95 TEZ
na temat
USPRAWIEDLIWIENIA
Z WIARY
autor: Morris Venden
- 126 -
POSŁUSZEŃSTWO
56. Prawdziwe posłuszeństwo jest darem od Boga — szata jest bezpłatna!
(Mt 22,11−14).
57. Rzeczywiste posłuszeństwo wychodzi z wnętrza człowieka na zewnątrz,
a nie wchodzi do wnętrza z zewnątrz (Mt 23,25−26).
58. Autentyczne posłuszeństwo jest naturalne i spontaniczne; przychodzi je-
dynie przez więź wiary z Chrystusem (J 14,15).
59. Ten, kto polega na mocy Bożej, nie musi się starać być posłusznym. Mu-
siałby raczej mocno starać się być nieposłusznym (1 J 3,6).
60. Samo zewnętrzne posłuszeństwo jest fałszywym posłuszeństwem (Mt
5,20).
61. Gdy poznamy Boga zgodnie z danym nam przywilejem poznania Go, wte-
dy nasze życie będzie życiem ciągłego posłuszeństwa (1 J 2,3).
- 127 -
Teza 56. „Rzeczywiste posłuszeństwo wychodzi z wnętrza człowieka na ze-
wnątrz, a nie wchodzi do wnętrza z zewnątrz.”
Gdy mój brat i ja byliśmy mali, nasza mama uszyła nam czapki kucharskie
i fartuszki. Przydzieliła nam również pewne prace w kuchni. Jedną z nich
było zmywanie naczyń po posiłkach. Jednego dnia mój brat zmywał naczynia,
a ja je wycierałam ściereczką. Innym razem ja zmywałam, a mój brat wycierał.
Po naszym zmywaniu naczynia były wyjątkowo czyste, ponieważ wycierające-
mu nic nie sprawiało większej radości niż zwrot naczynia do ponownego umy-
cia! Gdy mój brat zwracał talerz do umycia, to ja mówiłem:
— Ten talerz jest czysty!
Wtedy on wskazywał mały punkcik, który ominąłem przy myciu i mówił:
— Ty nazywasz to czystym?
No i talerz lądował z powrotem w mydlinach. Podczas mojej praktyki w kuch-
ni nauczyłem się jednej rzeczy: jeżeli uda ci się wyczyścić naczynie w środku,
to na zewnątrz też będzie czyste.
Pewnego razu, ganiąc faryzeuszy, Jezus użył tej samej analogii: „Biada wam,
uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich
i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości. Ślepy faryze-
uszu! Oczyść wpierw wnętrze kielicha, aby i to, co jest zewnątrz niego, stało
się czyste” (Mt 23,25−26).
Gdy Bóg zajmuje się problemem grzechu, to dociera do sedna sprawy, czyli do
serca człowieka! Jest to jedno z głównych założeń usprawiedliwienia z wiary.
Bóg nie ma zwyczaju zakładać bandaża opatrunkowego na raka. On wie, że
gdy serce jest w porządku, to wszystko inne również będzie na swoim miejscu.
Nam, ludziom, imponuje zewnętrzne posłuszeństwo, ponieważ jesteśmy w sta-
nie zobaczyć jedynie to, co jest na zewnątrz. Bóg jednak patrzy na serce
i żadna ilość zewnętrznego szlifowania nie zatuszuje grzechu, który znajduje
się w sercu. Dlatego też tylko oczyszczenie serca ma wartość w Jego ocenie.
Klasyczny cytat na ten temat zawiera słowa skierowane wiele lat temu do na-
szego Kościoła i przedstawia to zagadnienie bardzo wyraźnie: „Plan pole-
gający na zaczynaniu od zewnątrz i usiłowaniu dotarcia do wewnątrz zawsze
zawodził i nadal będzie zawodził. Bożym zamierzeniem względem was jest,
abyście zaczęli od samego źródła wszystkich trudności — od serca, a potem
z niego wypływać będą zasady sprawiedliwości; reforma dokona się zarówno
zewnętrznie, jak i wewnętrznie” (Ellen G. White, Chrześcijanin a dieta, wyd.
