-Uważaj na słowa!- krzyknęła Rosalyn, która w tym momencie zbiegła na dół i usłyszała część rozmowy Willa i Vanessy.- Czego tu szukasz?!
-Aparatu.- powiedział Will.- Chce zdjęć, które zrobiła twoja siostra. Na niektórych przecież byłam.
-A co boisz się, że cię wydamy?- spytała Vanessę z lekką ironią w głosie Rosalyn.
Winter też słyszała tą rozmowę. Wzięła łuk i strzały z pokoju Rosalyn (Winter też jak była młoda, uczyła się strzelać z łuku) i zbiegła na dół.
-Aparatu nie dostaniesz!- krzyknęła starsza siostra do Vanessy.
-Zobaczymy. Chyba nie chcesz żeby twojej młodszej siostrzyczce coś się stało?- po czym rzuciła się na Rosalyn.
Will obronił ją i popchał Vanessę na trawę tak że nie dotknęła nawet Rosalyn. W tym czasie Winter wyjęła łuk i napiętą strzałę trzymała prosto w kierunku Vanessy przybitej do ziemi. Nie chciała jej trafić tylko ją nastraszyć.
-To co? Zmieniłaś zdanie?- spytała Winter.
-Nigdy! Będę tu przychodzić codziennie. Będę was nawiedzać aż w końcu dostane aparat.
-Jak wolisz. Twój wybór. W takim razie jutro zdjęcia trafiają osobiście do Jackie Bloom. Ona zaś odwiedzi twój las z łowcami którzy tak czy siak złapią cię. Nie odwołuję tego. Chciałaś wojny? Proszę bardzo!
Will puścił Vanessę. Stanęła na równe nogi.
-Nie róbcie tego błagam!- prosiła Vanessa na kolanach.- gdzie podzieje się Ko-Ko?
-W zoo a gdzie? Z innymi małpami.- powiedział Will.
Rozpłakana Vanessa uciekła do lasu. Nie chciała słyszeć jak ona skończy. Winter weszła do domu. Rosalyn przytuliła Willa na pożegnanie i weszła za nią.
Poniedziałek. 7:45. Szkoła Rosalyn.
Rosalyn weszła do szkoły. W szatni czekał już na nią Will. Dał jej całusa w policzek. Dziewczyna uśmiechnęła się. Czuła się trochę dziwnie bo czekała aż Will spyta się jej czy zostanie jego dziewczyną ale najwyraźniej Willowi się nie spieszyło.
-Nie nawiedzała cię już Vanessa w nocy? -spytał.
-Nie ale bałam się, że jeszcze przyjdzie i nie dałam rady zasnąć.- odparła ze smutkiem dziewczyna. -Myślisz, że Winter na serio zaniesie zdjęcia Vanessy do studnia nagraniowego Jackie?