WST
Ę
P
W latach 1918—1920, w okresie odbudowy struktur
państwa i określania jego kształtu terytorialnego, polskim
politykom i społeczeństwu granica na Zbruczu wydawała się jak
najbardziej naturalna. To bowiem na tej rzece najpierw biegła
granica między I Rzeczypospolitą a Rosją, potem między Austrią
a Rosją. Jednocześnie odrzucano argumentację innych narodów,
uznających wschodnią Galicję za fragment swoich organizmów
państwowych. W zamieszkujących ten obszar Ukraińcach
dostrzegano jedynie słabszego kulturalnie i ekonomicznie ich
współgospodarza.
Natomiast
rosyjskiej
argumentacji,
wskazującej na odległe w czasie, gdyż sprzed połowy XIV w.,
związki wschodniej Galicji z księstwami ruskirni, nie brano
poważnie pod uwagę. Rosyjską obecność we Lwowie pod koniec
1914 r. i w pierwszych miesiącach 1915 r., podobnie jak
wydawane wówczas oświadczenia o powrocie starego ruskiego
księstwa pod berło władców Moskwy i Petersburga, traktowano
jako nieistotne, pozbawione następstw epizody. Dodajmy, że
także państwa ententy leKceważyły wysuwane przez rosyjskich
dyplomatów i wojskowych stwierdzenia, iż dopiero przyłączenie
wschodniej Galicji do Rosji zakończy wielowiekowy proces
“zbierania" ziem ruskich przez państwo rosyjskie.
6
Szanse na realizację własnych postulatów politycznych i
terytorialnych otworzył przed narodami środkowej Europy, pod koniec
Wielkiej Wojny i bezpośrednio po jej zakończeniu, rozpad Rosji i
Austro-Węgier oraz coraz wyraźniejsze militarne i wewnętrzne
problemy Niemiec. Przy tym odrodzona Polska, państwa ukraińskie i
Litwa nie były skłonne do ustępstw, a spotykając się z nieprzejednaną
postawą swoich adwersarzy, rozstrzygnięć poszukiwały na polach
walki. Aktywność dyplomatyczna, często wymuszana przez rządy
ententy i Stanów Zjednoczonych, przede wszystkim wspierała
operacje wojskowe. Nie zastąpiła działań wojennych i nie stała się
podstawowym środkiem działania i osiągania postulatów, m.in.
terytorialnych.
Rozwój wypadków w tej części Europy komplikowało wyłonienie
się na gruzach carskiej Rosji agresywnej republiki radzieckiej,
prowadzonej przez przywódców Rosyjskiej Komunistycznej Partii
(bolszewików). W latach 1919-1920 bolszewicy zmierzali do
przeniesienia rewolucji przez ziemie polskie na zachód i południe
kontynentu, do Niemiec i Francji oraz na Węgry i Bałkany. W
wypadku poniesienia porażki Armia Czerwona miała, co oczywiste,
przesunąć możliwie najdalej na zachód granice Rosyjskiej Federacyj-
nej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
W efekcie tych wszystkich problemów i wydarzeń Małopolska
Wschodnia stała się obszarem, na którym w latach 1918—1920
stoczono dwie zacięte wojny. Różniły się one od siebie tak
przebiegiem, jak i celami, jakie chciały osiągnąć walczące strony, oraz
rezultatami. Obie też w różnym zakresie wpłynęły na kształtowanie się
tradycji historycznych i patriotycznych społeczeństw w niej uczest-
niczących, a przede wszystkim ocen postawy własnej i przeciwników.
W pierwszej z wojen, rozpoczętej jeszcze 1 listopada 1918 r., a więc
przed wyłonieniem się polskich centralnych instytucji państwowych,
i zakończonej w połowie lipca
7
1919 r., przeciwnikami byli Polacy i galicyjscy Ukraińcy
l
. Dla
Polski była to wojna o przynależność Lwowa oraz o przebieg
południowego odcinka wschodniej granicy. Wynik zmagań nie
zagrażał samemu istnieniu polskiego państwa. Jej niekorzystny
przebieg i rezultat mogły doprowadzić jedynie do wytyczenia
granicy nie odpowiadającej oczekiwaniom społeczeństwa oraz
prawdopodobnie do okresowego spadku autorytetu centralnych
cywilnych i wojskowych instytucji państwowych, w efekcie do osła-
bienia państwa uwikłanego w zbrojne i polityczne konflikty ze
swoimi wszystkimi, z wyjątkiem Łotwy, sąsiadami.
Natomiast Ukraińcy tylko w pierwszej fazie bili się o kształt
terytorialny Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej (ZURL). Po
odrzuceniu polskich propozycji podziału spornego obszaru, w
których Lwów i zagłębie naftowe zawsze pozostawały przy
Polakach, walczyli już o utrzymanie własnej państwowości.
Nieprzejednane stanowisko ukraińskich dyplomatów, którzy w
rozmowach z polskimi delegacjami konsekwentnie domagali się
uznania Sanu za polsko-ukraińską granicę państwową a Lwowa za
stolicę ZURL, zniweczyło możliwość osiągnięcia kompromisu na
drodze negocjacji. W tej sytuacji przegrana przez Ukraińców wojna
mogła oznaczać tylko jedno, likwidację ich zachodniej republiki.
Przekreślała również szansę uzyskania jakiejś formy uznania ZURL
przez zgromadzone na paryskiej konferencji pokojowej przed-
stawicielstwa zwycięskich mocarstw.
1
Na ten temat m.in. H. Bułhak, Wydarzenia polityczne i militarne na południowo-
wschodnim teatrze działań wojennych, [w:] Wojna polsko-sowiecka 1920 roku. Przebieg
walk i tło międzynarodowe, pod. red. A. Kory na, Warszawa 1991; M. K 1 i m e c k i.
Polsko-ukraińska wojna o Lwów i Galicję Wschodnią 1918-1919, Warszawa 2000;
t e n ż e , Czortków 2000; M. K o z ł o w s k i , Zapomniana wojna. Walki o Lwów i
Galicję Wschodnią 1918-1919, Bydgoszcz 1999; M . L i t w i n , Ukrajin-śko-polska
wijna 1918-1919 rr, Lwiw 1998; W r z o s e k M., Wojny o granice Polski Odrodzonej
1918-1921, Warszawa 1992.
8
W drugiej wojnie przeciwnikiem Polski były radzieckie republiki:
Rosja i Ukraina, choć ta druga pozostawała w całkowitej zależności od
pierwszej
2
. Małopolska Wschodnia była tylko jednym z obszarów walk
i to nie na niej wiosną—jesienią 1920 r. zostały przeprowadzone
najważniejsze i rozstrzygające operacje wojskowe. W maju i czerwcu
1920 r. polskim celem wojny stało się utrzymanie wschodniej granicy i
odbudowa na Ukrainie Naddnieprzańskiej sojuszniczej Ukraińskiej
Republiki Ludowej. Natomiast w lipcu i sierpniu wojska polskie broniły
suwerenności swojego państwa i, co z tym związane, zachodnich oraz
południowych obszarów Europy przed wkroczeniem Armii Czerwonej.
Od przebiegu działań wojennych w tym czasie zależały losy,
powtórzmy to raz jeszcze, mieszkańców nie tylko Lwowa, wschodniej
Galicji, ale całej Polski. Stawką końcowej fazy wojny, rozpoczętej we
wschodniej Galicji pod koniec sierpnia zmuszeniem 1 Armii Konnej
Siemiona Budionnego do wycofania się spod Lwowa w rejon Sokala i
Włodzimierza Wołyńskiego, ponownie okazały się kwestie przebiegu
granicy. Związek Lwowa z polskim państwem nie był już zagrożony.
W drugiej połowie 1920 r. w działaniach wojennych aktywnie
uczestniczyli również politycy i żołnierze ukraińscy
3
. Poszukując
sojusznika do realizacji zamysłu utworzenia własnego państwa,
podzielili się, występując po obu stronach frontu lub zachowując
neutralność. Wielu z tych,
2
Szerzej m.in. M. Wrzosek, op. cit., pas.; A. C z u b i ń s k i , Walka
o
granice
wschodnie
Polski
w
latach
1918— 1921,
Opole
1993;
L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe na Ukrainie, Wołyniu i Podolu
podczas
wojny
polsko-rosyjskiej
w
latach
1919—1920,
[w:]
Działania
militarne w Polsce Południowo-Wschodniej, pod red. nauk. W. Wróblew
skiego, Warszawa 2000; t e n ż e , Kijów 1920, Warszawa 1999.
3
O udziale oddziałów ukraińskich na tle innych formacji Z. K a r p u s ,
Wschodni
sojusznicy
polscy
w
wojnie
1920
roku.
Oddziały
wojskowe
ukraińskie, rosyjskie, kozackie i białoruskie w Polsce w latach 1919-1920,
Toruń 1999.
9
którzy wcześniej bili się z Polakami w szeregach Ukraińskiej Armii
Galicyjskiej w 1918—1919 r., walczyło w 1920 r. w ukraińskich
oddziałach podporządkowanych polskim dowódcom frontów i armii.
Symboliczny wymiar miała dla tej grupy Ukraińców postawa gen.
Michaiła Omelianowicza--Pawlenki. Od końca grudnia 1918 r. do
początków czerwca 1919 r. dowodził Ukraińską Armią Galicyjską,
zmierzając do zdobycia Lwowa i wyparcia wojsk polskich za San.
Natomiast latem 1920 r., stojąc na czele ukraińskiej grupy
operacyjnej, podporządkowanej 6 Armii, walczył o niepodległość
Ukraińskiej Republiki Ludowej i jednocześnie bronił przynależności
Lwowa i wschodniej Galicji do Polski.
Udział ukraińskich wojsk sojuszniczych, mimo dzielnej postawy
ich żołnierzy, nie wpłynął znacząco na przebieg działań wojennych.
Ukraińcy nie byli w stanie szybko odbudować własnych instytucji
państwowych i stworzyć licznej armii, zdolnej do realizacji ich
aspiracji politycznych. Z tego między innymi powodu zabrakło
przedstawicieli
Symona
Petlury
podczas
ryskich
rozmów
preliminaryjnych, a następnie pokojowych.
Klęska Armii Czerwonej w Małopolsce nie pozwoliła na
przekształcenie jej wschodniego obszaru w nową republikę radziecką.
Pojawienie się na okres kilku tygodni Galicyjskiej Socjalistycznej
Republiki Rad nie miało głębszych następstw dla przebiegu działań
wojennych między Polską a radzieckimi republikami: Rosją i
Ukrainą. Przy tym, choć większość członków Galicyjskiego Komitetu
Rewolucyjnego pochodziła z Galicji Wschodniej, nie uzyskał on
wyraźnej
akceptacji,
tym
bardziej
czynnego
poparcia
jej
mieszkańców. Na współpracę z Galrewkomem
4
zdecydo-wali się
nieliczni Ukraińcy, śydzi i Polacy. Ich otoczenie
4
O składzie i programach m.in. Galrewkomu M. J. M u c h i n a , Galrewkom i
Galiczani. Do pitanija pro misce inteligencji w suspilnomu żitti Ukrajini J920-1930, [w:]
Ukrajinśkij Archeograficznij Szczoricznik, Nowa Seria, t. 4, Kijiw 1992.
10
najczęściej uważało taki wybór za zdradę najbardziej podstawowych i
oczywistych wartości, w tym związanych z wyznawaną religią i życiem
rodzinnym.
Symbolem obu wojen stoczonych w Małopolsce Wschodniej stał się
Lwów i jego społeczeństwo. Miastu przypisano rolę najważniejszego
bastionu na południowo-wschodnich rubieżach kraju, zawsze gotowego
do jego obrony". Potwierdzili tę opinię sami jego mieszkańcy, składając
wielką daninę krwi w dramatycznych latach wojen 1918—1920.
Jednocześnie o prawo Lwowa do bytu w granicach II Rzeczypospolitej
gotowe było bić się całe polskie społeczeństwo. W polskiej
ś
wiadomości historycznej miasto wydawało się bowiem równie istotne
dla dalszego rozwoju kraju jak Warszawa, Kraków, Wilno czy Poznań.
“śołnierze walczący pod Lwowem — mówił w grudniu 1923 r. w sali
lwowskiego Ratusza Józef Piłsudski — złożeni byli z trzech
elementów: 1) żołnierz ochotniczy, którego dał Lwów, a który był
najmniejszy liczebnie, 2) większy liczebnie dlatego, że z większej
części kraju ściągnięty, to chłopcy ochotnicy, którzy zgłosili się z
zachodniej Galicji i wreszcie — 3) olbrzymie “gros", które tworzyły
bataliony i kompanie w Królestwie z peowiaków"
6
.
Udział Lwowa w wojnach o kształt terytorialny II Rzeczypospolitej
umocnił prawo miasta do dewizy “Semper fidelis" “Zawsze
wierne",
odczytywanej jako miasto
zawsze wierne Polsce. Cmentarz Obrońców Lwowa stał się jedną z
najważniejszych nekropolii, na której spoczywają prochy żołnierzy
walczących o niepodległość i wschodnie granice kraju. Natomiast bój
pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920 r. przeszedł do dziejów polskiego
oręża pod mianem “polskie Termopile". To tylko kilka przykładów
wskazujących na wyjątkową wagę zmagań toczonych pod Lwowem
5
Patrz m.in. B. K o z ł o w s k a-M ę k a r s k a , Posłannictwo kresowe
Lwowa* Londyn 1991.
6
J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorowe, t. VI, Warszawa 1937, s. 92.
11
w 1920 r. i bohaterstwo tych Polaków, którzy w nich uczestniczyli.
Książka
kończy
cykl
trzech
prac
popularnonaukowych,
poświęconych walkom o państwową przynależność Małopolski
Wschodniej i Lwowa w latach 1918—1920, przygotowanych dla serii
“Historyczne bitwy"
7
. Pisząc ją, dokładałem starań, aby przebieg
wydarzeń przedstawić na szerokim tle działań mających miejsce na
południowo-wschodnim obszarze walk, przede wszystkim Ukrainy
Naddnieprzańskiej, Wołynia, Podola i wschodniej Małopolski
8
.
Jednocześnie starałem się pokazać miejsce Lwowa w tych wielkich i
dramatycznych zmaganiach. Nie ulega też dla mnie wątpliwości, iż
polskie prawa do tego miasta były wówczas dobrze uzasadnione, tak
jego wkładem do naszej historii i kultury, jak jednoznacznie wyrażaną
w okresie 1918—1920 r., między innymi na bitewnych polach, wolą
większości mieszkańców.
Narracja tej książki rozpoczyna się w miejscu, w którym został
przerwany wątek poprzedniej pracy, związanej z problematyką
działań wojennych we wschodniej Małopolsce, “Czortków 1919"
9
.
Otwierają ją więc stronice poświęcone Ukraińcom, największym
przegranym z lat 1918—1920. Jako jedyny naród środkowo-
wschodniej Europy nie zdołali, mimo wysiłków oraz towarzyszących
im ofiar, zbudować swojego państwa. Ani Kijów, ani też Lwów nie
stały się centrami niezależnej ukraińskiej polityki i kultury. Pierwsze
z tych miast uważanych przez Ukraińców za stołeczne stało się
częścią radzieckiego imperium, drugie zaś ostatecznie wywalczyło
sobie prawo do bytu w granicach Polski.
7
M . K l i m e c k i , Lwów 1918-1919, Warszawa 1998; t e n ż e , Czort
ków 1919, Warszawa 2000.
8
Terminy Małopolska i Galicja są używane w tej pracy wymiennie,
jako określenia o charakterze geograficznym, nie politycznym. Oznaczają
obszar położony między rzekami Białą i Zbruczem, przed 1918 r.
przynależny do Austrii.
9
Galicja Wschodnia 1920 stanowi odrębną publikację i znajomość
poprzednich nie jest konieczna dla podjęcia jej lektury.
12
Jeden z rozdziałów został poświęcony radzieckiej okupacji
obszarów zajętych we wschodniej Galicji przez Armie Czerwoną.
Proklamowana na nim Galicyjska Socjalistyczna Republika Rad była
jedynym takim państwem powstałym poza granicami Rosji sprzed
1917 r. Już pierwsze decyzje Galicyjskiego Rewolucyjnego
Komitetu pozwalają na zorientowanie się, wprawdzie jeszcze
pobieżne, jaki los został przewidziany przez przywódców Rosyjskiej
Komunistycznej Partii (bolszewików) dla innych obszarów,
mających stać się częścią europejskiej “wspólnoty" państw
radzieckich,
Książka powstała przede wszystkim w oparciu o literaturę
przedmiotu i źródła wydane drukiem. Tam gdzie to było konieczne, a
także możliwe, sięgałem po materiały archiwalne ukraińskie i
polskie. Wykaz prac i materiałów archiwalnych, ale tylko
cytowanych, znajduje się na końcu tej pracy. Tym, którzy ułatwili mi
dotarcie do archiwów kijowskich i lwowskich, przede wszystkim
kolegom z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz
Wojskowego Instytutu Historycznego Akademii Obrony Narodowej
składam serdeczne podziękowania.
Wyrazy mojej wdzięczności należą się także ukraińskim kolegom,
za ich pomoc w poruszaniu się po kijowskich i lwowskich archiwach,
a także za słowa zainteresowania tą pracą.
Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Zmiana granic Polski,
zadecydowana w ostatnich miesiącach II wojny światowej przez
wielkie mocarstwa, przesądziła o losach, a także dzisiejszym obliczu
Lwowa. To wyjątkowe miasto, odgrywające teraz bardzo istotną rolę
w politycznym, kulturalnym i ekonomicznym życiu suwerennej,
ż
yczliwej nam Ukrainy, pozostaje jednak niezbywalnym i istotnym
fragmentem dziejów polskiego narodu oraz I i II Rzeczypospolitej.
TRUDNE WYBORY, TRUDNE DECYZJE
W pierwszych tygodniach 1920 r. w otoczeniu Włodzimierza I.
Lenina zapanował nastrój ostrożnego optymizmu. Armia Czerwona
pobiła wojska gen. Antona Denikina, gen. Nikołaja Judenicza i adm.
Aleksandra Kołczaka. “Białe” armie zostały zmuszone do wycofania
się z centralnych obszarów Rosji, Murmańska i Archangielska.
Kontrrewolucja ponosiła klęskę za klęską. Co więcej, niewielkie i
słabe państwa nadbałtyckie zabiegały o pokój. 30 stycznia Łotwa
zawarła z rewolucyjną Rosją układ o zawieszeniu broni. Natomiast 2
lutego przedstawiciele Estonii podpisali układ normalizujący stosunki
z Rosją. Także mocarstwa, takie jak Wielka Brytania, Francja i
Włochy nie brały już poważnie pod uwagę możliwości
zorganizowania antybolszewickiej europejskiej krucjaty
l
.
Moskwa mogła teraz podjąć przygotowania do najważniejszego
zadania, przeniesienia rewolucji w głąb europejskiego kontynentu, do
Polski, Niemiec, Francji, na Węgry, do Austrii i Włoch. Tak daleko,
jak zdołałaby dotrzeć Armia Czerwona (ACz), towarzyszący jej
komunistyczni komisarze i agitatorzy. To uprzemysłowione
Niemcy,
1
A. C z u b i ń s k i , Walka o granice wschodnie Polski w latach
1918-1921, Opole 1993, s. 158.
14
posiadające liczną, dobrze zorganizowaną klasę robotniczą, miały w
opinii rosyjskich przywódców rewolucji stać się ostoją drugiej,
rozstrzygającej fazy światowej rewolucji.
W 1919 r. i na początku 1920 r. wielu bolszewickich liderów
obawiało się, iż na wpół feudalna i rolnicza Rosja nie jest zdolna do
przebudowy świata. Ich mistrzowie, twórcy komunistycznych
dogmatów K. Marks i F. Engels, nie brali pod uwagę możliwości
oparcia wielkich, rewolucyjnych ruchów na zacofanym i rolniczym
kraju, o takiej strukturze społecznej i gospodarczej jak imperium
Romanowów. Dlatego właśnie W. I. Lenin i jego najbliżsi
współpracownicy uważali, iż dopiero wsparcie niemieckiego ruchu
rewolucyjnego zapewni radzieckiej Rosji i komunistycznym ideałom
nie tylko przetrwanie, ale i wielką przyszłość. A na drodze do
przyszłej radzieckiej republiki niemieckiej stało polskie państwo.
W lutym 1920 r. na Kremlu zapadła decyzja o rozpoczęciu
przygotowań do militarnej rozprawy z Polską. W telegramie do Lwa
Trockiego,
będącego
przewodniczącym
Rewolucyjnej
Rady
Wojennej, Lenin domagał się wzmocnienia Frontu Zachodniego, m.in.
przez przesłanie do dyspozycji jego dowództwa “wszystkiego co
możliwe z Syberii i z Uralu". Dodawał przy tym: “Należy rzucić
hasło: Przygotować się do wojny z Polską"
2
. Natomiast w telegramie z
11 marca skierowanym do Unszlichta stwierdzał: “Polacy będą
prowadzić wojnę [...]. Należy również wydatnie zwiększyć agitację w
języku polskim. W razie potrzeby pomożemy Wam kierując ludzi,
pieniądze i papier"
3
. Głównodowodzący Armią Czerwoną Sergiej
Kamieniew otrzymał zaś zadanie opracowania
2
Cyt. za G. Łukomski, B. P o l a k , M. Wrzosek, Wojna polsko-
bolszewicka
1919-1920,
t.
1,
Koszalin
1990,
s.
168;
patrz
też
L. W y s z c z e l s k i , Bitwa na przedpolach Warszawy, Warszawa 2000,
s. 21-22.
3
W. I. L e n i n , Dzieła wszystkie. Warszawa 1989, t. 51, Dokumenty
lipiec 1919-listopad 1920, s. 147.
15
planów operacji zniszczenia polskich wojsk i państwa. Natomiast
trwające już miedzy polskimi i radzieckimi przedstawicielami rozmowy
o zawarciu rozejmu miały być kontynuowane, stanowiąc zasłonę dla
agresywnych planów kierowniczych gremiów Rosyjskiej Federacyjnej
Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR).
Bolszewiccy przywódcy oraz wojskowi nie lekceważyli polskiego
państwa i jego siły zbrojnej. Wiedzieli, po walkach, jakie toczyli z
różnym szczęściem z polskimi oddziałami przez niemal cały 1919 r., iż
Armia Czerwona bije się z groźnym, wymagającym i zdolnym do
najwyższego wysiłku przeciwnikiem. Wspólne polsko-łotewskie
działania pod dowództwem gen. Edwarda Śmigłego-Rydza, które na
przełomie 1919 i 1920 r. doprowadziły do wyrzucenia Armii Czerwonej
z Dyneburga (Dźwińska) i włączenia wyzwolonego obszaru do Łotwy
stały się dla Kremla ważnym ostrzeżeniem. Wpłynęły na oceny
przeciwnika artykułowane w Moskwie, a także na polityczne i
wojskowe zamierzenia najważniejszych instytucji radzieckiej Rosji.
“Plan operacyjny kampanii przeciwko białej Polsce, w przeciwieństwie
do pozostałych planów wojny domowej — wspominał Siergiej
Kamieniew — rodził się z ogromnym wysiłkiem. Poprzedzało go
przestudiowanie wariantów południowego i północnego kierunku.
Warianty były referowane Włodzimierzowi Iliczo-wi [Leninowi —
MK]. Referował szef sztabu [...] w gabinecie Włodzimierza Ilicza.
Włodzimierz Ilicz interesował się szczegółami. Specjalnie dokładnie
omówiono stan linii kolejowych. Zaraz potem zreferowany został
projekt przerzucenia 1 Armii Konnej towarzysza Budionnego w szyku
marszowym z północnego Kaukazu na prawy brzeg Dniepru [...].
Ostateczna decyzja nie została w czasie tego omówienia podjęta.
Podjęto ją później"
4
.
4
S. S. K a m i e n i e w , Wspotnnienia o Włodzimierzu Iliczu Leninie, [w:] Etapy
wielkiej drogi. Wspomnienia o wojnie domowej. Warszawa 1964, s. 36.
16
Szykując się do zniszczenia suwerennego bytu Polski,
bolszewicy zamierzali wykorzystać polsko-ukraiński konflikt o
wschodnią Małopolskę. Spodziewali się uzyskać poparcie
zamieszkujących ten obszar Ukraińców, przede wszystkim ludności
chłopskiej. Zależało im również na podporządkowaniu sobie
bitnych oddziałów Ukraińskiej Armii Galicyjskiej (UAG) oraz
utworzeniu rewolucyjnej administracji, w praktyce zależnej od
przywódców rosyjskiej i ukraińskiej republiki rad. Wkraczająca do
Małopolski od wschodu Armia Czerwona miała występować jako
wyzwolicielka miejscowej ludności spod panowania polskich
obszarników i kapitalistów.
Jeszcze w pierwszych miesiącach istnienia odrodzonej
Rzeczypospolitej mogło się wydawać, iż konflikt o przyszłość
Galicji (Małopolski) Wschodniej i Lwowa znajdzie swoje
rozstrzygnięcie w działaniach zbrojnych lub negocjacjach
prowadzonych przez samych Polaków i Ukraińców. Przy tym
polska strona konfliktu w l 9 1 8 i l 9 1 9 r . swojego ewentualnego
partnera dostrzegała w Ukraińskiej Republice Ludowej (URL) i
tylko do pewnego stopnia w Zachodnioukraińskiej Republice
Ludowej
(ZURL).
Ignorowała
zaś
instytucje
państwowe
organizowane od końca 1917 r. przez ukraińskich komunistów w
Charkowie. Uznawała je — nie bez racji — za fragment działań
szeroko rozumianego ruchu rewolucyjnego i komunistycznego,
kierowanego z Petersburga i Moskwy. To w nim dostrzegała bardzo
groźnego i nieprzejednanego wroga niepodległości Polski oraz
innych organizmów państwowych we wschodniej i środkowej
Europie, również ukraińskiego.
Nie najlepiej układały się w tym czasie stosunki polskiego
państwa z rosyjskimi ośrodkami politycznymi i wojskowymi,
występującymi i walczącymi przeciwko bolszewikom i Armii
Czerwonej. W 1919 r. nie mogły one zakwestionować prawa
Polaków do posiadania własnego państwa, ale jego wschodnią
granicę konsekwentnie dostrzegały na Bugu i Sanie. Jednocześnie
nie godziły się z istnieniem ukraińskiego państwa ze stolicą w
Kijowie. Uznawały ukraińskie działania państwo-
17
twórcze za krótkotrwałe, choć groźne dla przyszłej Rosji zjawisko,
wywołane przez grupę nacjonalistów. Były przekonane, iż ludność
ukraińska, podobnie jak białoruska, należy do narodu rosyjskiego, choć
pogrążona z winy rewolucji w anarchii, bezprawiu i poddana wpływom
różnorodnych destrukcyjnych idei, w tym społecznych i nacjonalistycznych.
Tak też rosyjscy dyplomaci i generałowie przedstawiali ukraińskie dążenia
niepodległościowe
rządom
i
społeczeństwom
zachodniej
Europy.
Jednocześnie argumentowali, iż przyszła odbudowana Rosja, pozbawiona
już ziem polskich, fińskich, litewskich, łotewskich i estońskich, po utracie
Ukrainy nie będzie w stanie spłacić olbrzymich pożyczek zaciągniętych we
Francji, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych oraz w innych
państwach.
Wśród Rosjan pozostających po 1917 r. na emigracji byli i tacy, którzy
wschodnią Galicję ze Lwowem uważali za część terytorium rosyjskiego,
utraconego jeszcze w połowie XIV w. Przypominali, iż jednym z celów
przystąpienia
Rosji
do
I
wojny
ś
wiatowej
było
zakończenie
wielowiekowego procesu “zbierania" jej ziem po rozbiciu dzielnicowym,
właśnie ustanowieniem granicy na Sanie
5
.
Terytorialne aspiracje, tak “białych" jak “czerwonych" przywódców
Rosji początkowo nie wywoływały głębszego niepokoju polskich polityków.
W połowie 1919 r. Józef Piłsudski i premier Ignacy Paderewski skupiali
swoją uwagę na kwestii ukraińskiej. Rosja, rozdarta i pustoszona przez
wojnę domową, wydawała się słabym przeciwnikiem. W Warszawie
zastanawiano się nad pytaniem, czy bolszewicy z Leninem zdołają utrzymać
władzę oraz kontrolę nad Armią Czerwoną.
5
Księżna K. Sayn-Wittgenstein zapisała w dzienniku we wrześniu 1914 r.:
“... zajęliśmynie tylko Lwów, lecz również Halicz — i tak stare rosyjskie miasta
wróciły do macierzy— Rosji [...]. Nie potrafię opisać radości, jaką wywoływaa ta
wiadomość w Moskwie.". K. S a y n-W i t t g e n s t e i n , Koniec mojej Rosji. Dziennik
1914-19l9, Warszawa 1998, s. 29.
18
W drugiej połowie lipca 1919 r. wojska polskie, po ośmiu
miesiącach dramatycznej wojny, wyparły oddziały Ukraińskiej Armii
Galicyjskiej (UAG) za rzekę Zbrucz. Tym samym zniszczyły ukraińską
republikę we wschodniej Małopolsce. Nie ścigały jednak pobitego
przeciwnika, zatrzymane kategorycznymi rozkazami naczelnego
dowództwa. Utworzyły jedynie niewielki przyczółek na wschodnim
brzegu rzeki.
