Lęk niezbędny do pełni życia / 20 marzec 2008
Andrzej Juros
Dla filozofów niepokój egzystencjalny jest stanem amorficznym, nieokreślonym, pozbawionym formy. Powszechnie traktuje się go jako stan wrodzony natury ludzkiej, jako jeden z podstawowych czynników motywacyjnych, twórczych, ukierunkowujących człowieka ku autentycznemu życiu.
Wymaga on od człowieka, aby zaakceptował go jako nieodłączny stan ludzkiej egzystencji. Nie można więc go uniknąć. Niepokój egzystencjalny można odnaleźć w każdym doświadczanym stanie lęku, nawet w tym, który możemy określić jako neurotyczny. Jednym z nich jest lęk związany z sumieniem.
Kwestia moralna towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Łączy się w dziejach z różnymi praktykami magicznymi, z politeizmem czy monoteizmem. Ten ostatni, poszukując osobowego kontaktu z Bogiem i odkrywając go, kształtuje szersze obszary życia społecznego. Praktyki te nie uwalniają osoby od lęku egzystencjalnego związanego z kwestiami moralnymi, pokazują mu jedynie, jak może sobie z nimi radzić. Tacy autorzy, jak Rollo May czy Victor Frankl, wyraźnie wskazują, że ostatecznym odniesieniem dla rozwiązania dylematów egzystencjalnych człowieka, w tym także tych związanych z sumieniem, jest osobowy Bóg.
Człowiek podejmuje próby rozwiązania dylematów moralnych również na płaszczyźnie materialistycznej. Stosunkowo często sytuowane są one w kontekście procesu samoaktualizacji jako naczelnego nakazu moralnego, przed którym staje człowiek. Na przykład Thorne wyróżnia kilkanaście zaburzeń egzystencjalnej aktualizacji: pustka, przesyt, wyczerpanie, frustracja, demoralizacja, odwrócenie porządku, dezintegracja, alienacja, kryzys, konflikty podwójnego związania, stany przekraczania siebie. Wszystkie te stany są wynikiem braku pełnej konfrontacji z życiem, za które w ostateczności tylko my sami jesteśmy odpowiedzialni. Thorne mnoży podziały w zakresie lęków towarzyszących procesowi samoaktualizacji. Odniesienie aktualizacji jedynie do siebie - jako kogoś ostatecznie odpowiedzialnego za nadanie sensu życiu - sprawia, że wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a w praktyce doprowadza, jak pokazuje historia, do destrukcji życia społecznego.
Przeżywanie w sposób świadomy niepokoju egzystencjalnego, w tym także lęku sumienia, pozwala człowiekowi na głębsze poznanie siebie, na odkrywaniecoraz pełniej istoty własnej egzystencji zarówno w tym wszystkim, co wyznacza jej pozytywną naturę, jak i w tym, co ją determinuje. Niepokój egzystencjalny można określić jako rezultat zagrożenia podstawowej wartości, którą dla człowieka jest jego egzystencja z jej głównymi cechami: spełnieniem siebie, otwarciem na drugą osobę i na przyszłość (czasowość człowieka), wreszcie z samym faktem życia. Może on więc odpowiednio przybierać formę lęku przed winą i potępieniem, lęku przed pustką i bezsensem oraz lęku przed losem i śmiercią.
W życiu doświadczamy „uspołecznienia” niepokoju egzystencjalnego, czyli nadawania mu określonej formy. Nie może to jednak zmienić faktu, że życie człowieka jest życiem „ku śmierci”. Ryzyko, wkomponowane zresztą w nasze funkcjonowanie w świecie współczesnym, w role, które przychodzi nam grać na aktualnej scenie społecznej, jest nierozerwalnie związane z przeżywaniem niepokoju egzystencjalnego. Według Palmlund społeczne funkcjonowanie w sytuacji ryzyka ma silne zakorzenienie w niepokoju egzystencjalnym, a na poziomie potrzeb wyraża się potrzebą sprawowania kontroli nad tym, co nieznane i niekontrolowane. W tych interakcjach możliwe jest dostrzeżenie form, stale tworzonych i przetwarzanych poprzez ich emocjonalne i intelektualne doświadczanie. Tym, co w perspektywie śmierci ukierunkowuje człowieka w dokonywaniu decyzji i wyborów egzystencjalnych, jest sumienie. Ale także samo sumienie łączy się z lękiem. Wymaga ono kształtowania, oczyszczania z naleciałości, jakie niesie doświadczenie coraz bardziej skomplikowanego od strony informacyjnej i organizacyjnej życia.
Stefan Sawicki, interpretując pierwszą część „Niewoli” Cypriana Kamila Norwida, wskazuje: „Całe życie człowieka winno być stopniowym uwalnianiem się od ograniczeń formalnych: społeczeństwa, obyczaju, ciała. Stopniowym dojrzewaniem wartości duchowych w człowieku, związanych z rosnącą świadomością zarówno początku i przeszłości, jak i przyszłości, kresu. (...) wyzwalaniem się od różnych rodzajów niewoli związanych z wcieleniem, z formą”.
Możemy więc powiedzieć, że w życiu człowieka przeplatają się dwie siły. Jedna walczy o formę przeżywania niepokoju egzystencjalnego. Druga walczy z formą, która zamyka, niewoli duchowe przeżywanie niepokoju egzystencjalnego, hamuje w procesie przekraczania aktualnego stanu. Mówiąc inaczej, walka o formę ma uzdolnić człowieka do walki z formą, do znalezienia odpowiedzi na pytanie: „Kim jestem?”. Moglibyśmy zatem powiedzieć za Stefanem Sawickim, że jest to „poszukiwanie formy bardziej adekwatnej, bardziej dojrzałej”.
