to triangulacja sama w sobie może być równie dobra, jak każda inna. Wiemy z doświadczenia, że zmiana znaku jednego błędu może kompletnie zakłócić płynność przebiegu
krzywej.
Podkreślamy szczególnie ten punkt, gdyż mamy wrażenie, że niektórzy koledzy w dalszym ciągu biorą jednokrotnie triangulowane szeregi dla oceny dokładności aerotriangu-lacji. Czasem jest to ulepszane przez użycie trzech sąsiednich szeregów, jednak w zasadzie jest to zawsze to samo.
Rozważania te były podstawą dla stosowania metody wyrównania szeregów i bloków, jaką stosowaliśmy w Delft od r. 1937, a która została opisana w wyżej wspomnianym artykule pt. „Experience in aerial triangulation”. Główną zasadą w tych przypadkach, w których „szczęśliwie” nie mieliśmy fotopunktów na końcach szeregu, było oparcie się na porównaniu przetransformowanych współrzędnych z autografu dla punktów wspólnych w sąsiednich szeregach. Sposób ten był niczym więcej, jak usiłowaniem.właściwego umiejscowienia skoków w skali lub azymucie. Zastąpiliśmy w ten sposób krzywe wykresy błędów liniami prostymi, których przecięcie dawały nam kąt. a jego wielkość określała poprawkę, jaką należało wprowadzić do skali. Dawało to bardzo dobre rezultaty. Prawie zawsze było możliwe zlokalizowanie wyskoku. Jeżeli chodzi o błędy systematyczne, to stosowaliśmy przede wszystkim przeciętną wartość współczynnika Grubera do wszystkich szeregów triangulowanych na tym samym instrumencie w podobnych warunkach. To co pozostawało po wprowadzeniu tej poprawki, włączając w to również nieregularności, musiało być spowodowane normalnymi błędami przypadkowymi, było więc usprawiedliwione postępowanie z nimi w sposób wyżej podany:
Rezultat był więc taki, że stosowaliśmy jednocześnie pewien rodzaj prymitywnej metody wyrównania szeregu w połączeniu z tym, co było dużo ważniejsze: prymitywne
wyrównanie blokowe.
Spełniliśmy w ten sposób tak dobrze, jak to mogliśmy zrobić za pomocą prymitywnych środków jakimi dysponowaliśmy, warunek, aby punkty wspólne dla dwu sąsiednich szeregów miały, w ramach pewnych tolerancji, te same współrzędne. Tak więc ta prymitywna metoda była o wiele lepsza niż wyrównanie pojedynczych szeregów, choćbyśmy nawet zastosowali do nich metodę najmniejszych kwadratów.
Powiedziałem wyżej, że „szczęśliwie” nie mieliśmy fotopunktów na końcach szeregu. Gdybyśmy bowiem je mieli, to niewątpliwie zastosowalibyśmy wówczas jedną z metod, które lansuje się obecnie. W metodach obecnych używa się dla wyznaczenia współczynników we wzorach trzeciego stopnia również błędów zamknięcia w skali, azymucie, rp i (o. Chciałbym ostrzec przed wszystkimi tymi metodami, które uważam za niebezpieczne w przeważnej liczbie wypadków. Najłatwiejsza jest tu uproszczona metoda Van der Weele „Adjustment of Aerial Triangulation” — Photogrammetria 1954 r., str. 58—67, w której oblicza się współczynniki w równaniach błędów i w wyniku powstaje wyrównanie przybliżone. Słabą stroną wszystkich tych metod jest jednak fakt, że na ogół fotopunkty rozmieszczone tylko na obu końcach szeregu nie wystarczają do tego, aby w orientacji bezwzględnej średnie błędy skali, rp i to były mniejsze niż średnie błędy orientacji każdego stereogramu bądź też doorientowania jednego stereogramu do drugiego. Jest to oczywiste dla skali, która jest pierwszą pochodną wykresu pc. Rezultat w takim przypadku jest ten, że wykres poprawek jest wciśnięty na obu końcach wzdłuż stycznej, która jest dana przez błędy zamknięcia w skali. Jeżeli styczna ta ma zły kierunek, to krzywa trzeciego stopnia ma tylko mały związek lub też nie ma żadnego z rzeczywistą krzywą błędów dla x. W najgorszym przypadku taki wykres poprawek nie poprawia wyników, lecz je pogarsza. Takie rozważania nakazują odrzucić wyrównanie pojedynczego szeregu, jeżeli nie bierze się pod uwagę wagi danych wielkości, czego, o ile wiem, nikt do tej pory nie robił.
