Pozytywizm 207
ści poznawczej”86. Comte nie krytykuje — o czym była już mowa — stadium „teologicznego” i „metafizycznego”, gdyż w jego przekonaniu stanowią one conditio sine qua non stadium „pozytywnego”. Problem jednak tkwi w czym innym, a ujawnia się wówczas, gdy Comte potrafi historycznie zrozumieć wszystko oprócz siebie samego. Tym samym nie stać go na taką dozę krytycyzmu wobec siebie samego, by realnie ocenić własne stanowisko. W tym względzie twórca pozytywizmu zbliża się w swej postawie do tej, jaką reprezentuje Hegel. Nie pierwszy to zresztą raz w dziejach filozofii tego typu przypadek.
Tryumf pozytywizmu polega przede wszystkim na całkowitej dominacji tego, co nazywa się pozytywistyczną koncepcją filozofii. Zgodnie z nią filozofia nie jest nauką autonomiczną, lecz stanowi wiedzę pochodną od nauk szczegółowych. Rola filozofii polega przede wszystkim na zestawianiu w syntezę wyników nauk, przy czym synteza ta ma zazwyczaj u swych podstaw jakąś naczelną ideę (na przykład ewolucji, postępu)87. W tym znaczeniu filozofia daje ogólny pogląd na rzeczywistość i jej poznanie. Założenie tkwiące u podstaw takiego rozumowania jest w istocie bardzo proste. Skoro cała rzeczywistość stanowi przedmiot nauk szczegółowych (pozytywnych), to dla filozofii nie pozostaje żaden wycinek rzeczywistości i może ona jedynie zestawiać to, co w naukach osiągnięto. Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że właśnie takie ujęcie nauk doprowadziło w rezultacie do psychologi-zmu w filozofii. Rozumowano bowiem w sposób następujący: skoro przedmiotem nauki jest to, co dostępne w doświadczeniu zewnętrznym, to przedmiotu filozofii należy poszukiwać w doświadczeniu wewnętrznym, którego pozytywizm nie uznaje. Aby tak się jednak stało, konieczny był rozwój samego pozytywizmu, choć rozwój ten wiąże się koniecznie z krytyką filozofii Comte'a, której dokonał już jego najbliższy uczeń i współpracownik Emile Littre. Jako pierwszy skrytykował religię ludzkości i jako pierwszy poprawiał filozofię Comte’a, mając
86 L. Kołakowski: Filozofia pozytywistyczna..., s. 74.
87 Krytyka tego sposobu myślenia zawarta jest wH. Schnadelbach: Opowiadać lub tworzyć histońę? Jeszcze raz o sensie historii...