Jednakże wielu ludzi unika doświadczania niepokoju egzystencjalnego. Moje badania wskazują, że co czwarty młody człowiek zaprzecza, jakoby doświadczał niepokojów egzystencjalnych. Kolejnych dwadzieścia procent jest zdominowanych lękiem przed losem i śmiercią. W wielu przypadkach przedstawiciele tych dwóch grup unikają konfrontacji z niepokojem egzystencjalnym poprzez ucieczkę w aktywizm, walkę z formą czy zachowania destrukcyjne i autodestrukcyjne (agresja, przemoc, alkohol, narkotyki, ruchy kontestacyjne, subkultury). Doświadczenie uczy, że wkraczanie w życie dojrzałe, a zwłaszcza konfrontacja z chorobą i nieuchronnością śmierci, sprawiają, iż także przedstawiciele tych dwóch grup zaczynają się konfrontować z lękiem egzystencjalnym, z głosem własnego sumienia. Jednak ten ostatni wymaga rozbudzenia i oczyszczenia, gdyż został wcześniejszym stylem życia zagłuszony i zdeformowany. Sumienie wymaga pielęgnowania i troski o właściwą jego formę.
Wyniki badań studentów ujawniły istnienie dwóch rodzajów lęku przed winą i potępieniem. Temu pierwszemu, destrukcyjnemu, towarzyszy silny lęk przed pustką i bezsensem, poczucie frustracji egzystencjalnej oraz znaczne poczucie beznadziejności. Może to być spowodowane brakiem uświadamiania sobie egzystencjalnych przyczyn takiego stanu rzeczy. Łączy się to z ogólnymi problemami osobowościowymi doświadczanymi przez badanych. Doświadczaniu przez nich lęku przed winą towarzyszy poczucie pustki i bezsensu życia. Lęk przed winą łączy się z niedostateczną próbą przekraczania siebie w płaszczyźnie moralnej (tak jak to formułują Tillich i Bugental). Osoba ma poczucie, że życie bezowocnie jej ucieka, że dużą jego część marnuje, gubiąc gdzieś swoje ideały. Mechanizm obrony stosowany przez te osoby polega na trzymaniu się tendencji zachowawczej w przyjętej postawie wobec życia.
Natomiast drugiemu rodzajowi lęku przed winą i potępieniem, który jest specyficznym wyrazem niepokoju egzystencjalnego, nie towarzyszą powyższe negatywne symptomy osobowościowe. Charakterystyczna natomiast jest rozbieżność pomiędzy „kim jestem” a „kim chciałbym być”. W takiej sytuacji ma ona raczej charakter motywacyjny, odzwierciedla twórczy niepokój pobudzający do działania. Ten lęk jest charakterystyczny dla ludzi, którzy stawiają sobie wysokie wymagania i dbają o formę przeżywania niepokoju egzystencjalnego.
Jerome Singer w swojej twórczości podkreśla istotne znaczenie organizacji lub strukturyzacji emocji w kontekście ludzkiej osobowości. Osoba wnosi sens i organizację w każde spotkanie w fizycznym albo społecznym środowisku. Forma, w którą ujmuje te doświadczenia, może mieć charakter zarówno świadomy, jak i nieświadomy. W tym drugim przypadku mamy do czynienia ze zautomatyzowanymi procesami przebiegającymi tak szybko, że osoba ich nie zauważa. Forma decyduje o sposobie kodowania, przechowywania i wydobywania informacji. Proces nadawania formy własnym doświadczeniom jest warunkowany posiadanymi przez osobę strukturami sensu. Zdaniem Singer to forma daje upust afektowi, decyduje o jego kształcie.
Forma niepokoju egzystencjalnego odnosi się do całościowej oceny własnego życia. Dokonuje się to z jednej strony w kategorii oceny zarówno tego „kim jestem”, jak i „jaki jestem”, z drugiej zaś obejmuje ustosunkowanie do siebie samego, do innych ludzi oraz do świata natury. Wyznacza też całościowy sposób działania.
Podejmując wysiłek nadania formy własnemu życiu, osoba staje wobec dylematu wyboru określonej drogi. Jak zauważa Carl Friedrich von Weizsaker, człowiek współczesny coraz częściej zadaje najbardziej podstawowe pytanie: „Kim jest człowiek?”, na które nasza epoka nie daje odpowiedzi. Młody człowiek, konfrontując się z otaczającą go rzeczywistością, zadaje sobie pytania: Kim jestem? Jaki jest sens mojego życia? Jaka jest najwłaściwsza droga życia? Są to w zasadzie pytania o sposób ustosunkowania do siebie samego w kontekście relacji z innymi ludźmi. Pytania te są w sposób dramatyczny skonfrontowane z oceną „jaki jestem?”. W znacznej mierze przybiera ona charakter negatywny, spowodowany wieloma czynnikami, wśród których na plan pierwszy wysuwa się utrata stabilizującej roli rodziny oraz negatywny charakter przekazu informacyjnego dominującego w mediach.
Negatywny charakter odpowiedzi na pytanie „jaki jestem?” zmusza osobę, parafrazując słowa Stefana Sawickiego, do poznania prawdy o nas samych, nieraz okrutnej i bolesnej. Natomiast pytanie „kim jesteśmy?” jest zasadniczo pytaniem o sens życia, o miejsce osoby w świecie. Głos sumienia to ważne, acz niejedyne odniesienie w procesie stałego odpowiadania na powyższe pytanie.