MEDIAMORFOZA - RZECZ O PRZYSZŁOŚCI MEDIÓW
• • •
23
nizm technologiczny nie jest „twardy”, ale raczej „miękki”. W rozróżnieniu tym przyjęto stanowisko P. Levinsona, który stwierdza: „Gdy system informacji wywiera nieuchronny, niemożliwy do przekreślenia skutek społeczny (lub innego rodzaju) teoretycy mediów określają taką relację mianem „twardego” determinizmu. [...] otóż media rzadko kiedy (jeśli w ogóle) wywierają absolutne, niemożliwe do uniknięcia skutki społeczne. Wygląda to raczej tak, że umożliwiają wydarzenia, których forma i konsekwencje są skutkiem innych czynników niż działająca w danym wypadku technologia informacyjna. Teoretycy mediów określają ten rodzaj determinizmu jako „miękki” [...].
Zgodnie z takim przekonaniem, technologiczny rozwój mediów jest zespołem czy też kompleksem pewnych potencjalnych możliwości, których społeczny zasięg, zakres i skala zastosowań są w istocie pochodnymi działania wielu innych elementów tworzących złożony system społeczny procesu komunikowania.
Pojawianiu się nowych technologii, czy też innowacji w zakresie istniejących technologii często towarzyszy brak dystansu niezbędnego dla oceny znaczenia i konsekwencji ich zastosowania, a tym samym skłonność zarówno do ich przeceniania, jak też bagatelizowania. Pejzaż medialny 1975 roku wydawał się stosunkowo prosty: prasa drukowana, radio i telewizja. Pozyskiwanie informacji kojarzone było przede wszystkim z biblioteką oraz z drukiem, mikrofilmami, papierem, fiszkami i czymś do pisania. Technologia druku rozpoczynała powolny odwrót od techniki gorącej do zimnej (offsetowej). Lasery, światłowody, miniaturowe kamery wideo, podręczne zestawy telewizyjne, odtwarzacze dysków kompaktowych (lasero-fony?), cyfrowe faksy, telefony komórkowe oraz przenośne komputery albo czekały na swoje odkrycie, albo znane były nielicznym pracownikom i badaczom eksperymentalnych laboratoriów i instytutów. Wydawcy, którzy w połowie lat 80. zainwestowali niemałe pieniądze w skojarzony z usługami on-line wideotekst ponosili znaczne straty finansowe i prognozowali brak przyszłości dla tego rodzaju usług. Niemal do połowy tejże dekady, popularne przewidywania artystyczne i futurologiczne zakładały wizję świata kontrolowanego przez kilkadziesiąt wielkich komputerów. Jak trafnie zauważa Stanisław Lem w 1993 roku w Bonn nakładem federalnego ministerstwa ukazała się praca poświęcona technologiom XXI stulecia, w której ani słowa nie poświęcono ogólnoświatowej łączności (World Wide Web) ani też biotechnologii1 2.
Tempo zmian oraz ograniczona zdolność oceny ich znaczenia prowadzą do zjawiska określonego przez P. Staffo jako „technomyopia”, a więc do przeceniania w perspektywie krótkiego czasu wpływu nowej technologii, a następnie, kiedy nie potwierdzą się oczekiwania, do ignorowania jej następstw długoterminowych3. Wybiegając zatem myślą w przyszłość, dobrze jest zachować pewien umiar i mieć w pamięci doświadczenia płynące z analizy historii rozwoju mediów.
Perspektywa historyczna rozwoju mediów wskazuje na proces przypominający ewolucję gatunków biologicznych - nowe formy medialne rozwijały się często jako pewne wzbogacenie lub poszerzenie fonu wcześniej istniejących. W tym zakresie dokonuje się ciągły proces przekształceń i dostosowań. Malarstwo klasyczne poprzedziło rozwój fotografii, która gdy powstała (rok 1839 - prace L.J.M. Daguerre’a i W.H.F. Talbota), stosunkowo szybko została przyjęta i rozpowszechniona, ponieważ ludziom bliski był, za pośrednictwem malarstwa,
P. Levinson, op.cit,. s. 19-20.
S. Lem, Okamgnienie, Kraków 2000, s. 5-6.
7 Paul Saffo and the 30-Ycar Rulc (1992): Design World s. 18, cyt. za R. Fidler, op. cit.