38
Mieczysława Adrianek
jest ugruntowane, iż potrzeba bardzo silnych dowodów, aby je wywrócić potrafiły. Lecz czas już koniec pisania położyć.
Zostaje z głębokim uszanowaniem i poważaniem
WWM Pana Dobrodzieja najniższy sługa J. Żuchowski
Żona moja swoje uszanowanie WWM Panu Dobrodziejowi składa.
Niegrzecznie to jest robić post scripto, pisząc do osoby wyższej od siebie; ale ufny jestem w dobroć WWM Pana Dobrodzieja, że mi to uchybienie darować zechcesz. Listy moje przywiezione zostały do Warszawy przez pod wody, które kasę z Ordynacji do pałacu przyprowadziły. Jak one długo zabawią, nie wiem, ale proszę Krasuskiego36 o zatrzymanie ich cokolwiek, jeśli można będzie, aby osoby do których piszę, miały czas odpowiedzi wygotować. Do Brzeziny i Gliicksberga listy na Pańskie rące posyłam, za co znowu najmocniej przepraszam. Dwa ruble tu przyłączone, racz WWM Pan Dobrodziej dać Brzezinie na rachunek wartości dzieł Kruga i zapewnić go uroczyście, że żadnego zawodu w odebraniu reszty mieć nie będzie. Wkrótce wypadnie mi dla Gliicksberga pieniądze posyłać, to razem i jemu należytość odeślę. Książki, o które proszę, zechciej WWMPan Dobrodziej wziąwszy je z księgarni, Krasuskiemu sekretarzowi odesłać, do którego ja, posłyszawszy o wyniesieniu się z pałacu Ordyńca, udałem się z całą teraźniejszą korespondencją i którego prosiłem, aby odpisy i cokolwiek więcej do mnie będzie, wręczył temu samemu człowiekowi, co mój pakiet do Warszawy przywiózł.
Kiewlicz nie wiem dlaczego przez tę zręczność do Warszawy nie pisze. Jest on zdrów zupełnie i daleko w lepszych okolicznościach niż dawniej; ale podobno martwić się nigdy nie przestanie, bo we własnych uczuciach posiada niewyczerpane źródło wszystkich swoich nieszczęść. Lubo ze strony panny i jej rodziców taką ma pewność, jaką tylko w rzeczach moralnych mieć można; wszelako ciągle się dręczy wynajdując najstaranniej i najdowcipniej rozmaite sposoby, którymi by swoje przekonanie o pewności mógł zniszczyć lub przynajmniej zachwiać.
Życzliwy i najniższy sługa Pański
J. Żuchowski
VI
Szczebrzeszyn, 29 października 1828 r.
Wielmożny Mci Dobrodzieju! Dowiedziałem się z Gazety37, że P. Bentkowski38 wziął już emeryturę. Marzenie to niemało mię obchodzi, ponieważ, jak WWM Panu Dobrodziejowi wiadomo, w Wydziale39, którego P. Bentkowski był dotąd dziekanem, zamyślam zdawać egzamin dla pozyskania stopnia. Nie wiedząc czy P. Bentkowski pełni jeszcze dawniejsze dziekana i profesora obowiązki, czy też ma już następcę i kogo? Udaję się z prośbą do WWM Pana Dobrodzieja, abyś raczył łaskawie udzielić mi w tej mierze wiadomości. List ten piszę do WWMPana Dobrodzieja przez ręce ojca mojej żony, tą więc samą drogą i odpowiedź Pańska do mnie przesłaną być może, racz ją tylko WWM Pan Dobrodziej wygotować i do domu ojca mojej żony pod nr 273 na ulicy Freta zanieść
36 Osoba bliżej nie znana.
37 „Gazeta Polska”, dziennik informacyjno-polityczny, wydawany w Warszawie od 1 XII 1826 r.
38 Feliks Bentkowski (1781-1852), historyk literatury, pedagog. Był w latach 1817-1831 profesorem historii powszechnej Uniwersytetu Warszawskiego. Wiadomość o dymisji była więc nieprawdziwa.
39 Wydział Sztuk i Nauk Uniwersytetu Warszawskiego.