wodogłowie Hanhan nową czaszkę Fot. archiwum
Zbrodnie najlepiej się ocenia po śmierci sprawców
B Sprawa księgowego z Auschwitz to dobra okazja, by się zastanowić, jak świat rozlicza wielkie zbrodnie wojenne. Wnioski dla obecnych i przyszłych dyktatorów, tyranów, masowych zbrodniarzy są pocieszające. Niewielkie ryzyko, że zostaną rozliczeni. Może po śmierci,
ale kto to wie.
Księgowy, który jako młodzieniec na ochotnika wstąpił do Waffen SS, odpowiada za śmierć 300 tysięcy więźniów Auschwitz, choć osobiście ich nie zamordował. Brał czynny udział w machinie śmierci. W wieku 94 lat usłyszał kilkuletni wyrok więzienia.
W sumie za zbrodnie wojenne odpowiedziało ledwie 7 tysięcy Niemców, a co dziesiąty z nich dostał wyrok wyższy niż pięć lat więzienia, kilkunastu skazano na karę śmierci, ale trzech czwartych wyroków nie wykonano. Ilu uniknęło odpowiedzialności - setki tysięcy?
To bulwersuje i wielu Niemców. Całkiem niedawno bestsellerem została powieść Ferdinanda von Schiracha „Sprawa Collinie-go”. Opowiada o jednym z najbogatszych Niemców, szanowanym przemysłowcu, odznaczonym Federalnym Krzyżem Zasługi, którego na początku tego wieku, prawie 50 lat po wojnie, zabija przybysz z Wioch. W czasie procesu okazuje się, że udało mu się zgrabnie ukryć, że był dowódcą oddziału SS, który rozstrzelał partyzantów włoskich.
Okazuje się również, że Włoch już wiele lat wcześniej starał się postawić go przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Ale objęła go zagadkowa amnestia. Od tej pory postawienie zbrodniarza wojennego przed sądem było bardzo trudne. I dożywali w spokoju później starości, cieszyli się posadami burmistrzów czy posłów do landtagu, jak kat Warszawy Heinrich Reinefarth. Dopiero dwadzieścia parę lat po śmierci krajanie ze Szlezwiku-Holsztyna odcięli się od niego i wyrazili zdziwienie, że taki człowiek mógł zajmować ważne stanowiska w powojennych Niemczech.
Jerzy Haszczyński „ Rzeczpospolita”