83
SED CONTRA
dzenia ich istnienia poza fizyką. Natomiast z krowami mamy do czynienia w sposób przednaukowy. Filozof może więc mieć swoje własne osobiste, ludzkie doświadczenie krowy — a w kwestii cząstek elementarnych musi całkowicie polegać na doświadczeniu fizyka. Dlatego rozważanie ludzkiego problemu elektronu, tzn. problemu jego poznawalności, jest w dialogu między Fizykiem a Filozofem sprawą pierwszorzędnej wagi. Trzeba więc zacząć rozmowę od analizy czynności badawczych fizyka — z punktu widzenia teorii poznania. Przekonamy się wtedy, że jest kwestią dyskusyjną, czy w ogóle da się coś powiedzieć o istnieniu elektronów — skoro pojęcie to można wprawdzie (pośrednio) wyprowadzić z doświadczenia, ale tylko wtedy, gdy przyjmiemy szereg założeń teoretycznych. Ten fakt powoduje, że pojęcie elektronu w istotny sposób różni ssię od pojęć powstających w procesie poznawczym o charakterze przednaukowym, takich jak pojęcie kota czy nawet trójkąta. Ta rezygnacja z metafizyki elektronu (czy elektronowej?) nie ma jednak nic wspólnego z fizykalną zasadą nieoznaczoności. Choćbyśmy wiedzieli o danej cząstce wszystko — choćby fizyk wyznaczył wszystkie jej parametry — jeszcze nie wiedzielibyśmy jednej istotnej dla filozofa rzeczy: nie wiedzielibyśmy, czy ona istnieje czy też jest tylko dogodną konstrukcją pojęciową.
Analogiczną poniekąd sytuację mamy w rozmowie z Biologiem w sprawie struktur. Znów nie wiadomo, czy te podziały, a raczej stopnie organizacji strukturalnej żywej materii istnieją w rzeczywistości czy też rozróżnienie ich związane jest z przyjętymi w biologii współczesnej teoriami i metodami badań 1. Znów można by tu oskarżyć Filozofa o pewien brak czujności metodologicznej, koniecznej przecież, aby naprawdę wyjaśniać „tajemnice wieloaspektowego świata1’. Ale z drugiej strony — na usprawiedliwienie — trzeba też przyznać, że obcując z nauką współczesną łatwo stracić z oczu granicę między kosmosem teorii a prawdziwym kosmosem. Coraz dalej jesteśmy od rzeczywistości przednaukowej i coraz bardziej rzeczywistymi stają się w naszych oczach właśnie konstrukcje naszego umysłu. Na pewno potrzeba rozmów, na razie z Filozofami, a potem z Marsjanami, żebyśmy mogli sobie ten fakt dobrze uświadomić.
HB, WS
Por. artykuł J. Kaczanowskiej w niniejszym numerze.