SPOŁECZEŃSTWO AC C BEC HOŻEMU I WIARV. 387
kiem więc chrześcijańskiego rządu jest nie dopuszczać pod żadną formą i w żadnem publicznem miejscu głoszenia zasad przeciwnych wierze i dobrym obyczajom, czy ustnie , czy za pomocą druku,, chociażby ta propaganda tylko dorosłych dotykała.
Wiem, iż cześc bałwochwalcza dla wolności, tego bożyszcza cywilizacyi bez Boga, tak omamiła dziś umysły, iż nawet wśród wierzących niemało jest takich, co nie dostrzegają fatalnego związku między teoryami naukowymi, a życiem społecznem. Sądzą oni, że państwo może bez niebezpieczeństwa pozwolić publicystom i filozofom nauczać z katedry i ogłaszać drukiem, co się im podoba, byle teoryj swoich w czyn nie wprowadzali. Dobroduszni ci liberali nie mogą darować Kościołowi indeksu i ekskomuniki, uważając taką kontrolę wygłaszanych przekonań za bezowocny moralny terroryzm, podniecający tylko ciekawość, bez żadnego wpływu na sąd czytającej publiczności. Co społeczeństwu szkodzi, powiadają oni, że ktoś w nic nie wierzy i do żadnych nie poczuwa się względem Boga obowiązków, że wygłasza nawet najniemoralniejsze zasady, skoro jest on przy tern spokojnym obywatelem i nikomu krzywdy nie czyni? Taka krótkowidząca tolerancya rozwiewa się w obec chrześcijańskiego pojęcia społeczeństwa, w którym stan wewnętrzny jest rdzeniem zewnętrznego; skoro wiara narodu, jego miłość Boga i bliźniego stanowią źródło życia społeczeństwa, to cóż może dlań być szkodliwszego, jak podkopywanie tych cnót? Doświadczenie dziejowe przekonywa zresztą, że głównymi sprawcami społecznych przewrotów bywali zawsze tacy spokojni siewcy kąkolu, którzy innej broni nie dzierżyli, prócz języka i pióra. Wszak Wolter i Rus-seau byli także „spokojnymi obywatelami^ pierwszy nawet aż nadto umiał się pochlebiać monarchom, a jednak nikomu dziś nie tajno, że oni byli głównymi sprawcami wielkiej rewolucyi francuskiej i całego szeregu wstrząśnień społecznych, co tak porysowały całą budowę cywilizowanego świata. Nie napróżno Apostoł ostrzega, że co będzie siał człowiek, to tez będzie kał h
Swoją drogą, gdzie państwo nie jest na zasadach chrześcijańskich oparte, a u steru władzy siedzą ludzie, którzy ograniczeń
1 Gal. VI,
i
W