kumentów i spisów (chociaż nie całkowicie) pozbawiło dowódców podejścia do dołów. Inicjatywa spalenia wyszła od „Rysia ”. Kierował się on więcej pobudkami osobistymi (żeby „Jura ” pozbawić dowodów wykazania się pracą -mówił mi tak „Ryś”) aniżeli społecznymi”11.
Ilustracja stosunków i metod pracy w „Gryfie” naszkicowana przez „Juhasa” pokrywa się z relacjami prawie wszystkich poważniejszych gryfow-ców. Może być tym bardziej uważana za wiarygodną, że sporządzona została z autopsji, gdyż „Juhas” przez dłuższy okres czasu w 1942 r. przebywał na terenach zdominowanych przez ogniwa „Gryfa”, korzystał z zamaskowanych schronów, a nawet był więziony w bunkrze przez „Zawiszę”, Leona Kulasa, komendanta powiatu Kościerzyna.
Potwierdzeniem informacji „Juhasa” jest notatka „Michała” z 20 czerwca 1944 r. „Michał” pisze: „Organizacja ta zachowuje charakter wybitnie dzielnicowy i religijny. Rozszerza się szybko pomijając zasadnicze względy konspiracji, kierownictwo organizacji dąży do opanowania terenów. W tym celu wydaje np. polecenie, że każdy z nowo przybyłych członków zobowiązany jest w jak najkrótszym czasie zwerbować nowych 40 członków; wówczas otrzymuje on w ramach organizacji funkcję. Toteż od chałupy do chałupy, od gospodarza do gospodarza chodzą przeważnie młodzi emisariusze „ Gryfa ” z krzyżem i notesem w kieszeni. Najbardziej przekonywającym momentem wobec nieufnych Kaszubów jest przemawianie do nich w gwarze kaszubskiej, objaśnienie, że ten i tamten sąsiad jest już członkiem organizacji, na dowód czego pokazuje się w notesie wpisane imię i nazwisko, uiszczoną miesięczną składkę w wysokości 5 RM (marek niemieckich) i podpis nowo przyjętego. Poza tym silnie gra się na uczuciach religijnych na wskroś katolickiej ludności i podsyca się żar dzielnicowości wobec zaborczości Warszawy. Przyciąga się ludzi wyznaczaniem im stanowisk po zakończeniu wojny oraz wysokimi awansami wojskowymi. Ks. płk. Wrycza mianowany zostaje generałem ”n.
Jak widać, obraz przedstawiony przez „Michała” nie odbiega od ustaleń „Juhasa”, a raczej jest jego pogłębieniem. Wydaje się, że obydwa przytoczone dokumenty można przyjąć jako wiarygodną ilustrację niedopuszczalnych metod pracy kierownictwa komendy naczelnej TOW GK, którą jednoosobowo rządził „Jur” do maja względnie czerwca 1942 r. Właśnie w Rembienicy prze-