FRANCUZ W SYBERYI. 211
się tu dziesięć franków, szampana flasza kosztuje dwadzieścia. Za cytryuę żądają rubla. Miasto góruje nad załamującą się w tem miejscu Angara, i nosi zwykle, nieodłączne cechy wszystkich miast rosyjskich Od r. 17S3 podniesionem zostało do znaczenia stolicy, wschodniej Syberyi. Powtarzające się trzęsienia ziemi i pożary przeszkodziły nonnalnemu rozwijaniu się Irkucka, Polska to stolica w dalekim Sybirze. „Ludność Irkucka, pisze p. Cotteau, składa się w dwóch trzecich z wygnańców polskich lub ich potomków. Mnóstwo przedsiębiorstw powstało tu dzięki ich inicyatywie i słusznie twierdzić można, iż w znacznej części przyczynili się oni do postępu cywilizacyi we wschodniej Syberyiu. Właściciel hotelu w którym nasz Franeuz zamieszkał był Polakiem, skazanym po roku 1868 do katorżnych robót w kopalniach Nerczyńskich. Amnestyo-wany po niejakim czasie, odzyskał swobodę w obrębie wschodniej Syberyi, nie wolno mu atoli myśleć o powrocie do Europy, ani spodziewać się, że kiedykolwiek ujrzy ojczyznę. Znosi więc cierpliwie los, jaki mu przypadł w udziale, a tymczasem iuteresa świetnie mu idą, i tak hotel jak sala restauracyjna i bilardowa nigdy się nie opróżniają.
Według statystyk z r. 1879 gubernia Irkucka na przestrzeni 800.000 kilometrów, z których zaledwie 3000 jest uprawionych, posiada ludność 384.000 dusz. Trzydzieści procent jest tubylców, a więc Tunguzów, Buryatów, Jakutów; wygnańcy stanowią przeszło szósty procent, wojsko piąty ogólnej liczby mieszkańców. Rol
fabryk,
nictwo głównem tn jest zajęciem ludu; nie brak atoli
a mianowicie gorzelni, cegielni, warsztatów tkackich i t d. Wszystkie niemal wyroby miejscowe na miejscu bywają spotrzebowane, nie wystarczając nawet żądaniom krajowców. Zastój w rozwoju lokalnego przemysłu pochodzi z braku ludzi fachowych i zdolnych, z apatyi, rutyny i ogólnej ciemnoty. Wszystkie żywotniejsze siły idą w służbę kopalni złota, tak, iż do innych przedsiębiorstw zna-leśc robotnika niepodobna. Wystarczy wspomnieć, iż mimo tłustego czarnoziemu stanowiącego w części glebę tej gubernii, mimo całych gór nawozu i nieprzejrzanych pastwisk, zdarzają się tu lata niedostatku pod względem mąki i siana, a trudność w dostaniu obroku zwiększa koszta podróży. Nigdzie też nie spotkał nasz autor droższego robotnika. Żaden mularz tu się nie zgodzi za mniej niż cztery