Naczelny Wódz, a jednocześnie Naczelnik Państwa Józef Piłsudski,
jak i większość polskich polityków traktowała obszary leżące na wschód
od rzeki Zbrucz jako tereny należący do wschodniego ukraińskiego
państwa. Piłsudski oczekiwał też, że UAG teraz podporządkuje się
Dyrektoriatowi URL oraz głównemu atamanowi wojsk URL Symonowi
Petlurze i zostanie skierowana przeciwko Armii Czerwonej, okupującej
m.in. Kijów. Spodziewał się, iż upadek zachodniego państwa
ukraińskiego (ZURL) umożliwi Polsce nawiązanie bliskich stosunków
politycznych i wojskowych z Ukraińską Republiką Ludową. Miały one
przynieść sojusz obu narodów wymierzony przeciwko imperialnym
celom działań Rosji Radzieckiej.
Polskie nadzieje spełniły się jedynie częściowo. Podjęta przez
ukraińskie wojska gen. Antina Krawsa próba odebrania bolszewikom
Kijowa zakończyła się porażką. Wprawdzie Ukraińcy pobili Armię
Czerwoną, ale po kilkunastu godzinach pobytu w wyzwolonym mieście,
ustąpiły 31 sierpnia 1919 r. pod naciskiem “białej" armii gen. Nikołaja
Bredowa, podległego gen. Antonowi Denikinowi. Dalsze wydarzenia
przyniosły podporządkowanie w listopadzie 1919 r. resztek UAG
Denikinowi.
Na początku 1920 r. resztki UAG znalazły się w dramatycznej
sytuacji. Pokonane przez Armię Czerwoną jednostki gen. Denikina
wycofywały się na południe w kierunku wybrzeża Morza Czarnego i
Krymu.
Ukraińskich
sojuszników
pozostawiły
samym
sobie.
Osamotnione, częściowo zdemoralizowane porażkami oraz epidemiami
grypy hisz-
19
panki i tyfusu, oddziały UAG weszły w skład Armii Czerwonej. W
ten sposób dobiegł końca — zgodnie z oczekiwaniami
bolszewickich przywódców — pierwszy, wstępny jeszcze etap
działań mających na celu włączenie Galicji Wschodniej z Lwowem
do radzieckich republik
6
. Tylko część żołnierzy UAG, wsparta przez
oddziały URL, w tzw. “zimowym pochodzie" na głębokich tyłach
frontu niszczyła garnizony i placówki Armii Czerwonej.
Zamieszkane przez ukraińską ludność obszary wschodniej
Małopolski interesowały instytucje radzieckiej Rosji i Ukrainy co
najmniej od końca 1918 r. Bolszewicka Moskwa i Charków
7
postrzegały wschodnią Galicję, podobnie jak wcześniej carski
Petersburg, za ziemie, które powinny zostać przyłączone do
rosyjskiego, teraz radzieckiego państwa. Wiosną 1919 r. doszedł
jeszcze jeden element, wpływający na stosunek bolszewickich
przywódców do Galicji. Istniejące jeszcze na tym obszarze
zachodnie państwo ukraińskie nie pozwalało Armii Czerwonej na
udzielenie pomocy walczącej o przetrwanie Węgierskiej Republice
Rad. Przy tym był to również teren, który pozwalał na planowanie
wejścia, przez karpackie przełęcze, nie tylko na ziemie węgierskie,
ale i dalej, do Austrii i Wiednia oraz na Bałkany.
Pierwsze objawy rewolucji w Galicji, jednak niegroźne dla
wewnętrznej sytuacji ZURL i Polski, miały miejsce już pod koniec
listopada 1918 r. w Stebniku. Wówczas to z inicjatywy
pracowników zakładu produkującego sól powstała rada robotnicza.
Kilka tygodni później rady żołnierskie wyłoniły się w niektórych
oddziałach UAG, stacjonujących w Stanisławowie, Starym Siole,
Stryju i Kołomyi. Oddziały stacjonujące w tej ostatniej miej-
scowości odmówiły wyruszenia nad Zbrucz i walki ze zbliżającymi
się jednostkami Armii Czerwonej. Natomiast na wsiach dochodziło
do wypadków napaści na dwory,
6
M. Kii mec k i , Czortków 1919, Warszawa 2000, s. 173-177. To miasto było
pierwszą do 1934 r. stolicą radzieckiej Ukrainy.
20
bogatsze plebanie rzymskokatolickie i żądań parcelacji wielkiej
własności ziemskiej. Głośno również manifestowali swoje oburzenie
robotnicy przedsiębiorstw naftowych, których zarobki nie pozwalały
na utrzymanie rodzin.
Najbardziej
radykalne
hasła
padały
na
różnorodnych
konferencjach, zjazdach i wiecach organizowanych w Stanisławowie,
podniesionym do godności tymczasowej stolicy ZURL. Jedna z
takich konferencji, zdominowana przez skrajnie lewicowych
mówców, która odbyła się w lutym 1919 r., została uznana za zjazd
założycielski Komunistycznej Partii Wschodniej Galicji i Bukowiny
(KPWGiB)
8
. Uczestnicy konferencji założyli na prowincji osiem
partyjnych komórek, w których miało się znaleźć około 180 osób.
Działania partii sparaliżowały aresztowania, a także niewielka, jak
się miało okazać, aktywność jej członków. Natomiast zjazd
przedstawicieli środowisk chłopskich i robotniczych 30 i 31 marca
zajmował się m.in. kwestią utworzenia rządu ZURL o radykalnie
społecznym programie, zdolnego doprowadzić do zjednoczenia z
radziecką Ukrainą. Inny z postulatów dotyczył utworzenia centralnej,
w skali wschodniej Galicji, rady robotniczo-chłopskiej
9
.
Narastające niezadowolenie społeczeństwa znalazło swój wyraz
również na zjeździe ok. 1200 delegatów, głównie ze środowisk
wiejskich i robotniczych, 30 i 31 marca 1919 r. w Stanisławowie.
Podejmowano na nim rezolucje o nawiązaniu współpracy z radziecką
Ukrainą, kontynuowaniu wojny z Polską, przeprowadzeniu reform
społecznych i ustrojowych. Przemawiający oskarżali Ukraińską
Radę
8
J. R a d z i e j o w s k i , Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy 1919-1929.
Węzłowe problemy ideologiczne, Kraków 1976, s. 20; O. K r a s i w s k y j , Schidna
Hałuczyna i Polsza w 1918—1923 rr. Problie-mi wzaemowidnocin, Kijiw 1998, s. 216.
9
Borotba za wozzednannja Zachidnoij Ukraijni z Ukraijńśkoju RSR 1917—1939,
Kijiw 1979, Notatka z 4 kwietnia 1919 r. nieznanego autora, s. 38.
21
Narodową (parlament) i sekretariat państwowy (rząd) ZURL o zdradę
interesów
galicyjskich
Ukraińców
przez
szukanie
uznania
ukraińskiego państwa i pomocy na zachodzie Europy
10
.
Coraz
widoczniejsze
wrzenie
społeczne
na
obszarach
administrowanych przez ZURL nie oznaczało — podkreślmy to raz
jeszcze — iż w kraju zaistniała silna podziemna struktura
bolszewicka. Większość wystąpień wynikała zapewne z miejscowych
napięć i konfliktów, bardzo złej sytuacji materialnej oraz
rozczarowania porażkami UAG ponoszonymi w wojnie z Polską. Ich
inicjatorzy, przywódcy i uczestnicy najczęściej kierowali się jedynie
przykładami, a nie poleceniami płynącymi z Rosji. Dlatego też trudno
ich utożsamiać z ideowymi członkami Rosyjskiej Komunistycznej
Partii (bolszewików) lub zawodowymi rewolucjonistami. Sympatie
większości galicyjskich uczestników manifestacji i wieców
najczęściej lokowały się przy którymś z odłamów szybko
rozwijającego
się
i
radykalizującego
ukraińskiego
ruchu
socjalistycznego. Lokalni liderzy najczęściej łączyli hasła społeczne z
narodowymi, nieufnie obserwując politykę zewnętrzną państw
radzieckich i Polski, podejrzewając tak
m
Rosjan, jak Polaków i śydów o wrogość wobec ukraińskich aspiracji
i wysiłków niepodległościowych.
Wśród ukraińskich socjalistów ze wschodniej Galicji pojawili się
jednak i tacy, którzy już w pierwszej połowie 1918 r. wyraźnie
zwracali się ku rewolucji rosyjskiej, dostrzegając w niej ośrodek
wielkich zmian w stosunkach własnościowych, strukturach
społecznych oraz gruntownej przebudowy ustroju. Nie orientując się
w przemianach zachodzących od końca 1917 r. w przywódczych
gremiach rewolucji, w ostrej rywalizacji między bolszewikami a es-
erowcami i innymi ugrupowaniami, mającymi swoich
10
M. S t a c h i w, Zachidnia Ukraina. Naris istorii dierżawnoho budiw-nictwa ta
zbrojnoi i dipłomaticznoi oboroni w 1918—1923, t. IV, Scranton 1960, s. 101-102.
22
reprezentantów w petersburskich i moskiewskich radach robotniczo-
ż
ołnierskich, skłonni byli podporządkować swoją aktywność temu
centrum, które utworzy i utrzyma w swoim posiadaniu naczelne
instytucje rewolucji i radzieckiego państwa. Nieliczni i pozbawieni
poparcia swoich rodaków mogli się stać groźni dopiero po zajęciu
Galicji przez Armię Czerwoną. Do tego właśnie kręgu działaczy
należał Wasyl F. Kocko i jego najbliżsi współpracownicy.
Niewiele wiemy o tej grupie. Wspomniany W. F. Kocko przed
1915 r. przebywał we wschodniej Małopolsce. Opuścił ją razem z
wojskami rosyjskimi. Uczestniczył w rewolucji rosyjskiej, ale
powrócił do wschodniej Galicji. Po rozpadzie monarchii Habsburgów
znalazł się w zagłębiu naftowym. Jeszcze w listopadzie 1918 r. miał
założyć grupę “socjalistów-komunistów". Jego najbliższym współ-
pracownikiem był wówczas miejscowy ślusarz Iwan M. Kusznir,
również uczestnik rosyjskiej rewolucji.
Wasyl F. Kocko i jego towarzysze odegrali istotną rolę w połowie
kwietnia 1919 r. podczas tzw. “powstania droho-byckiego". Wyłonił
się wówczas Komitet Rewolucyjny, który domagał się nawiązania
współpracy z radzieckimi republikami: Ukrainą, Węgrami i Rosją.
Rozpoczął formułowanie programu społecznego, m.in. żądał
przeprowadzenia reformy rolnej. Znajdujący się pod jego wpływem
ż
ołnierze,
pracownicy
przedsiębiorstw
naftowych
i
chłopi
przybywający z okolicznych wiosek do Drohobycza, przypinający do
mundurów i ubrań czerwone kokardki, dopuścili się licznych napaści
na znajdujących się na ulicach oficerów i urzędników. Doszło także
do prób zdemolowania biur urzędów państwowych i prywatnych,
rabunków sklepów i mieszkań.
Drohobycki Komitet Rewolucyjny nie uzyskał poparcia lokalnego
społeczeństwa. Doprowadził do okresowej destabilizacji życia w
mieście, ale nie potrafił wyłonić podporządkowanych sobie,
sprawnych i energicznych komórek organizacyjnych i w miarę
zdyscyplinowanych bojówek.
23
Po kilkudziesięciu godzinach anarchii wierne rządowi oddziały bez
wysiłku przywróciły spokój. Aresztowano ok. 1200 uczestników
tych wydarzeń, z których trzech rozstrzelano, a ok. 80 skazano na
pobyt w więzieniu
n
.
Dodajmy, że moment wystąpienia w Drohobyczu przeciwników
władz ZURL nie był przypadkowy. W pierwszych dniach kwietnia
oddziały Armii Czerwonej zaczęły podchodzić do Zbrucza. W nocy
z 12 na 13 kwietnia jeden z nich przekroczył rzekę i zajął
Podwołczyska.
Wiosną 1919 r. bolszewicy nie byli jeszcze w stanie aktywnie i
jawnie wspierać rewolucyjnych ruchów w Małopolsce Wschodniej.
Wprawdzie zorganizowali w Charkowie zespół z komunistów
urodzonych w Galicji i na Rusi Zakarpackiej, a Komunistyczna
Partia (bolszewików) Ukrainy na zjeździe 1-6 marca 1919 r.
uchwaliła rozciągnięcie działalności na Galicję, to w praktyce nie
uzyskali bezpośredniego wpływu na działające tam partie i
organizacje
12
. W tej sytuacji ich zasadnicza aktywność na tym
obszarze biegła dwutorowo. Pierwszy sprowadzał się do
uprawiania ostrej krytyki wobec cywilnych i wojskowych władz
zachodniego państwa ukraińskiego, a także, gdy tylko pojawiała się
okazja,
do
udzielania
dyskretnej
pomocy
wszelkim
antypaństwowym
jawnym
i
konspiracyjnym
działaniom
galicyjskich grup socjalistycznych. Drugi zaś, uprawiany oficjalnie,
miał charakter różnorodnych ofert udzielenia ZURL pomocy
wojskowej oraz ekonomicznej w wojnie z Polską.
'' M. R. L i t w i n , K. E. N a u m i e n k o , Istoria halickoho strilectwa, Lwiw
1991, s. 115—116; Lwowskij Obłastnoi Gosudarstwiennyj Archi w, Lwów (dalej
LOGA), 257-1-167, Meldunek sytuacyjny z Gajów Wyżnych do naczelnego
dowództwa U AG i rządu ZURL z 15 kwietnia 1919 r., s. 2.
12
Centralnyj Dierżawnyj Archiw Wiszczich Organiw Władi Kijów (dalej
CDAWOW, 2-1-278, Referat nieznanego autora o działalności grup komunistycznych
w Charkowie, s. 33; M. K l i m e c k i , Front Galicyjski 19 listopada 1918—14 maja
1919 r. Zarys wydarzeń, “Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XXXVIII,
1996, s. 192.
24
Ataki komunistycznej prasy na administrację ZURL miały miejsce
już w pierwszych tygodniach 1919 r. 11 lutego “Kijiwskij Komunist"
obiecywał: “Galicja stanie się naszą, komunistyczną częścią
wszechświatowej socjalistycznej Republiki Rad"
L
\ Dwa dni później
wzywał do wystąpienia przeciwko Symonowi Petlurze i właścicielom
ziemskim oraz przyłączenia się do radzieckiej Ukrainy. Moskiewska
“Prawda" 14 marca donosiła o mających miejsce na obszarze ZURL
masowych aresztowaniach i rozstrzeliwaniach osób obwinianych o
rewolucyjną agitację. 27 marca określiła wystąpienia przeciwko
administracji ZURJL mianem powstania
14
. Natomiast rozkaz ludowego
komisarza spraw wojskowych z 8 kwietnia skierowany do żołnierzy
patetycznie stwierdzał: “Wiosenny potok proletariackiej rewolucji
szeroko się rozlewa i fale Armii Czerwonej już biją w naderwane
fundamenty burżuazyjnych rządów Rumunii, Galicji, Polski, Austrii i
Niemiec"
15
.
Jednocześnie
z
uprawianiem
propagandy
skrajnie
wrogiej
ukraińskim dążeniom niepodległościowym oraz instytucjom i osobom,
które nimi kierowały, państwa radzieckie kokietowały władze ZURL
ofertami
oficjalnego
uznania
oraz
współpracy
wojskowej
i
ekonomicznej. Z czasem, po kolejnych, coraz większych klęskach
ponoszonych przez U AG w walkach z polskimi wojskami, radzieckie
propozycje nabrały pewnych walorów atrakcyjności. Nie bez pewnej
racji dowódca Frontu Ukraińskiego Wołodymyr Antonow--Owsijenko
przekonywał reprezentantów UAG: “Nie macie innego wyjścia,
możecie pójść z nami lub bohatersko zginąć"
l6
. Zgodnie z taką oceną
położenia zachodniego
13
Cyt. za E. M. H a ł u s z k o , Narisi Łstorii ideołohicznoj ta orhanizac-
jonoj djalnosti KPZU w 1919-1923 rr., Lwiw 1965, s. 18.
14
Tamże, s. 18-19
15
Cyt. za M. K l i m e c k i , Polsko-ukraińska wojna o Lwów i Galicję
Wschodnią 1918-1919, Warszawa 2000, s. 201.
16
Cyt. za M. K l i m e c k i , Czortków..., s. 158.
25
państwa ukraińskiego i towarzyszącego mu przeświadczenia, iż
nadszedł czas podporządkowania sobie instytucji ZURL, radzieccy
przywódcy wojskowi i cywilni mnożyli oferty nawiązania ścisłej
współpracy z ukraińskimi działaczami i żołnierzami. I tak w lipcu
1919 r. z Kijowa opanowanego przez Armię Czerwoną przyszła do
dyktatora ZURL (od 6 czerwca 1919 r.) Jewhena Petruszewicza
kolejna propozycja zerwania z Dyrektoriatem URL i Sy-monem
Petlurą oraz zawarcia sojuszu z radzieckimi państwami przeciwko
Polsce i Rumunii
17
.
Przywódcy
osamotnionej
Zachodnioukraińskiej
Republiki
Ludowej, pozbawionej uznania mocarstw, mimo wszystkich
niekorzystnych dla ukraińskich wysiłków niepodległościowych
okoliczności, ze sceptycyzmem traktowali oferty rosyjskich i
ukraińskich bolszewików. Dla większości członków galicyjskich
ukraińskich elit, wykształconych w wyższych szkołach Austrii,
ceniących porządek społeczny oraz dopuszczających zmiany
ustrojowe jedynie na drodze parlamentarnej i przy pełnym
poszanowaniu praw do wolności słowa i wyznania, zawarcie sojuszu z
radzieckimi
republikami
oznaczało
bardzo
wysokie
prawdopodobieństwo pogrążenia ich kraju w chaosie rewolucji. Przy
tym wiedzieli, iż przyjęcie nawet niewielkiej pomocy ze strony Armii
Czerwonej uprawdopodobni zarzuty polskich dyplomatów, ferowane
w Paryżu, o probolszewickich nastrojach galicyjskich Ukraińców.
Tym samym ostatecznie pogrzebie nawet te niewielkie szanse na
uzyskanie poparcia ententy, jakie jeszcze mieli.
Po zajęciu całej Małopolski Wschodniej przez wojska polskie i
klęsce ukraińskiej ofensywy na Kijów, UAG znalazła się w
formalnym, choć oficjalnie niezaakcep-towanym przez rezydujące w
Kamieńcu Podolskim instytucje ZURL
18
, związku z rosyjską armią
gen. Antona
17
R. H. S i m o n i e n k o , Riewoljuciono-wizwolnij ruch na zachid-
nioukrajińśkieh ziemljach i borotba za wozzednanija, [w:] Istorija Ukrajini. Nowe
baczenija, t. 2, Kij i w 1996, s. 133.
26
Denikina. W tym czasie doszło do wyraźniejszego niż dotychczas
zainteresowania galicyjskich żołnierzy bolszewickimi hasłami.
Daleko od rodzinnych gospodarstw, w warunkach załamywania się
autorytetów politycznych i wojskowych przełożonych oraz
podporządkowania
rosyjskiemu
dowództwu,
poczucie
beznadziejności marzeń o niepodległości zamieniało się w
poszukiwanie nowych idei, uzasadniających trwanie w szeregach.
Rozpowszechniane przez bolszewickich emisariuszy i agitatorów
obietnice parcelacji wielkiej własności ziemskiej, usunięcia polskich
urzędów i współudziału chłopów w sprawowaniu władzy, pobudzały
wyobraźnię żołnierzy, w większości pochodzących z ubogich
ukraińskich wiosek. Stopniowe uleganie bolszewickim agitatorom
następowało wbrew intencjom polityków oraz wysiłkom wyższych
oficerów i kapelanów grecko-katolickich.
Największy posłuch bolszewickie hasła znalazły wśród żołnierzy
U AG zgromadzonych w rejonie Winnicy. Byli to przede wszystkim
chorzy na tyfus lub rekonwalescenci. Pierwsze propozycje
nawiązania współpracy z komunistami otrzymali od przedstawicieli
miejscowych
podziemnych
organizacji,
ożywionych
bliską
perspektywą — jak się wydawało — wkroczenia na te tereny Armii
Czerwonej. śołnierze galicyjskiej armii mając do wyboru dołączenie
do pośpiesznie cofających się w kierunku Odessy oddziałów gen.
Antona Denikina, przejście do Rumunii lub pozostanie na obszarze
zajmowanym przez bolszewików, wybierali ten ostatni wariant.
Probolszewickie nastroje panujące w oddziałach doskonale znali
ich dowódcy. Niektórzy z oficerów im otwarcie sprzyjali, inni zaś
godzili się z nimi, nie dostrzegając możliwości efektywnego
przeciwdziałania. Tylko nieliczni wyżsi oficerowie próbowali
zapobiec rozchodzącej się po
18
Razem z UAG Galicję opuścili ukraińscy politycy. Po przejściu Zbrucza nie byli
ś
cigani przez polskie wojska. Na swoją tymczasową siedzibę obrali Kamieniec
Podolski.
27
szeregach fali demoralizacji i rewolucyjnych nastrojów. Pod koniec
1919 r. ówczesny dowódca galicyjskiej armii Osyp Miki tka, sam
daleki od akceptacji komunistycznych idei, na jednej z odpraw
otwarcie stwierdził: “Większość UAG zamierza pozostać na Ukrainie,
aby wspólnie z bolszewikami kontynuować walkę"
,9
.
Powstały Komitet Rewolucyjny, na czele którego stanął sotnik
(kapitan) Nikifor Hyrniak, utrzymywał ożywione kontakty z
sekretarzem Winnickiej organizacji Komunistycznej Partii Ukrainy
(bolszewików) Andrijem Chwilejem. Doprowadził też do podjęcia 25
grudnia 1919 r. decyzji o wysłaniu przedstawicieli UAG do Kijowa.
Mieli oni ustalić warunki ewentualnego wejścia galicyjskich od-
działów w struktury Armii Czerwonej.
Podczas pobytu w styczniu 1920 r. w Kijowie przedstawiciele
UAG kontaktowali się zarówno z reprezentantami Armii Czerwonej i
Rady Komisarzy Ludowych Ukrainy, jak Komunistycznej Partii
Wschodniej Galicji i Bukowiny (KPWGiB)
20
. Ich rozmówcy
domagali się pozostania oddziałów UAG w dotychczasowych
garnizonach i jednoznacznego wypowiedzenia posłuszeństwa gen.
Antonowi Denikinowi. Postawione przez bolszewików warunki od-
rzucił gen. Mikitka.
Decydując się na przeciwstawienie się zamiarom połączenia z
Armią Czerwoną, Naczelna Komenda UAG nie posiadała ani
autorytetu, ani możliwości wyegzekwowania swoich poleceń. Próba
przygotowania przez I Korpus UAG obrony przed ACz miejscowości
Birzula zakończyła się odmową żołnierzy wykonania rozkazów i
powstaniem na początku lutego kolejnego Komitetu Rewolucyjnego,
do którego nawet weszli oficerowie sztabu UAG i komendy
19
Cyt. za M. L i t w i n , K. N a u m i e n k o , Istorija halićkoho..., s. 153.
20
Komunistyczna
Partia
Wschodniej
Galicji
i
Bukowiny
używała
również nazw Komunistyczna Partia Galicji i Bukowiny oraz Komunis
tyczna Partia Galicji.
28
I Korpusu, m.in. Omelian Palijiw, Omelian Lisniak. Osyp
Stanimir i O. Nawrocki. Komitet uznał się za naczelną
rewolucyjną
instytucję,
ogłosił
powstanie
Czerwonej
Ukra
ińskiej Armii Galicyjskiej (CzUAG) i wezwał do tworzenia
komitetów rewolucyjnych we wszystkich oddziałach. 10 lu
tego 1920 r. jego delegacja na czele z Omelianem Lis-
niakiem
aresztowała
gen.
Osypa
Mikitkę,
który
jeszcze
próbował
doprowadzić
do
przejścia
przynajmniej
części
ż
ołnierzy
do
Rumunii.
Generała
przekazano
funkcjonariu
szom rosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontr
rewolucją i Sabotażem (Cze-ka)
2L
.
Zdecydowane działanie armijnego Komitetu Rewolucyjnego i
poparcie, jakie uzyskał w wielu oddziałach, sparaliżowały aktywność
tych wyższych oficerów, którzy niechętnie i z obawami obserwowali
zmiany zachodzące w UAG. Nową sytuację zaakceptował m.in. nawet
dowódca
II
Korpusu
ppłk
Alfred
Bizanz.
W
powstałej
w
tym
korpusie
gazecie
“Strilecka
dumka",
w
jej
pierwszym
numerze
opublikowano
apologetyczne
artykuły
poświęcone
sylwetkom Włodzimierza I. Lenina i Lwa D. Trockiego.
Galicyjscy stronnicy i sympatycy bolszewizmu nie tracili nadziei, iż
nawet w ścisłych związkach UAG z Armią Czerwoną zachowają swoją
organizacyjną odrębność i możliwość podejmowania decyzji o
charakterze politycznym. Naiwnie spodziewali się otrzymania od
nowych sojuszników militarnej pomocy w walce z Polską o odbudowę
ukraińskiej państwowości we wschodniej Galicji. Nie zastanawiali się
natomiast nad ceną, jaką będą płacić nie tylko za nią, ale już za samo
znalezienie się w strukturach Armii Czerwonej. Zamierzali 25 lutego
na zjeździe delegatów CzUAG omówić najważniejsze problemy
związane ze zmianą podległości i położenia ich oddziałów oraz
określić charakter związków z Armią Czerwoną i radzieckimi
republikami. Do planowanych obrad, ważnych dla jasnego określenia
postaw i ocze-
21
W 1920 r. gen. O. Mikitka został rozstrzelany w Moskwie lub pod nią w obozie
w m. Korzuchow.
29
kiwań galicyjskich żołnierzy, już nie doszło. Nie dopuścili do nich
przedstawiciele Armii Czerwonej i KP(b)U. Przyszłość CzUAG
została rozstrzygnięta w Kijowie
22
.
CzUAG podporządkowano radzieckiej 12 Armii. Odpowie-
dzialność za reorganizację galicyjskich jednostek spoczęła na
członku Rewolucyjnej Rady Wojennej tej armii, a jednocześnie
wysokim funkcjonariuszu Komunistycznej Partii (bolszewików)
Ukrainy Wołodymyrze Zatońskim. Przy jego współudziale 14 lutego
1920 r. w Kijowie sprecyzowano zasady organizacji CzUAG w
ramach Armii Czerwonej.
W miejsce słabych liczebnie korpusów utworzono trzy brygady,
każda w składzie trzech pułków strzelców. Zarządzono wybieralność
na wszystkie stanowiska dowódcze, a oficerów pozbawiono
przywilejów związanych z ich stopniami, w tym prawa do
korzystania z oddzielnych kantyn i utrzymywania ordynansow.
Jednocześnie oficjalnie zlikwidowano nie tylko dotychczasowe
oznaczenia stopni, ale także mundurowe oznaki i elementy
ceremoniału wojskowego, nawiązujące do narodowych tradycji.
Miano przestać używać hymnu “Jeszcze nie umarła Ukraina",
niebiesko-żółtych barw oraz wizerunku halickiego lwa i tryzuba.
Językiem służbowym pozostał ukraiński.
Zreorganizowano dotychczasowe struktury dowodzenia. Pod
koniec lutego naczelnym dowódcą CzUAG został urodzony we
wschodniej Galicji były żołnierz Legionu Ukraińskich Strzelców
Siczowych, ideowy komunista, Wasyl Porajko, a szefem Sztabu
Polowego rosyjski pułkownik Fiodor Iwanow. Na politycznego
komisarza (szefa zarządu politycznego Sztabu Polowego) CzUAG
wyznaczono Michajła Mychajlika. Jednak wczesną wiosną 1920 r.
na którymś z wysokich szczebli dowodzenia Armii Czerwonej
zadecydowano o przeniesieniu Sztabu Polowego do Kijowa i jego
likwidacji.
22
M. L i t w i n , K. Naumienko, Istoria hałickoho..., s. 155—156
30
I Brygada została utworzona ze składu osobowego 11 Korpusu i
włączona do 44 Dywizji Strzelców Armii Czerwonej. Jej pierwszym
komendantem został Bohdan Bilikiewicz. Wkrótce zastąpił go sot.
Mychajło Baran. W brygadzie służyło ok. 5,2 tys. strzelców.
Strzelcy I Korpusu sformowali II Brygadę, której dowództwo objął
Julian Hołowiń-ski. Znajdowało się w jej szeregach ok. 6,7 tys.
strzelców. Brygada została podporządkowana 45 Dywizji Strzelców
Armii Czerwonej. Obie dywizje należały do 12 Armii. Natomiast III
Brygada powstała ze składu osobowego III Korpusu. Jej komenda
przypadła najpierw gen. Antonowi Krawsowi, a następnie sot.
Osypowi Stanymirowi. Brygadę, mającą 3,5 tys. strzelców,
ostatecznie podporządkowano 14 Armii
23
.
Brygady CzUAG otrzymały swoich komisarzy politycznych.
Starannie wybrani przez Wołodymyra Zatońskiego spełniali rolę nie
tylko wychowawców i propagandzistów, ale także nadzorców i
donosicieli. Mieli pilnować lojalności strzelców wobec dowództwa
Armii Czerwonej. Pod ich kierownictwem rozpoczął się proces
wprowadzania nowych, radzieckich oznak i symboli.
Jedność
organizacyjna
galicyjskiej
armii
została
przez
bolszewików świadomie rozbita. Dowództwo 12 Armii jedynie
złożyło obietnicę, iż w trakcie ofensywy w Galicji wszystkie trzy
brygady zostaną ponownie połączone i utworzą jedną dywizję.
Wiele wskazuje, iż nie zamierzało jej dotrzymać, a jedynie
podtrzymać
lojalność
ukraińskich
strzelców.
Postępowanie
radzieckich instytucji miało na celu ścisłe podporządkowanie, a
następnie wchłonięcie oddziałów U AG
24
.
