I DZIENNIK INTYMNY MEGO N.N.
ISTOTA REALIZMU
rosyjskiego. Co go różni od naszego tzw. małego realizmu? Różnica ta wynika z tego, że człowiek ociera się tam o dramat „nagiego losu”. Siomin i jego opowieść: Siedmioro w jednym domu — mała przypowieść o losie ludzkim. A przy tym taka lojalność wobec faktów i taki niepowtarzalny dobór szczegółów. Ty-powość, ale poprzez sięganie do rzeczy nietypowych, „fenomenów”. Dla prawdziwego realisty nie ma dwóch takich samych garnków, ani dwóch takich samych ludzi. Stąd szorstka, niepowtarzalna „faktura” powieści, miąższ faktów.
Jest to właściwie książka stojąca na granicy faktografii, z nieza-maskowanym autorem-bohaterem, ale przerasta tę faktografię nie tyle szczerością, co nieulękłą odwagą w ukazywaniu życia ludzkiego w całej jego pełni, czy może — w p e ł n i cyklu ludzkiego życia: narodziny, trud codzienny, śmierć. Jest to więc realizm niezachwiany w swych proporcjach. I to go właśnie różni od naszego małego realizmu, gdyż ten w większości jest tworzony przez zawiedzionych romantyków, przez okrutne dzieci, co mają za złe życiu, iż jest inne od ich oczekiwań.
Może tajemnica tej równowagi kryje się w tym, że rosyjska proza nigdy nie była „liryczna”, to znaczy rzadko kiedy obserwujemy w niej autokreację. Nie zna owego raka współczesnej sztuki — autyzmu. Przypominają się słowa Brandesa o idealizmie, jako o sile Rosjan. Nasza proza jest egocentryczna.
WCZORAJSZA PODRÓŻ
„Niech mnie pani nie bierze do ust” — kłótnia w pociągu. Tak mówi młoda dziewczyna, która nie chce, aby starsza kobieta, jej oponentka, zwracała się do niej. Jakże dotkliwie powiedziane. W pociągu czytałem Hemingwaya. Tajemnica Hemingwaya: wypełnić do końca przeznaczenie „uczciwego mężczyzny”. Wypełnić wszystkie przykazania tego losu, gdyż są to wielkie przykazania. Do Hemingwaya wypełniał je, i to z jakim rozmachem i talentem, jedynie Lew Tołstoj. Być żołnierzem, być kochankiem, być myśliwym, być starcem.
Najbardziej znamienny ostatni etap tych dwóch wielkich mężczyzn. Hemingway kochał twarde obyczaje mężczyzn — tak tylko potrafią kochać Anglosasi. Gdy już nie mógł być mężczyzną uznał, że nastała pora na odejście. Tołstoj — ten z wiekiem zaczynał mieć więcej sumienia, niż męskości. Nastąpiła jakże znamienna transformacja: wraz z upadkiem sił życiowych coraz silniejszy żywioł moralistyki. Krąży wokół mnie temat: „Tołstoj jako człowiek speł-
1129
5 - ZNAK