55
Luty 1957
Wskutek słabej transpiracji i nie przyspieszonego rytmu oddychania regulacja ciepłoty organizmu podczas upałów i suszy nie działa sprawnie; wtedy to dzienne wahania temperatury ciała są zależne od wahań temperatury otoczenia. W takich to warunkach upału i suszy u wielbłąda, który wskutek odwodnienia stracił 20% wagi, dr Schmidt-Nielsen zmierzył następujące temperatury w jelicie prostym: rano 34,2°, a po południu 40,7°, gdy temperatura otoczenia wynosiła rano 25°, po południu zaś 40° C.
O istnieniu rezerwatu wody w żołądku głosiła nie tylko stara legenda. Potwierdzać się ją zdawało i współczesne doświadczenie. Wiadomo bowiem, że wędrowiec na pustyni doprowadzony do ostateczności wskutek palącego pragnienia zabija wielbłąda, aby zaspokoić pragnienie płynem zawartym w jego żołądku. Treść żołądka wielbłądów znajdujących się w różnych warunkach była poddana analizie, która wykazała, że procent wody w niej wynosi około 90, nie jest więc większy niż u innych przeżuwaczy. Ta zawartość żołądka jest zielonawą półpłynną masą, którą trudno określić jako wodę do picia, lecz w skrajnej konieczności może człowiekowi posłużyć za nopój.
Nie wszystkie badania, analizy i pomiary ekipy naukowej, która pracowała w Beni-Abbes, są już ogłoszone, lecz głównie wyniki tu przedstawione wystarczają, aby ująć zupełnie inaczej niż dotychczas zdolność przystosowania się wielbłądów do warunków pustynnych.
I. V.
Wielomilionowe rzesze palaczy papierosów nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie grozi ich płucom ze strony pozornie niewinnej bibułki papierosowej. Badania ostatnich lat okazały, że smolista substancja. powstająca przy spaleniu bibułki papierosowej zawiera w znacznych ilościach groźny związek 3,4-benzopiren (I). Temu związkowi i innym węglowodorom aromatycznym o skondensowanych pierścieniach przypisuje się własności rakotwórcze. Do niedawna było tylko wiadome, że wymienione związki powodują raka skóry przy dłuższym bezpośrednim zetknięciu się z nimi skóry zwierząt doświadczalnych i ludzi. W doświadczeniach objawy raka uzyskiwano niekiedy bardzo szybko, np. po 43 dniach od chwili zakażenia węglowodorem rakotwórczym. Wymieniony benzopiren działa nieco wolniej, gdyż pierwsze objawy chorobowe stwierdzano po 120 dniach.
Badacze amerykańscy 3,4-benzopirenowi przypisują zdolność wywoływania również i raka płuc. Związek ten dostaje się do płuc z dymem papierosowym (ryc. 1).
Niezależnie od substancji rakotwórczych, pochodzących z tytoniu, cześć szkodliwego działania należy przypisać substancjom smolistym, powstającym w procesie spalania bibułki papierosowej. Szkodliwej smoły powstaje stosunkowo dużo, gdyż spalenie bibułki papierosowej, wystarczającej na 80 000 sztuk papierosów (tyle papierosów spala nałogowiec w ciągu 11 lat, palący 20 papierosów dziennie), daje około 1 kg smoły. W powietrzu miejskim znajdują się zawsze pewne ilości 3,4-benzopirenu. Źródła amerykańskie podają, że mieszkaniec miasta średniej wielkości wciąga w swe płuca około 200 mikrogramów benzopirenu. Jest rzeczą zrozumiałą, że w odniesieniu do nałogowych palaczy liczby te ulegają kilkakrotnemu zwiększeniu.
W celu uspokojenia zbyt lękliwych czytelników można dodać, że rakotwórcza aktywność benzopirenu zależna jest od formy występowania. W powietrzu miast benzopiren zaadsorbowany jest na powierzchni cząsteczek węgla, unoszących się w powietrzu. W tej formie benzopiren jest stosunkowo mało aktywny i częstokroć wystarczającą obronę stanowi filtr nosowy, na którego włoskach osiadają cząsteczki węgla. Natomiast groźniejszy jest benzopiren w formie rozpuszczalnej w kropelkach cieczy, powstających w procesach spalania związków organicznych.
W chwili obecnej brak jeszcze dowodów, które mogłyby z całą pewnością wykazać słuszność lub błędność powyższych przypuszczeń. Zwolennicy szkodliwości bibułki papierosowej przytaczają dane statystyczne okazujące, że palacze papierosów częściej ulegają chorobie raka płuc niż osoby niepalące, a nawet palacze cygar.
Spodziewać się należy, że kontynuacja rozpoczętych obserwacji i badań doprowadzi wkrótce do jednoznacznych odpowiedzi.
A. MATAWOWSKI
Dwuchloro-dwufenylo-trójchloroetan, zwany w skrócie DDT *, jest obecnie jednym z najczęściej stosowanych skutecznych środków owadobójczych. Zastosowanie DDT przez P. Muellera do celów owadobójczych było rzeczywiście olbrzymim osiągnięciem, ale po kilku
Ryc. 1.
' W Polsce związek ten Jest produkowany pod nazwą
..A/.OtOX*’