Nie powiodła się również galicyjskim żołnierzom próba
stworzenia poza ścisłą kontrolą KP(b)U własnej partii
23
M. K r o t o f i l , Ukraińska Armia Galicyjska 1918-1920, Toruń
2002, s. 131-133, 157.
24
Tamże, s. 157-158; M. L i t w i n , K. Naumienko, Istorija halić-
koho..., s. 157-158; M. KI i mec k i, Czortków..., s. 177.
31
komunistycznej. Utworzona przez nich Ukraińska Komunistyczna
Partia Przykarpacia została na polecenie Komitetu Centralnego KPU(b)
rozwiązana. Jej członkom polecono wstąpić do Komunistycznej Partii
Galicji i Bukowiny, przemianowanej wiosną 1920 r. na Komunistyczną
Partię Wschodniej Galicji i Bukowiny
25
. Prawo do należenia do niej
otrzymali mieszkańcy Małopolski Wschodniej, bez względu na
narodowość, a więc nie tylko Ukraińcy, ale również Polacy oraz śydzi.
Na czele partii stanął Wasyl Poraj ko
26
.
Dramatyczny bieg wydarzeń, a przede wszystkim niewłaściwe
decyzje polityczne pozbawiły galicyjskich Ukraińców samodzielności,
czyniąc z nich jedno z narzędzi komunistycznych przywódców Rosji i
Ukrainy. Położenie, w jakim znalazła się CzUAG w pierwszych
tygodniach 1920 r., w znacznym stopniu wynikało z niechęci do
podjęcia przynajmniej wstępnych rozmów z Polakami na temat
przyszłości wschodniej Galicji i zakresu autonomii w ramach państwa
polskiego. Zamiast negocjowania z Polakami ukraińscy politycy i wyżsi
dowódcy szukali sojuszników i pól walki z polskimi wojskami.
Konsekwentne traktowanie przez galicyjskich Ukraińców Polski jako
najważniejszego i w zasadzie jedynego przeciwnika narodowych
aspiracji nie pozwalało na elastyczną ocenę szans na budowę
ukraińskiej państwowości i określenie wszystkich zagrożeń. Wchodząc
w skład Armii Czerwonej galicyjscy strzelcy stawali się częścią działań
skierowanych przeciwko Ukraińskiej Republice Ludowej.
25
Ostatecznie
zaistniała
ona
pod
nazwami
Komunistyczna
Partia
Wschodniej Galicji (KPWG) i Komunistyczna Partia Galicji (KPG).
26
Cientralnyj
Dierżawnyj
Archiw
Gromadskich
Objednań
Ukrajini,
Kijów (dalej CDAGOU), fond 1-20-172, Telegram sekretarza KC KPU(b)
S. Kosiora z 23 kwietnia 1920 r., s. 5; M. S t a eh i w, Ukraina prori
bolszewikiw. Narisi z istorii agresji Sowietskoi Rosiji
y
t. 3, Tarnopol 1993.
s. 116-118.
32
Jednym z pierwszych tragicznych następstw wyboru, jakiego
dokonali żołnierze Czerwonej Ukraińskiej Armii Galicyjskiej, okazało
się bratobójcze starcie w dniach 7 i 8 marca 1920 r, w rejonie
miejscowości Hajworona z oddziałami Symona Petlury. Propozycję
przejścia na stronę wojsk URJL, wysuniętą przez gen. Michaiła
Omelia-nowicza-Pawlenkę, galicyjscy strzelcy nie tylko odrzucili, ale i
otworzyli ogień do swoich braci z Galicji i Ukrainy Naddnieprzańskiej.
Do wojsk dowodzonych przez Petlurę dołączył jedynie oddział jazdy
(ok. 350 szabel) atamana Juliana Szeparowicza
27
.
Wbrew temu co uważali i głośno głosili ukraińscy politycy ze
wschodniej Galicji, na czele z Jewhenem Petruszewiczem, dla
polskiego Naczelnika Państwa i Wodza Naczelnego Józefa
Piłsudskiego oraz jego cywilnych i wojskowych współpracowników
konflikty z ZURL i URL miały charakter terytorialny. Piłsudski,
realizując politykę federacyjną, dostrzegał w Ukraińcach ważnego
sojusznika w wojnie z radzieckimi republikami, a w przyszłości
również dla polskiej polityki wschodniej. Jego partnerem w toczonych
od końca 1918 r., z różnym natężeniem, polsko-ukraińskich
negocjacjach były centralne instytucje Ukraińskiej Republiki Ludowej
oraz naczelny ataman i członek Dyrektoriatu Symon Petlura
28
.
Petlura należał do grona najwybitniejszych ukraińskich działaczy
niepodległościowych. Urodził się 22 maja 1879 r. w rodzinie o
kozackich tradycjach, na jednym z przedmieść Połtawy. Jego ojciec,
właściciel małego zakładu rzemieślniczego, z trudem utrzymywał
swoją liczną rodzinę. Symon miał jeszcze trzech braci i pięć sióstr.
Uczył się w prawosławnej szkole cerkiewnej, a następnie w
seminarium
27
J. Ś l i p i e c , Drogi do niepodległości 1918-1921, Warszawa 1999,
s. 172-173.
28
M. K l i m e c k i , Józef Piłsudski wobec kwestii ukraińskiej
1918-1920, [w:] Stosunki polsko-ukraińskie w XVI-XX wieku, pod red.
nauk. J. Wojtasika, Siedlce 2000, s. 149 i n.
33
duchownym. Od 1900 r. należał do Rewolucyjnej Ukraińskiej Partii
(RUP) i rok później wziął udział w ukraińskim zjeździe studenckim.
Usunięty z seminarium i zagrożony aresztowaniem, w 1902 r.
wyjechał na Kubań do Katery-nodaru. Pracował w jednej ze szkół i
pomagając
prof.
Fedorowi
Szczerbie
studiował
archiwalia,
dokumentujące dzieje kozaków. Jednocześnie bardzo aktywnie działał
w RUP, m.in. tworząc razem z kilkoma przyjaciółmi Czarnomorską
Wolną Gromadę. Nic więc dziwnego, iż ponownie zwrócił na siebie
uwagę policji i został aresztowany. Wypuszczony po kilkunastu
tygodniach z więzienia miał odpowiadać przed sądem z wolnej stopy.
Nie czekając na koniec procesu Petlura wyjechał do Kijowa, a potem
nielegalnie przedostał się do Galicji. Osiadł we Lwowie. Zapewne
uczęszczał na wykłady na uniwersytecie. Pracował w Komitecie
Zagranicznym RUP. Pisał i redagował ukraińskie gazety. Obserwował
polskie życie polityczne i społeczne, interesując się ruchem
socjalistycznym
i
strzeleckim. Być
może
poznał
Ignacego
Daszyńskiego. Pod koniec 1905 r. na II Zjeździe RUP głosował za
zmianą jej nazwy na: Ukraińska Socjaldemokratyczna Partia
Robotnicza.
Po ogłoszeniu amnestii przez carskie władze Symon Petlura wrócił
do Rosji. Przebywał w Petersburgu, Kijowie i Moskwie. Pracował
jako buchalter. Dużo publikował. Redagował partyjne i kulturalno-
społeczne periodyki. Wiele czasu poświęcał na lektury, w tym na
prace historyczne. Stopniowo stawał się zwolennikiem budowy
ukraińskiej państwowości i zerwania więzów z Rosją. Marzył o
reformach społecznych, które m.in. zlikwidowałyby wielką własność
ziemską i zapewniły pracującym godziwą zapłatę, wszystkim opiekę
zdrowotną oraz dostęp do oświaty. Swoimi przemyśleniami dzielił się
z otoczeniem. Zawiązywał liczne przyjaźnie, dyskutował i przeko-
nywał do swoich poglądów, stając się w środowisku ukraińskich
socjalistów i niepodległościowców, zwłaszcza dla młodszych
kolegów, autorytetem. Także w życiu osobistym
3 — Galicja Wschodnia 1920
34
Petlury zaszły wielkie zmiany. Ożenił się z Olgą Bilską. Na świat
przyszła ich córeczka Lesia.
Symon Petlura był lubiany przez otoczenie również dzięki cechom
charakteru. Uchodził za skromnego i wrażliwego człowieka. Swoich
rozmówców fascynował rozległą wiedzą, umiejętnością jasnego
formułowania poglądów, błyskotliwością wypowiedzi. Przemawiając,
potrafił szybko nawiązywać kontakt ze słuchaczami. Jednocześnie
bardzo uważnie analizował racje swoich adwersarzy. Niejednokrotnie
też wykazywał się osobistą odwagą, a w kryzysowych sytuacjach,
bezkompromisowo bronił poglądów, które wyznawał. Energiczny,
pracowity i wytrwały, rozumiał słabości swoich współpracowników.
W wolnych chwilach był uroczym i troskliwym gospodarzem,
niekrępującym towarzyszem odpoczynku i zabawy.
W okresie I wojny światowej Petlura zakładał w oddziałach
wojskowych konspiracyjne grupy. Po rewolucji lutowej znalazł się w
składzie kijowskiej Centralnej Rady Ukrainy (CRU) i następnie
Ukraińskiego Komitetu Wojskowego Zachodniego Frontu. Na I
Ogólnoukraińskim
Zjeździe
Wojskowym
został
wybrany
przewodniczącym Ukraińskiego Generalnego Komitetu Wojskowego.
W organie wykonawczym Centralnej Rady Ukrainy, noszącym nazwę
Generalnego Sekretariatu Ukrainy (GSU), objął stanowisko sekretarza
(ministra) spraw wojskowych. Po ogłoszeniu w IV uniwersale CRU
suwerenności Ukrainy energicznie zajął się organizacją jej wojsk.
Jednak konflikt z przewodniczącym GSU spowodował, iż usunął się
na lewobrzeżną Ukrainę. Stworzone i dowodzone tam przez niego
oddziały walczyły z bolszewikami, odnosząc sukcesy.
Przejęcie władzy na Ukrainie przez wspieranego przez Niemców i
Austriaków hetmana Pawło Skoropadskiego przyjął z niechęcią.
Widząc rabunkową politykę okupantów, egoizm narodowy i
społeczny ziemiaństwa oraz bogatej kijowskiej burżuazji, a także
próby hetmana stworzenia
35
podstaw do przyszłej federacji z Rosją, aktywnie wystąpił przeciwko
nowym porządkom. Aresztowany, spędził kilka tygodni w
więzieniu. Po wypuszczeniu wszedł do składu Ukraińskiego
Związku Narodowego i zajął miejsce jednego z liderów ruchu
niepodległościowego. W utworzonym 13 listopada 1918 r.
Dyrektoriacie Ukraińskiej Republiki Ludowej objął resort spraw
wojskowych. Jako główny ataman wojsk ukraińskich poprowadził
swoje oddziały w zwycięskim pochodzie na Kijów. Przerażony
hetman Skoropadski złożył swój urząd i uciekł do Niemiec. W
pierwszej połowie lutego 1919 r. Petlura objął również stanowisko
przewodniczącego Dyrektoriatu. Stało się to już w Winnicy, po
wyparciu przez Armię Czerwoną wojsk ukraińskich z Kijowa. Teraz
przede wszystkim na nim spoczęła odpowiedzialność za przyszłość
Ukraińskiej Republiki Ludowej
29
.
Sytuacja w jakiej się znajdowała w połowie 1919 r. URL była już
nie tyle trudna, co dramatyczna. Ukraińska siła zbrojna samotnie
toczyła walki z wojskami polskimi oraz “białymi" i “czerwonymi"
armiami rosyjskimi. Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania,
po wahaniach, postanowiły odmówić ukraińskiemu państwu
pomocy. Ich politycy wskazywali na konieczność porozumienia się
Ukraińców z przywódcami “białej" Rosji. Jednak ci ostatni nie
zamierzali uznać ukraińskich struktur państwowych, a co najwyżej
gotowi byli do zaproponowania Ukraińcom jakiejś ograniczonej
formy autonomii. Gen. Anton Denikin w dniach największych
sukcesów swoich wojsk uważał Petlurę za zdrajcę i rewolucjonistę,
groźnego dla społecznego porządku. Jego żołnierze, jeszcze karni i
dobrze uzbrojeni, rozbijali ukraińskie oddziały.
29
W. Re z mer, Symon Petlura. (22 V 1879-25 V 1926). Szkic biograficzny*
Iw:] Polska i Ukraina, Sojusz i jego następstwa, pod red. nauk. Z. Karpusa, W.
Rezmera, E. Wiszki, Toruń 1997, s. 154-158; O. K o l j a n c z u k , M. L i t w i n ,
K. Naumienko, Gieneralitet ukraińskich wizwolnich zmagań, Lwiw 1995, s. 15—
17.
36
Równie negatywnie odnieśli się do URL rosyjscy i ukraińscy
bolszewicy. Słusznie uznawali, iż ukraiński ruch niepodległościowy
jest najpoważniejszym zagrożeniem dla rozwoju idei rewolucyjnych
na terenie Ukrainy Naddnieprzańskiej. Przewidywali również, że po
okrzepnięciu ukraińskie państwo stanie się poważną przeszkodą dla
realizacji planów przeniesienia działań Armii Czerwonej przez
Polskę do Niemiec oraz na Węgry i Bałkany.
Główny ataman, realistycznie oceniając militarny i gospodarczy
potencjał swojego narodu, nie zamierzał prowadzić wojny na kilku
frontach i z kilkoma przeciwnikami. Za najniebezpieczniejszego i
nieprzejednanego wroga URL uważał radziecką Rosję. Wiedział, iż
nie istnieją poważne szanse na zawarcie z jej rządem pokojowego
traktatu,
gwarantującego
istnienie
suwerennej
ukraińskiej
państwowości. Mógł się też obawiać wpływu bolszewickich haseł,
destabilizującego stosunki społeczne, anarchizującego gospodarkę
oraz utrudniającego pracę cywilnych instytucji i wyższych komend
wojskowych. Natomiast wygaszenie konfliktu z Polską, poprzez
spełnienie
przynajmniej
jej
najważniejszych
postulatów
terytorialnych, pozwalało na skupienie oddziałów do walki z Armią
Czerwoną. Stwarzało także możliwości zawarcia sojuszniczych
więzów z zachodnim sąsiadem, tym samym uzyskania od niego
pomocy wojskowej i politycznej. Przy tym Petlura spodziewał się, iż
polscy dyplomaci i woskowi ułatwią URL nawiązanie stosunków z
państwami ententy i w dalszej przyszłości uzyskanie oficjalnego
międzynarodowego uznania ukraińskiej państwowości.
Stanowisko Symona Petlury — dopuszczające do rezygnacji w
międzypaństwowej umowie z Polską z Małopolski Wschodniej ze
Lwowem i zachodniego Wołynia — podyktowane pogarszającym
się położeniem Armii Czynnej URL, nie było rozumiane przez
bardzo wielu ukraińskich polityków i wojskowych. W Polsce chcieli
widzieć, wbrew logice ówczesnych wydarzeń, tradycyjnego i
nieprzejednanego
37
wroga Ukrainy. Zajęcie przez polskie wojska całej Małopolski
Wschodniej i zniszczenie struktur ZURJL uważali za akt brutalnej
agresji wojskowej. Nie przyjmowali polskiej argumentacji o
wielorakich związkach ziem na zachód od Zbrucza, w tym Lwowa
oraz ich polskich i żydowskich mieszkańców, z pozostałymi
obszarami Rzeczypospolitej. Stanowczo też odrzucali polskie
aspiracje do zachodniego Wołynia. Pewną rolę w kształtowaniu się
postaw niektórych ukraińskich przywódców wobec Polski i Polaków
odgrywały trudne do zdefiniowania, ale mocno zakorzenione
historyczne stereotypy. Występujące w nich polskie społeczeństwo
było zaciętym, w niektórych okresach wręcz okrutnym prześladowcą
Ukraińców, ich kultury i działań politycznych.
Ograniczenie wpływu antypolsko nastawionych polityków na
społeczeństwo wymagało czasu, a tego Symon Petlura miał coraz
mniej. Dlatego też ignorując antypolskie nastawienia swojego
otoczenia 9 sierpnia 1919 r. zwrócił się do Józefa Piłsudskiego z
listem, w którym proponował doprowadzenie do podpisania rozejmu,
a następnie zawarcie między Polską a Ukraińską Republiką Ludową
porozumień politycznych i wojskowych
30
. W ślad za listem udała się
do Warszawy Ukraińska Misja Dyplomatyczna (UMD) na czele z
ministrem Pyłypem Pyłypczukiem.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a także naczelne
instytucje wojskowe nie mogły jeszcze oficjalnie poprzeć ukraińskich
działań państwotwórczych. Wiązała je polityka ententy, która
przyszłość Ukrainy postrzegała w granicach Rosji. Przy tym Wielka
Brytania nie wykluczała przekazania Małopolski Wschodniej ze
Lwowem, po upadku bolszewickiej dyktatury, zdemokratyzowanemu
państwu rosyjskiemu. Przedstawiciele MSZ August Zaleski, Roman
Knoll, Marian Szumlakowski i Oddziału II Sztabu Generalnego
domagali się od swoich ukraińskich partnerów
30
List S. Petlury [w:] Ukrainę and Poland in documents 1918-1923, wyd. T.
Hunczak, t. 1, New York 1983, s. 237-238.
precyzyjnego określenia w oficjalnym dokumencie zachodnich
granic URL zgodnych z polskimi oczekiwaniami, a więc
rezygnacji ze wschodniej Małopolski i zachodniego Wołynia.
Dokument ten miał też zawierać postulaty i oczekiwania
Ukraińców wobec Polski.
Trwającym do początków grudnia 1919 r. negocjacjom
towarzyszyły wielkie emocje, zwłaszcza w ukraińskich gremiach
politycznych i wojskowych. W ich trakcie Pyłyp-czuka zastąpił
jeden z najbliższych politycznych przyjaciół Petlury, zwolennik
szybkiego doprowadzenia do współpracy z Polską, Andrij
Liwicki
31
.
Nie kryli swojego rozczarowania twardą postawą Polaków w
kwestiach terytorialnych i związanych z oficjalnym uznaniem
URL członkowie Dyrektoriatu oraz rządu Isaaka Mazepy. Nie
brakowało też w ukraińskiej prasie krytycznych wypowiedzi
(choć nie związanych z misją, której wysiłki obserwowało
nieliczne grono osób) dotyczących postępowania Polski wobec
ziem ukraińskich, tak w obecnych, jak bardzo zamierzchłych
czasach. W dalszym ciągu bardzo wielu żołnierzy URL uważało
Polskę za największego wroga ukraińskiej niepodległości. Jednak
w ostatnich tygodniach 1919 r. ukraińscy politycy praktycznie nie
mieli już możliwości dokonywania wyborów. Ich państwo
zostało rozbite przez Rosjan. Pokonane przez wojska gen. Antona
Denikina, a następnie Armię Czerwoną, ukraińskie oddziały nie
stawiały poważniejszego oporu. Nie zdolne do walki rozpadały
się, a ich żołnierze chronili się na obszarze administrowanym
przez Polskę, tworzyli partie partyzanckie lub starali się dotrzeć
do rodzinnych wiosek. Byli też i tacy, którzy zgłaszali akces do
Armii Czerwonej.
31
O aktywności strony polskiej podczas tych rokowań m.in. J. Pi-s u 1 i ń s k i.
Kwestia ukraińska w polskiej polityce zagranicznej w latach 1919—1921, [w:]
Dzieje Podkarpacia, pod red. J. Gancarskiego, Krosno 1999, s. 103-104
39
W tej sytuacji ukraińscy politycy poprosili polskie władze o
wysłanie wojsk w rejon Kamieńca Podolskiego i objęcie ochroną
znajdujących się w tym mieście instytucji URL. Groziło im bowiem
dostanie się pod okupację rosyjską, albo żołnierzy gen. Antona
Denikina, albo Armii Czerwonej. Liwicki zaś zintensyfikował
rozmowy z przedstawicielami MSZ, dążąc do uzyskania pomocy
swoich rozmówców dla ukraińskich działań niepodległościowych.
Polskie oddziały wkroczyły nie tylko do Kamieńca Podolskiego. W
Nowej Czartorii i Lubarze rozbroiły, następnie internowali Siczowych
Strzelców, znanych z konsekwentnie antypolskiej postawy. Wielu
strzelców pochodziło ze wschodniej Galicji.
Na wyraźne polskie życzenie, członkowie UMD przystąpili do
redagowania ostatecznej wersji deklaracji, mającej sprecyzować
podstawy i cele ukraińskiej polityki wobec Polski. Dyskusja wśród
członków misji koncentrowała się na dwóch zagadnieniach,
wysuniętych przez stronę polską: przebiegu granicy państwowej oraz
zasad realizacji reformy rolnej na terenie URL, dotykającej m.in.
polskich ziemian. Nie była one łatwa, gdyż Ukraińcom bardzo trudno
było zaakceptować polskie warunki, przede wszystkim terytorialne.
Jednocześnie coraz wyraźniej dostrzegali, iż ich polscy rozmówcy
oczekują jednoznacznego i wyraźnego uznania rzeki Zbrucz za granicę,
a także przynależności zachodniego Wołynia do Rzeczypospolitej. Z
postawy polskich rozmówców wynikało też, iż nie biorą oni pod uwagę
możliwości odstąpienia od swoich postulatów. Pochodzący ze
wschodniej Galicji członkowie misji uznali polskie postępowanie za
brutalny dyktat. Zamierzali doprowadzić do przerwania negocjacji i jak
najszybszego wyjazdu UMD z Warszawy.
Mniej kontrowersji wśród Ukraińców wywoływała kwestia
przeprowadzenia reformy rolnej. Polskie postulaty, aby do czasu
podjęcia pracy przez konstytuantę nie przeprowadzać zmian w stanie
posiadania ziemiaństwa, choć
40
miały charakter mieszania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy,
wydawały się do przyjęcia. Nie naruszały, aż tak boleśnie, jak polska
obecność w Galicji Wschodniej i Lwowie, ukraińskiego wyobrażenia o
ich państwie. Galicyjscy członkowie UMD wprost mówili swoim
kolegom z Nad-dnieprza, iż chce się ich pozbawić ojczyzny.
Andrij Li wieki, choć rozumiał w jak dramatycznym położeniu
znajdowali się jego koledzy z Galicji, nie zamierzał dopuścić do
zerwania rozmów z Polakami i tym samym do pozbawienia sprawy
ukraińskiej jedynego potencjalnego sojusznika. Uznanie polskich praw
do spornych obszarów uważał za bardzo trudną decyzję, ale w
warunkach końca 1919 r. już niezbędną. Dlatego też zignorował
stanowisko galicyjskich członków delegacji i doprowadził do
zakończenia prac nad deklaracją, której oczekiwał polski MSZ. Projekt
dokumentu został przekazany Polakom 30 listopada. W odpowiedzi na
takie postępowanie Liwickiego, członkowie UMD z Galicji na czele ze
Stefanem Witwickim ogłosili, iż jako reprezentanci ZURL odmawiają
uznania deklaracji. Jednocześnie opuścili misję i wydali oświadczenie o
istnieniu dwóch państw ukraińskich, zrywając unię zawiązaną przez nie
jeszcze na początku 1919 r.
32
Oficjalne przekazanie deklaracji UMD dyrektorowi Wydziału
Wschodniego MSZ Romanowi Knollowi nastąpiło 2 grudnia 1919 r. W
dokumencie umieszczono zapis o granicy, zgodny z polskimi
żą
daniami, pozostawiający przy Polsce całą Galicję Wschodnią ze
Lwowem i większą część Wołynia z Łuckiem. Status polityczny
Galicji miał zostać określony przez polski rząd, ale w porozumieniu z
jej ukraińskimi mieszkańcami. Ukraińcy zobowiązali się również do
przeprowadzenia reformy rolnej na obszarze swojego państwa uchwałą
parlamentu, wyłonionego na podstawie demokratycznego prawa
wyborczego. Natomiast
32
M. K l i m e c k i , Sojusz polsko-ukraiński 1920 r., [w:] Dzieje
Podkarpacia, s. 82-83.
41
postulaty Li wieki ego sprowadzały się do oficjalnego uznania
“Ukraińskiej Republiki Ludowej za państwo niezależne i
suwerenne", udzielenia organizacyjnej i materialnej pomocy przy
organizacji ukraińskiej armii, udostępniania polskiego terytorium dla
ruchu tranzytowego materiałów wojennych i wojskowych oraz
zwolnienia wszystkich ukraińskich jeńców i internowanych
33
.
Odpowiadając na deklarację Roman Knoll określił stosunki
polsko-ukraińskie jako sojusznicze. Jego wypowiedź miała jednak
charakter wyłącznie kurtuazyjny. Nie doszło bowiem do formalnego
zawarcia sojuszu, a jedynie do jednostronnego podjęcia przez
Ukraińców zobowiązań wobec Polski.
Polski MSZ przyjął deklarację UMD z zadowoleniem.
Szczególnie istotne wydawały się sformułowania odnoszące się do
Galicji Wschodniej, zwłaszcza w kontekście decyzji wcześniej
podjętej w Paryżu przez Radę Najwyższą. Wprawdzie przekazywała
ona ten obszar Polsce, ale jedynie na dwadzieścia pięć lat, jako
terytorium mandatowe. Ukraińska deklaracja stwarzała przesłanki
dla uregulowania statusu wschodniej Galicji i Lwowa na mocy
porozumienia polsko-ukraińskiego i pominięcia woli państw
zachodnich.
Deklaracja otworzyła nowy etap stosunków polsko--ukraińskich.
Ich wojskowym aspektem zajęła się ze strony ukraińskiej Sekcja
Wojskowa UMD, utworzona już 12 grudnia 1919 r. Od 31 stycznia
1920 r. jej pracami kierował gen. Wiktor Zieliński
M
.
Zabiegi gen. W. Zielińskiego dotyczyły określenia przez Polaków
zasad rekrutacji do ukraińskich oddziałów mających powstać na ich
obszarze. Ukraiński generał postulował traktowanie wszystkich
ukraińskich żołnierzy
33
Tekst deklaracji [w:] Dokumenty i materiały do historii stosunków
polsko-radzieckich, t. II, Warszawa 1961, s. 461—463.
34
Instytut Józefa Piłsudskiego, Nowy Jork (dalej LIP), Ukraińska Misja
Wojskowa, t. 2, Notatka o utworzeniu Sekcji Wojskowej Ukraińskiej Misji
Dyplomatycznej, brak daty i nazwiska autora, s. 232.
42
przebywających
w
Polsce
jako
członków
siły
zbrojnej
zaprzyjaźnionego państwa, przekształcenie obozów jenieckich i
internowania w punkty zborne oraz utworzenie ukraińskich punktów
rekrutacyjnych na Wołyniu: w Łucku, Włodzimierzu i Równem. Nie
prosił o utworzenie takich punktów w Galicji, słusznie domyślając się,
iż w tym wypadku spotka go kategorycznie sformułowana odmowa.
Wiedział, że polskie naczelne organy dowodzenia nie chcą dopuścić
do powstania w ramach ukraińskiego wojska silnych oddziałów
składających się z ukraińskich żołnierzy, wcześniej służących w UAG.
Na pierwsze miejsce formowania sojuszniczych jednostek
ukraińskich został wybrany Brześć. W lutym 1920 r. w twierdzy
brzeskiej rozpoczęła działalność Ekspozytura do spraw Ukraińskich,
kierowana przez kpt. Juliusza Ulrycha. Jej zadaniem było
nadzorowanie procesu organizacji oraz zaopatrywania w uzbrojenie,
sprzęt i żywność ukraińskich żołnierzy. Już na przełomie lutego i
marca do Brześcia przybyły pierwsze transporty Ukraińców z obozów
oraz ochotników z rejonu Kamieńca Podolskiego. Pozwoliło to na
przystąpienie do formowania, a właściwie odtwarzania, dwóch dywizji
piechoty, “śelaznej" Aleksandra Udowi-czenki oraz “Siczowej"
Marka Bezruczki
35
.
Osiągnięte na początku grudnia 1919 r. porozumienie obie strony
traktowały jako wstępny, choć bardzo ważny krok przed zawarciem
traktatu określającego stosunki między Polską a Ukraińską Republiką
Ludową. Symon Petlura, przebywający w Warszawie z małym gronem
współpracowników, oczekiwał podpisania dokumentów, w których
Polska oficjalnie uzna ukraińskie państwo. Jednocześnie starał się
wpłynąć na polskie władze, aby traktowały z szacunkiem ukraińskie
instytucje znajdujące
35
Z. K a r p u s. Jeńcy i internowani rosyjscy i ukraińscy w Polsce w latach 1918-
1924
y
Toruń 1991, s. 61; W. Iwan i s, Symon Petlura priezident Ukrajini, Toronto
1952, s. 128.
43
się na okupowanym przez polskie oddziały rejonie Kamieńca
Podolskiego. W memorandum z 22 stycznia 1920 r. postępowanie
lokalnych polskich urzędników i wojskowych uznał za niezgodne z
deklarowaną przez ich zwierzchników wolą dobrego ułożenia
stosunków
z
przedstawicielami
ukraińskiego
ruchu
niepodległościowego
36
..
:
Nie można odmówić ukraińskiemu przywódcy trafnej oceny
polskich zachowań wobec ukraińskich instytucji, wojskowych i
lokalnych działaczy znajdujących się w Kamieńcu Podolskim.
Polacy przebywający za Zbruczem, wspierani przez autorytet i siłę
zwycięskiego państwa, potrafili manifestować i wykorzystywać
swoją przewagę nad ukraińskimi partnerami. Oskarżając ich o
nielojalność, podejrzewając o probolszewickie nastroje, zarządzali
rewizje w ukraińskich instytucjach i prywatnych mieszkaniach.