II, Warszawa 2009, s. 26).
- 128 -
Obecnie na każdym kroku można się spotkać z pewną filozofią. Jej zwolennicy
mówią, że sposobem na zmianę jest udawanie przez pewien okres, że ta zmia-
na już się dokonała. A jeśli będziesz udawał odpowiednio długo, to ta zmia-
na w końcu się rzeczywiście dokona. Przypuśćmy na przykład, że nie cierpisz
swojego sąsiada. Jeśli będziesz zachowywał się tak, jak gdybyś go miłował, to
wcześniej czy później zaczniesz go miłować. To samo podejście można zasto-
sować w rozpadającym się małżeństwie: po prostu zachowuj się tak, jak gdy-
byś znowu był zakochany, a wkrótce wszystko rozwiąże się samo. Jeśli masz
kłopoty z nadwagą, to postępuj jak osoba szczupła, a wkrótce taką się sta-
niesz. Jeżeli masz problemy finansowe, to zachowuj się jak milioner, a nawet
się nie obejrzysz, jak zostaniesz bogaczem!
Nacisk na pozytywne myślenie jest już z nami od dawna. Jest z nim tylko je-
den problem — ono nie działa. Lucyfer był pierwszym, który go próbował.
Powiedział sobie: „Będę jak Bóg” i rozpoczął, próbując postępować jak Bóg,
a skończył, postępując jak szatan! Jakże wielu chrześcijan próbuje tej metody,
mając nadzieję, że będą postępowali jak Bóg, że będą postępowali jak Jezus,
że będą zachowywali się jak kochający ludzie. To jest ślepy zaułek.
Z drugiej strony, jeśli pozwolisz Bogu dokonać cudu w twoim sercu i zmienić
cię od wewnątrz, to twoje zewnętrzne życie automatycznie będzie odzwiercie-
dlało tę wewnętrzną przemianę. Wewnętrzna przemiana jest dla nas dostęp-
na. Dokonuje się ona dzięki spoglądaniu na Jezusa i pozwoleniu Jego Ducho-
wi, aby zmienił nasze serce.
- 129 -
Teza 57. „Autentyczne posłuszeństwo jest naturalne i spontaniczne; przy-
chodzi jedynie przez więź wiary z Chrystusem.”
Czy kiedykolwiek słyszeliście o „sprzeczności samej w sobie”? Językoznawcy
mają na określenie takiej sprzeczności wymyślną nazwę (oksymoron — przyp.
red.), ale w rzeczywistości mają na myśli użycie dwóch wyrazów, które do sie-
bie nie przystają. Przykłady takich sprzeczności to: „okrutna uprzejmość” lub
„odważny tchórz”. Czasami pisarze lub mówcy używają takich określeń, pró-
bując opisać dwa sprzeczne uczucia lub wydarzenia.
Co sądzisz o „naturalnym posłuszeństwie”? Czy nie wydaje ci się, że jest to
sprzeczność sama w sobie? Gdy myślisz o posłuszeństwie, to czy nie koja-
rzysz go z ciężką pracą, wysiłkiem i zmaganiami? Czy to w ogóle możliwe,
aby posłuszeństwo było naturalne?
Jedną z przyczyn, dla których posłuszeństwo może nie być czymś naturalnym,
jest to, że wiąże się ono tylko z zewnętrznym postępowaniem, które nie wypły-
wa z wewnętrznego przekonania. Jeśli chcesz zrobić jedną rzecz, a zmuszasz
się, aby zrobić coś innego, to posłuszeństwo nie będzie niczym spontanicznym.
