Które moje "ja" / 18 marzec 2008
Piotr Oleś , Hubert Hermans
Rozmawiam ze sobą, spieram się, dyskutuję, nie zgadzam się... Co we mnie "siedzi"?
Prof. dr Hubert J. M. Hermans ma 63 lata, jest Holendrem, psychologiem osobowości, pracuje w Katolickim Uniwersytecie w Nijmegen (Holandia), publikuje w czołowych czasopismach w USA, jest autorem: „The Dialogical Self” wraz z H.J.G. Kempenem, „Self-Narratives. The Construction of Meaning in Psychotherapy” wraz z E. Hermans-Jansen. W Polsce wydano „Autonarracje. Tworzenie znaczeń w psychoterapii” oraz „Metodę Konfrontacji z Sobą”. Od połowy lat 80. współpracuje z Katedrą Psychologii Klinicznej i Osobowości KUL.
Z Hubertem Hermansem rozmawia Piotr Oleś.
Piotr Oleś: - Która z dziedzin psychologii jest Panu szczególnie bliska?
Hubert Hermans: - Moje podejście określiłbym jako dialogowe. Duży wpływ wywarli na mnie amerykański psycholog William James i rosyjski literaturoznawca Michaił Bachtin. W koncepcji „ja” Jamesa szczególnie bliskie jest mi stwierdzenie, że człowiek nie dysponuje czymś takim jak obiektywne „ja”, lecz jest zdolny - jako podmiot - do kształtowania siebie. Z kolei Bachtin zaproponował dialogowe spojrzenie na osobowość, które możemy przenieść na grunt psychologii narracyjnej. Według Bachtina, wypowiadane przeze mnie słowo tylko w połowie jest moją własnością - druga część należy bowiem do odbiorcy, który sam także zabiera głos. Dokładnie w chwili, gdy zabieram głos, mój odbiorca jest obecny w moich myślach. Tak więc większość tego, co mówię, a nawet większość moich myśli jest z natury swej dialogowa - druga osoba jest w nich nieustannie obecna i tworzy wraz ze mną nie tylko treść, ale nawet nadaje formę mojej wypowiedzi.
- Jak zatem rozumieć dialogowe „ja”?
- Kiedy wracam do domu po spotkaniu z przyjaciółmi, w myślach nadal prowadzę z nimi rozmowę. Jak to jest możliwe? Dzięki temu, że nasze „ja” jest z natury dialogowe. Krótko mówiąc, dialogowe „ja” jest to dynamiczna wielość pozycji „ja” w wyobrażeniowej przestrzeni naszego umysłu. Dynamika polega na ciąg-łym ruchu „ja” i nawiązywaniu między nimi relacji dialogu. Każda z pozycji obdarzona jest głosem: moje „ja” racjonalne może nie zgadzać się z moim „ja” emocjonalnym, moje „ja” jako optymisty dyskutuje z „ja”pesymistą, moje „ja” jako syna piekarza wspiera albo wykłóca się z moim „ja” jako mieszkańca Nijmegen i pracownika uniwersytetu. „Ja” jest pojęciem o niezwykłej dynamice, ponieważ mamy tu do czynienia z ciągłym przemieszczaniem się. Konkretna osoba posługuje się nie jednym, a wieloma głosami.
- Jakie konsekwencje dla tożsamości ma odkrywanie w sobie wielu różnych głosów?
- Ilekroć określam swoją tożsamość w pewien sposób, to zawsze istnieje inna moja tożsamość - tak jak istnieją inne pozycje „ja”. Tożsamość to dominująca pozycja „ja”, ale to oznacza, że są i inne pozycje, mniej znane, mniej świadome, bardziej ukryte, ale potencjalnie dostępne; łączą się z nimi nawet inne wspomnienia i odmienne wizje przyszłości. To zjawisko ma swój wymiar kliniczny, ale przejawia się również na płaszczyźnie kulturowej. Moim zdaniem, prawie nie ma ludzi, którzy mają jedną zintegrowaną tożsamość; raczej nie są świadomi różnorodności, które w nich tkwią. Ma to swoje implikacje na przykład do wykorzystania w psychoterapii, w której może chodzić o wydobycie stłumionej, pozytywnej i adaptacyjnej tożsamości.
