108 PKZEGTjĄD PIŚMIENNICTWA.
ficyów tych dochody, opłacał z nich wikaryuszów, a profesorom emerytom wypłacał tylko pensyę (1500 rubli). Biskup wileński Jan Kossakowski, pod którego nieobecność chwilową, rozporządzenie to wydane zostało, daremnie starał się o jego odwołanie. Stroy-nowski, zostawszy administratorem dyecezyi, uznał to urządzenie, jako obowiązujące raz na zawsze. Zasługą też to jest ks. Kłągie-wieża, że uniwersytet nie ciągnął z prebend kanonickich, tak samo dochodów, jak to się działo z benefieyami. Tyle tylko dokazał biskup Kossakowski, że ukaz 21 grudnia 1807 nakazywał utworzenie osobnej kornisyi, złożonej z członków uniwersytetu, która miała wizytować benefieya uniwersyteckie, i z dochodów wyznaczać pewne sumy na utrzymanie księży i kościoła. Żaden jednakże biskup nie remonstrowal przeciwko rozporządzeniu, mocą którego władza biskupia była ograniczona, lecz sami udawali się do uniwersytetu z prośbą o stopień dla tych księży, którym kanonie udzielić zamierzali. Pierwszy tego dał przykład sam metropolita Siestrzeńcewicz, który prosił o stopień dla pięciu asesorów swego kolegium w Petersburgu, a wydział teologiczny nie brał też tej sprawy zbyt ostro, i pozwalał składać kandydatom egzamina przed delegowanemi egza minatorami w Petersburgu, poprzestając na maleńkich rozprawkach pisanych po polsku, lub po łacinie. Ministerstwo wydało wprawdzie r. 1812 zakaz odbywania takich egzaminów przez delegatów, ale zakaz ten został w dwa lata potem cofnięty. Wtedy też wyrobił sobie u wydziału biskup łucko - źytomirski Kasper Cieciszowski, zatwierdzenie stałego kolegium egzaminatorów, których zaproponował, a którzy odtąd stopni doktoratu teologii i obojga praw udzielali duchownym jego dyecezyi. Nie dziw, że i zakonnicy poczęli się zgłaszać do wydziału o świadectwa dostatecznej nauki, chcąc w zakonie piastować godności. Wydział też ze swej strony nie drożył się w udzielaniu łask żądanych.
Ten szczęśliwy spokój zakłócony jednakże został na lat ośm, skoro rząd rosyjski pozwolił r. 1812 otworzyć Jezuitom akademię w Połocku, a stopnie przez tę akademię udzielane, na równi stawiał z wileńskiemi. Większość duchowieństwa wolała teraz zyskiwać stopnie w Połocku niż Wilnie, tembardziej, że wydział wileński przez dwa lata (1817—19) nie mógł udzielać stopni z powodu nowych przepisów, jakie ministerstwo dla uniwersytetu