Tekst II
1. (...) Milczał Hiob także wtedy, gdy przybyli jego przyjaciele. Wielcy i możni jak był Hiob.
Przyszli, aby go pocieszyć. Ale widok Hioba ich przeraził. A jeszcze bardziej przeraziło ich jego milczenie.
Usiedli więc koło niego na ziemi, chociaż w przyzwoitej odległości, aby nie zarazić się straszliwymi wrzodami, i także milczeli. Siedzieli tak i milczeli przez siedem dni i siedem nocy.
To oni liczyli dni. Hiob już ich nie liczył. Poprzez zaropiałe powieki nie widział dnia. Ciemność
nie różniła się od światła. I siedzieliby tak w nieskończoność, bojąc się słów, które cisnęły się im
na usta, gdyby milczenia nie przerwał sam Hiob, on, który, zdawało się, był już tylko zaropiałym
głazem, nieruchomą skała bólu i nieszczęścia.
2. Z ust Hioba wydarła się skarga. Skarga na dzień, który stał się nocą. Na światło, które obróciło się w ciemność. Na życie, które stało się udręką. Nieznana jest droga człowieka. Bo nigdy nie może wiedzieć, kiedy Bogu spodoba się okryć go ciemnością.
Jeden jęk skargi, a już przyjaciele nie mogą utrzymać swoich języków. Już jeden przez drugiego gada, krzyczy, przekrzykują się. (...) Każdy z nich ma rację.
To twoja wina.
Twoja wina.
Twoja wina !
3. Jak w sądzie wytykają Hioba palcami. Przecież Bóg nikogo nie karze bez winy. Jakieś wielkie grzechy ukryłeś, Hiobie, przed światem i za to Bóg cię dotyka nieszczęściem !
Cóż za przyjaciele ! Mało tego, Hiob cierpi, że całe ciało jego płonie i boli, to jeszcze przyjaciele zamiast go pocieszyć, leją gorący ocet na jego rany. Świdrują ostrymi słowami obolałe serce.
Panie ! Panie ! - modli się Hiob bezgłośnie o ostatnią łaskę, o śmierć. -Oto teraz w prochu zasnę, a rano będziesz mnie szukał, a mnie już nie będzie.
4. Przyjaciele jednak dalej mówią, mają pełne usta słów bardzo mądrych, ale nie mają ani jednego słowa litości i miłosierdzia. Ciągle tylko grzech i kara Boża. Hiob nie ma siły się z nimi sprzeczać, ale wie, że to zbyt proste.
Grzech i kara. Grzech i kara. Mówią, jakby tylko oni byli bez grzechu. Ale czy jest człowiek, który by mógł powiedzieć Bogu: jestem czysty. Nawet jeśli obmyję się śnieżną wodą, nawet jeśli ręce moje będą lśnić od czystości, to przecież - czym jestem wobec Boga ? Czym jestem ja, człowiek uczyniony z prochu ? Z prochu mnie uczyniłeś i w proch się obrócę. (...) Życie człowieka jest krótkie, a sam Bóg wyznacza jego granice.
Długo już słucha Hiob pyszałkowatych ludzi, którzy z przyjaciół zmienili się w oskarżycieli. Słuch ich cierpliwie, nazbyt cierpliwie.
Anna Kamieńska Był człowiek imieniem Hiob
Zadanie 9.(0-2)
Z akapitu 3. wypisz porównanie określające podstawę przyjaciół Hioba. Określ funkcję tego porównania.