- Jak Pan Profesor umiejscawia tworzoną przez siebie teorię we współczesnej psychologii osobowości?
- Powrócę na moment do początków mojej pracy naukowej. Tytuł mojej dysertacji z 1967 roku brzmiał „Motywacja i osiągnięcia”. Jej owocem były dwa testy psychologiczne: Test Motywacji Osiągnięć dla dorosłych oraz jego wersja dla dzieci. Obie wersje uwzględniały też pozytywny i negatywny wpływ lęku przed porażką. Moi studenci zadali mi wówczas pytanie: na jakich wartościach opierają się te narzędzia? Wielu nauczycieli posługujących się Testem Motywacji Osiągnięć pytało, jak wykorzystać informacje uzyskane w badaniu? To skłoniło mnie do refleksji nad aksjologicznymi podstawami kwestionariusza. Poszukiwałem podejścia, które dawałoby szansę bardziej dokładnego przyjrzenia się wartościom, jakie człowiek nadaje rzeczywistości. Jednocześnie postawiłem sobie pytanie: czy można stworzyć teorię, która dawałaby możliwość stopniowego przejścia pomiędzy pomiarem, na przykład motywacji osiągnięć lub ogólniej - systemu znaczeń, jakie człowiek nadaje światu, a dokonywaniem zmiany w zakresie tychże znaczeń czy wspomnianej motywacji osiągnięć? Wtedy też wyjechałem do Stanów Zjednoczonych. Na uniwersytetach, zwłaszcza w Instytucie Carla Rogersa - był to czas rozkwitu humanistycznej psychologii - zadawaliśmy sobie pytanie: czy postępujemy właściwie, dążąc do uprzedmiotowienia wiedzy o osobie, uzyskiwanej w eksperymentach i testach? Powróciłem do Williama Jamesa, do jego rozróżnienia pomiędzy „ja” podmiotowym a „ja” przedmiotowym. Uświadomiłem sobie, że człowiek może zarówno dokonywać refleksji, jak i być jej przedmiotem. To z kolei wywołało pytanie o naturę współpracy pomiędzy psychologiem a klientem. Jaki kształt powinna ona przyjąć? Na czym ją oprzeć? Jakie metody można na jej rzecz wypracować? W ten sposób doszedłem do stworzenia Metody Konfrontacji z Sobą. W tym miejscu znajdujemy się już na dwóch poziomach: poziomie interakcji pomiędzy psychologiem a klientem oraz metapoziomie, na którym informacje uzyskane od wszystkich klientów mogą posłużyć psychologowi do sformułowania ogólnych twierdzeń.
- Proszę przybliżyć Metodę Konfrontacji z Sobą.
- Metoda Konfrontacji z Sobą jest skierowana na dokonanie stopniowego przejścia pomiędzy etapem gromadzenia osobis-tych znaczeń klienta, które nazywam wartościowaniami, a późniejszym ich rozwojem - to znaczy pomiędzy pomiarem a zmianą. Metoda ta daje osobie możliwość sformułowania szerokiej gamy znaczeń osobistych, odwołujących się nie tylko do wartości ekonomicznych czy teoretycznych, ale także estetycznych czy religijnych. Ta wielość ludzkich wartościowań jest przedmiotem mojego szczególnego zainteresowania. Wreszcie - Metoda Konfrontacji z Sobą to równocześnie pewien sposób podejścia do dialogu między klientem i psychologiem czy psychoterapeutą, dialogu, w którym nie tylko my, psychologowie, rozumiemy, co dzieje się w życiu klienta, ale również on sam rozumie te wydarzenia. A to oznacza, że potrafi wykorzystać rezultaty badania psychologicznego dla wzbogacenia własnego życia.
- Psycholog może wspomagać osobę w sformułowaniu szerokiej gamy osobistych znaczeń i towarzyszyć jej w procesie dokonywania zmian. Czy możliwe jest w takim razie odnalezienie w uzyskanym materiale pewnych wskazówek co do zdrowia psychicznego czy też dojrzałości osobowościowej człowieka?
