Indywidualność tego człowieka, jego rzeczywiście gruntowna wiedza i znajomość przedmiotu zarówno teoretyczna, jak i praktyczna oraz nietajona niechęć do ambitnych, ale nieliczących się z rzeczywistością zamierzeń autorów projektu i całej grupy jego entuzjastów zaważyła poważnie na całej dyskusji.
Wypadałoby rozważyć, co w tym projekcie (było ich zresztą kilka) budziło największe kontrowersje. Projekt przewidywał, że zakładanie i utrzymywanie bibliotek publicznych należy do obowiązków samorządów lokalnych. Tymczasem 1934 r., w którym toczyła się dyskusja na ten temat, był najtrudniejszy ze względu na kryzys ekonomiczny. Samorządy były do tego stopnia zadłużone, że specjalny dekret Prezydenta Ignacego Mościckiego stanowił o umorzeniu tych długów. To między innymi dlatego przedstawiciele samorządów postulowali, by zakładanie bibliotek nie miało charakteru obligatoryjnego. Dodatkową zachętą miał być udział Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w subwencjonowaniu zakupów książek w wysokości 75% wydatków ponoszonych na ten cel z własnych dochodów przez związki samorządowe. Sporo zastrzeżeń budził właśnie ów obowiązek ponoszenia przez gminy części kosztów związanych z utrzymywaniem powiatowych bibliotek publicznych, choć ich wysokość stanowiła jedynie 25%.
Korzystanie z bibliotek miało być bezpłatne, ale w pewnych przypadkach można było pobierać opłaty w wysokości 50 gr miesięcznie w miastach i 10 gr w gminach wiejskich. Pozornie były to opłaty minimalne, ale w latach kryzysu, zwłaszcza na wsi te 10 groszy budziło wątpliwości, również wśród bibliotekarzy.
Środowiska opozycyjne wobec projektu miały też inne zastrzeżenia do proponowanego systemu zakupów książek dla samorządowych bibliotek publicznych. Zakładał on, iż to Mininisterstwo będzie ustalało wykazy książek za pośrednictwem specjalnie powołanych komisji oceniających poszczególne tytuły. Potraktowano to jak ingerencję czynników rządowych w dobór piśmiennictwa i okazję do preferowania utworów odpowiadających aktualnej polityce kulturalnej państwa. Obawiano się, że wydawnictwa będą się kierowały przyjętymi przez Ministerstwo preferencjami lekturowymi, pomijając twórczość krytyczną wobec aktualnego systemu. Poglądy
125