Jakże wiele z tak zwanego posłuszeństwa w naszym życiu to nic innego, jak
tylko zmuszanie się do zrobienia tego, czego nie chcemy robić! Postępujemy
tak już jako dzieci. Rodzice mówią nam, że powinniśmy posprzątać pokój, umyć
się lub zjeść szpinak. Ale my przecież lubimy pokój w takim stanie, w jakim
on się właśnie znajduje. Dodatkowo przechodzimy właśnie etap silnej alergii
na wodę i nie znosimy szpinaku! Wzdragamy się więc i narzekamy, i w koń-
cu niechętnie robimy to, do czego się nas zmusza. Dochodzimy do wniosku, że
to właśnie jest posłuszeństwo.
Odkrycie, że Bóg ma o wiele lepszy sposób na posłuszeństwo, może być dla
nas ogromnie radosną nowiną! „Bóg pragnie, byśmy panowali nad sobą. Jed-
nak nie może nam pomóc bez naszego przyzwolenia i współdziałania z naszej
strony. Duch Święty działa poprzez moce i zdolności dane człowiekowi. Sami
z siebie nie jesteśmy w stanie doprowadzić naszych dążeń, pragnień i skłon-
ności do zgodności z wolą Bożą, ale jeśli jesteśmy gotowi chcieć to uczynić,
wówczas Zbawiciel dokona tego dla nas, unicestwiając »złe zamysły i wszel-
ką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga«, i zmuszając »wszelką myśl
do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi« (2 Kor 10,4−5)” (Ellen G.
White, Działalność apostołów, wyd. IV, Warszawa 2007, s. 266).
Jeżeli nasze myśli i pragnienia kierują się ku dobremu, to czyż rzeczą natural-
ną i spontaniczną nie będzie dojście do właściwych czynów?
Bóg obiecuje zdumiewające zmiany w naszym myśleniu, których następstwem
będzie autentyczne posłuszeństwo zamiast zewnętrznego dostosowania się.
- 130 -
Obiecuje, iż doprowadzi nasze uczucia, myśli, cele i dążenia do zgodności
ze swoją wolą. „Jeżeli trwamy w Chrystusie, jeśli Boża miłość w nas miesz-
ka, nasze uczucia, nasze myśli, nasze cele i nasze czyny będą zgodne z wolą
Bożą wyrażoną w przepisach Jego świętego prawa” (Ellen G. White, Pokój, za
którym tęsknisz, wyd. II, Warszawa 2009, s. 50). Bóg obiecuje zmieniać nasze
upodobania i skłonności, aż staną się czyste i święte (zob. Ellen G. White,
Słudzy ewangelii, Warszawa 2004, s. 88). Obiecuje, iż sprawi, że nasze my-
śli i pragnienia będą zgodne z wolą Chrystusową. „Światło promieniujące
z krzyża objawia miłość Boga, a miłość ta przyciąga nas do Niego. Jeżeli nie
sprzeciwiamy się jej mocy, zostaniemy przyprowadzeni do stóp krzyża, żału-
jąc za grzechy, które ukrzyżowały Zbawiciela. A wówczas Duch Boży poprzez
wiarę obdaruje nas nowym życiem. Wtedy też nasze myśli i nasze pragnie-
nia staną się posłuszne woli Chrystusa. Serce i rozum zostaną stworzone na
nowo na obraz Tego, który działa wewnątrz nas, aby podporządkować wszyst-
kie rzeczy sobie. Wówczas prawo Boże zostanie wypisane w sercu i w umy-
śle i będziemy mogli powiedzieć wraz z Chrystusem: »Pragnę czynić wolę
twoją, Boże mój« (Ps 40,9)” (Ellen G. White, Życie Jezusa, wyd. XIV, Warszawa
2008, s. 119). Bóg obiecuje, że zwracając się ku Jezusowi, spoglądając na Nie-
go, doznamy przemienienia i dobroć stanie się naszym naturalnym instynk-
tem (zob. Ellen G. White, Przypowieści Chrystusa, wyd. III, Warszawa 2002,
s. 230). Bóg obiecuje dać nam nowy umysł, nowe pragnienia i nowe motywy
działania (zob. Ellen G. White, Messages to Young People, s. 72).
