- 4 -
Z polskiej strony Polonią nikt się nie zajmuje. Teren ten leży zupełnie odłogiem. Istniejące organizacje, Jak Związek Narodowy i Rada Polonii, możnaby dla celów propagandy polskiej doskonale wykorzystać. Oficjalne placówka propagandy, Polish Information Center, odnosi się wyraźnie niechętnie i stroni od Polonii. U tych warunkach, p. Matuszewski - widząc duże pole działalności - nakłonił p. Węgrzynka, /ydawcy "Nowego Świata", do zorganizowania Komitetu Amerykanów Polskiego Pochodzenia, którzy z każdym dniem coraz lepiej się rozwijają, w oparciu o głęboko tkwiące w Polonii uczucie przywiązania do Polski, któro nie mogły zntleść pełnego zaspokojenia w ramach akcji li tylko reliefowej wyznaczonej przez Radę Polonii. Z Komitetem tym można dojść do porozumienia, wyznaczając mu wakcji propagandowej rolę więcej delikatną, której nie mogłyby podjąć się oficjalne placówki. Rozmewiałem na ten temat z p, Yolles*em, redaktorem "Nowego Świata" i tfęgrzynkiera.
Przechodząc do konkretnych wskazań w zakresie reorganizacji Polish Information Csnter, zaproponowałbym przedewszyBtkiea poddaó rewizji stan personalny. Pan Ropp wykazał dziwną skłonność do angażowania krewnych, znajomych i przyjaciół krewnych, nie posiadających żadnych kwalifikacyj• Gros funduszów idzie na pensje ludzi, którzy nie wykonywują żadnej pozytywnej pracy. Pan "Baron de Ropp* - bo tak poleca anonsować cię w radio -ma talent usuwania ze swego terenu ludzi, którzy posiadaliby Jakieś kwalifikacje do prowadzenia propagandy* Z terenu P.I.C. zostali m.i. usunięci kwalifikowani pracownicy, Jak pp. Krzyżanowski, Miłkowski i t*p.
Polish Information Center należałoby podzielić na dwa zasadnicze działy* l) dział dokumentacyjny, przygotowujący materiał propaganćowyj*
Z) dział wykonawczy, któryby zajmował się umieszczaniem tego materiału, przyczyni dział ten utrzymywałby jaknajściślejszy kontakt z organami amerykańskiej opinii publicznej, jak prasę, radio, komentatorzy i inne różne organizacje amerykańskie. Dział dokumentacyjny zatrudniałby głównie Polaków znających zagadnienia polskie i opracowałby materiał zlecony przez Ministerstwo Informacji w Londynie oraz materiał, o który zwróciłby się kierownik działu wykonawczego.
Dział wykonawczy musiałby opierać się głównie na siłach amerykańskich, względnie amerykanach polskiego pochodzenia. Ponadto dział ten musiałby mieć do dyspozycji komórkę specjalną, zajmującą 6ię ustalaniem i paraliżowaniem ośrodków propagandy antypolskiej, które tutaj robiona przez rosjan i czechów wzmaga się z każdym dniem.
Przechodząc do peraonalii, uważam, iż na czele działu dokumentacyjnego mógłby pozostać p. Ropp, ktćry jednak nie mógłby mieć żadnego zwierzchnictwa nad kierownikiem działu wykonawczego, ponieważ przez swoją powszechnie znaną inercję paraliżowałby działalność działu wykonawczego, ktćry musi wykazać olbrzymią inicjatywę. Na dyrektora działu wykonawczego widzę jedynogo w pełni kwalifikowanego kandydata, a mianowicie* p. Tadeusza Hoinkę, posiadającego obywatelstwo amerykańskie, który w Ameryce przebywa od 1920r. W pierwszych latach pracował on w polskich konsulatach. Następnie przez szereg lat był dyrektorem Izby Handlowej Polsko-Amerykańskiej. Pozatem pracował w szeregu przedsiębiorstw omerykańskich. Obecnie pełni funkcję Sekretarza Generalnego Rady Polonii. Obeznany Jest on dokładnie ze stosunkami amerykańskimi oraz ze stosunkami w Polonii* tylko on potrafiłby - nie narażając się władzom amerykańskim - wciągnąć Polonię do szerokiej akcji na rzecz Polski. K rozmowie zemną wyraził gotowość podjęcia