jednak wciąż brak zaufania do własnej pamięci każe nam uwieczniać aparatem fotograficznym wrażenia z wycieczki zagranicznej, robić notatki z wykładów', nagrywać na magnetofon piosenkę. Dane dla potrzeb komputerów trzeba rejestrować inaczej: w postaci zer i jedynek. Pamięć maszyny podzielona jest zwykle na komórki i w każdej komórce mieści się jednakowa ilość informacji (np. 8 bitów) — tzw. słowo maszynowe. Przypomina to ogromne osiedle domków jednorodzinnych — każda komórka ma tu swój dokładny adres. Dzięki temu łatwo jest nadchodzące dane — ,,nowych miesz-kańców” — kierować na nie zajęte posesje. Bez trudu można też odszukać każdego z mieszkańców: wystarczy podać numer bloku pamięci — „ulicę”, i numer komórki, czyli „domu”.
Dużo mamy technicznych rozwiązań różnych rodzajów pamięci i zdarza się, że w jednej maszynie cyfrowej pracują równocześnie odmienne ich typy. Konstruktorzy starają się, by mieściły one jak największą ilość informacji, szybko dających się zapisywać i odczytywać, a przy tym — kosztowały jak najtaniej. Trudno, niestety, pogodzić z sobą te trzy warunki.
Do budowania pierwszych pamięci używano rur napełnianych rtęcią, magnesujących się sprężyn lub przerzutników elektronicznych. Były to urządzenia wolno pracujące, niezbyt pojemne i kłopotliwe (rtęć np. często wylewała się). Prawdziwą rewelacją stało się wprowadzenie w roku 1953 rdzeni ferromagnetycznych: malutkich pierścieni, trwale magnesujących się pod wpływem prądu. Gdy przez przewody z nawleczonym pierścieniem płynął prąd, pierścień magnespwał się, czyli zapamiętywał cyfrę „jeden”. Mając taką siatkę regularnie nanizanych rdzeni (rys. 52), możemy utrwalać w pamięci maszyny ciągi zer i jedynek, tzn. zakodowane liczby bądź litery. Ale