Pomyślmy nad tym przez chwilę. Jeżeli nasze uczucia, myśli, cele, upodobania,
skłonności, pragnienia, motywy i instynkty są zgodne z wolą i z zamysłem
Boga, to co stanie się z naszymi czynami? Czy będziesz musiał bardzo moc-
no starać się być posłusznym, czy też posłuszeństwo stanie się w twoim ży-
ciu naturalne i spontaniczne?
Zwróć uwagę na następujące cytaty: „Jeżeli mamy miłość Chrystusa w na-
szych duszach, to naturalnym następstwem tego będzie posiadanie wszystkich
innych cech: radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, ła-
godności, wstrzemięźliwości” (Ellen G. White, My Life Today, s. 50). „Dzie-
ci Boże nigdy nie zapominają czynić tego, co dobre. (...) Ich dobre uczynki są
spontaniczne, ponieważ Bóg przemienił ich charaktery swoją łaską” (tamże, s.
193).
Określanie posłuszeństwa mianem „naturalnego” i „spontanicznego” nie jest
sprzecznością samą w sobie. Jest to radosna nowina! Bóg pragnie zmienić
twoje wnętrze tak, aby posłuszeństwo względem Niego było dla ciebie źró-
dłem największej radości, a to dlatego, że będąc wtedy posłusznym, robisz
dokładnie to, na co masz ochotę.
- 131 -
Teza 58. „Ten, kto polega na mocy Bożej, nie musi się starać być posłusz-
nym. Musiałby raczej mocno starać się być nieposłusznym.”
W college’u dzieliłem pokój z moim bratem. To dziwiło naszych rodziców, po-
nieważ gdy byliśmy młodsi, walczyliśmy ze sobą tak bardzo, że nasi rodzi-
ce czasami zastanawiali się, czy kiedykolwiek dorośniemy, nie mówiąc już
o tym, że staniemy się dobrymi przyjaciółmi! Ostatecznie jednak stał się cud
i z własnej woli zamieszkaliśmy w jednym pokoju.
Pewnego sobotniego wieczora mój brat był bardzo niespokojny. To był środek
zimy — takiej okropnej zimy, jaka zdarza się na południu Kalifornii — była
gęsta mgła! Był idealny wieczór, aby zostać w domu, usiąść wygodnie w fo-
telu, z nogami na biurku, i delektować się dobrą lekturą.
Jednak mój brat zdecydował się wyjść na spacer. Co więcej, chciał iść aż do
Glendale, miejscowości oddalonej od naszej uczelni o około 120 km!
Nie była to rozsądna decyzja! W normalnych warunkach należałoby go zwią-
zać i poczekać aż wróci mu rozum. Jednak mój brat miał narzeczoną w Glen-
dale. Był zakochany. I ja wiedziałam, co oznacza ta choroba! Dlatego nie tyl-
ko go nie zatrzymywałem, ale posunąłem się nawet tak daleko, że uznałem
jego działania za wybaczalne!
Jak dotąd w naszym studium o posłuszeństwie zauważyliśmy, że posłuszeń-
stwo jest darem. Zobaczyliśmy, że prawdziwe posłuszeństwo wychodzi z wnę-
trza człowieka na zewnątrz, a nie wchodzi do wnętrza z zewnątrz. Zrozumie-
liśmy, że autentyczne posłuszeństwo jest naturalne i spontaniczne. Teraz za-
mierzamy pójść o jeden krok dalej: Jeśli doświadczasz autentycznego posłu-
szeństwa, to bardziej będziesz się musiał starać, aby nie być posłusznym, niż
aby być posłusznym.
