DZIENNIK INTYMNY MEGO N.N.
i krzyk — życie ujrzane w całej nagości atawizmów, ujawnione w jego najgłębszych procesach.
Jeśli życie byłoby inne (zgodliwe i harmonijne) wówczas dramat Chrystusa byłby czymś niepotrzebnym, jakimś faktem, być może, historycznym, ale interesującym tylko historyków. Dlatego ciem-• na literatura, jeśli jest szczera, bliska jest tajemnicy Krzyża.
CZY BÓG
uprzystępniwszy się w swoim ciele i w swej Matce — nie poddał się tym większym torturom bluźnierstw?
Cokolwiek pomyślałoby się o Bogu, czy o Chrystusie — źle, czy dobrze — będzie tylko moim pomyśleniem. Nic Go nie dosięgnie. Ale przecież oddał się na krzyżu... Ale przecież nauczał: „proście, a będzie wam dane...” To była boska „pedagogika”, bo „proście” już zakłada gotowość na przyjęcie Jego. Tylko tyle trzeba, a tak wiele...
Przedziwne stwierdzenie św. Teresy z Avila, które zapamiętała na cale swe krótkie życie jej XIX-wieczna imienniczka: Szatan nie może strawić jednej rzeczy — naszej dobrej woli.
Dla ilu zrozpaczonych swą słabością ta świadomość byłaby ratunkiem. Bóg, który się nam objawił — objawił się jako Miłosierdzie i Miłość. Ucieleśniając się i zachowując swe ciało (przeistoczone) dalej jest tym pomostem pomiędzy Nieskończonym a skończonością, pomiędzy Wiecznością a chwilą, pomiędzy Pełnią a naszą niedoskonałością. Oddać się Jemu takim, jakim się jest (a nie takim, jakim chciało by się być: bo tu wieczna chciwość naszej pychy).
Ile miesięcy, składających się na lata, zmarnowanych w poszukiwaniu siebie, tego siebie, który tymczasem był we mnie, a nie w moim wyobrażeniu siebie. Mieć dobrą wolę, to również być otwartym i gotowym do przyjęcia siebie samego. Nigdy z samej natury swej nie będziemy doskonałymi, nigdy siebie nie stworzymy: jedynie, co możemy uczynić, to mieć dobrą wolę. Po każdym upadku na powrót — dobrą wolę, bo odtrącić siebie, to odrącić Boga w nas ukrytego.
Jeszcze w związku z powyższym: nie ma czasów niezwykłych, ani narodów wybranych (w dół — odtrąconych i w górę — uświęconych). Każda chwila, każda cząstka materii i ciała, każdy człowiek realizuje się teraz. My, Polacy, jesteśmy chorzy na porównania. Znam ów upokarzający smak porównań, gdy z jednej strony — winniśmy się czuć niedojrzali, niepełni, ograniczeni w swej wolności (a więc nieodpowiedzialni), z drugiej zaś znów wybrani i ukołysani przez
1135