DZIENNIK INTYMNY MEGO N.N.
kojenia oraz cały gnój owego „nie na serio”, „pół na pół”, to wieczne obcowanie jedynie z sobą, a więc ze swymi nastrojami. Moja tajemnica jest prosta: jestem skrajnie subiektywny. Może więc dlatego B. uważa mnie trochę za poetę?
Wczoraj mój odczyt i cała martwota owej oficjalności. Ludzie coraz mniej mówią, jedynie demonstrują pewien stan. Tym stanem jest nudny obrzęd ceremonii. Nie ma jednak w tej ceremonii nic z dawnych przepychów dworskich, obrzędów, ani z powściągliwej elegancji współczesnych obrzędów religijnych. Ludzie ci z niczym nie kontaktują się, sami się stwarzają, ale bez związków z czymkolwiek. Są martwi, bo ich ojcem jest frazes.
1972 rok
CAMUS:
„ubiegłe epoki żyły problemami moralnymi, nasza — metafizycznymi.” I stało się to po wyczerpaniu Boga, po zabiciu Go. Mieszczaństwo, które zafundowało sobie ateizm, o, jakże mała wyobraźnia i jaki „naturalizm”! Wszyscy jesteśmy spadkobiercami mieszczańskiego XIX stulecia. Jest w nas to, na co zwrócił kiedyś uwagę T. Mann, dziwiąc się że brak nam odwagi, aby podkreślić naszą wyjątkowość i niepowtarzalność: „poza Ziemią nie ma innej ludzkości!”. Pod wpływem nauk przyrodniczych i pod wpływem statystycznego myślenia nie możemy już przyjąć i pojąć naszej niezwykłości. Na tej zasadzie wpisujemy siebie w świat zwierzęcy i biologiczny bez reszty. Nasza pokora ma wszystkie znamiona pychy, gdyż chcemy władać sobą tak, jak wydaje się nam, że władamy światem zwierzęcym i będziemy władać biologią (DNA!). Dzisiejsza cywilizacja białego człowieka straciła zupełnie poczucie zależności. Nie ma religijności tam, gdzie nie ma hierarchii i poczucia swego ograniczenia. Paradoks chrześcijaństwa: człowiek jest czymś jedynym i wyjątkowym, ale jest ograniczonym. W Bogu. Ograniczenie w Nieskończoności. Jak pisał św. Jan od Krzyża: trzeszczą kości i pękają ścięgna.
PROFESOR KĘPIŃSKI
i jego głośna Schizofrenia. Bezradność w określeniu czym jest „ego”, czy „ja”. Bezsilność całkowicie dla mnie zrozumiała, gdyż psychologia może tylko określić przejawy demonstrowania się ,.ja” i „ego”. Czym ono jest — to już w rękach filozofii. Zawsze, jeszcze w dzieciństwie, uważałem, że „ja”, którego podstawową właściwością jest samoświadomość, ogarnięcie „siebie
1133