Jeżeli to stwierdzenie wydaje ci się dziwne, to przypomnij sobie moje-
go brata wędrującego do Glendale! Motywowała go do tego najpotężniej-
sza moc w tym świecie — moc miłości. Mimo niesprzyjających okoliczno-
ści, stojących przed nim przeszkód, ogromnej odległości, byłoby mu o wie-
le trudniej pozostać w akademiku, niż przejść 120 km. Piesza wędrówka
do Glendale była łatwa w porównaniu z siedzeniem w wygodnym fote-
lu, z nogami na biurku, podczas czytania ciekawej książki. Nocna jazda
autostopem we mgle była łatwa w porównaniu z pozostaniem w ciepłym
pokoju. Udanie się do Glendale było dla mojego brata czymś naturalnym
i spontanicznym.
Czasami ludzie obawiają się, że gdy mówimy o naturalnym i spontanicznym
posłuszeństwie, to mówimy o łatwym posłuszeństwie. Czy posłuszeństwo wo-
bec Boga wiąże się z wysiłkiem czy nie? Oczywiście, że tak! Czy mój brat mu-
- 132 -
siał zdobyć się na wysiłek, aby dojść do Glendale? Oczywiście, że tak! Jednak
zasadnicza kwestia jest następująca: co wymaga większego wysiłku?
Jeżeli jest ci trudniej być posłusznym Bogu, niż postępować zgodnie ze swo-
imi popędami, to nie doświadczasz jeszcze naturalnego posłuszeństwa. Jeżeli
byłoby ci trudniej być nieposłusznym, ponieważ twoim własnym pragnieniem
jest czynienie woli Bożej, wtedy możesz być pewny, że Bóg według upodoba-
nia sprawia w tobie i chcenie, i wykonanie.
W Ps 40,9 Dawid opisuje naturalne posłuszeństwo: „Jest moją radością, mój
Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu” (BT). „Pa-
trząc na Jezusa, będziemy widzieli Boga, a spoglądając w oblicze Boże, od-
mienimy się sami. Dobroć i miłość bliźnich staną się instynktem, naszą drugą
naturą, a nasz charakter podobny charakterowi Jezusa” (Ellen G. White, Przy-
powieści Chrystusa, wyd. III, Warszawa 2002, s. 230).
Jeśli twoim naturalnym pragnieniem jest posłuszeństwo, jeśli Boże prawo wy-
pisane jest w twoim sercu i jeśli twoją radością jest czynić Jego wolę, wtedy
więcej trudności sprawi ci nieposłuszeństwo niż posłuszeństwo.
Nie oznacza to, że posłuszeństwo zawsze jest łatwe. Nie zawsze postępowa-
nie zgodne z naturalnymi instynktami przychodzi nam z łatwością! Weźmy na
przykład matkę, która troszczy się o swoje niemowlę. Jej naturalne instynkty
powodują, że potrzeby dziecka stawia ona wyżej od swoich własnych potrzeb.
Jej naturalny instynkt powoduje, że przewija dziecko, choć, jak mogę was za-
pewnić z własnego doświadczenia, zmiana pieluszek nie zawsze jest miłym
zajęciem! Jej naturalny instynkt sprawia, że wstaje w środku nocy, aby nakar-
mić i utulić swoje dziecko, mimo że pozostanie w łóżku i spanie byłoby dla
niej o wiele przyjemniejsze. Czy opiekowanie się niemowlęciem zawsze jest
łatwe? Nie, ale dla kochającej matki i kochającego ojca jest to rzecz naturalna.
Dla człowieka, który pozostaje pod Bożą kontrolą, posłuszeństwo może nie
zawsze być łatwe, ale zawsze jest najłatwiejsze!
- 133 -
Teza 59. „Samo zewnętrzne posłuszeństwo jest fałszywym posłuszeństwem.”