- W istocie było to jedno z pytań, na które poszukiwaliśmy odpowiedzi: jak możemy określić, czy zachodzące zmiany są właś-ciwe? Tu pojawia się pytanie: jakich emocji człowiek doświadcza w związku z konkretnym wartościowaniem? Otóż dana osoba formułuje część wartościowań, którym towarzyszą głównie negatywne emocje, część takich, w których dominują odczucia pozytywne, są też wartościowania ambiwalentne - łączące w sobie zarówno pozytywne, jak i negatywne emocje. Metoda Konfrontacji z Sobą pozwala rozpoznać, które z wartościowań mają wpływ na aktualne samopoczucie. Możemy też zbadać, czy dana osoba zdaje sobie sprawę ze związku pomiędzy treściami swych wartościowań. Możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której nie dostrzega ona korespondencji pomiędzy wartościowaniem z przeszłości związanym np. z rodzicami a wartościowaniem dotyczącym obecnej relacji z szefem. Metoda Konfrontacji z Sobą pozwala odkryć ten związek. Widzimy więc, że tak treść wartościowań, jak i związki, które zachodzą pomiędzy nimi, są kolejnymi znakami stanu zdrowia psychicznego. Doszliśmy też do wniosku, iż jednym z takich istotnych wskaźników jest elastyczność systemu znaczeń.
- Na czym polega związek między autorefleksją a zmianą?
- Można spojrzeć na autorefleksję dwojako. Z jednej strony można koncentrować się na tych zmianach, które zachodzą w osobie. Lecz z drugiej strony autorefleksja może posłużyć także promocji tych zmian. Nie rozważamy wyłącznie zmian, które miały miejsce, ale posługujemy się nią, by nadać zmianom nowy kierunek czy wreszcie - by ich dokonywać. Moja dzisiejsza refleksja może prowadzić mnie do jutrzejszego określenia planów lub ich realizacji. Mogę opracowywać takie plany tylko wówczas, gdy poddałem refleksji moją przeszłość, obecną sytuację oraz przyszłość. Łącząc ze sobą różne elementy, dochodzę do wniosku: „Tak. To właśnie powinienem zrobić! I tego właśnie chcę!”. Jestem istotą intencjonalną, a to oznacza, że autorefleksja i intencjonalność wyrażająca się dążeniem do zmian są sobie bliskie.
- Jak wygląda proces autorefleksji w perspektywie całego życia?
- Po 24 latach zapisywania własnych snów doszedłem do wnios-ku, że ponad 80 proc. z nich mogę odnieść do wydarzeń, jakie miały miejsce w poprzednich dniach. W snach przekształcam to wszystko, co docierało do mnie, w układ obrazów silnie zabarwionych emocjami. I to w istocie stanowi autorefleksję - obrazy zestawione ze sobą dotyczyły tego, co wywołało sen. Sen, w którym funkcjonuję jako aktor, jest formą autorefleksji. Z autorefleksją mamy zatem do czynienia na każdym kroku, choć rzecz jasna są takie momenty w naszym życiu, w których jest ona szczególnie obecna. To np. późna dorosłość, czyli wiek 60-70 lat. Wtedy ujawnia się fenomen bilansu własnego życia - w momencie, gdy kończy się funkcjonowanie w roli rodzicielskiej, w roli pracownika, gdy możliwości, jakie oferuje społeczeństwo, stają się coraz uboższe i zbliża się perspektywa końca, mamy naturalną tendencję, by spojrzeć wstecz i rozważać całe dotychczasowe życie. Dostrzegamy wówczas nie tylko sukcesy, ale również porażki i rozczarowania. Musimy wówczas jakoś to przemyśleć. Osoba musi udzielić sobie określonych odpowiedzi, dokonać refleksji nad sobą, często samotnie - po to, by móc nadać nowe znaczenia włas-nej przeszłości i przewartościować to wszystko, co potoczyło się kiedyś niewłaściwym torem. Życie tej osoby mogło wyglądać inaczej, mogło być lepsze, ale w tym momencie nie może już tego zmienić - istotne jest znaczenie, jakie nadaje własnym rozczarowaniom i niespełnionym marzeniom. To właśnie ma miejsce w okresie refleksji nad własnym życiem.
- Dziękuję za rozmowę.
Tłum. Tomasz Gajda