1I1ST0RYK0W POLSKICH. 191
gram“ zajęć zjazdowych. Dbały o zewnętrzne decorum komitet staranuie poozoaczał, w jakich chwilach obowiązywał „strój uroczysty Scenaryusz ów, zniewalający do kilkakrotnego przebierania się dziennie, był trochę niemiłą niespodzianką dla tych, co przywożąc z sobą należną ilość książek i notatek, pozapominali o... garniturze frakowym.
Obok programu ze wskazówkami obowiązków ceremoniału salonowego uczestnicy zaopatrzeni byli w książkę, zawierającą w sobie „referaty zjazdowe*4. Dla oszczędności czasu referatów nie odczytywano, jako przypuszczalnie znanych obecnym, a tylko pozwalano referentom zabierać głos, dodatkowo popierający stawione wnioski i po skończonej dyskusyi ze strony oponentów odpierać ich zarzuty. Aby nie przeciągać dyskusyi marną gadaniną, wyznaczono maximmn 15 minut dla pojedynczego głosu.
Książka „referatów14 zawiera 29 pojedynczych artykułów; z tych dwanaście pochodziło z Krakowa, dziesięć ze Lwowa, Warszawa dostarczyła sześć, Poznań jeden i... Monachium jeden. Już z tego faktu, że Lwów i Kraków wzięły taką liczebną przewagę oraz że nie odezwały się inne punktu, w których także prowadzi się praca nad dziejami polskiemi, „Kuryer Lwowski44 wyprowadzał nie zbyt korzystny wniosek, mówiąc: „Z góry więc już sądzić można, że zjazd obecny w porównaniu z podobnymi zjazdami, odbywanymi za granicą, a nawet w porównaniu z pierwszym zjazdem krakowskim i pod względem rozmiaru i pod względem znaczenia ogólnego przedstawia się nierównie skromniej*'.
Zjazd rozpoczął się 1 7 lipca o godzienie 10 rano uroczystem nabożeństwem, które odprawił ks. biskup Puzyna. O godzinie 11 uczestnicy zgromadzili się w wielkiej sali magistratu na pierwsze posiedzenie ogólne, na które stawili się także ks. arcybiskup Morawski, ks. biskup Puzyna, br. Jau Tarnowski, marszałek krajowy,
baron Kanne i dostojnicy miejscowi. Posiedzenie zagaił w nieobecności prezydenta miasta Mochnackiego wiceprezydent dr. Marchwicki. Po p. Marchwickim zajął miejsce na trybunie dr. Tadeusz oj ci ech owaki, autor „Chrobacyi44, profesor uniwersytetu lwowskiego, aby powitać zebranych w imieniu komitetu. Jako wiceprezes towarzysta historycznego zastępował miejsce złożonego od lat kilku chorobą prezesa dr. prof. Liskego. W mowie swej złożył podziękowanie poza galicyjskim uczestnikom i wyraził żal, że prócz czechów w osobie dwóch młodych przedstawicieli tego narodu, od pokrewnych narodów nie przybył nikt więcej pomimo rozesłanych zaproszeń. Dalej przyznał, że Lwów pod względem starożytności swrej bistoryi musi ustąpić miejsca Krakowowi, chociaż miał i on swoich znakomitych dzicjopisów, jak autora kroniki halicko-wołyńskiej, arcybiskupa Solikowskiego, kan. Józefowicza, Niesieckiego, metrop. rusk. Kiszkę,Siarczyńskiego, Ossolińskiego,Szajnocbę, Bielowskiego i Kalinko. Po zorganizowaniu biura prezydyalnego i wyboru odpowied-