na myśl Gellnera jest taka, iż im dalej na wschód, tym sprawy bardziej złożone i niejednoznaczne, opóźnienie świadomości narodowej większe i pole możliwych konfliktów etnicznych szersze; Gellnerowskie strefy I-IV (o których bliżej później) ilustrują tedy stopniowe przechodzenie nacjonalizmu „obywatelskiego” w nacjonalizm „etniczny”. Sprawdźmy jednak dokładniej analityczną i historyczną wartość podobnego ujęcia, odnosząc je zwłaszcza do realiów polskich, których notabene Gellner w ogóle nie uwzględnia.
Jest niewątpliwe, że poglądy Gellnera nawiązują do teorii Kohna, Pla-menatza i Brubakera [Plamenatz, 1976; Brubaker, 1992], Brytyjski antropolog i filozof silnie podkreśla, że nacjonalizm wschodni i zachodni rozwijały się odmiennie jako — odpowiednio — „etniczny” i „liberalny”. Ten drugi przybrał formę Landespatriotismus, pierwszy zaś opierał się głównie na kulturach chłopskich i na prawie ius sanguinis — pokrewieństwie i krwi. Na terenach położonych najbliżej wybrzeża Atlantyku, a więc w strefie I, stanowiącej zwarty region kulturowo-językowy obejmujący Hiszpanię, Francję, Anglię i Portugalię, powstały państwa dynastyczne o silnym centrum władzy, które najszybciej i najłatwiej weszły w erę nowoczesności. Decydowały o tym [1] standaryzacja języka, [2] ustalone granice i [3] brak „etnograficznego nacjonalizmu” kultur chłopskich. Wyjątkiem w tej strefie była jedynie Irlandia, której nacjonalizm bardzo przypomina zjawiska ze strefy III.
Druga strefa w typologii Gellnera pokrywa się zupełnie z terytorium niegdysiejszego imperium rzymskiego i cechuje procesy tworzenia takich państw, jak Włochy i Niemcy. To obszar politycznej fragmentaryzacji, ale jednocześnie silnie skodyfikowanej kultury wyższej, co powodowało, iż stawała się ona spoiwem dla budowania państw narodowych jako jednostek politycznych [Gellner, 1994a: 114-115].
Najbardziej nas interesująca strefa III leży jeszcze dalej na wschód i obejmuje Europę Środkowo-Wschodnią. Zdaniem Gellnera, nie znajdziemy tutaj dobrze utrwalonych kultur wyższych ani niezbędnych narzędzi politycznych dla ich ochrony. Istniejące kultury nie dysponują własnym państwem zdolnym zapewnić edukację klas niższych (jak ma to miejsce w strefie I), daleko także do unifikacji zróżnicowanych jednostek politycznych (jak w strefie II). Zamiast tego mamy konglomerat kultur ludowych i politycznych, granice religijne nie pokrywają się zaś ani z pierwszymi, ani z drugimi. Ale i tutaj istnieją nacjonaliści, tyle tylko że ideologicznie „mieszają” oni kulturę z polityką, czego dowodem choćby ówczesne ludoznawstwo (poprzednik etnografii i etnologii), nauka zarówno opisowa, jak i normatywna. W omawianej strefie współegzystują ze sobą
L
157