Towarzyszyły tym akcjom konfiskaty literatury, notatek i materiałów
drukarskich. Ukraińską prasę i drukarnie poddano tak drobiazgowej i
represyjnej cenzurze oraz nadzorowi, iż niemal zamarł ruch
wydawniczy. Mnożyły się też ledwo maskowane rekwizycjami
rabunki ukraińskiego mienia państwowego, a nawet prywatnego.
Szczególnie boleśnie odczuwali ukraińscy urzędnicy i oficerowie
w Kamieńcu Podolskim lekceważący stosunek do siebie nawet
bardzo niskich rangą i stopniami wojskowymi Polaków. Było to tym
bardziej przykre, iż pojawiających się w tym mieście podwładnych
gen. Antona Denikina traktowano z szacunkiem. Polskie władze
okupacyjne pozwalały rosyjskim oficerom poruszać się po mieście w
umundurowaniu i z przyboczną bronią. Natomiast ukraińskich
wojskowych polskie patrole rozbrajały.
Nie wiele lepiej układały się stosunki między Polakami a
Ukraińcami na zachód od Zbrucza. Był to już obszar przynależny do
Rzeczypospolitej, a jego ukraińscy miesz-
36
M. K 1 i m e c k i. Sojusz polsko-ukraiński..., s. 85.
44
kańcy
obywatelami
polskiego
państwa.
Jednak
lokalna
administracja, a często również miejscowe polskie autorytety wciąż
dostrzegały w ukraińskich sąsiadach wrogów z okresu niedawnej,
zaciętej wojny. Różnorodnym oskarżeniom, m.in. związanym z
uczestnictwem w życiu Zachodnio-ukraińskiej Republiki Ludowej,
towarzyszyły obawy przed wybuchem ukraińskiego powstania.
Krążyły plotki o zbierających się w lasach ukraińskich żołnierzach, o
przygotowaniach do rzezi polskich księży, chłopów i właścicieli
ziemskich. Dawali im wiarę nawet niektórzy starostowie, śląc do
Lwowa prośby o przysłanie do ich powiatów większych oddziałów
wojskowych. Nieufność i obawy podsycała prasa, mnożąc opisy
rzeczywistych i częściej zmyślonych przestępstw popełnionych pod
koniec 1918 r. i w pierwszej połowie 1919 r. przez Ukraińców na
Polakach. Endeccy publicyści utrwalali przy tym obraz ukraińskich
ż
ołnierzy jako hajdamaków, niezdyscyplinowanych i okrutnych
wobec ludności cywilnej i jeńców. Takie oceny dobrze przemawiały
do pokolenia, którego historyczną wyobraźnię ukształtowała
Sienkiewiczowska “Trylogia", a przede wszystkim “Ogniem i
mieczem", najpoczytniejsze wówczas lektury.
W atmosferze niepokoju, w jakiej żyła część polskiej społeczności
Galicji, znajdowały aprobatę zbyt surowe i pozbawione właściwego
uzasadnienia decyzje niektórych urzędników. Przeprowadzano więc
aresztowania ukraińskich działaczy i osób cieszących się
autorytetem swoich sąsiadów często tylko na podstawie donosów.
Przeszukania, nawet świątyń grecko-katolickich, przybierały
rozmyślnie brutalny charakter. Konfiskowano zbiory ukraińskich
księgozbiorów, również tych, które znajdowały się w przykoś-
cielnych i szkolnych bibliotekach. W trakcie rewizji niszczono
majątek ukraińskich instytucji. Grożono spaleniem gospodarstw w
wypadku znalezienia w nich broni lub amunicji, a także
wprowadzeniem i egzekwowaniem zasady
45
odpowiedzialności zbiorowej w wypadku zachodzenia aktów
sabotażu czy tylko nieposłuszeństwa.
Doszło także do wielu wypadków brutalnego prześladowania
ż
ydowskiej ludności małych miasteczek. Obwiniano ją między
innymi o czerpanie nadmiernych zysków z handlu. Biedniejszych
zaś przedstawicieli tej społeczności podejrzewano o sprzyjanie
bolszewizmowi. Upowszechniało się wśród Polaków przekonanie,
nie poparte żadnymi faktami, iż większość śydów nie jest lojalna
wobec państwa i oczekuje na wtargnięcie do wschodniej
Małopolski Armii Czerwonej.
Interwencje wyższych urzędów i dowództw wojskowych z
trudem i nie zawsze skutecznie powstrzymywały lokalnych
przedstawicieli
państwa
przed
bezprawnymi
działaniami.
Niewielki wpływ na złagodzenie postaw przywódców miejscowej
ludności polskiej miały oficjalne zapowiedzi, iż zostaną ukarane
wszelkie bezprawne i krzywdzące akcje wymierzone przeciwko
ukraińskim i żydowskim mieszkańcom polskiego państwa.
Małostkowe, a często brutalne postępowanie polskich instytucji
we wschodniej Małopolsce i w okupowanym rejonie Kamieńca
Podolskiego nie zahamowały toczących się w Warszawie rozmów
między reprezentantami obu państw. Wczesną wiosną 1920 r. ich
celem stało się zawarcie politycznego i wojskowego sojuszu. Na
tajnym posiedzeniu gabinetu rządowego 8 marca 1920 r. minister
Stanisław Patek zapowiedział, iż jednym z zadań polskiej polityki
jest wsparcie ukraińskich wysiłków niepodległościowych
37
.
Jednym z sygnałów dla wyższego korpusu oficerskiego, iż
stosunki polsko-ukraińskie szybko się zmieniają, stał się
Informacyjny Komunikat Polityczny (opatrzony klauzulą
37
G. Łukomski, B. Polak, M. W r z o s e k , op. cit., s. 284; L.
W y s z c z e l s k i , Działania bojowe na Ukrainie, Wołyniu i Podolu podczas
wojny polsko-rosyjskiej w latach 1919—1920, [w:] Działania militarne w Polsce
Południowo-Wschodniej, red. nauk., W. Wróblewski, Warszawa 2000, s. 283.
46
“Ściśle Poufne. Trzymać pod zamknięciem"*) z 1 marca 1920 r.
38
Dokument ten umiejscowią! kwestię ukraińską w problematyce
niepodległościowej obszarów przed 1914 r. należących do Rosji:
Estonii, Finlandii, Łotwy, Azerbejdżanu i Gruzji. Wskazywał, iż tych
państw oraz Polski wspólnym wrogiem jest Rosja, pragnąca
odbudować swoją mocarstwową pozycję. Wyznaczał Polsce, jak to
zostało sformułowane, “pierwszeństwo i niejako hegemonię poli-
tyczną nad tymi drobnymi państwami". Stwierdzał też, iż aktualnym
zadaniem jest stworzenie państwa ukraińskiego.
Proponowane przez przedstawicieli Polski warunki porozumienia
dyskutowano w wąskim gronie członków Ukraińskiej Misji
Dyplomatycznej. Na niektórych spotkaniach bywał również Symon
Petlura. Nie wiele natomiast wiedzieli o przebiegu rozmów z
Polakami członkowie rządu Isaaka Mazepy oraz liderzy partyjni.
Petlura i Li wieki obawiali się, iż spotkają się ze sprzeciwem
polityków, z których wielu uważało deklarację z 2 grudnia 1919 r. nie
tylko za wielki błąd, ale także za zdradę popełnioną wobec
galicyjskich Ukraińców. Przeciwnicy deklaracji domagali się
doprowadzenia do poczynienia przez polskich negocjatorów ustępstw
terytorialnych lub przedłużania negocjacji.
Symon Petlura uważał Galicję Wschodnią za historyczną i etniczną
część Ukrainy. Natomiast być może w swoim sumieniu uznawał
Lwów za polskie miasto, dostrzegając, jak istotne miejsce w jego
rozwoju od wielu stuleci zajmują Polacy. Wiosną 1920 r. jednak nie
kwestie
graniczne
wydawały
się
ukraińskiemu
przywódcy
najważniejsze.
Polski Naczelny Wódz z sympatią i szacunkiem odnosił się do
ukraińskiego wysiłku niepodległościowego. W formułowanych przez
niego na dalszą przyszłość planach, silne państwo ukraińskie
odgrywało bardzo znaczącą rolę. Połączone z Polską sojuszem
polityczno-wojskowym
38
Ukrainę and Poland..., t. 2, s. 19-21.
47
i współpracą gospodarczą miało stanowić pierwszą zaporę dla
rosyjskich “czerwonych" lub “białych" planów imperialnych.
Przy tym miał to być związek, jak to stwierdził już pod koniec
1918 r. bliski współpracownik Naczelnika Państwa Leon
Wasilewski, “wolnych z wolnymi, równych z równymi"
39
.
Wschodnia polityka Józefa Piłsudskiego nie otrzymała
poparcia ogółu polskiego społeczeństwa. Po wyzwoleniu Wilna
i Lwowa coraz silniej dawały o sobie znać antywojenne nastroje.
Wykorzystując je, endecy oskarżali Naczelnika Państwa o
przedłużanie wojny przede wszystkim dla zaspokojenie
cudzych, w tym wypadku ukraińskich interesów. Piłsudski nie
uzyskał również aprobaty dla swoich wschodnich zamierzeń
pozostałych partii i stronnictw. Nawet socjaliści, przyjaźnie
obserwujący ukraińskie dążenia niepodległościowe, opowiadali
się za możliwie szybkim przystąpieniem do rozmów
rozejmowych z Rosją Radziecką i przystąpieniem do odbudowy
kraju z wojennych zniszczeń.
Piłsudski, kierując się —jak miał prawo sądzić — racją stanu,
pomijał w swoich rozważaniach opinię tej części społeczeństwa,
która chciała jak najszybciej zawrzeć pokój. Przygotowywaną
kampanię wojenną uważał za ostatni już wysiłek polskich wojsk
na wschodzie. Był przekonany, iż wspomagane przez
Ukraińców rozbiją przeciwnika. Przewidywał obecność swoich
ż
ołnierzy nad Dnieprem jedynie do końca jesieni. Po
okrzepnięciu struktur państwowych sojusznika mieli powrócić
do kraju. Uważał, iż wschodnie i południowe granice Ukraińcy
określą już sami, co najwyżej z pomocą pod postacią broni i
amunicji dostarczonych przez Polskę.
Józefa Piłsudskiego i Symona Petlurę łączyły również dobre
stosunki osobiste. Główny ataman zauważał, iż Naczel-
39
Szerzej P. O k u l e w i c z , Koncepcja “międzymorza" w myśli i praktyce
politycznej obozu Józefa Piłsudskiego w latach 1918-1926, Poznań 2001, s. 22 i n.
48
nik Państwa i Wódz Naczelny rozumie i szanuje ukraiński wysiłek
niepodległościowy. Był też przekonany, iż ani Piłsudski, ani
znajdujący się w jego otoczeniu wyżsi oficerowie i politycy nie
zamierzają kolonizować i ekonomicznie eksploatować ziem
ukraińskich. Tak jak i oni uważał, że współpraca obu narodów i
państw, tak w chwili obecnej jak i w przyszłości, wzmocni ich pozycję
wobec Rosji Radzieckiej. Jednocześnie spodziewał się nawet poparcia
Piłsudskiego w wypadku zaistnienia konfliktu między ukraińską
administracją a polskimi właścicielami wielkich majątków ziemskich.
Długa rozmowa jaką odbył z Piłsudskim nad ranem 21 kwietnia,
przekonała głównego atamana o konieczności szybkiego podjęcia
decyzji. Wojska polskie lada dzień miały rozpocząć ofensywę na
Ukrainie i dalsze zwlekanie podpisania odpowiednich porozumień
oznaczało pozbawienie Ukraińców politycznych korzyści ze
spodziewanych polskich zwycięstw. Pojawienie się na bitewnych
polach ukraińskich żołnierzy, odbudowa struktur administracji
państwowej, a przede wszystkim uzyskanie oficjalnego uznania URL
otwierało — w nadziejach Petlury i jego politycznych przyjaciół —
nowy etap ukraińskich działań niepodległościowych.
21 kwietnia 1920 r. polsko-ukraiński układ polityczny został
podpisany. Trzy dni później uzupełniła go konwencja wojskowa.
Dokument z 24 kwietnia ustalał, iż polskie i ukraińskie siły zbrojne
wystąpią jako sprzymierzone pod polskim naczelnym dowództwem.
Zapowiadał wymianę oficerów łącznikowych pomiędzy polskimi i
ukraińskimi sztabami. Przewidywał połączenie w przyszłości
wszystkich sił ukraińskich na jednym odcinku frontu.
Polska i Ukraińska Republika Ludowa stały się państwami
sojuszniczymi. Przyszłość tego związku zależała teraz od powodzenia
polskiego i ukraińskiego oręża w działaniach przeciw Armii
Czerwonej. Jej pierwszym celem był Kijów i ziemie leżące na zachód
od Dniepru. Dodajmy,
49
iż już wcześniej, gdyż wczesną wiosną 1919 r. szef sekcji planów
NDWP opracowywał studium operacyjne ofensywy polskich armii w
kierunku Kijowa. Założeniem tych planów, jednak ostatecznie
niezrealizowanych, było współdziałanie z wojskami alianckimi,
przede wszystkim francuskimi, znajdującymi się wówczas w
Odessie
40
.
Józef Piłsudski spodziewał się utworzenia na wyzwolonych
terenach
URL
silnej
ukraińskiej
siły
zbrojnej,
wydatnie
wspomagającej polskiego sojusznika. Symon Petlura oczekiwał zaś,
iż militarne sukcesy wojsk polskich zapewnią mu wy starczającą
ilość czasu dla sformowania takiej armii.
Podpisane w Warszawie w kwietniu 1920 r. dokumenty
zapewniały ukraińskim organizatorom administracji i -wojska bardzo
znaczną swobodę działania na terenach uznawanych za przynależne
do URL. Mieli tworzyć własną administrację, a przede wszystkim
zakładać punkty werbunkowe i prowadzić pobór, szkolić oddziały i
łączyć je w większe związki pod swoim dowództwem. W Galicji
Wschodniej, integralnej części polskiego obszaru państwowego, ich
aktywność została jednak mocno ograniczona. Mimo to oficerowie
URL korzystali we Lwowie z tych samych udogodnień (m.in. w
hotelach i restauracjach przeznaczonych dla wojskowych) i podlegali
takim samym ograniczeniom jak ich polscy towarzysze broni.
Zbliżająca się operacja budziła nadzieje polskich i ukraińskich
ż
ołnierzy. Polacy oczekiwali, że utrwali niepodległy byt państwa i
przyniesie sprawiedliwe granice. Ukraińcy spodziewali się, że dzięki
niej odbudują niepodległy byt Ukraińskiej Republiki Ludowej. Jedni
i drudzy byli przekonani, że zawiązane w walce braterstwo broni, po
zakończeniu
działań
bojowych
ułatwi
nawiązanie
bliskiej
współpracy politycznej i ekonomicznej między Polską a URL. Nie
milkły wprawdzie po polskiej stronie
40
TKutrzeba, Wyprawa kijowska 1920 roku. Warszawa 1937. s. 49.
4 — Galicja Wschodnia 1920
50
głosy, że społeczeństwu należy się odpoczynek po latach
uczestniczenia najpierw w I wojnie światowej, a następnie w
walkach o granice. Ale też uświadamiano sobie, że jedynie militarna
siła utoruje drogę do narzucenia przeciwnikowi pokoju i zmusi go do
poszanowania zawartych w nim ustaleń.
Józef Piłsudski, podobnie jak wielu polskich wyższych
dowódców oraz polityków, z głębokim sceptycyzmem odnosił się do
wysuwanych przez bolszewików w 1919 r. i pierwszych tygodniach
1920 r. propozycji zawarcia ro-zejmu i przystąpienia do rozmów
pokojowych. Nie bez słuszności uważał, iż sowiecka Rosja zerwie
negocjacje
lub
zlekceważy
podpisane
już
dokumenty
w
sprzyjających
ku
temu
okolicznościach.
Artykułowane
na
moskiewskim Kremlu hasła światowej rewolucji i budowy związku
europejskich
republik
rad
bardzo
skutecznie
podważały
wiarygodność pokojowych deklaracji bolszewickich przywódców.
Konflikt musiał znaleźć swoje orężne rozstrzygnięcie. Od jego
wyniku miały zależeć losy nie tylko Polski i Rosji oraz przebieg
między nimi państwowych granic, ale też przyszłość innych państw:
Ukrainy, Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii, a może i całej Europy.
“Wydaje mi się — napisał w połowie lat trzydziestych gen. Tadeusz
Kutrzeba — że zamiar Marszałka Piłsudskiego dopo-możenia
Petlurze do zorganizowania Ludowej Republiki Ukraińskiej wynikał
zarówno z doraźnych wojennych postulatów [...], jak też z trwałych
postulatów politycznych, jako początek relacji gigantycznej idei
Marszałka, zmierzającego do ustalenia nowego układu polityczno-
strategicznego Europy Wschodniej"
41
.
41
Tamże, s. 49.
OFENSYWA
Do decydującej o wynikach wojny operacji przygotowywała się
również radziecka Rosja. Autorem planu ofensywy przeciwko Polsce
był szef oddziału operacyjnego Sztabu Polowego Rosyjskiej
Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RSRR) Borys Szaposznikow.
Cieszył się on opinią nie tylko oddanego Armii Czerwonej i rewolucji
dowódcy. Uchodził także za wszechstronnie wykształconego, a przede
wszystkim jednego z najzdolniejszych sztabowców. W 1910 r.
ukończył Akademię Sztabu Generalnego. W czasie wojny służył na
różnych stanowiskach, awansując do stopnia pułkownika. Już w maju
1918
r. opowiedział się po stronie bolszewików. W Armii Czerwonej
zajmował wysokie stanowiska, m.in. pomocnika szefa sztabu
ludowego komisarza wojny Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki
Radzieckiej (USRR), następnie naczelnika oddziału wywiadowczego,
a od października
1919
r. oddziału operacyjnego Sztabu Polowego Rosyjskiej
Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR). W
1920 r. miał 38 lat.
Zgodnie z planem Borysa Szaposznikowa wojska Frontu
Zachodniego miały atakować na północnym obszarze działań
wojennych. Ich zadaniem było zdobycie Warszawy
52
i wejście do Niemiec. Natomiast armie Frontu Południowo--
Zachodniego zamierzano skierować przez Lwów na Węgry i Bałkany.
Przy tak określonych zadaniach najważniejsza rola przypadała
Frontowi Zachodniemu, nad którym dowództwo sprawował jeszcze
Władimir Gittis
!
. Jego to bowiem armie miały zniszczyć polskie
państwo i wedrzeć się do zachodniej Europy.
Plan opracowany przez Borysa Szaposznikowa został ostatecznie
zatwierdzony 10 marca 1920 r. w Smoleńsku przez naczelnego
dowódcę Armii Czerwonej Siergieja Kamieniewa
2
. Zyskał też aprobatę
Włodzimierza Lenina i kierowniczego gremium bolszewickiej partii.
Radzieckie dowództwo obawiało się jednak, iż przeciwnik osiągnie
zdolność do rozpoczęcia własnych operacji zaczepnych już w marcu
lub najpóźniej w kwietniu 1920 r. Przewidywało, że skieruje swoje
główne uderzenie na północne zgrupowanie Armii Czerwonej. Według
tych kalkulacji Polacy nacierając na Białorusi, Wołyniu i Podolu mieli
się jedynie bronić. Dlatego też rosyjskie plany własnych wielkich
działań ofensywnych, formułowane na początku marca 1920 r.,
określały Białoruś jako najważniejszy obszar walki. Na nim Kamienie
w zamierzał uprzedzić wojska polskie i rozpocząć wielki marsz na
zachód Europy. W tej pierwszej fazie bolszewickiej ofensywy Front
Południowo--Zachodni otrzymał skromniejsze zadanie, wiązania
nieprzyjaciela energicznymi działaniami zaczepnymi
3
.
Na Kremlu oczekiwano, iż pobicie wojsk polskich stanie się
wielkim zwrotem w dziejach Europy i świata. Umożliwi
1
G. Gittis (1881-1938), pułkownik wojsk rosyjskich, od lutego 1918 r.
w
Armii
Czerwonej,
dowódca
armii
Frontu
Zachodniego,
następnie
od
maja 1920 r. Kaukaskiego.
2
S. Kamieniew (1881 — 1936), absolwent Akademii Sztabu Generalnego,
naczelny
dowódca
ACz
w
latach
1919—1924,
następnie
m.in.
zastępca
ludowego komisarza wojny.
3
T. K u t r z e b a , op. cit.
y
s. 132—133.
53
wywołanie przez Armię Czerwoną fali rewolucji, która zgniecie
dotychczasowy porządek na europejskim kontynencie. Sądzono, że
pojawienie się czerwonoarmistów w Niemczech stanie się sygnałem
dla zachodniego proletariatu do obrócenia się przeciwko własnym
rządom i zamożnym warstwom społeczeństwa. Taki obrót wydarzeń
wydawał się też konieczny dla przetrwania rewolucji w samej Rosji.
Wielu bolszewickich przywódców, w tym również Lenin, jeszcze nie
wierzyło, iż chłopskie, prawosławne i bierne w swojej masie
społeczeństwo rosyjskie jest zdolne do głębokiej i trwałej
przebudowy stosunków gospodarczych, wprowadzenia nowego,
skrajnie radykalnego ustroju. Ich wyobrażenia o motorze zmian
opierały się na przeświadczeniu, zgodnie z marksistowskim pojęciem
rewolucji, że przełomu może dokonać jedynie klasa robotnicza,
najlepiej wielkich zakładów przemysłowych. Tak więc zadaniem
Armii Czerwonej w pierwszych miesiącach 1920 r. było, oczywiście
w pewnym, przenośnym sensie, zdobycie nie tylko polskich i nie-
mieckich terytoriów, ale i robotników, którzy staną się rdzeniem
europejskiego przewrotu społecznego.
Podejmując na początku 1920 r. przygotowania do wielkiej
ofensywy na Froncie Zachodnim przywódcy rosyjskich komunistów
sposobili się więc do wojny o najwyższą stawkę, o przyszłość
swojego państwa, a przede wszystkim ideałów i marzeń. Dla niej
gotowi byli poświęcić swój wysiłek, a nawet ostatnie rezerwy
państwa. 27 lutego 1919 r. Włodzimierz Lenin domagał się od Lwa
Trockiego: “Uważałbym za niezbędne nadzwyczajne środki w celu
szybkiego dowozu wszystkiego co możliwe z Syberii i Uralu, na
Front Zachodni"
4
. Tak Lenin, jak Kamienie w mocno wierzyli, iż są
w stanie zebrać wystarczająco znaczne siły, aby rozbić Polskę i
wstrząsnąć Europą.
4
Cyt. za L. W y s z c z e l s k i , Kijów 1920, Warszawa 1999, s. 50. Patrz też M.
T a r c z y ń s k i , Cud nad Wista. Bitwa warszawska 1920. Warszawa 1990, s. 15
54
Naczelny dowódca Armii Czerwonej Siergiej Kamieniew nie
miał jednak zaufania do części przedstawicieli wyższej kadry
dowódczej Armii Czerwonej. Dostrzegał, iż jego podwładni
odznaczają się odwagą oraz dokładają starań, aby wykonywać
otrzymane rozkazy, ale też unikają samodzielnego podejmowania
decyzji, a tym bardziej nie chcą ryzykować śmiałymi działaniami
losów powierzonych sobie oddziałów. Domyślał się, że klęski, jakie
ponosiła rosyjska armia w trakcie 1 wojny światowej, wykształciły
u bardzo wielu oficerów skłonność do nadmiernie ostrożnych
działań, odebrały im wiarę we własne siły i umiejętności, a także
zalety żołnierzy. Dysponował sprawnymi rzemieślnikami, takimi
jak Wołodimir Gittis, a potrzebował artystów pola walki,
dowódców gotowych do poprowadzenia wielkich operacji,
przesądzających o losach narodów i państw europejskiego
kontynentu.
Na progu nowej kampanii wojennej Kamieniew uważał, iż
odpowiedzialność za działania Frontu Zachodniego powinien
przejąć ktoś wyjątkowy. Energiczny, obdarzony wyobraźnią i
wielką ambicją dowódca. Przy tym surowy i wymagający wobec
ż
ołnierzy, zdolny do utrzymania dyscypliny w powierzonej mu
armii. Wybór Kamieniewa padł na niespełna trzydziestoletniego
Michaiła Tuchaczew-skiego. 20 marca Front Zachodni miał już
nowego dowódcę.
Niełatwo znaleźć w dziejach Armii Czerwonej równie barwną i
nietypową karierę. Tuchaczewski urodził się w 1893 r. w starej
szlacheckiej rodzinie, ponoć polskiego pochodzenia, w majątku
Aleksandrówskoje w guberni smoleńskiej. Wśród swoich przodków
miał wielu oficerów. Jeden z nich odznaczył się w 1831 r. w wojnie
z Królestwem Polskim. Michaił poszedł ich śladem. Ukończył
cenioną Aleksandryjską Szkołę Wojenną w Moskwie. Na I wojnę
wyruszył w szeregach znakomitego Siemionow-skiego Pułku
Leibgwardii. Jego oficerowie należeli do towarzyskiej elity Rosji.
W czasie pokoju bywali gośćmi
55
carskiej rodziny oraz najznakomitszych i najstarszych rosyjskich
rodów. W okresie wojen starali się wzbogacić tradycje bojowe pułku
własnymi czynami. Tuchaczewski walczył dzielnie, zdobywając
szacunek nie tylko przełożonych, ale także podkomendnych. Jednak
już na początku 1915 r. opuściło go szczęście i pod Łomżą dostał się
do niemieckiej niewoli
5
, z której zdołał uciec w 1917 r. Na początku
1918 r. wstąpił do Armii Czerwonej. Walnie przyczynił się do klęski
wojsk Aleksandra Kołczaka i Antona Denikina. Szybko awansował,
dając się poznać jako wybitny organizator i dowódca wyższego
szczebla. Jednocześnie należał do tych, którzy głośno wypowiadali się
przeciwko przyjmowaniu na najwyższe stanowiska dowódcze swoich
kolegów, byłych pułkowników i generałów carskiej siły zbrojnej. Ufał
ich umiejętnościom, ale przede wszystkim uważał, że nie rozumieją
przemian, jakie zachodzą w Rosji, i całkowicie nowatorskiego
charakteru Armii Czerwonej. Mając niespełna trzydzieści, był po-
strzegany
jako
kandydat
do
najwyższych
i
najbardziej
odpowiedzialnych stanowisk. Znający go lepiej, a rnoże tylko
zawistni towarzysze broni, ostrzegali, iż jeżeli zajdą ku temu
sprzyjające okoliczności, to stanie się Napoleonem rosyjskiej
rewolucji. Pobije jej nieprzyjaciół, ale też zniszczy ją samą,
podporządkowując sobie państwo.
Kamieniew i Szaposznikow, zajęci przygotowaniami do ofensywy
na północnym obszarze wojny, mniej uwagi poświęcali wojskom
Frontu Południowo-Zachodniego. Komenda nad nimi spoczywała w
rękach starszego wiekiem i stopniem wyniesionym z carskiej armii
kolegi Tuchaczew-skiego — Aleksandra Jegorowa.
Jegorow urodził się w 1883 r. w Buzułuku nad Wołgą, w
mieszczańskiej, bardzo skromnej rodzinie. Wybrał karierę
5
W obozie jenieckim przebywał m.in. razem z francuskim jeńcem Charles'em de
Gaulle
r
em. Znajomość obaj dowódcy odnowili na początku 1936 r.
t
podczas krótkiej
wizyty Tuchaczewskiego w Paryżu.
56
wojskową i ukończył oficerską szkołę piechoty w Kazaniu. Służbę w
armii carskiej ukończył w stopniu pułkownika. Początkowo
sympatyzował z eserowcami
6
. W 1917 r. jednoznacznie opowiedział
się po stronie rewolucji październikowej. Uczestniczył w organizacji
Armii Czerwonej. Między innymi zajmował się oceną wstępujących do
niej oficerów, zarówno ich zawodowymi kwalifikacjami, jak
lojalnością wobec bolszewików. Z powodzeniem dowodził na froncie
coraz większymi związkami. W styczniu 1920 r. powierzono mu
komendę na Frontem Południowo-Zachodnim. Uważano go za wręcz
fanatycznie oddanego rewolucji dowódcę.
Trzonem sił Frontu Południowo-Zachodniego były trzy armie. 12
Armia Siergieja Mieżeninowa zagradzała polskim wojskom drogę na
Kijów. Jej dowództwo znajdowało się właśnie w starej stolicy Rusi. 14
Armia Hieronima Uborewicza uniemożliwiała polskim oddziałom
wtargnięcie od zachodu na południowe obszary Ukrainy. Jej komenda
ulokowała się w Odessie. Natomiast zadaniem 13 Armii było
powstrzymanie, a w miarę możliwości rozbicie rosyjskich wojsk Piotra
Wrangla, noszących nazwę Biała Gwardia i broniących Krymu. 13
Armia nie miała uczestniczyć w walkach z Polakami.
Dowództwo Armii Czerwonej nie było przekonane, czy Front
Południowo-Zachodni jest wystarczająco silny, aby przeciwstawić się
polskim wojskom. Dlatego Siergiej Kamieniew polecił 24 marca
przekazać do dyspozycji Aleksandra Jegorowa dotychczas bijącą się na
Froncie Kaukaskim 1 Armię Konną Siemiona Budionnego. Zastrzegł
jednak, iż przed udaniem się na Ukrainę powinna zdobyć twierdzę i
port czarnomorski Tuapse
7
.
6
Partia Socjalistów-Rewolucjonistów, utworzona w 1902 r., początkowo
współpracowała z bolszewikami, od 1918 r. w opozycji. Została na
polecenie Lenina rozbita i zniszczona aresztowaniami oraz zabójstwami
przywódców i aktywistów.
7
Twierdza została założona w 1838 r., a na początku XX w. pełniła
zadanie jednego z ważniejszych garnizonów rosyjskich.
