FRANCUZ W SYBERYI. 223
te rodzajne zagony, przez które nigdy socha nie przeszła. A jednak noszą one pozory uprawy. Trawy bowiem tak na tym żyznym bujają gruncie, iż zdała w letniej porze zdają się byc zlocącem się i falującem zbożem. Pastwiska, bodaj piękniejsze od Amerykań-skich i Australskich prairies, tu więdną i gniją marnie, żadnych nie ściągając trzód ani pasterzy. Co więcej : w tych warunkach jedynych dla hodowli bydła, pud mięsa kosztuje 12 rubli, a w sąsiedniej Kabarówce nieraz braknie siana dla kawaleryi. Mieszkańcy tych stron dalekich nigdy nie myślą o jutrze ani o wzbogaceniu się. Chleb powszedni im wystarcza, byle go stało, o inne zyski się nie troszczą. I znów przyrównanie mieszkańców obu wybrzeży nie wychodzi na korzyść rosyjskiej kolonizacyi. Podczas gdy z tej strony wszystko tchnie zniszczeniem i zaniedbaniem, schludne osady chińskie świecą porządkiem i ładnymi ogródkami, a każdej dostawy choćby ładunku drzewa potrzebnego do opalania statku parowego, chiński podejmuje się robotnik.
Co raz to zmieniają się wody po których płynie statek zmierzający do Właclywostoku. Dopiero co kołysał się on na mętnych falach Sungączy, a już buja po gładkiej powierzchni jeziora Rhanka} przeszło pięć razy większego od Genewskiego Lemanu, ale które tu, w obec Sybirskich rozmiarów nie robi już wrażenia znacznego wód zbiornika. Płytkość owego jeziora nadaje mu cechy ustalonego rozlewu fal rzecznych. I tu także stoi wideta rosyjska, a Ramen-Rybołow jest przeważnie wojskowym posterunkiem. Nowe tu czekają utrapienia cywilizowanego turystę, klnącego coraz częściej na złe losy, a raczej szaloną fautazyą, która go tu zapędziła dobrowolnie. Dosięgając niemal kresu podróży, dopytać się niepodobna o statki komunikujące z Japonią, ani też doprosić koni do Wła-dywostoku. Przebrała się w końcu miarka jego filozofii podróżnej, ostygły zapały dla Posyi i rosyjskich urządzeń. „Od dwóch miesięcy, pisze, nie znalazłem się w łóżku, nie rozbierałem się wcale, karmiąc się wyłącznie herbatą z mlekiem. Zaczynałem byc na dobre wyniszczony, nie tyle fizycznie, ile raczej moralnie“. Szczęściem w Nikolsku spotyka ziomka, zajmującego się zdejmowaniem fotografii , który mu daje przelotnie zakosztować dobrodziejstw cywili-zacyi francuskiej. Po tern wytchnieniu puszcza się dalej ku niedalekiemu już celowi, a że lubuje się w ścisłości statystycznych za-
15*