10 Agnieszka Makarewicz-Marcinkiewicz
niego samego elektromagnetycznej techniki. Pojawienie się nowej technologii oznacza, według badacza, rozszerzenie zmysłów człowieka na zewnątrz, do świata społecznego. Fakt ten sprawia, iż w kulturze pojawiają się nowe stosunki między naszymi zmysłami: „to, co wcześniej wydawało się klarowne, staje się nieprzejrzyste, a to, co było niejasne czy nieprzejrzyste, staje się półprzejrzyste”14.
McLuhan polemizuje z tymi, którzy twierdzą, że sam środek przekazu nie niesie ze sobą żadnych wartości - sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły - i że dopiero treść, jaką przekazuje, może kształtować właściwe lub niepożądane postawy.
Wśród zwolenników tej tezy znalazł się generał David Starnoff, który stwierdził: „Jesteśmy zbyt skłonni do przypisywania wynalazkom technicznym grzechów tych, którzy dzierżą nad nimi władzę”. Zdaniem McLuhana „środek jest przekazem”, co więcej, środek właśnie kształtuje i kontroluje zakres i formę działalności ludzkiej. Treść to dla tego badacza jedynie forma wykorzystania środka przekazu i sama w sobie jest „nieefektywna w procesie kształtowania form stosunków między ludźmi”15.
Według McLuhana informatyzacja spowodowała „duchową przemianę planety i rodziny ludzkiej” i doprowadziła do powstania „wspólnej świadomości”, która to stała się przyczynkiem do całkowitej konwersji życia. Optymizm McLuhana względem możliwości, jakie dają nowe technologie (w tym w szczególności komputer) jest daleko idący. Zdaniem badacza pozwolą one na powstanie „państwa uniwersalnego porozumienia i jedności”, „społeczności kolektywnej harmonii i pokoju”16.
Te najbardziej fantastyczne, według przeciwników teorii autora, poglądy McLuhana zyskały właśnie miano „romantyzmu technologicznego”. Wśród nich idea bezpośredniego połączenia komputera ze świadomością człowieka, dzięki czemu możliwa byłaby „techno-telepatyczna” komunikacja między jednostkami.
Innym aspektem nieprzystającym do ówczesnej (a i współczesnej) wizji fenomenu społecznego, było postulowane przez McLuhana „bierne poddanie się fali” (miał tu na myśli przepływ możliwy dzięki technologiom elektronicznym), która zaniesie nas w pożądanym kierunku17. Wydaje się, że najbardziej niepokojącym był tutaj przymiotnik bierne - świadoma możliwości jednostka nie poddaje się biernie. Kolejny trudny do zaakceptowania konstrukt to owa „pożądana” destyna-cja: skąd wiadomo, że kierunek jest „pożądany”, skoro nie wiadomo, dokąd prowadzi? Gdyby jednak adwersarze McLuhana zagłębili się wystarczająco w jego teorie, zauważyliby z pewnością, przy niezaprzeczalnym całościowym postrzeganiu, wspomniany już indywidualizm - wpływ nowych technologii na życie
14 E. McLuhan, F. Zingrone, op. cit, ss. 177-191.
15 Ibidem, ss. 214-216.
16 Ch. Horrocks, op. cit., ss. 14-19.
17 Ibidem, s. 12.