57
Polski wywiad obliczał, iż w składzie 12 Armii służy ok. 27 tys.
ż
ołnierzy, a w 14 Armii znajduje się 13,5 tys. żołnierzy
8
. W
większości byli to zaprawieni w bojach, zdyscyplinowani w obliczu
nieprzyjaciela i oczekujący zwycięskiego zakończenia wojny i
rewolucji czerwonoarmiści. Wytrzymali na wojenne trudy,
dotychczas uczestniczący w okrutnych bratobójczych walkach, z
pogardą odnosili się do swojego i cudzego życia. Wpajano im
nienawiść do zamożniejszych warstw społeczeństwa: oficerów,
duchownych i urzędników, ziemian, właścicieli fabryk i warsztatów,
inteligencji, do każdego, którego ręce nie miały śladów ciężkiej pracy
fizycznej. Byli wśród czerwonoarmistów i tacy, którzy naiwnie
wierzyli, iż w Polsce, Niemczech i innych krajach na zwycięstwa
Armii Czerwonej oczekują robotnicy i chłopi. Spodziewali się, że jej
wtargnięcie na ziemie zamieszkane przez ludność polską wywoła
spontaniczne powstania i rewolucyjne zamieszki wymierzone
przeciwko rządowi w Warszawie i administracji państwowej.
Trudnym do pokonania problemem, z jakim borykali się Siergiej
Kamieniew,
Michaił
Tuchaczewski
i
Aleksander
Jegorow,
przygotowując do działań swoje oddziały, było niedostateczne
zaopatrzenie czerwonoarmistów w mundury, żywność, a przede
wszystkim w amunicję. Na początku 1920 r. znajdujące się w ich
dyspozycji zapasy pozwalały jedynie na rozpoczęcie aktywnych
działań.
Doświadczenie
wskazywało
na
wysokie
prawdopodobieństwo załamania się, w trakcie intensywnych walk,
dostaw materiałów potrzebnych armiom. O ile jeszcze rekwizycje i
rabunki prowadzone we wsiach i miasteczkach mogły zapewnić
utrzymanie żołnierzy i koni, to brak w krytycznej chwili dostatecznej
ilości amunicji do karabinów i dział groził poniesieniem dotkliwej
porażki, a przy niesprzyjającym przebiegu operacji wojennych wręcz
klęską.
8
L. W y s z c z e l s k i , Kijów..., s. 61.
58
Oddziały znajdujące się na froncie przeciwpolskim nie mogły się
natomiast uskarżać na brak uzbrojenia. Miały dostateczną liczbę
pociągów pancernych, dział i karabinów maszynowych. W trakcie walk
Polacy ze zdumieniem przekonali się, iż Armia Czerwona dysponuje
także pewną liczbą nowoczesnych samochodów pancernych i ciężaro-
wych zachodniej produkcji. Była to zdobycz na Armii Południa Rosji
gen. Antona Denikina.
Dotychczasowymi głównymi przeciwnikami Armii Czerwonej były
oddziały kontrrewolucyjne. W pierwszej kolejności Lenin musiał
usunąć z obszarów Rosji Radzieckiej przeciwników bolszewików i
rewolucji. W tym czasie walki z polskimi wojskami (m.in. w kwietniu
1919 r. o Wilno) miały jeszcze drugorzędne znaczenie. Porażki i klęski
ponoszone w starciach z Polakami polityczni i wojskowi przywódcy
bolszewików uważali za przejściowe. Byli przekonani, iż czas
rozstrzygających operacji dopiero się zbliżał.
Natomiast Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego traktowało
Armię Czerwoną jako wymagającego przeciwnika, ale jednocześnie
sądziło, iż wojska polskie są zdolne do pokonania jej w dobrze
zaplanowanej i przeprowadzonej operacji. W działaniach wojennych na
Froncie Wschodnim w 1919 r. i na początku 1920 r. polskie wojska
odnosiły zwycięstwa nad Armią Czerwoną. Do wojskowego potencjału
Rosji, pokonanej podczas I wojny światowej przez Niemcy i Austro--
Węgry, niszczonej przez wojnę domową, odnosiło się mimo wszystko z
pewnym lekceważeniem. Józef Piłsudski, podobnie jak wielu innych
polityków, był przekonany, że zaistniała niepowtarzalna szansa
trwałego osłabienia wschodniego sąsiada, uczynienia z Polski
najsilniejszego państwa w środkowowschodniej Europie i ustanowienia
granic sprawiedliwych dla Polski i Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Początkowo Naczelny Wódz sądził, iż atakując na Ukrainie spotka
główne siły Armii Czerwonej. Po uzyskaniu
59
w pierwszej połowie marca pewności, iż to na Białorusi koncentruje
się masa uderzeniowa wroga, doszedł do wniosku, iż szybkie i mocne
natarcie wojsk polskich doprowadzi do zniszczenia przede wszystkim
12 Armii oraz wyzwolenia ziem Ukrainy do Dniepru z Kijowem
włącznie. Spodziewał się, że dzięki operacji kijowskiej na terenach
bezsprzecznie przynależnych do Ukraińskiej Republiki Ludowej
Symon Petlura i Dyrektoriat zorganizują administrację i w
stosunkowo szybkim czasie sformują silną armię. To zaś pozwoli
przenieść polski wysiłek wojenny na białoruski teatr działań i
wówczas pobić znajdujące się na nim wojska przeciwnika.
Przygotowując ofensywę na Ukrainie Piłsudski zarządził
przeprowadzenie mniejszej operacji na Mozyrz i Ka-lenkowicze.
Zdobycie w marcu przez polskie oddziały tych dwóch miejscowości
utrudniało nieprzyjacielowi sprawne przerzucenie oddziałów z
Białorusi na południowy obszar walk.
NDWP brało również pod uwagę możliwość stosunkowo
szybkiego przeniesienia z Frontu Ukraińskiego na Białoruś dwóch
dywizji piechoty (14 i 15), i to już pod koniec pierwszego tygodnia
ofensywy. Nie zamierzało wykorzystać do operacji kijowskiej sił
rezerwowych znajdujących się w głębi kraju, przede wszystkim
sześciu formowanych dywizji piechoty. Chciało je użyć do
przeciwstawienia się wojskom Michaiła Tuchaczewskiego
9
.
Do działań ofensywnych na Ukrainie Józef Piłsudski skierował
znaczne siły. Grupa Poleska gen. Władysława Sikorskiego zajmowała
odcinek frontu od Chabna (na wschód od Mozyrza) po Kartynicze. 2
Armia (13 i 15 Dywizja Piechoty, dywizja jazdy i ukraińska 6
Dywizja Strzelców) gen. Antoniego Listowskiego była rozciągnięta
od Hłuszkiewicz po Starą Sieniawę. Rozkazy polecały jej
9
A. C z u b i ń s k i , op. ci/., s. 156; P. Zaremba, Historia dwudziestolecia (1918-
1939), t. 1, Paryż 1981, s. 177.
60
uderzyć częścią sił w kierunku na Berdyczów. Pozostałymi
oddziałami miała osłonić polskie wojska przed ewentualnym
atakiem wroga od strony Chmielnika.
Pozycje na południe od Starej Sieniawy po Kalus obsadzała 6
Armia (5, 12, 18 Dywizja Piechoty i ukraińska 2 Dywizja
Strzelców) gen. Wacława Iwaszkiewicza. Najsilniejszą jednostką tej
armii była 12 Dywizja Piechoty płk. Mariana śegoty-Januszajtisa. 5
Dywizją Piechoty dowodził gen. Władysław Jędrzejewski, a 18
Dywizją Piechoty z pochodzenia Czech, a z wyboru Polak gen.
Franciszek Krajowski-Kraliczek. Natomiast ukraińską dywizję
organizował płk Oleksandr Udowiczenko. Była najsłabszą jednostką
6 Armii. Miała w swoim składzie jedynie ok. 4 tys. żołnierzy, w tym
ponad 550 oficerów. Na jej wyposażenie składało się m.in. 11 dział i
56
karabinów
maszynowych
10
.
Gen.
Iwaszkiewiczowi
podporządkowano m.in. także 6 Dywizjon Lotniczy.
Miejscem postoju dowództwa 6 Armii był Lwów. Jednostki gen.
Iwaszkiewicza otrzymały zadanie atakowania w kierunku śmerynki
i Winnicy. Razem z prawym skrzydłem 2 Armii miały spychać na
wschód i wiązać 14 Armię przeciwnika. Ich najpoważniejszym
zadaniem była osłona trakcji kolejowej Mohylew—Koziatyń—
Kijów. Na razie musiały odpierać akcje zaczepne inicjowane przez
14 Armię. Możliwe, że radziecki komendant frontu planował
większą operację, od której odstąpił z nieznanych nam dzisiaj
przyczyn ".
Ogółem do udziału w pierwszej fazie operacji kijowskiej
przygotowywało się 109 batalionów, 64 szwadrony i 104 baterie
polskie i ukraińskie. Gen. Wacław Iwasz-
10
Z. Karp lis, Wschodni sojusznicy polscy w wojnie 1920 roku. Oddziały wojskowe
ukraińskie, rosyjskie, kozackie i białoruskie w Polsce w latach 1919-1920, Toruń 1999, s.
23-24; L W y s z c z e i s k i , Kijów..., s. 61.
" L. W y s z c z e i s k i , Kijów..., s. 72.
61
kiewicz dysponował 39 batalionami, 8 szwadronami i 35 bateriami
12
.
Piłsudski przewidywał, że Rosjanie będą bronić dostępu do Kijowa
kosztem nawet największych ofiar. Dlatego też sądził, że
wykorzystując znaczenie starej stolicy Rusi dla przeciwnika, uda mu
się doprowadzić do walnej bitwy. W jej trakcie zamierzał otoczyć i
zniszczyć 12 Armię, stojącą na drodze do miasta. Taki rozwój
wydarzeń zapewniłby polskiej stronie na długi czas militarną
przewagę na Ukrainie i uniemożliwił przeciwnikowi zorganizowanie
skutecznej kontrofensywy. Powinien przesądzić na korzyść Polski i
Ukraińskiej Republiki Ludowej wynik wojny.
W porównaniu z zadaniami jakie otrzymał gen. Rydz--Smigły, te
które przypadły gen. Iwaszkiewiczowi wydawały się znacznie
skromniejsze. Sprowadzały się bowiem do osłonięcia od południa
ostrza polskiej ofensywy na Kijów. Dopiero w przyszłości, w
wypadku podjęcia wielkiego natarcia w kierunku Odessy, 6 Armia
mogła otrzymać szansę odegrania znaczniejszej roli w wojnie z
radziecką Rosją.
Całość wojsk przeznaczonych do ofensywy na Ukrainie liczyła do
60 tys. bagnetów i szabel. Na tym obszarze polska strona
dysponowała wyraźną przewagą liczebną nad nieprzyjacielem. Była
też lepiej od niego wyposażona i wyszkolona. Pozwalało to mieć
nadzieję, iż wojskowe, a przede wszystkim polityczne cele
postawione przed żołnierzami przez Naczelnego Wodza zostaną
zrealizowane.
Wydana przez Piłsudskiego 17 kwietnia 1920 r. “Dyspozycja
operacyjna do ofensywy na Ukrainę" określiła termin rozpoczęcia
operacji na 25 kwietnia. Jednocześnie ustalała cele, jakie powinny
osiągnąć polskie armie w pierwszych dniach działań ofensywnych.
Mniej dokładnie precyzowała zadania na dalsze dni akcji. Wynikiem
12
T. K u t r z e b a, op. cit., s. 93.
62
ofensywy powinno się stać przełamanie frontu przeciwnika,
rozbicie jego ugrupowania i zniszczenie każdej z części oddzielnie.
Jako pierwsza miała zostać zniszczona rosyjska 12 Armia.
Ostatnie dni przed rozpoczęciem ofensywy upływały na
gorączkowych
przygotowaniach.
Dywizje
otrzymywały
uzupełnienia w ludziach i sprzęcie oraz zajmowały pozycje
wyjściowe. Wyżsi dowódcy studiowali ostatnie doniesienia o
nieprzyjacielu i zwoływali odprawy dla swoich bezpośrednich
podwładnych. Oficerowie starannie analizowali otrzymane rozkazy
i studiowali mapy. Personel polowych szpitali szykował się do
przyjęcia większej liczby rannych i kontuzjowanych żołnierzy.
W oddziałach panowały nastroje gorączkowego, podszytego
niepokojem oczekiwania, ale też wiary w zwycię-stwo. śołnierze
tęsknili za swoimi domami, a pochodzący ze wsi zastanawiali się,
jak sobie radzą ich rodziny w gorących dniach prac polowych.
Powszechnie oczekiwano, iż nadchodzące walki będą ostatnimi,
zakończonymi upragnionym pokojem, a w konsekwencji pozwolą
powrócić do spokojnego życia, matek, żon i dzieci. Dochodziło,
jednak na niewielką skalę, do buntów i żądań zdemobilizowania.
Jedno z takich wydarzeń miało miejsce 26 marca 1920 r. w
Kołomyi
13
.
Wielu żołnierzy 6 Armii pochodziło ze Lwowa i Małopolski
Wschodniej. Miało za sobą walki z Ukraińską Armią Galicyjską, w
tym także na przełomie 1918 i 1919 r. o Lwów. Na potrzeby
wojska zajęto wiele publicznych budynków oraz hoteli. Polscy
mieszkańcy Lwowa w większości serdecznie odnosili się do
ż
ołnierzy. Organizowano
13
Komunikat informacyjny nr 21 (88) z 8 kwietnia 1920 r. z Okręgów Generalnych:
Warszawy, Łodzi, Lwowa, Poznania, [w:] O niepodległą i granice. Raporty i
komunikaty naczelnych władz wojskowych o sytuacji wewnętrznej Polski 1919-1920,
opr. M. Jabłonowski, P. Stawecki, T. Wawrzyński, Warszawa-Pułtusk 2000, s. 398.
63
ś
wietlice dla niższych stopniem wojskowych, które częściowo
wyposażono na koszt lwowiaków. Panie z różnych, nie tylko
zamożniejszych
warstw
społeczeństwa
odwiedzały
szpitale,
dostarczając rannym i chorym żołnierzom żywność oraz niekiedy
gazety i książki. Ciężko rannym i analfabetom czytały i pisały listy.
Urządzano z różnych okazji (m.in. rocznicy uchwalenia konstytucji 3
Maja) uroczystości, na które zawsze zapraszano wojskowych.
Wychodząca we Lwowie prasa sławiła siłę polskich wojsk,
wytrzymałość i bohaterstwo jej żołnierzy. Z wielkim szacunkiem
pisała o Józefie Piłsudskim. Od wyraźnej krytyki Naczelnika Państwa
powstrzymywali się nawet endeccy dziennikarze.
Lwów borykał się jednak z wieloma trudnościami. W mieście
panowała drożyzna. W kwietniu na krótki okres zabrakło w
sprzedaży najpotrzebniejszych produktów, w tym nawet chleba,
ziemniaków, soli, cukru i tłuszczy. Wywołało to uliczne
demonstracje, z których jedna zakończyła się obrzuceniem Ratusza
kamieniami
l4
.
Stolica Galicji powoli i ze znacznym wysiłkiem likwidowała
zniszczenia spowodowane walkami podczas wojny polsko-
ukraińskiej w latach 1918—1919. Straty jakie wówczas poniosło
miasto szacowano na 33 min koron austriackich. Zieleń nie mogła
zakryć jeszcze wyraźnych śladów okopów i stanowisk strzeleckich w
parku Kościuszki (Ogrodzie Jezuickim), parku Kilińskiego oraz na
cmentarzu
Łyczakowskim.
Zlikwidowano
natomiast
polowe
cmentarze, m.in. przy Politechnice i w Parku Kościuszki. Prochy
poległych
złożono
na
nowej
kwaterze
przy
cmentarzu
Łyczakowskim. Miejscem pochówku, nazywanym Lwowskim
Cmentarzem Bohaterów lub Cmentarzem Obrońców Lwowa,
opiekowała się Straż Mogił Polskich Bohaterów. Należeli do niej
najznamienitsi
14
Meldunek dyrektora policji Lwowa dla ministra spraw wewnętrznych z 14 kwietnia
1920 r., [w:] 1 storo ja Lwowa w dokumientach i matieriałach. Zbirnik dokumientiw i
tnaterialiw, Kij iw 1986, s. 178.
64
obywatele miasta i mieszkańcy Galicji, w tym ks. kapelan Józef
Panas, Jan Chlamtacz i Kornel Makuszyński
,5
. Udało się również
wyremontować niektóre z budynków, m.in. szkół Mickiewicza, św.
Antoniego, św. Zofii, ks. Kordeckiego, Lenartowicza, Sobieskiego.
Uruchomiono wreszcie po kilku próbach miejską gazownię. Jej
funkcjonowanie utrudniało ustawiczne psucie się gazociągów i
bardzo niska jakość surowca. Z trudem i z ograniczonymi sukcesami
trwała odbudowa zakładów energetycznych. Dzięki temu można było
przynajmniej wyprowadzić z zajezdni część tramwajów miejskich,
ale trasy skrócono o ponad połowę swojej długości. Nie potrafiono
jednak wznowić pracy miejskich wodociągów, gdyż nie działały
stacje pomp całkowicie zdewastowane w 1919 r. Niewielkie ilości
wody, na zasadzie obiegu grawitacyjnego, dostarczane rurami do
domów, nie wystarczały ich mieszkańcom. Wybudowano więc na
podwórkach i skwerach ponad 260 różnego typu studni
16
.
Nie najlepiej układały się stosunki między poszczególnymi
grupami narodowościowymi zamieszkującymi Lwów. Wśród
Polaków krążyły pogłoski o przygotowaniach Ukraińców do
powstania. śydów, zwłaszcza ubogich, podejrzewano zaś o
sympatyzowanie z hasłami rosyjskiej rewolucji. Natomiast
społeczności
ukraińska
oraz
ż
ydowska
obawiały
się
fali
prewencyjnych aresztowań i internowań, a nawet pogromów. Władze
wojskowe spodziewały się, iż lojalność wobec polskiego państwa
zamierzała zachować partia rusofilska, do której należeli
prawosławni Ukraińcy
l?
.
15
S. S. Nic i ej a, Cmentarz Obrońców Lwowa, Wrocław—Warsza-
wa-Kraków 1990, s. 71.
16
A. B o n u s i a k , Galicja i jej dziedzictwo, t. 13, Lwów w latach
1918-1939, Rzeszów 2000, s. 23-24.
17
Komunikat informacyjny nr 17 (84) z 6 marca 1920 r. z Okręgów
Generalnych:
Warszawy,
Łodzi,
Kielc,
Lublina,
Lwowa,
Krakowa,
Poznania, Pomorza, [w;] O niepodległą i granice. Raporty..., s. 385.
65
Wrzenie społeczne i narodowe utrzymywało się na wsiach, w
większości zamieszkanych przez Ukraińców. Do polskiego państwa
ukraińscy chłopi odnosili się z niechęcią lub wrogością, zbyt często
podsycaną przez grubiańskie postępowanie lokalnych urzędników lub
dowódców wojskowych. W niektórych regionach panował głód.
Przedstawiciele administracji alarmowali, iż zdarzały się wypadki
ś
mierci spowodowanej brakiem żywności. Tę tragiczną sytuację
wykorzystywali komunistyczni agitatorzy, przenikający ze wschodu
lub Austrii, Węgier i Niemiec. Pod ich wpływem wiosną 1920 r.
doszło do kilkunastu zbrojnych wystąpień ukraińskich, niegroźnych,
ale wymownych, stłumionych przez oddziały wojska i policję
l8
.
Obawy przed wystąpieniami Ukraińców nie mogły być jednak
dominujące, skoro wiosną i jeszcze wczesnym latem 1920 r. do
Lwowa przybywały z całego kraju wycieczki młodzieży, chcącej
poznać jego zabytki i miejsca walk z 1918 r. Młodych gości było tak
wielu, iż powstał komitet mający ułatwić im zakwaterowanie,
wyżywienie oraz zwiedzenie miasta. Jego prezesurę objął hr. Ludwik
Bolesta-Koziebrodzki
19
.
Nastroje ludności ukraińskiej nie odbiły się negatywnie także na
przygotowaniach 6 Armii do działań ofensywnych. Jej dowódca gen.
Wacław Iwaszkiewicz cieszył się szacunkiem nie tylko swoich
ż
ołnierzy. Zdobył uznanie także ludności cywilnej. Polscy
mieszkańcy Galicji uważali go za zwycięzcę Ukraińskiej Armii
Galicyjskiej z 1919 r. Pamiętali, że nie tylko skutecznie bronił
Lwowa, ale przede wszystkim to, że potem dowodził w zwycięskich
ofensywach wojsk polskich w maju i lipcu 1919 r. Nie przeszkadzał
im nawet fakt, że generał urodzony w Rosji
18
J. S z c z e p a ń s k i . Społeczeństwo Polski w walce z najazdem
bolszewickim 1920 roku
y
Warszawa-Pułtusk 2000, s. 80 i n.
19
“Gazeta Lwowska" nr 149 z 4 lipca 1920 r., s. 5.
5 — Galicja Wschodnia 1920
66
i przed 1917 r. służący w carskim wojsku bardzo słabo mówił po
polsku.
Gen. Wacław Teodor Iwaszkiewicz (używający również
nazwiska Rudoszański, od rodowej siedziby Rudoszan) dobrze
zasłużył na szacunek swojego otoczenia i mieszkańców Lwowa. W
stosunkowo nielicznej grupie generałów wojsk polskich z lat wojen
1918-1920, rozpoczynających zawodową karierę jeszcze w
zaborczych
armiach,
wyróżniał
się
silną
osobowością,
zdyscyplinowaniem i doświadczeniem. Cieszył się opinią gorącego
patrioty i prawego żołnierza, stroniącego od angażowania się w
spory polityczne, lojalnego wobec Naczelnego Wodza i Naczelnika
Państwa Józefa Piłsudskiego.
ś
ycie gen. Iwaszkiewicza biegło podobnie jak wielu innych
Polaków, którzy dorastali i rozpoczynali zawodowe kariery w głębi
rosyjskiego imperium. Urodził się 26 sierpnia 1871 r. w Omsku nad
Irtyszem w rodzinie zesłańca — uczestnika powstania styczniowego
Witalisa i szlachcianki z Witebszczyzny Leokadii z domu Karaffa-
Korbutt. Ojciec utrzymywał liczną rodzinę, ciężko pracując jako
inżynier. Wacław miał pięcioro rodzeństwa
20
.
Nie znamy motywów wstąpienia kilkunastoletniego chłopca,
wychowanego w szlacheckiej patriotycznej rodzinie do korpusu
kadetów, a po jego ukończeniu do Pawłowskiej Szkoły Wojskowej
w Petersburgu. Możemy przypuszczać, iż miały na niego wpływ
zarówno skromne warunki materialne, w których się wychowywał,
jak i zainteresowanie zawodową służbą wojskową. Mógł również
marzyć, jak wielu jego
20
M. Z g ó r n i a k , Iwaszkiewicz-Rudoszański Wacław, [w:] Polski słownik
biograficzny^ t. X/2, Wrocław—Warszawa—Kraków 1963, s. 184—185; P.
S t a w e c k i , Słownik biograficzny generałów Wojska Polskiego 1918-1939,
Warszawa 1994, s. 142; Encyklopedia wojskowa, t. ni. Warszawa 1933, s. 501; G.
Ł u k o m s k i , Iwaszkiewicz-Rudoszański Wacław, [w:] Kawalerowie Virtuti
Militari 1792-1945, t. n (1914-1921), cz. I, Koszalin 1991, s. 53-54.
67
polskich rówieśników podejmujących karierę w zaborczej armii, tak o
męskiej przygodzie, jak i zdobyciu wykształcenia wojskowego, aby
potem, w sprzyjających okolicznościach, stanąć do walki o
niepodległość swojej ojczyzny./
W 1895 r. awansował do stopnia porucznika^ a dziewięć lat później
do stopnia kapitana. Uczestniczył od 1894 r. w rosyjskich
interwencjach zbrojnych w Chinach (m.in. przeciwko tzw. powstaniu
bokserów) i w latach 1904—1905 w przegranej wojnie z Japonią. W
bitwie pod Mukdenem został ranny, w głowę i nogę. Do końca życia w
chwilach zmęczenia używał laski.
Klęska poniesiona przez państwo Romanowów w wojnie z
azjatyckim, dotychczas lekceważonym przez Europę państwem,
wstrząsnęła rosyjskim dworem, a także opinią publiczną. Odsłoniła nie
tylko słabość armii, ale także samego caratu. W jej wyniku Mikołaj II
zainicjował reformy wojskowe. Usunięto także starszych stopniem i
wiekiem dowódców, często skorumpowanych, nieudolnych oraz nie-
zdolnych do podejmowania decyzji. Zaczęto zwracać większą uwagę
na niższych rangą, młodszych, ale już doświadczonych i
wyróżniających się oficerów, ułatwiając im drogę awansowania. W
1910 r. Wacław Iwaszkiewicz awansował na pułkownika. W tym
ostatnim stopniu, jako dowódca 54 pułku strzelców syberyjskich
wyruszył na Wielką Wojnę. W grudniu 1914 r. otrzymał stopień
generała majora i bardzo cenione wyróżnienie “Złotą Szablę".
Dowodził brygadą, następnie dywizją. Odznaczył się m.in. jesienią
1914 r. w bitwie pod Łodzią i w 1917 r. w rejonie Rygi, gdzie
ponownie został ranny. Był świadkiem klęsk rosyjskich wojsk,
stopniowego spadku dyscypliny i rozprzężenia w szeregach, rozpadu
struktur dowodzenia i w końcu rewolucyjnego chaosu. Upadek caratu
w marcu 1917 r. (rewolucja lutowa), zapowiadający demokratyzację
ż
ycia w byłym imperium i stwarzający warunki dla odbudowy polskiej
państwowości, przywitał z zadowoleniem. Natomiast przejecie
68
władzy w listopadzie tego roku (rewolucja październikowa) przez
bolszewików, towarzyszący temu krwawy terror i pogłębiający się w
skali całego państwa bałagan, musiały budzić największe obawy.
Zmiany zachodzące w Rosji umożliwiły polskim wojskowym
powołanie na zjeździe rozpoczętym w Petersburgu 7 czerwca 1917 r.
Naczelnego Polskiego Komitetu (Naczpol). Wśród generałów i
oficerów, którzy szybko i z entuzjazmem zaangażowali się w działania
na rzecz formowania polskiej siły zbrojnej znajdował się także Wacław
Iwaszkiewicz. Po pracy w Petersburgu w strukturach Naczpolu objął 21
listopada 1917 r. dowództwo 3 Dywizji Strzelców, która ostatecznie na
początku 1918 r. znalazła się w I Korpusie Polskim, dowodzonym przez
gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego.
Dzięki wysiłkom Iwaszkiewicza i jego oficerów 3 Dywizja
Strzelców w stosunkowo krótkim czasie stała się siłą zdolną do
przeciwstawienia się zanarchizowanym, ale też bitnym oddziałom
rewolucyjnym
21
. Dała temu świadectwo przechodząc, a jednocześnie
walcząc z regularnymi i partyzanckimi oddziałami dowodzonymi przez
ówczesnego naczelnego dowódcę Armii Czerwonej, Nikołaja Krylenkę,
ok. 400 km z Jelni w rejon Bobrujska.
W tym czasie polskie korpusy w Rosji nominalnie podlegały Radzie
Regencyjnej. Jej orędzie o przejęciu zwierzchnictwa nad polskimi
formacjami odczytano żołnierzom I Korpusu Polskiego 6 marca 1918 r.
W praktyce nie miało ono znaczenia. Losy żołnierzy zależały przede
wszystkim od stosunku do nich Niemiec i Austro-Węgier, których
wojska przystępowały do okupacji zachodnich obszarów pogrążonej w
rewolucyjnym zamęcie Rosji. Po wahaniach i rozmowach z polskimi
politykami i wojskowymi państwa centralne przeprowadziły likwidację
stojących na wschodzie korpusów.
21
Patrz H. B a g i ń s k i , Wojsko Polskie na Wschodzie 1914-1920, Warszawa
1921, s. 287.
69
Rozbrajanie przez Niemców jednostek I Korpusu w okresie 27
maja—7 lipca 1918 r., za wymuszoną zgodą na gen. Józefie
Dowborze-Muśnickim, okazało się dla większości żołnierzy
tragicznym przeżyciem. Gen. Iwaszkiewicz postanowił powrócić na
ziemie polskie. Odrzucił ofertę wyjazdu do Ameryki Północnej i
objęcia tam, z ramienia Komitetu Narodowego Polskiego,
dowództwa nad organizowanymi polskimi oddziałami. Uważał, że
jego miejsce jest w kraju, który będzie potrzebo wał wy kształcony
eh i doświadczonych dowódców.
W listopadzie 1918 r. gen. Iwaszkiewicz bez zastrzeżeń
podporządkował się Józefowi Piłsudskiemu jako Naczelnemu
Wodzowi. Początkowo wykonywał obowiązki związane z
otrzymanym stanowiskiem dowódcy Okręgu Generalnego Kielce.
Od 26 listopada 1918 r. formował Dywizję Litewsko-Białoruską i
dowodził nią na froncie, m.in. wyzwalając Słonim. W marcu 1919 r.
Piłsudski podjął decyzję, która okazała się punktem zwrotnym w
wojskowej karierze gen. Iwaszkiewicza. Naczelny Wódz przekazał
mu stanowisko dowódcy wojsk polskich walczących we wschodniej
Małopolsce.