Dzieci znane są z tego, że przy obiedzie wypaplają wobec gości wszystko,
co im ślina na język przyniesie, np.: „Moja mama powiedziała, że ma nadzie-
ję, że nie będziesz opowiadał o swojej operacji, gdy my będziemy starali się
coś zjeść”. Albo zapytają ciocię Marysię: „Dlaczego masz takie krzywe zęby?”.
My, dorośli, kulimy się i z zażenowaniem próbujemy wyjaśnić różnicę między
taktem a nieuczciwością! Nie zawsze łatwo jest wytyczyć między nimi gra-
nicę.
Nastolatkowie często skarżą się na obłudników w Kościele. Szybko dostrze-
gają podwójną moralność u swoich nauczycieli i przywódców. Czasami ich
pytania mogą być jeszcze bardziej krępujące niż spostrzeżenia wypowiedzia-
ne bez ogródek przez pięciolatka. Młodzi ludzie domagają się prostych odpo-
wiedzi i gardzą pretensjonalnością. Jedno z wyrażeń, jakie ostatnio słyszałem
w kręgu młodzieży, brzmiało: „Bądź poważny!”.
Wyrażenie to było użyte, aby zakwestionować to, co zostało przyjęte jako rze-
czywistość (prawda — przyp. red.), i znaczyło mniej więcej tyle, co: „Chyba
żartujesz!”, „Kpisz sobie ze mnie!” lub ”Chyba nie mówisz tego poważnie!”.
Sam Bóg lubi autentyzm! Gdy Jezus był na ziemi, to beształ faryzeuszy moc-
niej niż kogokolwiek innego. Jedne z najmocniejszych słów w Biblii skie-
rowane są do hipokrytów, jak na przykład w trzecim rozdziale Apokalipsy
Jana, gdzie Bóg posuwa się do stwierdzenia, iż woli jawnych grzeszników od
chrześcijan na niby. Tylko że słowa wypowiedziane przez Boga nie były tak
„uprzejme”! „Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny
albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust mo-
ich” (Ap 3,15−16). „Twoja własna sprawiedliwość (zadufanie w sobie — przyp.
red.) jest obrzydliwa dla Pana Jezusa Chrystusa” (Ellen G. White, w: The Se-
venth−day Adventist Bible Commentary, t. VII, s. 963).
Bóg domaga się autentyzmu! Pragnie jedynie takich modlitw, które pocho-
dzą z serca. Nie cieszą go puste słowa. „Modlitwa nie gładzi grzechów i nie
ma sama w sobie żadnej mocy ani zasługi. Wszelkie kwieciste słowa, który-
mi się posługujemy, nie dorównują choćby jednemu świętemu pragnieniu. Naj-
wymowniejsze modlitwy są tylko próżnym słowem, jeżeli nie wyrażają praw-
dziwych uczuć serca” (Ellen G. White, Nauki z Góry Błogosławienia, wyd. IV,
Warszawa 1998, s. 83). Jezus pragnie tylko takich darów i ofiar, które wypły-
wają z miłości i ochotnego serca. Nie chce tego, co jest ofiarowane niechęt-
nie. „Każdy, tak jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu;
gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje” (2 Kor 9,7). Bóg pragnie jedynie służby
z miłości i posłuszeństwa, które wypływa z serca.
- 134 -
U Boga nie liczy się zewnętrzne posłuszeństwo. „Są tacy, którzy wyznają, iż
służą Bogu, chociaż polegają na własnych wysiłkach w wypełnianiu Jego pra-
wa, aby ukształtować właściwy charakter i zapewnić sobie zbawienie. Ich ser-
ca nie są poruszone żadnym głębokim poczuciem miłości Chrystusa, ale sta-
rają się wypełniać obowiązki życia chrześcijańskiego, które według nich wy-
magane są przez Boga, aby mogli dostać się do nieba. Taka religia nie jest nic
warta” (Ellen G. White, Pokój, za którym tęsknisz, wyd. II, Warszawa 2009, s.
36, podkreślenie dodane).