W związku z tym metoda stosowana w Zurychu, w której nie używa się błędu zamknięcia w 4 elementach orientacji bezwzględnej, a która opiera się tylko na wykorzystaniu
błędu zamknięcia we współrzędnych, nie napotyka na trudności. Skutek jest jednak taki. że przy tej samej d gości szeregu potrzebujemy większej ilości fotopunkt (a mianowicie poza końcami również i w środku szere Jednak ta metoda Zarzyckiego nie daje rozwiązania na prawienie szczątkowych różnic między nieregularną kr wą błędów i płynną krzywą poprawek drugiego stopnia.
Praca wykonywana w czasie ostatnich lat w sekcji dawczej International Training Centre w Delft całkowi potwierdziła doświadczenia zdobyte przed wojną, choc współczesne instrumenty mają większą precyzję i us wionę są w pomieszczeniach wyposażonych w urządzę klimatyzacyjne. Rezultat jest tylko taki, że. absolutna wi kość błędów jest mniejsza.
Charakter przenoszenia się błędów jednak pozostaje t sam oraz stale występuje efekt loteryjny. Od tak daw jak tylko próbowaliśmy poprawiać szeregi, musieliśmy prawiać skoki w skali i azymucie.
Z tej właśnie przyczyny, po Kongresie w Sztokho w r. 1956 nasza grupa badawcza ITC zaczęła myśleć co bardziej nad wyrównaniem blokowym. Doktorowi H. Jerie udało się opracować przyrząd, którego prototyp konany w ITC potwierdził przewidywania, że wyrówna blokowe, spełniając w sposób możliwie najlepszy wszyst warunki istniejące w danym bloku, usuwa wszystkie kh poty, jakie mieliśmy dotychczas. Grube błędy wykrywa są natychmiast, a przenoszenie się błędów przypadkowy w szeregu nie występuje tu w ogóle. Wpływ instrument nych błędów systematycznych jest znacznie mniejszy i ma potrzeby specjalnej analizy zachowania się pojedy czego szeregu. W swoim artykule dr Jerie wyjaśnia głów zasady swego rozwiązania, które stawia aerotriangula w całkowicie nowej sytuacji.
Ocena dokładności aerotriangulacji może być obec przeprowadzana w dużo lepszy sposób. Po wyrównań blokowym mamy dwie różne wartości do dyspozycji:
1) średnią wartość szczątkowych TÓżnic wyrównywany współrzędnych wspólnych punktów sąsiednich sekcji (sek jest elementem, z których składa się blok),
2) średnią wartość różnic między wyrównanymi wsp rzędnymi fotopunktów i ich wielkościami danymi.
Te dwie wielkości są miarami odpowiednio dla względ i absolutnej dokładności aerotriangulacji.
U podstaw tych wielkości leży — obok ilości, jakości i r mieszczenia fotopunktów — wewnętrzna dokładność k dej sekcji. W przypadku aerotriangulacji jest to określo przez dokładność orientacji wzajemnej każdego stereogr mu oraz przez dokładność przeniesienia skali, azymu i elementów orientacji z jednego stereogramu na drugi.
Ulepszenie aerotriangulacji leży obecnie w studiach n podstawowymi operacjami, zmierzających do określe wewnętrznej dokładności każdej sekcji. W związku z t otwiera się tu jeszcze szerokie pole dla badań. Choć b to może dziwnie, ale wiele podstawowych źródeł błędów jest jeszcze zbyt dobrze znanych. Fakt ten jest być mo częściowo spowodowany tym, że trzeba wykonać wi nudnych i pracowitych obserwacji potrzebnych dla prz studiowania elementów, które określają dokładność ws; rzędnych autografu każdej sekcji okładającej się na prz kład z dwu stereogramów. Jaka część błędów jest spow dowana zniekształceniami obrazu fotograficznego tak, nie może być ona wyeliminowana za pomocą najbardzi precyzyjnego stereokomparatora i analitycznej trian. lacji? Jaka część jest spowodowana błędami autografu 1 komparatora?
Odpowiedź na wszystkie te pytania i na wiele inny podobnych pytań musi być znaleziona w możliwie kró kim czasie.
Inny problem określający dokładność wyrównania bl kowego to jest jakość, ilość i rozmieszczenie fotopunktó dla bloków o różnych wymiarach. Jak wielkie mogą b bloki?
Grupa badawcza ITC będzie kontynuować pracę w o kierunkach. Odpowiedzi na te pytania mogą w znaczny stopniu przyczynić się do wydajności fotogrametrii.