Znacząca rola, jaką gen. Wacław Iwaszkiewicz odegrał w
walkach w Małopolsce w 1919 r. została nagrodzona 22 stycznia
1920 r. dekoracją krzyżem Virtuti Militari V klasy (nr 3). Razem z
pierwszymi wyróżnionymi (m.in. Józefem Piłsudskim, gen. Józefem
Hallerem, gen. Edwardem Smig-łym-Rydzem, gen. Bolesławem
Roją, gen. Franciszkiem Latinikiem, płk. Stanisławem Skrzyńskim i
kpt. Adamem Kocem) znalazł się w pierwszej Tymczasowej
Kapitule Orderu Virtuti Militari
22
.
Dyspozycje Naczelnego Wodza dotyczące działań jednostek
przeznaczonych do operacji kijowskiej gen. Wacław Iwaszkiewicz
odebrał wieczorem 22 kwietnia 1920 r.
22
W pracach Kapituły tego orderu będzie uczestniczyć do końca życia. K.
F i l i p o w , Order Virtuti Militari, Białystok 1992, s. 38.
70
w Równem. Potwierdzały wszystkie wcześniejsze uzgodnienia.
Zgodnie z nimi na przełomie kwietnia i maja jego 6 Arrnia (5, 12 i 18
Dywizja Piechoty i ukraińska 2 Dywizja Strzelców) odgrywała w
operacji kijowskiej pomocniczą rolę.
Operacja kijowska rozpoczęła się, zgodnie z planem,
0
godzinie 3.20 nad ranem 25 kwietnia. Dowództwo nad polskimi
siłami sprawował osobiście Józef Piłsudski. Ostrze polskiego
ugrupowania ofensywnego tworzyły jednostki (1 DP Legionów, 7 DP
i 3 Brygada Kawalerii) gen. Edwarda Śmigłego-Rydza. Na żadnym z
odcinków frontu polscy żołnierze gen. Śmigłego-Rydza, płk. Józefa
Rybaka i gen. Jana Romera nie napotkali zdecydowanego oporu
przeciwnika. Radziecka 12 Armia wycofywała się, tracąc teren, w
kierunku Kijowa. Wszędzie tam, gdzie dochodziło do walk, Polacy
rozbijali sowieckie oddziały. 26 kwietnia, po 32 godzinach
działań ofensywnych,
1
Brygada Piechoty Legionów dowodzona przez ppłk. Stefana
Dęba-Biernackiego opanowała, korzystając m.in. z samochodów,
ś
ytomierz, odległy od pozycji wyjściowych o 80 km. Uczestnik tej
akcji oficer i poeta Władysław Broniewski zapisał w dzienniku: “Był
to bajeczny «skok» autami — kilkadziesiąt kilometrów ofensywy
przez jeden dzień. Pchałem się naprzód jak mogłem. W miasteczku
Wilsku stoczyłem bitwę z dobrym skutkiem: zdobyłem 1 k.m.,
zadałem nieprzyjacielowi duże straty. Później sporo jeńców, jeszcze
jeden k.m., ale to już drugiego dnia w śytomierzu"
23
. Rano 27
kwietnia jazda gen. Jana Romera zajęła Koziatyń. Dzień później po
zaciętych i krwawych bojach grupa płk. Józefa Rybaka opanowała
Malin. Radzieckie siły na Ukrainie zostały rozerwane, a w sztabie 12
Armii powstał bałagan. Część radzieckich jednostek straciła
łączność
23
W . B r o n i e w s k i , Pamiętnik 1918-1922, Warszawa 1987, s. 173.
71
z wyższymi dowództwami. Do innych zaś docierały rozkazy
dowództwa armii nakazujące organizację obrony terytoriów, z
których już zdążyły się wycofać. Droga na Kijów stała przed
polskimi dywizjami i pułkami otworem
24
.
6 Armia gen. Wacława Iwaszkiewicza rozpoczęła działania
ofensywne dopiero dzień później po grupie gen. Edwarda
Ś
migłego-Rydza, 26 kwietnia. Jej najsilniejsza 12 Dywizja
Piechoty nacierała wzdłuż linii kolejowej Płoskirów—śmerynka.
Na lewym skrzydle posuwała się 5 Dywizja Piechoty, a na prawym
18 Dywizja Piechoty. Ku zaskoczeniu polskich sztabów
przeciwnik, unikając kontaktu, szybko odpływał na wschód.
Dowódca sowieckiej 14 Armii, z pochodzenia Polak, Hieronim
Ubo-rewicz, nakazał odwrót. Do ciężkiej walki doszło jedynie 27
kwietnia o miasteczko Bar, w którym znajdowały się bogato
zaopatrzone rosyjskie magazyny żywności, amunicji i sprzętu
wojskowego. Po dziesięciu godzinach starć na ulicach i
podwórkach miasteczko zostało zdobyte przez żołnierzy 52 pułku
piechoty. Wiele domów zostało zupełnie zniszczonych, a
mieszkańców pozbawionych dachu nad głową. Tego też dnia
czołowe oddziały 6 Armii doszły do linii kolejowej Kijów—
ś
merynka.
Natomiast 28 kwietnia żołnierze z 12 Dywizji Piechoty
opanowali węzeł kolejowy śmerynka, a ukraińscy z 2 Dywizji
Strzelców Mohylew
25
. Następnego dnia o świcie oddziały z 5
Dywizji Piechoty weszły do opuszczonej przez wojska przeciwnika
Winnicy. Tym samym zadanie
24
Szerzej T. Kutrzeba, op. cit., s. 101; M. Wrzosek, Wojny
o granice Polski Odrodzonej 1918-1921, Warszawa 1992, s. 259-260; L.
W y s z c z e l s k i , Kijów..., s. 81—89; J. O d z i e m k o w s k i , Leksykon
bitew polskich 1914-1921, Pruszków 1999, s. 81-82, 94-95 i 169-170.
25
Podległa dowódcy 6 Armii ukraińska 2 Dywizja Strzelców miała
jeszcze charakter kadrowy. Jej stan bojowy był porównywalny z polskim
pułkiem piechoty.
72
nałożone przez Naczelnego Wodza na gen. Wacława Iwaszkiewicza
i jego żołnierzy zostało wykonane. Zdobyto znaczne ilości sprzętu
wojskowego i taboru kolejowego, a także magazyny żywności.
Działania 6 Armii ułatwiły przejście na polską stronę dwóch
brygad (2 i 3) z Czerwonej Ukraińskiej Armii Galicyjskiej, razem
11,5
tys.
ukraińskich
ż
ołnierzy
ze
wschodniej
Galicji,
wyposażonych m.in. w 44 działa i 45 karabinów maszynowych.
Ukraińcy rozbili przy tym część oddziałów 408 i 409 pułku piechoty
Armii Czerwonej.
Po przejściu przez polskie stanowiska, brygady CzUAG zostały,
na polecenie NDWP, rozbrojone. Polacy nie ufali ukraińskim
ż
ołnierzom z Galicji. Dlatego część z nich internowano w obozach.
Pozostali utworzyli jedną z brygad 5 Chersońskiej Dywizji
Ukraińskiej. Tak jak obawiali się tego polscy oficerowie, brygada ta
w sierpniu 1920 r. porzuciła w rej. Horodenki swoje stanowiska,
otwierając przed nieprzyjacielem drogę w głąb Małopolski. Przeszła
przez Karpaty do Czech, gdzie została internowana na specjalnych
warunkach. Czeskie władze polityczne i wojskowe zgodziły się
między innymi na zachowanie jej struktur organizacyjnych,
ukraińskich oddziałów oraz na prowadzenie przez ich dowódców
szkolenia żołnierzy. Internowani oficerowie nawiązali bliskie
kontakty z emigracyjnymi politykami ZURL przebywającymi w
Pradze i Wiedniu, przede wszystkim z ich przywódcą Jewhenem
Petruszewiczem.
Dotychczasowe sukcesy polskich armii na Ukrainie wskazywały,
iż polskie działania ofensywne zaniepokoiły przeciwnika swoim
rozmachem. Aleksander Jegorow oraz dowódcy 12 i 14 Armii nie
spodziewali się, iż to na nich zwali się aż tak potężne polskie
uderzenie. Obie radzieckie armie nie były przygotowane do
sprostania rozwojowi wydarzeń. Miały przecież, zgodnie z wcześ-
73
niejszymi ustaleniami, wzmocnione 1 Armią Konną, wspomagać
ofensywę Frontu Zachodniego własnymi natarciami na Wołyniu i
Podolu, wiążąc polskie jednostki. W rezultacie polska operacja
“trafiła więc na Front Południowo-Zachodni — stwierdza T.
Kutrzeba — nie gotowy jeszcze do działań ani ofensywnych, ani
defensywnych. Armia Konna Budionnego dopiero się zbliżała, a
dopiero po jej przybyciu miały się rozpocząć nakazane działania
ofensywne"
26
.
Radzieckie dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego oddając
rozległe obszary, przede wszystkim zamierzało zachować siły zdolne
do
przeprowadzenia
kontrofensywy.
Początkowo
też
nie
przywiązywało wagi do strat terytorialnych, uznając je za
przejściowe. Wiedziało, że kończyły się przygotowania do wielkiej
akcji Frontu Zachodniego, mającej rozpocząć się w najbliższym
czasie na Białorusi. 27 kwietnia do 14 Armii nadeszły rozkazy,
nakazujące jej zatrzymanie się na linii Kalinówka—Winnica—
Zmeryn-ka—Kamieniec Podolski. Natomiast 12 Armia miała przy-
gotować się do obrony rejonu Kijowa.
Zadania Frontu Południowo-Zachodniego
porządkowała i
sprecyzowała dyrektywa Aleksandra Jegorowa z 1 maja,
potwierdzająca wcześniejsze dyspozycje. 12 Armia otrzymała
zadanie utrzymania stolicy Ukrainy i wiązania jak największych sił
polskich. 14 Armia miała bronić przed wojskami polskimi i URL
dróg prowadzących nad wybrzeże Morza Czarnego, Krym i do
Odessy. Po raz pierwszy też Jegorow zadysponował 1 Armią Konną.
Nakazał jej zebranie się w rej. Humania i Ja-katierinburga. Kawaleria
Budionnego znajdowała się jednak jeszcze daleko od obszaru walk z
Polakami i przed upływem dwóch—trzech tygodni nie mogła się
znaleźć na Ukrainie.
26
T. Kutrzeba,op. cit., s. 135.
74
Powstrzymania wojsk polskich na Ukrainie domagał się zapewne
Lenin oraz polityczne i wojskowe kierownictwo radzieckiej Rosji.
Przywódca
rewolucji,
wspierany
przez
niektórych
swoich
współpracowników, zdając sobie sprawę z rozlicznych słabości w
organizacji i dowodzeniu Armią Czerwoną, postanowił wykorzystać
stojącą na uboczu, ale jeszcze liczną grupę zawodowych wojskowych
armii carskiej, przede wszystkim najwyższych stopni. 2 maja na jego
polecenie utworzono w Moskwie Radę Bezpieczeństwa Wojskowego
(RBW), składającą się z najwybitniejszych wojskowych, jakich się
udało bolszewikom odszukać. Niektórzy z nich przystąpili do rady
kierowani rosyjskim patriotyzmem, przede wszystkim pod wpływem
informacji o kurczeniu się terytorium ich ojczyzny. Innych zmuszano
do współpracy groźbami. Wszyscy wiedzieli, iż w wypadku
wypowiedzenia lojalności bolszewickim przywódcom Rosji poniosą
surowe konsekwencje, a w niebezpieczeństwie znajdzie się także
ż
ycie członków ich rodzin. Na czele RBW stanął popularny, dzięki
zwycięstwom jakie odnosił podczas Wielkiej Wojny, gen. Aleksiej
Brusiłow.
Odwrót radzieckiej 12 i 14 Armii zaskoczył NDWP. Oczekiwało
twardej obrony Ukrainy i Kijowa, a tym samym przyjęcia przez
nieprzyjaciela walnej bitwy w obronie historycznej stolicy Ukrainy.
Józef Piłsudski, po wahaniach, nakazał rano 28 kwietnia grupom
gen. Edwarda Śmigłego-Rydza i płk. Józefa Rybaka kontynuować
natarcie w kierunku Kijowa. Pięć dni później, 3 maja, szef Sztabu
Generalnego gen. Stanisław Haller podpisał rozkaz, którym
zakończył organizację 3 Armii. Jej trzonem stały się jednostki grup
gen. Śmigłego-Rydza i płk. Rybaka. Dowództwo nad nową armią
objął Śmigły.
Rozkaz z 3 maja usprawniał dowodzenie polskimi wojskami na
najważniejszym odcinku ukraińskiego frontu. Nie zmieniał
natomiast zadań nałożonych na gen. Śmigłego-
75
-Rydza i podległych mu żołnierzy. Nakazywał im: „dotrzeć do linii
rzeki Dniepr, od ujścia rzeki Prypeci do ujścia rzeki Krasnej, zdobyć
miasto Kijów, utrzymać w całości mosty na Dnieprze w Kijowie i
zabezpieczyć miasto przez stworzenie przedmościa..."
27
. Kwaterę
Główną Naczelnego Wodza umiejscawiał w śytomierzu. Nie uległy
też większym zmianom zadania stawiane pozostałym siłom polskim.
Rozkazy z 28 kwietnia i 3 maja utrzymywały dotychczasowe cele
operacji 2 i 6 Armii. Obie armie przede wszystkim chroniły od
południa wojska gen. Śmigłego-Rydza, spychając na wschód 14
Armię i prawe skrzydło 12 Armii. NDWP nie kazało generałom
Antoniemu
Listowskiemu
i
Wacławowi
Iwaszkiewiczowi
podejmować intensywnych działań pościgowych. Zalecało powolne i
systematyczne zajmowanie terenu, godząc się na utratę bojowego
kontaktu z wrogiem. Nie wykorzystało też luki między lewym
skrzydłem 12 Armii a prawym skrzydłem 14 Armii, wynoszącej ok.
150 km.
Przygotowując plany zajęcia Kijowa siłami swojej 3 Armii, gen.
Smigły-Rydz pozostawał przekonany, iż będzie musiał stoczyć
trudną bitwę. Miał nadzieję, iż zdoła w niej, tak jak tego oczekiwało
NDWP, nie tylko opanować miasto, ale zniszczyć wrogie wojska.
Dlatego też pierwsze meldunki o braku większych oddziałów Armii
Czerwonej
przed
polskimi
ż
ołnierzami
przyjmował
z
niedowierzaniem i niepokojem. Kolejne doniesienia potwierdziły
jego obawy. Nieprzyjaciel wycofywał się za Dniepr. Z Kijowa
ewakuował nie tylko urzędy, ale także bogato zaopatrzone magazyny
oraz tabor kolejowy.
Patrole pchnięte do Kijowa 7 maja, z inicjatywy ppłk. Dęba-
Biernackiego, nie napotkały oddziałów Armii Czerwonej. Pierwsi
polscy żołnierze wjechali do centrum miasta
27
Cyt. za T. K u t r z e b a , op. cit., s. 110.
76
na Kreszczatik tramwajem. Przed wieczorem tego dnia 1 pułk
szwoleżerów i kompanie z 5 pułku piechoty Legionów znalazły sobie
w stolicy Ukrainy wygodne kwatery. 8 maja do Kijowa wkroczyły
pozostałe jednostki 3 Armii. Szczególnie imponująco prezentowali się
ż
ołnierze 1 Dywizji Piechoty Legionów. Mający zapisane w swoich
dziejach liczne chlubne epizody bojowe, dobrze umundurowani,
wyposażeni oraz uzbrojeni, uważali się za najbardziej elitarną
jednostkę wojskową, niemal gwardię Naczelnego Wodza.
Dowódca radzieckiej 12 Armii Siergiej Mieżeninow do ostatniej
chwili pilnował ewakuacji z Kijowa majątku wojskowego i w
rezultacie o mało co nie dostał się do polskiej niewoli. Z miasta, do
którego już wkraczali Polacy, wywiózł go samolotem (Farman F.30)
dowódca 21 oddziału lotniczego Siergiej Muchin
28
.
Nie tylko 3 Armia odnosiła sukcesy. O stałych postępach
terytorialnych meldowały także dowództwa polskich 2 i 6 Armii.
Jednocześnie, od pierwszych dni maja gen. Wacław Iwaszkiewicz w
niemal każdej informacji przesyłanej NDWP stwierdzał aktywność
anty sowieckiej partyzantki ukraińskiej na tyłach Armii Czerwonej.
Partyzanci walczący na wschodnim Wołyniu, Kijowsz-czyźnie i
Podolu przerywali linie kolejowe, rozbrajali mniejsze oddziały i
tabory, pogarszając sytuację cofającej się 12 i 14 Armii. Stali się dla
niej i bolszewickiej władzy groźnym przeciwnikiem. Nawet Trocki
przyznawał, iż są dobrze zorganizowani i silniejsi od lokalnych
instytucji radzieckich. Do zwalczania ukraińskiej partyzantki
skierowano aż cztery regularne dywizje
29
. Pojmanych partyzantów lub
jedynie podejrzanych o współ-
28
Szerzej L. W y s z c z e l s k i , Kijów..., s. 103 i n.
29
P. W a n d y c z, Z zagadnień współpracy polsko-ukraińskiej w latach
1919-1920, „Zeszyty Historyczne", t. 12, Paryż 1967, s. 20
77
pracę z nimi, czerwonoarmiści i żołnierze wojsk wewnętrznych
rozstrzeliwali i wieszali, najczęściej bez żadnych formalności
sądowych. Do więzień trafiali tylko ci, którzy w trakcie zeznań
mogli udzielić wyczerpujących informacji o ukraińskim ruchu
niepodległościowym i anty bolszewickim.
Komunikaty operacyjne NDWP, będące podstawowym źródłem
informacji dla wszystkich dowództw wojsk polskich, zarówno na
frontach, jak i na tyłach oraz (po przetworzeniu) dla cywilnych
instytucji państwowych i dziennikarzy, triumfalnie donosiły o
powodzeniu polskich wojsk. Komunikat z 7 maja zawiadamiał o
zajęciu przez
m
6 Armię Konargorodu, Palanki, Zurajewki i ważnej stacji kolejowej
Wapniarki. Kolejne ogłaszały wkroczenie do Kijowa oddziałów
gen. Śmigłego-Rydza, a także opanowanie przez żołnierzy gen.
Iwaszkiewicza m.in. Tulczyna i Bracławia. Natomiast Jampol
wyzwoliła ukraińska 2 Dywizja Strzelców płk. Oleksandra
Udowiczenki
30
.
Walczący u boku Polaków żołnierze ukraińskiej armii
sojuszniczej w większości zachowywali się lojalnie wobec swoich
towarzyszy broni i sumiennie wykonywali rozkazy wyższych
polskich dowódców. W pierwszej połowie maja siły URL zostały
wzmocnione przez armię gen. Michaiła Omelianowicza-Pawlenki,
bijącą się dotychczas na tyłach Armii Czerwonej. Licząca ok. 5 tys.
oficerów, podoficerów i szeregowców, uzbrojonych m.in. w 12
dział i 89 karabinów maszynowych, przebiła się w rejonie
Wapniarki na polską stronę frontu. NDWP podporządkowała gen.
Omelianowicza-Pawlenkę dowództwu 6 Armii i skierowała jego
ż
ołnierzy w rejon Mohylewa. Tam mieli wypocząć i otrzymać
nowe wyposażenie
31
.
30
O
niepodległą
i
granice.
Komunikaty
Oddziału
III
Naczelnego
Dowództwa
Wojska
Polskiego
1919—1921,
opr.
M.
Jabłonowski,
A.
Koseski, Warszawa-Pułtusk 1999, s. 492-500.
31
Szerzej Z. Karpus, op. cit., s. 25-27.
78
Polski Sztab Generalny był przekonany, że oddziały gen.
Omelianowicza-Pawlenki „są spoiste i bitne"
32
.
Błyskotliwe sukcesy wojsk polskich na Ukrainie coraz bardziej
niepokoiły radzieckie organy dowodzenia. Nie wiedziały, jakie są
plany przeciwnika, czy zatrzyma się, czy po krótkim odpoczynku
będzie dalej prowadził ofensywę. Mogły się obawiać zarówno
uderzenia Polaków w kierunku Krymu, na którym stały oddziały
gen. Piotra Wrangla, jak z Krymu w kierunku Małopolski Wschod-
niej. 13 i 14 Armia nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań. W
tej ostatniej, zdemoralizowanej odwrotem, mnożyły się przypadki
dezercji i paniki. 12 maja członek Rady Wojenno-Rewolucyjnej Jan
Berzin poinformował Lwa Trockiego: „W rejonie działania 14
Armii miały miejsce przypadki haniebnej ucieczki oddziałów
podczas natarcia Polaków. Wydałem rozkaz rozstrzelenia co dzie-
siątego spośród uciekinierów"
33
.
Wiadomości o zwycięstwach odnoszonych przez 3 i 6 Armię,
pełne nazw miejscowości należących ongiś do Rzeczpospolitej
Obojga Narodów, ekscytowały polskie społeczeństwo. Mocno
podziałała na wyobraźnię Polaków informacja o defiladzie wojsk
polskich i ukraińskich w Kijowie, a także, choć już w mniejszym
stopniu, o wejściu polskich żołnierzy do zapisanych w polskich
dziejach miejscowości: Winnicy, Tulczyna czy Bracławia.
Powstawały przesłanki dla kształtowania się przekonania o
powrocie państwa do dawnej wielkości i roli, jaką odgrywało na
wschodnich rubieżach Europy. Coraz częściej w publikacjach oraz
wypowiedziach zamieszczanych
32
Cientr
Chranienija
Istoriko
Dokumientalnych
Kolliekcji,
Moskwa
(dalej CChIDK)
T
308-9-396, Komunikat Sztabu Generalnego z 1 maja
1920 r., s. 52. Uwaga dotyczyła stanu ukraińskich oddziałów jeszcze
przed przekroczeniem frontu. Ich stan szacowano z dużą przesadą na ok.
14 tys. żołnierzy.
33
Cyt. za D. Wolkogonow, Stalin, t. 1, Warszawa 1998. s. 70.
79
w dziennikach i innych periodykach pojawiały się rozważania o
wielkiej i nieprzemijającej historycznej i cywilizacyjnej roli Polaków
na wschodzie Europy. Wiosną 1920 r. w wielu tych głosach wyraźnie
pobrzękiwały mocarstwowe tony i sugestie o wyższości polskiego
narodu nad swoimi sąsiadami.
W całym kraju odbywały się uroczyste nabożeństwa dziękczynne
za zwycięstwa polskiego oręża. Jedno z nich odprawiono w lwowskiej
Katedrze Łacińskiej. Wzięli w nim udział notable miasta, senat i
profesura Uniwersytetu oraz Politechniki, gen. Wacław Iwaszkiewicz i
liczni oficerowie oraz lwowiacy. Nie był to jedyny wyraz
wdzięczności stolicy Galicji za dzielną postawę żołnierzy. Urządzano
liczne akademie i inne uroczystości, na które zapraszano
przedstawicieli wojska. Przy stołach i na trybunach chętnie
umieszczano
ich
przy
weteranach
powstania
styczniowego,
podkreślając w ten sposób związki odrodzonego wojska z insurekcyjną
przeszłością. Gen. Iwaszkiewiczowi, poruszającemu się po mieście
najczęściej samochodem, urządzano spontaniczne owacje. Zamożne
domy zapraszały oficerów, a także niższych szarżą żołnierzy na obiady
i kolacje, różnego rodzaju spotkania towarzyskie. Panny chętnie
spacerowały z wojskowymi, choć najczęściej pod czujnym okiem
starszych dam, po Wałach Hetmańskich, Ogrodzie Jezuickim, parku
Kilińskiego czy na pl. Akademickim.
Polska prasa Lwowa sławiła postawę żołnierzy w niedawnej
ofensywie. Opisywała epizody bojowe, wyraźnie podkreślając ich
całkowitą wyższość nad przeciwnikiem. Donosiła o zdobycznym
sprzęcie i rozbitych pociągach pancernych. Po wkroczeniu polskich
ż
ołnierzy do Kijowa w pełnych patosu słowach oceniała rolę Józefa
Piłsudskiego: „My zaś w hołdzie pochylamy głowy przed nim i naszą
ś
wietną armią, którą on powołał do życia i poprowadził ją do
historycznego już dziś boju, okrywającego ponownym
80
nieśmiertelnym blaskiem imię Polski i niosącemu wolność również
i narodowi ukraińskiemu. Dlatego też dziś serca nasze biją
zgodnym rytmem dumy, radości i wdzięczności, a myśli biegną do
Warszawy, do Tego, którego imię jest na ustach wszystkich, a który
otoczony miłością i czcią narodu przewodzi mu tak świetnie i
prowadzi do potężnej przyszłości"
34
.
Lwów był dla żołnierzy nie tylko atrakcyjnym miejscem
krótkiego wypoczynku. W dalszym ciągu pełnił rolę ważnego
ośrodka tyłowego 6 Armii. Będąc węzłem kolejowym, odbierał
zaopatrzenie napływające z głębi kraju dla walczących na froncie
oddziałów. W nim też ulokowano szpitale, siedziby rozlicznych
instytucji wojskowych i magazyny wojskowe. Natomiast same
koszary były puste. Niemal wszystkie jednostki mające swoje
miejsce postoju w tym mieście znajdowały się na obszarach walk.
W koszarowych budynkach znajdowały się jedynie jednostki
zapasowe przygotowujące żołnierzy do wymarszu na front.
Wydarzenia na oddalonym teatrze działań wojennych,
poznawane przede wszystkim dzięki oficjalnym komunikatom
NDWP i z doniesień prasowych, nie mogły budzić niepokoju
mieszkańców Lwowa. Wojna wydawała się już wygrana,
przeciwnik upokorzony i pobity.
Przebieg działań na foncie obserwowali również galicyjscy
Ukraińcy. Na zebraniu byłych posłów do parlamentu ZURL 26
maja we Lwowie metropolita grecko-katolicki Andrij Szeptycki
postawił ważne pytanie. Kto jest większym wrogiem ukraińskich
aspiracji państwowych, Rosja czy Polska? Sam uznał, że bez
wątpliwości to pierwsze państwo. Po dyskusji większość zebranych
podzieliła zdanie Metropolity. Nie podjęto jednak żadnej uchwały o
sformułowaniu odezwy wzywającej ukraińską ludność do
poparcia
34
„Gazeta Lwowska" nr 113 z 20 maja 1920 r.
81
polskiego wysiłku wojennego lub tylko zachowania spokoju. Zebrani
obawiali się, że taki dokument zostanie odczytany jako uznanie
przynależności wschodniej Galicji do polskiego państwa. Z tego
samego powodu postanowili nie poprzeć zamierzeń polskich władz
wojskowych wprowadzenia do oddziałów kapelanów grecko-
katolickich. W tym przypadku pojawił się również argument, że ci
kapelani będą musieli złożyć przysięgę na wierność Polsce
35
.
Rezultat dyskusji prowadzonej 26 maja przez szanowanych i w
większości bardzo doświadczonych polityków wskazuje, jak silna
była wśród Ukraińców wrogość wobec polskiej obecności w Galicji.
Podzielały ją nawet te osoby, które jasno dostrzegały wszystkie
zagrożenia, jakie niosły bolszewickie idee i zamierzenia.
33
Centralne Państwowe Archiwum Ukrainy, Lwów (dalej CPHAU), 146-6-1407,
Pismo dyrektora policji we Lwowie do dr. Kazimierza Gałeckiego z 27 maja 1920
r., s. 36.
6 — Galicja Wschodnia 1920
ODWRÓT
Malowniczo położony nad Dnieprem Kijów traktowany był przez
Rosjan jako jedno z najważniejszych miast ich państwa. Pamiętano,
iż pełnił rolę pierwszej stolicy dynastii Rurykiewiczów. Szczycono
się jego eksponowanym miejscem w religijnym i kulturalnym
rozwoju państwa dynastii Rurykiewiczów, a potem od XVII w.
Romanowych. Uważano, iż obok Moskwy i Petersburga ma prawo
do tytułu stolicy rosyjskiego imperium. Również na początku XX w.
było to bogate miasto, ze wspaniałymi obiektami sakralnymi,
pałacami oraz domami zamożnych ziemian i mieszczan, posiadające
m.in. jeden z najlepszych uniwersytetów, znakomity teatr operowy
oraz liczne parki i pomniki. Kijów słynął ze swoich wykwintnych
hoteli i restauracji odwiedzanych przez bogatych właścicieli
majątków ziemskich i kupców.
Kijów zajmował też eksponowane miejsce na politycznej mapie
rozpadającego się rosyjskiego państwa. Tu działali przedstawiciele
wszystkich liczących się ugrupowań i partii rosyjskich oraz
ukraińskich '. Swoje polityczne przedstawi-
1
Przejmujący obraz Kijowa 1918 r. dał Michał Bułhakow w powieści Biała
Gwardia (Warszawa 1974, s. 338). Powieść jest zapisem wrażeń
83
cielstwa wyłoniła również polska społeczność. Aktywnie działała
między innymi konspiracyjna Polska Organizacja Wojskowa. Do jej
zadań, określonych przez Józefa Piłsudskiego, należało również
wspieranie niepodległościowych działań Ukraińców i ograniczanie
wpływów „białych" Rosjan na Polaków. Wśród organizatorów
pierwszych struktur PO W na Ukrainie i w Kijowie był także
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Rosjanie, bez względu na swoje polityczne przekonania i
sympatie, nie zamierzali uznać niepodległego państwa ukraińskiego,
a tym bardziej Kijowa za jego stolicę. Tylko stosunkowo nieliczni
przedstawiciele politycznych i kulturalnych elit skłonni byli do
akceptacji jakiejś mocno okrojonej autonomii ziem zamieszkanych
przez Ukraińców ale w ścisłym i nierozwiązywalnym związku z
Rosją. Także bolszewicy głośno artykułując prawa wszystkich
narodów do samostanowienia o sobie, bezlitośnie tępili przejawy
ukraińskich działań niepodległościowych, uznając je za przejaw
nacjonalizmu i kontrrewolucji. W swojej publicystyce dowodzili, że
Ukraina stała się przedmiotem kolonialnej polityki najpierw Niemiec
i Austro-Węgier, potem ententy, a w 1920 r. przede wszystkim
Polski.
