niania tych form, szczególnie w kontekście zupełnego zatarcia się ich funkcji rytualnej, wydaje się mocno przytępione. Któż jeszcze np. pamięta dziś o uwadze Serwiusza, pouczającego, że epicedium wygłasza się nad ciałem jeszcze nie pochowanym, epitafium zaś nad samym grobem24, albo też o rozróżnieniu pieśni żałobnych na infeńae (towarzyszące składaniu ofiary zmarłym) i parentalia (należące do uroczystości na cześć zmarłych rodziców).
Tren (trenuś) natomiast - jak przypomina Scaliger - to „biadanie, którym okazywali żal, gdy zostały zniszczone państwa”25. W definicji tej żywotna wydaje się przede wszystkim tradycja biblijnych lamentacji Jeremiasza, opłakującego klęskę Jerozolimy, co dało początek tzw. trenom czy lamentom politycznym26. Autorzy obecnych z kolei w naszych słownikach definicji trenu obficie korzystają z przytoczonego wcześniej całego bogactwa nazw genolo-gicznych, najczęściej wiążąc je zręcznie w jednym zdaniu. Według Stanisława Sierotwińskiego, tren, to „odmiana elegii”, która „wyraża boleść, żal po śmierci ukochanej osoby”27. Według Janusza Sławińskiego z kolei, tren to „jeden z gatunków poezji żałobnej (...) pieśń lamen-tacyjna o charakterze elegijnym, wyrażająca żal z powodu czyjejś śmierci”28.
Zresztą bez względu na definicję, do jakiej sięgamy, i tak każda prowadzi do tych jednych - Trenów Kochanowskiego. Pojawiające się w kolejnych epokach świadectwa odbioru tego właśnie dzieła: jego miejsce w dydaktyce szkolnej, sposoby odczytań, interpretacje, komentarze, nawiązania literackie, wyznaczają dla naszej poetyki historycz-
24 Przypomina o tym J.C. Scaliger: Poetyka. Tłum. J. Mańkowski. W: Poetyka okresu renesansu..., s. 292.
25 Ibidem, s. 292.
26 Więcej na temat tego wątku rozwoju gatunku zob.: T. Banasio-wa: Tren polityczny...
27 S. Sierotwiński: Słownik terminów literackich. Wrocław 1986, s. 270.
28 Słownik terminów literackich. Red. J. Sławiński. Wrocław 1987, s. 542.
198