„Człowiek, który tylko z obowiązku zachowuje przykazanie Boże, bo tego się
żąda od niego — nie dozna nigdy radości posłuszeństwa i nie jest posłuszny.
Jeżeli żądania Boże traktujemy jako ciężar, bo sprzeczne są z naszymi skłon-
nościami, wiedzmy, że życie, jakie prowadzimy, nie jest życiem chrześcijani-
na. Prawdziwe posłuszeństwo jest skutkiem albo wyrazem działającej w sercu
mocy wypływającej z miłości do przykazań Bożych i sprawiedliwości.
Istotą sprawiedliwości jest wierność wobec Zbawiciela, ona zmusza nas do
prawych uczynków, gdyż tak jest sprawiedliwie, a prawość podoba się Bogu”
(Ellen G. White, Przypowieści Chrystusa, wyd. III, Warszawa 2002, s. 56, pod-
kreślenie dodane).
Oto znajdujemy jeszcze inny przekonujący argument, przemawiający za „natu-
ralnym” posłuszeństwem. Bóg nawet nie uznaje za przejaw posłuszeństwa tzw.
„dobrych uczynków”, jeśli nie wypływają one z serca. Dlatego żaden rodzaj
moralności, którą możemy osiągnąć niezależnie od Boga — samo zmuszanie
się do czynienia tego, o co Bóg nas prosi — nie liczy się jako posłuszeństwo.
Bóg uznaje tylko autentyzm! Jeżeli nasze posłuszeństwo nie wypływa z wnę-
trza, to nie jest to żadne posłuszeństwo. Jezus Chrystus mówił o tym w pią-
tym rozdziale Ewangelii Mateusza, przypominając nam, że nienawiść jest pod-
stawą morderstwa, a pożądanie leży u podstaw cudzołóstwa. Nie wystarczy
tylko powstrzymywać się od złych czynów. Pielęgnowane w sercu pragnienie
zła jest grzechem.
Bóg obiecuje nam autentyzm! On ma nam do zaoferowania o wiele więcej niż
tylko życie, w którym zmuszamy się do robienia tego, czego nie znosimy i za-
ciskamy zęby, aby powstrzymać się od tego, co tak naprawdę uwielbiamy. Gdy
Bóg żyje swoim życiem w nas, to jesteśmy posłuszni, gdyż posłuszeństwo jest
w zgodzie z naszymi własnymi pragnieniami. To jedyny rodzaj autentyczne-
go posłuszeństwa.
- 135 -
Teza 60. „Gdy poznamy Boga zgodnie z danym nam przywilejem poznania
Go, wtedy nasze życie będzie życiem ciągłego posłuszeństwa.”
Poniższy cytat z książki Życie Jezusa zawiera klasyczne stwierdzenia podsu-
mowujące zagadnienie posłuszeństwa. We fragmencie tym zostało zdefiniowa-
ne autentyczne posłuszeństwo i podany jest również sposób jego osiągnięcia.
„Wszelkie prawdziwe posłuszeństwo wypływa z serca, ponieważ to właśnie
serce współdziała z Chrystusem. A gdy już zaangażujemy nasze serca, Chry-
stus utożsami siebie z naszymi myślami i celami. Jego wola połączy nasze
serca i umysły w taki sposób, że przy jej wypełnianiu będziemy jednocześnie
realizowali nasze własne zamiary. Wola nasza, uszlachetniona i uświęcona,
odczuje rozkosz służby dla Niego. Gdy zgodnie z naszym przywilejem pozna-
nia Boga poznamy Go wreszcie, życie nasze stanie się pasmem nieustannego
posłuszeństwa. Przez poznanie charakteru Chrystusa, przez wspólnotę z Bo-
giem osiągniemy stan, w którym całkowicie znienawidzimy grzech” (Ellen G.
White, Życie Jezusa, wyd. XIV, Warszawa 2008, s. 480).