Okupacja Ukrainy przez wojska niemieckie i austro--węgierskie w
1918 r., rewolucje lutowa i październikowa oraz walki Ukraińców o
niepodległość
i
interwencje
Armii
Czerwonej
nie
tylko
powierzchownie naruszyły świetność Kijowa. Na początku 1920 r.
znajdował się on wręcz w tragicznym stanie. Szczególnie dotkliwie
miasto odczuło rządy bolszewików, oparte na konfiskatach i
rabunkach oraz masowych aresztowaniach, wywózkach i rozstrze-
liwaniach wszystkich, którzy głośno nie deklarowali współpracy z
władzą radziecką. śycie kijowian utrudniał także niemal całkowity
rozpad służb miejskich. Miasto
i przemyśleń rosyjskiego intelektualisty, z wrogością oceniającego ukraiński ruch
narodowy kierowany przez Symona Petlurę.
84
tonęło w śmieciach. Dlatego też wkraczających do Kijowa w maju
1920 r. polskich i ukraińskich żołnierzy witano jako wyzwolicieli od
terroru, pieniącego się bandytyzmu oraz głodu. Jednocześnie
ukraińskim mieszkańcom przynosili nadzieję na odbudowę ich
państwa, rosyjskim — na bezpieczne i być może zamożne życie.
Inaczej oceniali klęski Armii Czerwonej z końca kwietnia i
początków maja 1920 r. mieszkańcy Rosji Radzieckiej. Bolszewiccy
przywódcy
i
propagandyści
zdołali
wytworzyć
w
nich
przeświadczenie, iż Rosja poniosła w wyniku niezawinionej polskiej
agresji wielką stratę. Kijów stał się w ich opinii symbolem
rozległych obszarów Rosji siłą zajętych przez polskie wojska. Nawet
liczni przeciwnicy radzieckiej władzy teraz wyrażali gotowość
podporządkowania się nowemu reżimowi, w imię powrotu do granic
zbliżonych do tych sprzed 1914 r. Szowinistów szczególnie bolał
fakt, iż są świadkami klęsk ponoszonych z rąk Polaków, którzy
jeszcze tak niedawno byli rosyjskimi poddanymi. Natomiast
ukraińskie dążenia niepodległościowe uważali za krótkotrwałe i
powierzchowne, wynikające z załamania się w 1917 r. rosyjskich
struktur państwowych. Nie brakowało wśród nich i takich, którzy
wyrażali przekonanie, iż ukraińskie aspiracje są następstwem
niemieckich, a potem polskich oraz francuskich intryg i nie znajdują
szerszego poparcia wśród ludności zamieszkującej ziemie położone
nad Dnieprem.
Upadek radzieckiej, ale jednocześnie rosyjskiej władzy w
Kijowie i na lewobrzeżnej Ukrainie pozwolił bolszewikom na
zmobilizowanie wokół siebie społeczeństwa pod hasłem „ojczyzna
w niebezpieczeństwie". Na wiecach, w prasie i w odezwach
nawoływano do mobilizacji wszystkich sił do walki z Polską. Po
latach Lew Trocki wspominał: „Zajęcie Kijowa przez Polaków,
pozbawione samo przez się wszelkiego sensu wojskowego,
wyświad-
85
czyło nam wielką przysługę: kraj ocknął się. Znów objeżdżałem
armię i miasta, mobilizując ludzi i środki"
2
.
Ku południowym obszarom walk zmierzała 1 Armia Konna
Siemiona Budionnego, której przypadło zadanie rozbicia polskiego
frontu i otwarcie drogi 14 Armii na Lwów. 1 maja w szeregach
Konarmii znajdowało się aż 38,2 tys. żołnierzy, posiadających m.in.
ok. 30 tys. koni oraz uzbrojonych w ok. 500 karabinów
maszynowych i ok. 100 dział
3
. W dyspozycji dowództwa armii były
samochody i pociągi pancerne. Za groźną broń uchodziły taczanki,
konne wozy z zamontowanymi na nich karabinami maszynowymi.
W jednostkach kawalerii było też kilkadziesiąt wielbłądów.
Większość żołnierzy Konarmii stanowili chłopi, robotnicy i
kozacy. Przedstawicieli warstw „nieproletariackich" było jedynie
kilka procent. Służyli w niej nie tylko Rosjanie i kozacy, ale także
Ukraińcy, Białorusini, śydzi, Tatarzy, Łotysze, Węgrzy i Polacy.
Tych ostatnich kazano wycofać na tyły, nie wiedząc, jak się
zachowają stając do walki ze swoimi braćmi
4
.
To nie stosunkowo dobre wyposażenie stanowiło główny atut
Budionnego, ale jego żołnierze. Otaczała ich groźna sława,
odważnych do szaleństwa i gotowych do wykonania każdego
rozkazu kawalerzystów. Zdyscyplinowani w boju, poza nim trudnili
się rabunkami, mordami i gwałtami. Niechętnie brali jeńców, często
mordowali pochwyconych żołnierzy. Torturowali nie tylko aby
uzyskać informacje o wrogu lub ukrytych przed nimi cennych
przedmiotach. Robili to także dla przyjemności i zastraszenia
ludności opanowywanych terenów.
2
L. T r o c k i , Moje tycie. Warszawa 1930, s. 508.
1
A. S m o 1 i ń s k i* Zarys dziejów I Armii Konnej (1919-1920), Grajewo 2003, s.
58, 66-69. Według ustaleń tego badacza w oddziałach kawalerii było obecnych ok. 28
tys. żołnierzy, pancernych 0,5 tys. żołnierzy, a w tyłowych ok. 9,5 tys. żołnierzy.
4
Tamie, s. 107.
86
10 maja Armia Konna ciągle jeszcze była daleko od frontu walk
polsko-sowieckich. Znajdowała się w rejonie Jekaterynosławia i
Aleksandrowska, a więc ok. 500 km od terenu działań wojennych.
Polskie naczelne dowództwo lekceważyło żołnierzy Siemiona
Budionnego. Kierowało się doświadczeniami z I wojny światowej.
Wynikało z nich, iż dobrze dowodzony, wyposażony w broń
maszynową oddział piechoty zawsze powstrzyma atakującą
kawalerię, nawet liczniejszą. Panowała opinia, „że w razie
przedarcia się na własne tyły oddziałów jazdy nieprzyjacielskiej, nie
należy swoich oddziałów uważać za otoczone, lecz właśnie jazdę
nieprzyjacielską za odciętą od jej podstaw i skrępowaną w
działaniach". Nie brano pod uwagę faktu, iż podczas I wojny
ś
wiatowej dywizja obsadzała odcinki nie dłuższe niż 10 kilometrów
i tym samym mogła przeciwstawić się atakującej kawalerii wielką
siłą ognia. W warunkach wojny 1920 r. polskie dywizje obsadzały
znacznie dłuższe pozycje i przez to ich nasycenie karabinami, w tym
maszynowymi i działami było daleko mniejsze. Walki na rozległych
przestrzeniach powodowały też, iż zbyt często powstawały luki
między poszczególnymi dywizjami, a nawet armiami
5
. Przy tym
Polacy, którzy już zetknęli się z oddziałami Armii Czerwonej i
ś
ladami działalności różnorodnych instytucji radzieckich nawet nie
przypuszczali, jak bardzo podwładni Budionnego przewyższają nie
tyle odwagą, co okrucieństwem swoich towarzyszy broni.
Bilans trzech tygodni ofensywy wydawał się NDWP ze wszech
miar pozytywny. 3 Armia osiągnęła Dniepr i zajęła obszerny
przyczółek mostowy pod Kijowem. 2 Armia opanowała obszar
Biała Cerkiew—Skwira—Sam-horodek-Lipowiec. 6 Armia zaś
przedłużyła polski front do Dniestru
6
. Przyszedł teraz czas na
reorganizację sił znajdujących się na Ukrainie oraz określenie
dalszych zadań wojsk polskich.
5
T. K u t r z e b a , op. cit., s. 158.
6
Tamże, s. 113.
87
Józef Piłsudski zamierzał pozostawić 3 Armię na jej pozycjach z
pierwszej połowy maja. Zapowiedział też odebranie gen. Edwardowi
Smigłemu-Rydzowi części jednostek (jednej dywizji piechoty i
brygady jazdy) oraz przeniesienie ich na białoruski obszar walk.
Dowództwo armii miało patrolować przedpole swoich pozycji ruch-
liwymi i silnymi oddziałami piechoty i jazdy oraz za pomocą
samolotów. Naczelny Wódz przestrzegał jednocześnie przed skutkami
pojawienia się na obszarach zajętych przez polskie i ukraińskie wojska
sowieckich oddziałów partyzanckich.
Na dotychczasowych stanowiskach pozostawały również oddziały
2 Armii, z wyjątkiem tych, które NDWP zamierzało przesłać na
północny
obszar
frontu
przeciwko
wojskom
Michaiła
Tuchaczewskiego. Także rozkazy kierowane do gen. Antoniego
Listowskiego nakazywały baczną obserwację terenów przed jego
stanowiskami.
Tylko 6 Armia otrzymała rozkazy o podjęciu pierwszych
przygotowań do działań zaczepnych. Piłsudski zamierzał pchnąć
jednostki gen. Wacława Iwaszkiewicza w kierunku Odessy, aby
wesprzeć przewidywaną ofensywę wojsk URL i działania zaczepne
rosyjskich „białych" oddziałów gen. Piotra Wrangla. Odebrał gen.
Iwaszkiewiczowi dywizję piechoty, zapowiadając, iż środki dla
działań ofensywnych otrzyma w późniejszym czasie. W tej sytuacji
dowódca 6 Armii prowadził jedynie intensywne działania rozpo-
znawcze, przede wszystkim lotnicze. Z lotniska w Wap-niarce
samoloty 15 Eskadry Myśliwskiej dokonywały lotów wzdłuż linii
kolejowej do Odessy oraz wzdłuż granicy rumuńskiej i w kierunku
Humania. Podobne zadania wykonywała 21 Eskadra Niszczycielska.
Jej samoloty, dobrze wyposażone do lotów zwiadowczych, kierowały
się m.in. nad Humań, Bałty i Hajsyn
7
.
7
T. K o p a ń s k i , op. cit., s. 401.
88
Działania na Ukrainie miały w ocenie NDWP już drugorzędne
znaczenie. Uwaga polskiego naczelnego dowództwa skupiała się na
północnym teatrze działań wojennych, na którym rozwijała się
radziecka ofensywa. 17 maja Piłsudski opuścił Ukrainę, wyjechał z
ś
ytomierza do Warszawy. Kilka dni później podążył za nim jego sztab.
Ciężar dowodzenia na południu przejęło sformowane w tym celu
dowództwo Frontu Ukraińskiego na czele z gen. Antonim Listowskim.
2 Armia została rozwiązana. Te jej jednostki, które pozostały na
Ukrainie, weszły do składu sąsiednich 3 i 6 Armii. Utworzono też
Dowództwo Etapów Wojska Polskiego na Ukrainie, podporządkowane
NDWP. W zakresie jego obowiązków, obok spraw czysto wojskowych
(m.in. zaopatrzenie jednostek), znalazła się pomoc dla organizacji
ukraińskiego
wojska
oraz
administracji.
Dowództwo
etapów
sformowało oddziały żandarmerii odpowiedzialne za bezpieczeństwo
na zajętym obszarze
8
.
NDWP nie liczyło się z możliwością głębokiego odwrotu i
porzucenia pod naciskiem Armii Czerwonej rozległych obszarów
Ukrainy.
Określając
zadania
gen.
Listowskiego
żą
dało
„bezwarunkowego utrzymania obecnego frontu, przy czym zależy na
tym, aby nieprzyjaciel nie zorientował się, że punkt ciężkości działań
przeniósł się na północ"
9
.
Zastój w działaniach na Ukrainie trwał niemal do trzeciej dekady
maja. O podejmowaniu przez nieprzyjaciela prób przerzucenia
większych oddziałów przez Dniepr zameldowali gen. Smigłemu-
Rydzowi jako pierwsi lotnicy. Zwiad lotniczy zauważył 24 maja
czerwonoarmistów przeprawiających się przez rzekę na południe od
Kijowa pod Rżyszczewem. Intensywne naloty samolotów V Dyonu na
pozycje wroga doprowadziły do zawieszenia tej akcji, jak się okazało
tylko na krótki okres
10
.
8
L. W y s z c z e l s k i , Kijów..., s. 157.
9
Cyt. zaT. K u t r z e b a , op. cit., s. 119.
10
T . K o p a ń s k i , op. cit., s. 396-398.
89
Tego samego dnia, 24 maja, por. obserwator Tomasz Turbiak z 5
Eskadry Wywiadowczej zauważył zbliżające się ku linii frontu
oddziały 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego. Jego meldunkowi w
dowództwie 6 Armii nie dano wiary. Dopiero kolejny meldunek, tym
razem lotnika z 7 Eskadry Myśliwskiej kpt. Crawforda jednoznacznie
potwierdził podchodzenie wielkich mas czerwonej kawalerii do
polskiej linii frontu
11
. Obraz jaki zobaczyła załoga krążącego nad
Armią Konną samolotu przyciągał uwagę lotników. Crawford
zapamiętał: „Zdawało mi się, że na całym świecie nie ma tyle
kawalerii, ile tam jej było"
12
.
O ciągnącej na zachód czerwonej kawalerii donosili polskim
dowódcom także ci ukraińscy partyzanci, którzy opuszczali tereny
zajmowane przez Budionnego. Ich opowieści były chaotyczne i
nieprecyzyjne, często przerażające i jak się miało niedługo okazać
nieprzesadzone. Przebijała w nich trwoga przed jeźdźcami rąbiącymi
szablami, kłującymi pikami i rozstrzeliwującymi przeciwników, pod-
rzynającymi gardła rannym lub schwytanym jeńcom. Wyprzedzając
wypadki dodajmy, że rzeczywistość dorównała tym wieściom.
Postępowanie czerwonoarmistów wstrząsało sumieniami bardziej
wrażliwych dowódców i komisarzy. Jeden z budionnowskich
komisarzy Izaak Babel zanotował w swoim dzienniku: „Przesłuchanie
w Jabłonówce. Ludzie w samej bieliźnie, są też śydzi, jasnowłosi
Polaczkowie, wyczerpani, inteligentny chłopak, tępa nienawiść do
nich, zalana krwią bielizna rannego, nie dają im wody, jeden
pucułowaty wtyka mi dokumenty. Szczęściarze — myślę sobie — jak
wam się udało przeżyć [...] jakaż różnica między Kozakami a nimi,
jacy delikatni"
13
.
11
Crawford,
tak
jak
jego koledzy
z
eskadry,
był
amerykańskim
ochotnikiem.
12
Cyt. za B. W i e r z b i c k i , Ku czci poległych lotników, Warszawa
1931. s. 10.
13
1. Babel, Konarmia. Dziennik 1920, Wrocław 1999, s. 293.
90
Nie brakowało w opowiadaniach drastycznych epizodów, w
których pojawiały się walczące w 1 Armii Konnej kobiety. One to
wyróżniały się wielką odwagą w boju oraz okrucieństwem wobec
ludności miasteczek i wsi, w których stanęły na krótki nawet
odpoczynek. Cieszyły się one swoistą sławą także wśród swoich
towarzyszy broni. „O kobietach w Kon armii można napisać tomy.
Szwadrony idą do boju, kurz, huk, obnażone szable, niesamowite
bluzgi — zapisał Babel — a one z podkasanymi spódnicami
galopują na samym przedzie, zakurzone, piersiaste, wszystkie
kurwy, ale towarzyszki, a kurwy dlatego, że towarzyszki, to
najważniejsze, służą wszystkim, czym tylko mogą, bohaterki,
zarazem w pogardzie, poją konie, taszczą siano, naprawiają uprząż,
okradają kościoły i miejscową ludność"
i4
.
Dodajmy w tym miejscu, że także Siemion Budionny skrzętnie
zbierał informacje o polskich wojskach, z którymi lada dzień miał
się zmierzyć. Okazywało się to jednak niełatwe. Główną przeszkodę
dla patroli i wysuniętych do przodu oddziałów Konarmii stanowili
tak często lekceważeni Ukraińcy
15
. Niejeden kozacki patrol przepadł
bez wieści i niejeden z oddziałów wrócił mocno poturbowany.
Analizowane w polskich sztabach frontu i 6 Armii dane o wrogu
nie naruszały dobrego samopoczucia dowódców. Oczekiwano
wprawdzie zaciętych walk, trudnych sytuacji na niektórych
odcinkach swoich pozycji, ale też nie spodziewano się porażki.
Polskie plany działań militarnych i politycznych na Ukrainie
opierały się na mocnym przeświadczeniu, iż nieprzyjaciel nie jest
zdolny, po klęskach poniesionych pod koniec kwietnia i na początku
maja, do zakrojonej na większą skalę operacji zaczepnej. NDWP
niezmiennie uważało, iż 12 Armia została rozbita, a 14
14
Tamże, s. 291-292.
15
B. S k a r a d z i ń s k i , Polskie lata 1919-1920, t. 2, Sad Boży,
Warszawa 1993, s. 83-84.
91
Armia poważnie osłabiana. Natomiast zbliżającą się do Unii frontu
1 Armię Konną, jak to już było stwierdzone, po prostu lekceważyło.
Tymczasem Siergiej Kamieniew zamierzał wesprzeć ofensywę na
Białorusi działaniami zaczepnymi Frontu Południowo-Zachodniego.
W tym celu przekazał pod rozkazy Aleksandra Jegorowa znaczne
posiłki. Na jego polecenie dokonano też reorganizacji Frontu
Południowo-Zachodniego, m.in. wydzielając ze składu 12 Armii
grupę Filipa Golikowa oraz ze składu 12 i 14 Armii grupę Jona
Jakira. Zwiększało to ruchliwość sowieckiego frontu i znakomicie
ułatwiało prowadzenie działań zaczepnych.j
Około połowy maja Kamieniew przybył do Charkowa, w którym
znajdowało się miejsce postoju Frontu Południowo-Zachodniego.
Ustalono wówczas najważniejsze cele, jakie powinni osiągnąć
czerwonoarmiści Jegorowa. W pierwszej kolejności chciano
otoczyć i zniszczyć polską 3 Armię, odzyskując przy tym Kijów.
Następnie zamierzano unicestwić polską 6 Armię, także przez
odcięcie jej dróg odwrotu i otoczenie. Likwidacja obu armii
pozwalała nie tylko na głębokie wtargnięcie na polskie terytorium,
ale przede wszystkim pchnięcie czerwonoarmistów w kierunku
niemieckiego Dolnego Śląska lub przez Karpaty na południe
Europy.
Powodzenie działań wojsk Frontu Zachodniego Tucha-
czewskiego oraz Południowo-Zachodniego Jegorowa otwierało
przed
przywódcami
bolszewickiego
państwa
oszałamiające
perspektywy. Po rozbiciu polskich sił zbrojnych zwycięska Armia
Czerwona mogła się skierować zarówno przez Warszawę na Berlin,
jak przez Budapeszt i Wiedeń na Bałkany lub Włochy. Wojna z
Polską, w ocenach Lenina i jego współpracowników, stawała się
początkiem ogólnoeuropejskiej rewolucji. Zapewne zamierzali ją
proklamować na przygotowywanym w Moskwie II kongresie III
Międzynarodówki Komunistycznej razem z podaniem
92
informacji o zajęciu Warszawy i utworzeniu kolejnej republiki rad,
teraz polskiej.
Prowadzone w Charkowie prace nad przygotowaniem planu operacji
szybko dobiegły końca. Już 23 maja Jegorow wydał dyrektywę, która
precyzowała zadania poszczególnych armii i grup frontu
,6
. Początek
ofensywy został wyznaczony na dzień 26 maja. Tylko termin wejścia
do akcji Armii Konnej określono na dzień później
17
. To jej przypadło
zadanie przerwania polskich pozycji i wdarcia się na tyły polskich
jednostek.
W drugiej połowie maja polskie stanowiska biegły od Jarugi nad
Dniestrem, na wschód od Wapniarki, Bracławia, Lipowca, Białej
Cerkwi i dalej wzdłuż Dniepru, aż do ujścia tej rzeki do Prypeci. Przed
Kijowem w polskich rękach pozostawał rozległy przyczółek. Najdalej
wysunięta na południe 6 Armia zagradzała nieprzyjacielowi drogę na
Lwów. Składała się z trzech dywizji piechoty: 13, 12 i 18 oraz sił
ukraińskich gen. Michaiła Omelianowicza-Pawlenki. Nie było to mało,
tym bardziej że większość żołnierzy dysponowała już znacznym
doświadczeniem bojowym. Także morale w polskich i ukraińskich
jednostkach, po niedawnych zwycięstwach, wydawało się bardzo
wysokie.
Wręcz źle przedstawiał się natomiast stan uzbrojenia i wyposażenia
ukraińskich oddziałów. Z różnych powodów i nie bez winy polskich
służb kwatermistrzowskich, zaopatrzenie w uzbrojenie, amunicję i
umundurowanie napływało do nich nieregularnie. Zdarzały się także
próby oszukania Ukraińców przez polskich dostawców. W efekcie
jeszcze pod koniec maja część ukraińskich żołnierzy nie posiadała
karabinów, mundurów, bielizny, butów i pasów. Gen.
16
Dyrektywa A. Jegorowa dla 12, 14 Armii, 1 Armii Konnej i grupy
Jakira z 23 maja 1920 r. [w:] Diriektiwy Gławnowo Koinandirowanija
Krasnoj Armii (1917-1920). Sbonuk dokumientow, t. U, Moskwa 1970,
s. 158-159.
17
L. W y s z c z e l s k i , Kijów..., s. 165-167.
93
Franciszek Kraliczek-Krajowski wizytujący armię gen. Michaiła
Omelianowicza-Pawlenki
alarmował
swoich
przełożonych:
„Piechota źle ubrana, obdarta, bez bielizny, szczególnie źle z
odzieżą u oficerów. Dużo ludzi bosych i część bez karabinów.
Zupełny brak amunicji"
18
. Jednocześnie polski generał w swoim
meldunku z wizytacji ukraińskich oddziałów wzmiankował, iż
panująca w nich dyscyplina pozostaje bez zarzutu.
Niewiele też zmieniał się stan liczebny ukraińskich oddziałów.
Kilkanaście dni pobytu sojuszniczych wojsk na Ukrainie nie mogło
zmienić postaw miejscowej ludności. Ukraińscy chłopi obawiali się
wprawdzie powrotu bolszewików i terroru ich instytucji, z
nadziejami obserwowali poczynania petlurowskiej administracji i w
większości z ostrożną sympatią odnosili się do Polaków, ale też
zmęczeni, zrujnowani i zdezorientowani przemieszczaniami się od
końca 1915 r. różnorodnych armii nie potrafili uznać Ukraińskiej
Republiki Ludowej za swoje państwo. Napływ ochotników pod
narodowe sztandary pozostawał mniej niż skromny, a próby
przeprowadzenia regularnego poboru spotykały się ze sprzeciwem
mieszkańców wsi i mniejszych ośrodków miejskich.
Natomiast w polskich szeregach wciąż jeszcze można było czuć
dumę i radość z niedawnych sukcesów. W Kijowie polscy żołnierze
chętnie spędzali wieczory na flirtach i spacerach z Rosjankami i
Ukrainkami, w restauracjach, a nawet operze. W repertuarze
kijowskiego teatru operowego znajdował się m.in. „Faust" Charlesa
Gounoda
19
. Pewny niepokój zaczęły budzić jedynie informacje
płynące z białoruskiego obszaru walk, na którym polskie wojska
znajdowały się w odwrocie.
Generałowie Listowski, Smigły-Rydz i Iwaszkiewicz czekali na
pojawienie się sygnałów, iż sowiecka ofensywa
18
Cyt. za J. Ś 1 i p i e c, op. cit., s. 193.
i9
B. B r o n i e w s k i , Pamiętnik 1918-1922, Warszawa 1987, s. 175.
94
rozpoczyna się także na obszarze zajmowanym przez ich front i
armie. Jak zazwyczaj przed walką, żołnierze z nerwową
niecierpliwością wypatrywali przeciwnika i zastanawiali się co mogą
im przynieść wydarzenia z najbliższych dni. Dla ogromnej
większości z nich, nawet ochotników, wojna nie była już przygodą.
Niosła zagrożenie życia, zmęczenie, a także tęsknotę za
najbliższymi.
Rosjanie sprawnie skończyli przygotowania do ofensywy. Ich 12
Armia (25, 7, 58 Dywizja Strzelców), rozlokowana nad Dnieprem,
szykowała się do zajęcia Kijowa i zniszczenia polskiej 3 Armii. 14
Armia (21, 41 i 60 Dywizje Strzelców) stała między Hajsynem a
Jampolem, Grupa Jona Jakira rozłożyła się między zachodnim
brzegiem Dniepru a Wołodarką. Oczekiwana z dnia na dzień 1
Armia Konna miała się pojawić między Haj synem a Wołodarką.
Pod koniec maja w zebranych na Ukrainie oddziałach Armii
Czerwonej służyło razem od 40 do 45 tys. żołnierzy.
W tym czasie polskie siły Frontu Ukraińskiego nie przekraczały
zapewne 40 tys. żołnierzy. Ich ugrupowanie, kordonowe, nie
należało do najkorzystniejszych. Na tak rozległej linii stanowisk
zaistniały liczne luki, chronione jedynie przez ruchliwe patrole.
Znaczna
część
polskich
stanowisk
nie
została
należycie
ufortyfikowana. Zabrakło nawet drutu kolczastego, skutecznie
utrudniającego podejście wroga do mających się bronić pozycji.
Nieprzyjaciel w wybranych punktach łatwo mógł osiągnąć przewagę.
Przy tym dowództwo frontu dysponowało zbyt małym odwodem,
liczącym jedynie kilka batalionów piechoty i dwie baterie dział.
Gen. Edward Smigły-Rydz, słusznie uznając, iż to na jego armię
skieruje się główne uderzenie przeciwnika i obawiając się jego
skutków, zabiegał za pośrednictwem gen. Listowskiego o
wstrzymanie wycofywania niektórych oddziałów na białoruski teatr
wojenny. Jego starania przyniosły tylko ograniczony skutek. NDWP
musiało za
95
wszelką cenę powstrzymać prące na zachód wojska Tucha-czewskiego.
Nie mogło poświęcić większej uwagi wydarzeniom na Ukrainie, tym
bardziej utrzymać liczebny stan walczących na niej armii
2
°.
Pierwsze godziny radzieckiej ofensywy na Ukrainie nie zapowiadały
jeszcze, w polskich ocenach, poważniejszego zagrożenia i przyszłych
dramatycznych wydarzeń. W sztabach Frontu Ukraińskiego i 3 Armii
zauważono, że 26 maja wzmogła się radziecka aktywność na
przyczółku kijowskim. Nie znano natomiast dalszych zamiarów
przeciwnika. Nie wiedziano, że pierwszym zadaniem operujących na
przyczółku kijowskim oddziałów 12 Armii było wiązanie jak
największych polskich sił. Jednak nieco później, zgodnie z dyrektywą z
23 maja, w kolejnym etapie ofensywy, 12 Armia częścią swoich sił
powinna sforsować Dniepr i zająć Korosteń. Natomiast w rejonie
Borodzianki grupa Filipa Golikowa (7 i 25 Dywizja Strzelców) miała
zablokować odwrót polskiej 3 Armii. Jednocześnie grupa Jona Jakira
(44 i 45 Dywizja Strzelców, II Moskiewska Brygada i Brygada
Kawalerii Grigorija Kotowskiego) otrzymała zadanie nacierania na
Białą Cerkiew i Chwastów. W ten sposób gen. Śmigły-Rydz, naciskany
od północy przez jednostki Golikowa, a od południa przez Jakira,
wpadłby w pułapkę.
Stosunkowo proste zadanie Jegorow wyznaczył 14 Armii.
Spodziewał się, iż do 1 czerwca opanuje ona, spychając na zachód
polskie jednostki, rejon miejscowości Winnica i śmerynka. Ta
pierwsza
miejscowość
była
jednym
z
ukraińskich
centrów
politycznych, a przez pewien czas nawet tymczasową stolicą
ukraińskiego państwa. W niej 17 maja Józef Piłsudski zwrócił się do
ukraińskich polityków słowami: „I w błysku naszych bagnetów i
naszych szabel nie powinniście widzieć nowego narzucania cudzej
woli.
20
Szerzej T. K u t r z e b a , op. cit., s. 150 i n.; L. W y s z c z e l s k i , Kijów..., s.
173-175.
96
Chcę, abyście w nim widzieli odblask swej wolności". Zmerynka
zaś należała do najważniejszych węzłów komunikacyjnych Ukrainy.
Dowódca 3 Armii odpowiedział na nacisk sowieckich oddziałów
aktywnymi działaniami. Atakował je na przedpolu swojej głównej
linii stanowisk sformowanymi w tym celu grupami. Dzielnie, wręcz
z brawurą bił się oddział (grupa „Wasilków"), cieszącego się jeszcze
z legionowych czasów opinią znakomitego „zagończyka", ppłk.
Stefana Dęba-Biernackiego. Zadał znaczne straty oddziałom Jakira,
wywołując zaniepokojenie Jegorowa. Sowiecki dowódca poczuł się
zmuszony skierować przeciw niej m.in. dobrze uzbrojone pociągi
pancerne. Skutecznie broniąc szczupłymi siłami przedpola Kijowa i
linii Dniepru, gen. Smigły-Rydz nie posiadał wystarczającego
wpływu na to co się działo na południowej flance jego armii.
