W zdecydowanej opozycji do powyższego stanowiska sytuuje się druga ze wspomnianych koncepcji narodu — koncepcja gastronomiczna, posiadająca zresztą z kolei dwa swoje warianty — modernistyczny i po-nowoczesny. Zgodnie z jej głównym założeniem, narody składają się z wielu odrębnych elementów, a ich kultury przedstawiają konglomerat składników różnorodnej proweniencji i wieku. I tak, dzisiejsza angielska tożsamość narodowa była kształtowana przez przeszłe wpływy celtyckie, romańskie, saksońskie, duńskie i normańskie, a obecna kultura Anglii włącza także w swój obręb składniki rodem z Karaibów, Cypru, Europy Wschodniej i Indii. W sytuacji, kiedy na Wyspach mamy tak wielką populację imigrancką i małżeństwa mieszane, trudno już mówić o „czystej" kulturze brytyjskiej i „czystym” narodzie angielskim.
Tacy badacze, jak K. Deutch, E. Kedourie, E. Gellner, H. Seton-Wat-son czy Ch. Tilly, zgadzając się generalnie w dwóch kwestiach — relatywnie niedawnych narodzin narodu w nowożytnym sensie i jego wyobrażeniowej natury — uważali wszakże, iż raz „stworzone” narody formują realne wspólnoty, stając się Durkheimowskimi „faktami społecznymi”. Jest to stanowisko charakterystyczne dla modernistycznej frakcji w obrębie teorii gastronomicznej. Z takiej pozycji Gellner pytał: „Czymże więc
jest naród — ów przygodny byt, który zaczął się nam obecnie jawić jako
coś uniwersalnego i obowiązującego? [1991: 15]. I odpowiadał — pośrednio — nieco dalej: „Nacjonalizm stwarza narody, a nie na odwrót. Oczywiście, czyni on użytek z wcześniejszej, historycznie odziedziczonej proliferacji kultur (czy też zasobów kulturowych), jest to jednak użytek niesłychanie selektywny. Najczęściej dochodzi do radykalnych przeobrażeń. Ożywia się martwe języki, wymyśla tradycje, wskrzesza fikcyjną pierwotną czystość” [ibidem: 72], Nie wolno jednak traktować nacjonalizmu, a tym samym „stworzonego” przezeń narodu, jako sztucznego wynalazku; ustanawia on nowy rodzaj anonimowej zbiorowości, na którą składają się wymienialne wzajemnie jednostki, powiązane wspólną kulturą. Tak właśnie wygląda rzeczywistość świata podzielonego na odrębne narodowe terytoria — w takiej rzeczywistości sami dziś nadal żyjemy.
Dla myślicieli „gastronomicznych” klasyfikowanych do kategorii po-nowoczesnych, naród staje się już czymś z gruntu sztucznym i podejrzanym; to nie żadna „rzeczywistość”, ale rodzaj kulturowego tekstu, na podstawie którego tworzy się wspólnoty wyobrażeniowe. Dla postmoderni-stów naród to kulturowy artefakt modernizmu, system zbiorowych imaginacji i symbolicznych przedstawień, swoiste nacjonalistyczne menu'. powieści, sztuki, poematy, opery, ballady, polityczne pamflety i gazetowe debaty, kreujące całość w istocie swej dyskursywną. Wyobrażenie narodu
A
150