Przeczytajmy jeszcze raz uważnie ten akapit i zastanówmy się nad każdym
zdaniem.
„Wszelkie prawdziwe posłuszeństwo wypływa z serca”. Jeżeli to zdanie jest
prawdziwe, to posłuszeństwo, które nie wypływa z serca, nie jest prawdziwym
posłuszeństwem, prawda? Jeżeli musimy bardzo się starać, aby być posłusz-
nymi, postępując wbrew naszym pragnieniom i skłonnościom, wtedy jesteśmy
w stanie wypracować jedynie moralność — nigdy posłuszeństwo.
„Serce współdziała z Chrystusem”. Jezus Chrystus jest absolutnie najwięk-
szym przykładem usprawiedliwienia z wiary. Przyszedł na naszą ziemię nie
tylko po to, aby za nas umrzeć, ale także pokazać nam, jak żyć. W Apoka-
lipsie Jana znajdujemy następującą obietnicę: „Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze
mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na
jego tronie” (3,21). Chrystus zaprasza nas, abyśmy zwyciężyli w ten sam spo-
sób, w jaki On zwyciężył.
„Gdy już zaangażujemy nasze serca, Chrystus utożsami siebie z naszymi my-
ślami i celami. Jego wola połączy nasze serca i umysły w taki sposób, że
przy jej wypełnianiu będziemy jednocześnie realizowali nasze własne zamia-
ry”. Jaki jest nasz udział? Wyrażenie zgody na Boże działanie. A jaki jest
udział Jezusa Chrystusa? Dokonanie zmiany naszych serc i myśli, a nawet
naszych odruchów, dzięki czemu będziemy czynili Jego wolę w sposób natu-
ralny i spontaniczny. Jak ci się podoba „odruchowe posłuszeństwo”? Czy nie
byłaby to radosna nowina, gdybyś w obliczu podejmowanej decyzji odkrył, że
twój pierwszy odruch jest zgodny z wolą Bożą? To jest osiągalne!
- 136 -
„Wola nasza, uszlachetniona i uświęcona, odczuje rozkosz służby dla Nie-
go”. Gdyby służba dla Boga była twoją rozkoszą, to czy musiałbyś się bardzo
starać, aby być posłusznym? Czy posłuszeństwo byłoby wtedy ciężką pracą?
A może raczej... rozkoszą!
Następnie podana jest metoda — wyjaśnienie tego, jak to wszystko może się
dokonać w naszym życiu. „Gdy zgodnie z naszym przywilejem poznania Boga
poznamy Go wreszcie, życie nasze stanie się pasmem nieustannego posłu-
szeństwa”.
Pozwól, że zadam ci pytanie. Jeśli widzisz, że nie doświadczasz stałego posłu-
szeństwa, to w czym tkwi problem? Czy powinieneś bardziej się starać? Czy
powinieneś powziąć więcej postanowień? Czy powinieneś popracować nad sil-
ną wolą? A może powinieneś włożyć więcej wysiłku w poznanie Boga tak, jak
jest to twoim przywilejem?
I w końcu: „Przez poznanie charakteru Chrystusa, przez wspólnotę z Bogiem
osiągniemy stan, w którym całkowicie znienawidzimy grzech”. Pomyśl, czy
grzech jest dla ciebie obrzydliwy? Czy też czasami jest atrakcyjny? Jeżeli po-
strzegasz grzech jako coś atrakcyjnego, a nie obrzydliwego, to co jest nie tak?
Nie masz jeszcze prawdziwego upodobania w charakterze Chrystusa. Potrze-
bujesz społeczności z Bogiem.
Gdy zapoznamy się z Bogiem tak, jak jest to naszym przywilejem, to posłu-
szeństwo będzie dla nas czymś naturalnym, spontanicznym i odruchowym!
Gdy podejmiemy wysiłek, aby utrzymywać społeczność z Bogiem, to z całą
pewnością pojawi się posłuszeństwo.