Mit w swojej elementarnej strukturze przyjmuje też ofiarowany mu przez naturę element cyklu. I tak zmiana dnia i nocy oraz pór roku jest zbieżna z ludzkim cyklem życia - od narodzin do śmierci i zmartwychwstania. Także świat przedstawiony Bożego roczku jawi się czytelnikom w układzie kolistym opowieści - od kotka szukającego służby na Nowy Rok do kotka mruczącego kołysanki w noc Bożego Narodzenia. I tak wszystkie opowieści w zbiorku, a jest ich piętnaście, uporządkowane zostały zgodnie z chronologią pór roku i świąt kościelnych. Wplecione do nich „żywoty świętych” rozwijają króciutkie formuły porzekadeł i przysłów ludowych, np.: „Deszcz na świętą Małgorzatę - orzechom na stratę".
Źródłem tych bożoroczkowych opowieści jest średniowieczne legendarium. Tekst ten, a także schematy bajek ludowych mają podobną podstawę - mityczną. Dlatego zbiorek ma charakter księgi o zasięgu encyklopedycznym, w której początek - na przykład roku - wiąże się z jego końcem. Każda mitologia bowiem zmierza do pełności.
Formy przedliterackie zatem - rytuał, obecny także w zabawie dziecięcej, podanie ludowe i mit - z istoty swego gatunku na plan pierwszy wysuwają elementy sacrum. Wydobyte i opisane przez Mircea Eliadego wskazują na właściwe, to jest wzorcowe działania, oparte na pierwotnych gęsta deorum. Wynikają z nich takie oto „rady egzystencjalne”: idź naprzód - nie oglądaj się za siebie, zatrzymaj się - odpocznij, nie działaj, podaj rękę - dotknij, posłuchaj - pomilcz, nie bój się - otwórz się, polub siebie i innych - obdaruj. Polecenia te, jak się okaże, wpisane są, a raczej zobrazowane w opowieściach Szelburg-Zarembiny (zebrane razem tworzą w całości koło niby hortuus conclusus).
W pierwszej opowieści, O tym jak piesek Kruczek i kotek Mruczek nowej służby szukali, można przeczytać:
Szli, szli, szli piesek z kotkiem. Nie spali, nie jedli, nie pili. Boki im się zapadły. Języki wywiesili. Szli, szli, szli.
W drugiej opowieści, O tym jak wilki Matkę Boską przez las prowadziły, najważniejsze okazuje się polecenie matki:
pora iść - [...] Janek sam tego roku pójdzie z gromnicą święty ogie-nek przynieść do domu z kościoła. [...] Długo szedł Janek do murowanego kościoła świecącego złotymi wieżami z pagórka w trzeciej wiosce. Szedł szczerym polem, przez śnieg po kolana. [...] Szedł po twardej grudzie przez
54