mi ludźmi ostrożności nigdy za wiele. W Danii, Szwecji, Holandii, Finlandii takich niedowiarków jest tylko 30%. Nieufność jest powszechna i dotyczy właściwie wszystkich dziedzin naszego życia. Nie ufamy sąsiadowi, lekarzowi, księdzu, sędziemu, nauczycielowi itp. Trudno się żyje w takim kraju.
Dlatego warto zabiegać o upowszechnienie poczucia obywatel-skości, które leży u podstaw rozwoju społecznego. Bez niego jesteśmy tylko zbiorowiskiem o trudno sprecyzowanych cechach. Pierwszy raz z określeniem „obywatel” zetknęłam się w czasie powstania warszawskiego. Wraca ono co jakiś czas w sytuacjach wyjątkowych. Stając się obywatelami, godzimy się z tym, że jesteśmy równi, że mamy zależne od sytuacji jednakowe obowiązki. Gdy mija zagrożenie, nasze obywatelstwo schodzi na dalszy plan. Wyróżnikiem staje się wówczas przynależność do różnych grup społecznych, wracają tytuły zawodowe. Znów jesteśmy panem doktorem, mecenasem, profesorem, posłem, dyrektorem, hydraulikiem i ślusarzem. Ale to pojęcie obywatelstwa funkcjonuje nadal, choć ujawnia się nieco inaczej. Jakże często słyszymy, że będąc obywatelami jesteśmy równi wobec prawa. Znaczy to, że mamy prawo oczekiwać neutralności wymiaru sprawiedliwości wobec nas. Daje to nam pewność, że z racji naszego wyznania, przekonań politycznych, stanu majątkowego, płci nie będziemy faworyzowani ani dyskryminowani przez struktury państwowe.
Jako drugą zasadę obywatelskości wypada przyjąć, że państwo nie będzie narzucać nam swoich poglądów, wnikać w nasze życie prywatne, nasze zasady i upodobania. Pokusy takie są powszechnie znane z niedalekiej przeszłości. To państwo realizowało zasady czystości rasowej, ideę społeczeństwa bezklasowego, supremacji jednej klasy społecznej nad innymi, takiemu państwu marzy się rewolucyjna odnowa moralna, globalna czystość w tym względzie. A wszystko to pachnie „siarką piekielną”, bowiem za każdym takim pomysłem stoją silne narzędzia przymusu, jakimi państwo dysponuje by swoje utopie realizować na żywym ciele społecznym, czyli na nas.
Jako obywatele jesteśmy różni lub - inaczej - pluralistyczni. Jako jednostkom zależy nam, by pluralizm był nie tylko faktem, ale wartością chronioną właśnie przez państwo. „Pluralizm - pisze Paweł
144