Bardzo ważna rola, już w pierwszych dniach sowieckiej
ofensywy, przypadała Siemionowi Budionnemu. Dowódca Konarmii
przewidywał, iż nie będzie mu łatwo pokonać Polaków, ale też nie
wątpił, iż to jego żołnierzom ostatecznie przypadnie zwycięstwo.
Prowadzone do tej pory walki pomnażały sławę Budionnego jako
dowódcy niepokonanej kawalerii. Jego 1 Armia Konna (4, 6, 11 i 14
Dywizja Jazdy i samodzielna Brygada Jazdy) miała rozpocząć
działania 27 maja. Od wyniku ofensywy Armii Konnej w znacznym,
jeśli nie decydującym stopniu zależały losy wojny na Ukrainie.
Budionny planował, zgodnie z dyrektywą z 23 maja, uderzenie
masą kawalerii na styk 6 i 3 Armii. Nie wiemy czy wiedział, że
obsadzała go między innymi jedna z najlepszych polskich jednostek,
wywodząca się ze sformowanej jeszcze we Francji Armii Polskiej,
13 Dywizja Piechoty. Możemy tylko przypuszczać, iż rosyjski
dowódca dysponował znaczną ilością informacji zgromadzonych
przez
21
J. Pi ł s u d s k i. Pisma zbiorowe, t. 5, Warszawa 1937, s. 159.
97
patrole, otrzymanych od szpiegów oraz w czasie przesłuchań jeńców
i ludności cywilnej.
Pozycje wyjściowe do ofensywy Armii Konnej znalazły się w
rejonie miejscowości Wysokie, Stadnica i Chmielów-ka. Z nich o
ś
wicie 27 maja 4, 6 i 11 Dywizja Jazdy zaatakowały 13 i 7 Dywizję
Piechoty. Pozostałe jednostki Budionny zatrzymał w odwodzie.
Chciał je wprowadzić do boju już po przerwaniu polskich stanowisk.
Miały wesprzeć swoich towarzyszy broni okrążających polskie siły,
walnie przyczyniając się do zwycięstwa.
Trwające przez kilka dni ze zmiennym szczęściem walki nie
spełniły oczekiwań Budionnego. Polacy nie tylko się bronili,
utrzymując spoistość swojego frontu, ale także sami atakowali.
Odzyskiwali utracone miejscowości. Powstające luki łatali niekiedy
pospieszenie tworzonymi oddziałami. Doszło do kilku zaciętych
bitew. 29 maja pod Wołodarką dowodzony przez płk. F.
Dziewickiego 12 pułk ułanów starł się z oddziałami 4 Dywizji Jazdy.
30 maja polscy obrońcy dobrze ufortyfikowanego Dzinkowa
krwawo odparli szturmy 11 Dywizji Jazdy. Natomiast dowódca 13
Dywizji Piechoty gen. Franciszek Paulik utworzył grupę szturmową,
składającą się z trzech batalionów, pod komendą ppłk. Antoniego
Szyllinga, która z powodzeniem atakowała silniejsze jednostki
wroga. 31 maja natarła pod Wasylkow-cami i Spińczycami na
pozycje 6 Dywizji Jazdy. Niespodziewane pojawienie się Polaków, a
przede
wszystkim
ich
brawurowo
przeprowadzona
akcja
spowodowała wycofanie się sowieckich żołnierzy na pozycje z 26
maja
22
.
Niemałym też zaskoczeniem dla Siemiona Budionnego stało się
przejście w nocy z 31 maja na 1 czerwca III Brygady Jazdy z 14 DJ
na polską stronę. Jej żołnierze wcześniej służyli w Armii
Południa Rosji gen. Antona
22
L. Wyszczelski, Kijów..., s. 184—186; J. Odziemkowski, op. cśL, s. 158-159;
B . P o l a k , G . Ł u k o m s k i , M. W r z o s e k , op. cit.
y
s. AI-A2.
7 — Galicja Wschodnia 1920
98
Denikina. Zostali siłą wcieleni do Armii Czerwonej, z którą wcześniej
dzielnie walczyli. Nie utożsamiali się z rewolucyjnym terrorem. Nie
trafiały do ich umysłów i sumień bolszewickie argumenty i hasła
narzucane brygadzie przez komendantów i politycznych komisarzy.
Pierwsze działania na Ukrainie obu radzieckich dowódców, Jona
Jakira i Siemiona Budionnego, nie można było ocenić jako udane.
Wprawdzie polski front się chwiał, ale oczekiwany przez Kreml i
Siergieja Kamieniewa odwrót Polaków nie nastąpił. Nie doszło też do
wyrąbania w nim potężnej luki, przez którą można było skierować
swoje wojska na tyły nieprzyjaciela. 2 czerwca Kamienie w
przeprowadził telefoniczną rozmowę z Jegorowem i po niej wydał
kolejną dyrektywę dla Frontu Południowo-Wschodniego. Zgodnie z nią
i innymi już szczegółowymi ustaleniami Budionny miał 4 czerwca
ponowić uderzenie na stosunkowo niewielki odcinek polskich
stanowisk na styku 3 i 6 Armii, a Jakir nacierać w kierunku Białej
Cerkwi.
Porażki z końca maja 1920 r. nie odbiły się na optymizmie
rosyjskiego
naczelnego
dowództwa.
Uważało
ono,
iż
do
przeprowadzenia swoich zamiarów wybrało najodpowiedniejszych
dowódców.
Jakir należał do grupy najmłodszych wiekiem komendantów Armii
Czerwonej. Urodził się w 1896 r. w zamożnej rodzinie inteligenckiej.
Uczył się w Bazylei w Szwajcarii, a także w charkowskiej szkole
technologicznej. Znał obce języki, dużo czytał i interesował się życiem
politycznym. Porównywał dostatnie i cieszące się swobodami
zachodnie społeczeństwa z targanym konfliktami, stosunkowo ubogim
społeczeństwem rosyjskim. W czasie wojny, jak wszyscy rówieśnicy,
służył w armii. Do partii bolszewickiej wstąpił wiosną 1917 r. Działał
w komunistycznych strukturach partyjnych oraz dowodził coraz
większymi oddziałami. Zasłużył na opinię odważnego i bardzo
inteligentnego, szanowanego przez podwładnych dowódcy.
99
Całkowicie odmiennie układały się przedrewolucyjne losy
Siemiona Budionnego. W 1920 r. miał 37 lat. Urodził się w rodzinie
chłopskiej i swój los związał, jako podoficer, z kawalerią carskiej
armii. Dzielnie walczył na frontach I wojny światowej, czterokrotnie
otrzymując krzyż św. Jerzego. Jednak dla słabo wykształconego,
pochodzącego ze stanu chłopskiego żołnierza uzyskanie wyższych
stanowisk było niezwykle trudne. Mógł jedynie marzyć, iż przy
bardzo sprzyjających okolicznościach zakończy służbę jako młodszy
oficer. Ten stan rzeczy zmieniła rewolucyjna zawierucha, a przede
wszystkim brak dowódców w Armii Czerwonej. W nowych
warunkach chłopskie pochodzenie, połączone z doświadczeniem i
odwagą otworzyło przed Budionnym drogę do wielkiej kariery.
Dowodząc dywizją, korpusem, a w końcu 1 Armią Konną radził
sobie w polu znakomicie. Jego sukcesy wynikały nie tylko z
wrodzonego talentu dowódczego, ale też z coraz większej trwogi
jaką budzili czerwoni kawalerzyści na frontach wojny domowej.
Panika w szeregach rosyjskich „białych" oddziałów powstawała już
na wieść o zbliżaniu się Konarmii. Jej szlak bojowy znaczyły mordy
popełniane na jeńcach oraz gwałty na ludności cywilnej.
Nie było dla nikogo tajemnicą, że Budionny i jego oficerowie
często nadużywali alkoholu. Pijaństwo w najbliższym otoczeniu
dowódcy Konarmii niepokoiło nawet Lwa Trockiego
23
.
Budionny nie do końca rozumiał istotę zmian zachodzących w
Rosji. Był prostym, nieoczytanym człowiekiem. z podejrzliwością
odnoszącym
się
do
inteligentów
zajmujących
kierownicze
stanowiska w bolszewickiej partii i dowódców wywodzących się z
carskiej armii. Hasła bolszewików oddziaływały jednak na jego
wyobraźnię. Uważając się przede wszystkim za żołnierza,
szanował
23
W. J. S p a h r, Generałowie Stalina, Warszawa 2001. s. 105.
100
Lenina i jego najbliższych współpracowników. Lojalnie wykonywał
nie tylko wojskowe, ale i polityczne polecenia płynące z Kremla.
Liczył się z opiniami Rady Wojenno--Rewolucyjnej (RWR)
Republiki, a także frontu i swojej armii. Podziwiał także tych
rewolucjonistów, którzy potrafili porzucić w miarę wygodne życie w
Moskwie, aby podejmować decyzje na frontach. Do tej grupy
zaliczał Józefa Stalina, wówczas jednego z zaufanych towarzyszy
Lenina oraz członka Rady Wojenno-Rewolucyjnej swojej armii
Klimenta Woroszyłowa. Obu poznał w 1918 r. w trakcie zaciętej
obrony przez bolszewików Carycyna.
Stalin i Kliment Woroszyłow należeli do grona tzw. zawodowych
rewolucjonistów, związanych już od początku XX w. z
Socjaldemokratyczną Partią Robotniczą Rosji, a od 1903 r. z jej
bolszewicką frakcją i nigdy nie służyli w regularnych formacjach
wojskowych. Swoją wieloletnią aktywność skupiali na walce z
instytucjami monarchicznej Rosji. Nauczyli się organizować akcje
ekspriopiacyjne, zamachy i strajki, kierować masami ludzi,
wywołując ich entuzjazm i wymuszając na nich posłuszeństwo. Nie
wiele zaś wiedzieli o sztuce dowodzenia wielkimi jednostkami
wojskowymi, a Armię Czerwoną traktowali wyłącznie jako oręż
rewolucji. Odznaczali się fanatyczną nienawiścią do starej Rosji i
wiarą, że w 1917 r. rozpoczęła się epoka wielkich zmian społecznych
i gospodarczych, których są pierwszymi przywódcami. Dla
przyszłości, tak jak ją postrzegali zgodnie z pracami m.in. Karola
Marksa i Włodzimierza Lenina oraz bolszewicką publicystyką,
gotowi byli poświęcić życie swoje i milionów ludzi. Głęboko
wierzyli, iż udział w rewolucji usprawiedliwia wszelkie decyzje
prowadzące do jej sukcesu, rosnącą liczbę ofiar i nędzę krajów
ogarnianych przez zamieszki społeczne i zajmowanych przez Armię
Czerwoną
24
.
24
Tamże, s. 29.
101
Obaj bolszewicy, Stalin i Woroszyłow, już wcześniej ze sobą
współpracowali. Poznali się w 1906 r. w Sztokholmie na zjeździe
Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji. Rok później
organizowali partyjne struktury w Baku w środowisku robotników
zakładów naftowych. Nauczyli się polegać na sobie jednak znacznie
później. Latem 1918 r. odegrali decydującą rolę organizując i
przeprowadzając obronę Carycy na. W tym też mniej więcej czasie
Woroszyłow ostatecznie uznał autorytet Stalina jako bardziej
doświadczonego i zdolniejszego przywódcy. Podporządkował mu się
i od tego okresu znajdował się w grupie politycznych sojuszników, a
przede wszystkim wykonawców poleceń Stalina. Pod Carycynem
Stalin i Woroszyłow zdobyli pierwsze znaczące doświadczenia
wojskowe.
Późniejsza radziecka historiografia uczyniła walki o Carycy n
jednym z najważniejszych, -wręcz przełomowych elementów wojny
domowej. Samo miasto zostało wyróżnione w 1925 r. zmianą nazwy
na Stalingrad. Nosiło ją aż do 1961 r., w którym otrzymało nową,
Wołgograd.
Woroszyłow, będąc jednym z najstarszych współpracowników
Stalina, miał prawo zwracać się do niego, używając starego,
przedrewolucyjnego konspiracyjnego pseudonimu „Koba". Zachował
wystarczająco dużo rozsądku, aby nie nadużywać tego przywileju,
wskazującego na, do pewnego przynajmniej stopnia, podobieństwo
zasług dla rewolucji, wynikające z długiego stażu partyjnego i
podobnego miejsca w jej historii. Dzięki bardzo ostrożnemu
postępowaniu i pochlebstwom zwiększał swoje szanse na przeżycie
kolejnych akcji wyniszczania partyjnych i wojskowych kadr. Udało
mu się również utrzymać uprzywilejowane miejsce blisko Stalina
zarówno jako jego współpracownik, jak i gość na prywatnych, suto
zakrapianych alkoholem kolacjach w podmoskiewskiej daczy.
Broniąca dostępu do Małopolski i Lwowa 6 Armia gen. Wacława
Iwaszkiewicza miała więc groźnego przeciwnika.
102
Teraz, na przełomie maja i czerwca 1920 r., komendant Konarmii
skoncentrował swoje oddziały na wschód od Samhorodka i
Nowochwastowa, zamierzając z całą siłą uderzyć na polskie
stanowiska.
Dowódca Frontu Ukraińskiego gen. Antoni Listowski stosunkowo
trafnie przewidywał zamiary i miejsce natarcia Armii Konnej.
Rozpoznanie lotnicze i przejęcie przez polską radiostację depeszy
nieprzyjacielskiej 14 Dywizji Jazdy ułatwiło mu podjęcie decyzji.
Zamierzał działać zaczepnie. Jego plan sprowadzał się do
zaatakowania utworzoną na prawym skrzydle 3 Armii grupą (cztery
bataliony i dwie baterie z 7 Dywizji Piechoty) gen. Hugeniusza
Pogorzelskiego oraz przynależną do 6 Armii 13 Dywizją Piechoty.
Grupa gen. Pogorzelskiego skoncentrowała się nad rzeką Skwirką. 13
DP stała między rzeką Roś a rejonem Nowochwastowa. Polskie
oddziały przygotowywały się do akcji, którą chciały rozpocząć,
zgodnie z otrzymanymi rozkazami, nie wcześniej niż 6 czerwca. Ich
celem było zniszczenie skrzydeł Konarmii. Powodzenie tych
zamierzeń uruchamiało operację otaczania nieprzyjacielskiej jazdy
25
.
Tak pomyślany plan miał liczne wady. Jedną z zasadniczych było
niedocenienie przez polskie dowództwo tak liczebności i siły 1 Armii
Konnej, jak jej ruchliwości. Oddziały wyznaczone przez gen.
Antoniego Listowskiego do akcji zaczepnej były zdecydowanie zbyt
słabe i nie mogły działać odpowiednio szybko do możliwości manew-
rowania czerwonej jazdy. Za inną wadę należy uznać długi okres
przygotowań do akcji zaczepnej, zakładający znaczną odporność
polskich żołnierzy obsadzających rejon Samhorodka i Ozierny na
prawdopodobne naciski centrum ugrupowania Armii Konnej. Tylko
utrzymanie tego bronionego przez grupę (początkowo 3 Brygada
Kawalerii, kilka kompanii piechoty i baterii artylerii) gen. Jana
Sawickiego
25
J. O d z i e m k o w s k i , op. cir.
t
s. 131.
103
odcinka frontu, mającego ok. 20 km długości, pozwalało na
przeprowadzenie ataku na skrzydła armii Siemiona Budionnego.
Wzmocnienie grupy gen. Sawickiego dwoma batalionami z 13
Dywizji Piechoty i decyzja wprowadzenia w lukę między nią a grupą
gen. Pogorzelskiego dywizji kawalerii gen. Aleksandra Karnickiego
tylko nieznacznie poprawiły położenie skrajnych oddziałów 6 Armii.
Odcinek jaki powierzono gen. Sawickiemu w dalszym ciągu pozo-
stawał zbyt długi, tym bardziej iż wcześniej nie przeprowadzono na
nim poważniejszych przygotowań do odparcia wroga. Polskie pozycje
nic zostały odpowiednio ufortyfikowane, a dostępu do nich nie broniły
zasieki z drutu kolczastego.
Siemion Budionny działał, jak podpowiadały mu doświadczenia,
bardzo szybko. Początkowo chciał rzucić do kolejnej bitwy swoje
dywizje, zgodnie z dyrektywą Jego-rowa, już o świcie 4 czerwca.
Ulewny deszcz, padający przez niemal całą noc przed atakiem, zmusił
go do zmiany wyznaczonego rozkazami terminu. Sowieckiemu
dowódcy zależało, aby ziemia choć częściowo wyschła, jego komen-
danci dywizji uporządkowali swoje oddziały, a jeźdźcy uspokoili
konie i wypoczęli po nocnym zamieszaniu. Jako wytrawny kawalerzy
sta wiedział, jak duże znaczenie dla operatywności jednostek kawalerii
mają błotniste oraz tylko częściowo rozmyte polne drogi i miękkie,
podmokłe łąki.
Jednak pogoda się nie poprawiła, a Budionny nie mógł dłużej
odwlekać ataku. Mglistym, wilgotnym rankiem 5 czerwca 1 Armia
Konna natarła na miejscowości Sam-horodek, Ozierna i Śnieżna.
Bronił ich należący do grupy gen. Sawickiego I batalion piechoty kpt.
E. Zongołłowicza z 19 pułku piechoty wzmocniony przez dwie
kompanie z II batalionu oraz słabe baterie artylerii. Obsada wsi liczyła
również na wsparcie polskiej jazdy. Polscy żołnierze domyślali się, że
w tym właśnie rejonie radziecki dowódca będzie szukał zwycięstwa.
104
14 Dywizja Jazdy, przy której znajdował się Budionny, wspierana
ogniem kilku baterii dział, atakowała Sam-horodek. Broniła go
nieliczna załoga, składająca się z kompanii piechoty z dwoma
ciężkimi karabinami maszynowymi oraz szwadron 12 pułku jazdy.
Szybko otoczeni, polscy żołnierze z największym trudem odpierali
liczniejszego nieprzyjaciela. O ich klęsce przesądziło włączenie się
do walki kilku sowieckich samochodów pancernych, których nie
można było zatrzymać ogniem karabinów ręcznych. Krótko po
południu niedobitki polskiej piechoty, zebrane przez żyjących
jeszcze oficerów i podoficerów, wyrwały się z okrążenia i schroniły
w pobliskim lesie, oddalonym od wioski o ok. 2,5 km. Natomiast
szwadron ułanów zdołał się przebić do głównych sił pułku i jeszcze
tego samego dnia ponownie wszedł do walki. Samhorodek znalazł
się w rosyjskich rękach
26
.
Ozierny broniła stosunkowo silna załoga. Jej trzonem były trzy
kompanie piechoty, niewielki oddział jazdy z 2 pułku ułanów oraz 2
bateria z 13 Dywizjonu Artylerii Konnej. W tej miejscowości
znajdowało się także stanowisko dowodzenia kpt. E. Zongołłowicza.
Pierwsze, rozpoczęte około godziny szóstej rano ataki 14 Dywizji
Jazdy, wspieranej ogniem artyleryjskim, zostały odparte. Obie strony
poniosły poważne straty. Sytuacja załogi Ozierny pogorszyła się po
upadku Samhorodka. Kpt. Zongołłowicz kilkakrotnie szukał pomocy
w komendzie pobliskiej 3 Brygady Kawalerii. Jej dowódca płk Adolf
Waraksiewicz
jednak
konsekwentnie
odmawiał,
wymownie
wskazując na znajdujące się przed polskimi stanowiskami masy
nieprzyjacielskiej jazdy. Jego 2 i 12 pułk ułanów z trudem
utrzymywały stanowiska między Oziernąa Śnieżną. Doradzał zaś
wycofanie polskich żołnierzy z bronionej wsi. Na to zaś nie chciał się
zgodzić
26
J. O d z i e m k o w s k i , op. cit., s. 131. Ten autor wspomina, iż resztki
obsady Samhorodka dostały się do niewoli podczas walki pod Berezianką.
105
kpt. śongołłowicz. Argumentował, iż jego żołnierze pozbawieni
osłony zabudowań, zostaną podczas odwrotu wybici na otwartym polu.
Podczas kolejnej dramatycznej rozmowy kpt. Zongoł-łowicza w
sztabie 3 BK, około czwartej po południu nieprzyjacielska jazda i
samochody pancerne wdarły się do Ozierny. W krótkiej walce wręcz
poległa niemal cała jej obsada piechoty, w tym dowódcy kompanii,
por. Freyberg i por. F. Myślicki. Do ostatniego pocisku broniła się 2
bateria 13 dak. Następnie przebiła się przez pierścień okrążenia, torując
sobie drogę białą bronią. Z zajmowanej przez wroga wsi wydostała się
również grupa ułanów.
Z wielką determinacją bronili swoich stanowisk w Śnieżnej
ż
ołnierze z 19 pułku piechoty. Początkowo jedna, następnie dwie, a w
końcu trzy kompanie piechoty powstrzymywały natarcie wroga ogniem
karabinów maszynowych i w walce na bagnety. Piechurów dzielnie
wspierał znajdujący się na ich skrzydle (w kierunku na Ozierną) 12
pułk ułanów płk. Józefa Tokarzewskiego. Jego dowódca zarządził
szarżę całością sił na atakującą wioskę rosyjską kawalerię. Decyzja
okazała się jednak błędna. Jazda przeciwnika sprawnie zeszła z drogi
ataku ułanów. Szarżujących przywitał gęsty ogień karabinów
maszynowych i samochody pancerne. Polacy ponieśli wielkie straty.
Poległo 20, a rany odniosło około 100 ułanów. Ciężką ranę odniósł płk
Tokarzewski. Zabrali go z sobą uchodzący z pola walki podwładni.
Przez kilka kilometrów ścigały ułanów samochody pancerne. Rozbity
pułk zebrał się w Zarudyńcach i Koziatynie.
Porażka kawalerii ostatecznie przesądziła los obrońców Śnieżnej. W
dowództwie 19 pułku piechoty zapadła decyzja wycofania resztek
załogi do wsi. Wykonano ją w nocy, zabierając rannych i ciężko
kontuzjowanych. O świcie żołnierze ze Śnieżnej dołączyli do
odchodzącego na zachód swojego pułku.
106
Walcząca bez pomocy swoich sąsiadów słaba grupa gen.
Sawickiego również poniosła klęskę. Utraciła swoje stanowiska,
przekreślając lub w najlepszym wypadku bardzo opóźniając
przeprowadzenie przez gen. Listowskiego zwrotu zaczepnego na
skrzydła 1 Armii Konnej. W trwającej cały dzień bitwie (przeszła do
historii polskiego oręża pod nazwą bitwy pod Samhorodkiem) zginęło
lub odniosło rany ok. 460 żołnierzy, a 200 dostało się do niewoli lub
zaginęło. Utracono jedno działo i 20 karabinów maszynowych. Gen.
Listowski przeniósł swoje stanowisko dowo-dzenia z śytomierza do
Zwiania. Za poniesioną porażkę winił przede wszystkim gen.
Karnickiego. Uznał, iż jego dywizja jazdy udzieliła zbyt słabej
pomocy żołnierzom próbującym powstrzymać czerwoną kawalerię.
Spowodował pozbawienie gen. Karnickiego komendy nad dywizją.
Opuszczone stanowisko zajął gen. Sawicki
27
.
Dowództwo 1 Armii Konnej mogło być usatysfakcjonowane
przebiegiem walk w dniu 5 czerwca. Wynikiem zaciętych zmagań
stało się przerwanie polskiego frontu na odcinku ok. 10 km i
wtargnięcie przez powstałą lukę w głąb polskich pozycji na
kilkanaście kilometrów. Polska dywizja jazdy, która podążyła za
Konarmią, nie dopadła szybko poruszających się czerwonoarmistów.
„Przechwycenie armii Budionnego w strefie przyfrontowej, gdzie
dowództwo polskie miało większą liczbę wojska liniowego — ocenia
historyk wojny Mieczysław Wrzosek — nie udało się. Na głębokich
tyłach przeciwnik miał natomiast dużą swobodę działania, która
zwiększyła się jeszcze, gdy żołnierzom polskich formacji tyłowych
zaczęły się udzielać nastroje paniki"
28
.
7 czerwca Siemion Budionny opanował śytomierz i Berdyczów, a
10 czerwca Fastów pod Kijowem. W zajętych
27
A. C z u b i ń s k i , op. ciL, s. 181; J. Odziemkowski, op. cit.,
s. 130.
28
M. W r z o s e k. Wojny o..., s. 272.
s
107
miastach i wioskach czerwonoarmiści mordowali pochwyconych
polskich żołnierzy i ludność cywilną, dokonywali gwałtów na
kobietach, grabili świątynie, sklepy i prywatne mieszkania.
Wymordowali m.in. pacjentów jednego z polowych szpitali wraz z
jego personelem medycznym. Odbijało się to na realizacji planów
zakreślonych przez Aleksandra Jegorowa. Armia Konna zamiast
dążyć do przyczynienia się do szybkiego przecięcia szlaków odwrotu
sił gen. Edwarda Śmigłego-Rydza działała chaotycznie i traciła czas
na zbieranie łupów
29
.
Wieści o bestialstwach popełnianych przez czerwoną kawalerię,
szybko przedostające się do polskich garnizonów, i poprzedzające
pojawienie się sowieckich oddziałów, wywoływały niepokój i coraz
częściej panikę. Teraz już nie tylko z każdym dniem, ale też z każdą
godziną położenie wojsk polskich ulegało pogorszeniu. Pojawiła się
groźba wejścia bolszewickich wojsk na tyły 3 Armii gen. Edwarda
Ś
migłego-Rydza ciągle stojącej w Kijowie, zamknięcia jej przez 12
Armię grupy Jakira i Golikowa oraz 1 Armię Konną w wielkim kotle
i następnie zniszczenia. To zaś prowadziło do zniszczenia całego
polskiego Frontu Ukraińskiego.
Początkowo gen. Smigły-Rydz nie zamierzał opuszczać stolicy
Ukraińskiej Republiki Ludowej. Spodziewał się, że groźna sytuacja
spowodowana przez przerwanie frontu przez czerwoną konnicę
zostanie zażegnana. Jego szef sztabu Tadeusz Kutrzeba zapamiętał:
„Optymizm w sztabie 3 Armii rósł. Można się było spodziewać, że
planowana kontrakcja doprowadzi do likwidacji niebezpiecznej
przerwy frontu, zagrażającej w dalszym swym rozwoju tyłom 3
Armii. Likwidacja ta była tym bardziej operacyjnie
79
L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe na Ukrainie, Wołyniu i Podolu podczas
wojny polsko-rosyjskiej w latach 1919—1920, [w:] Działania militarne w Polsce
Południowo-Wschodniej, pod red. nauk. W. Wróblewskiego, Warszawa 2000, s. 297.
108
konieczna, że nad skrzydłem południowym 3 Armii toczyły się ciężkie
walki z Armią Konną Budionnego, wymagające bacznej uwagi i
skupienia odwodowych sił bez troski o przeciwległe skrzydło, a tym
bardziej o tyły armii"
30
. Ten sam autor stwierdzał, iż gen. Edward
Smigły-Rydz nie dysponował informacjami o sytuacji na innych
obszarach walk. Był przekonany, iż na Białorusi polskie wojska
przeprowadziły zwycięską kontrofensywę. Dowódca 3 Armii
oczekiwał nawet, zgodnie z zapewnieniami NDWP z końca maja, na
przybycie posiłków. Oceniał, iż znajdująca się w jego magazynach
amunicja i żywność pozwolą mu na dwutygodniową obronę Kijowa i
jego okolic, nawet w okrążeniu. Przygotowywany plan działań
zakładał oparcie polskich stanowisk na brzegach rzek Dniepr, Irpień i
Stuhna
31
.
Polski generał czuł się odpowiedzialny za losy kijowian, zwłaszcza
przeciwników Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) oraz
licznej polskiej społeczności. W rozmowach z przedstawicielami
politycznych, gospodarczych i intelektualnych elit miasta zapewniał, iż
nie ma powodów do niepokoju. Sugerował, iż podległe mu siły
utrzymają linię rzeki Dniepr oraz odrzucą każdy atak bolszewików na
stolicę URJL.
Kierując się wspomnianymi racjami gen. Edward Smigły--Rydz
odmawiał wykonania rozkazów gen. Antoniego Listowskiego,
nakazujących jego siłom wyjście z Kijowa. Domagał się ich
potwierdzenia przez Józefa Piłsudskiego. Dopiero po uzyskaniu
jednoznacznego rozkazu z NDWP gen. Smigły-Rydz zdecydował się
na porzucenie miasta. Także sam wreszcie doszedł do przekonania, iż
dalszy pobyt w stolicy URE grozi jego wojskom otoczeniem i
wpadnięciem w pułapkę. Ostatnią depeszę NDWP ponaglającą do
odejścia z ukraińskiej stolicy dowódca 3 Armii
30
T. K u t r z e b a , op. ciL, s. 155.
31
A. C z u b i ń s k i , op. cit., s. 181.
109
otrzymał około południa 10 czerwca. Z Warszawy nadeszła ona drogą
radiową
32
.
Pod wieczór 10 czerwca 3 Armia rozpoczęła odwrót, kierując się na
odległy od Kijowa o ok. 150 km Korosteń. Wbrew oczekiwaniom
Piłsudskiego żołnierze Smigłego--Rydza ominęli tereny, na których
znajdowała się Kon-armia. Na ich drodze stały zaś jednostki
północnego skrzydła 12 Armii.
Do rozstrzygającej o losach 3 Armii bitwy doszło pod Borodzianką.
Nad ranem 12 czerwca w długim i zaciętym boju 1 Dywizja Piechoty
Legionów rozbiła oddziały Goli-kowa, w tym sformowane jeszcze
przez słynnego Wasyla Czapajewa. „Była to znowu walka straszna —
zapisał kronikarz dziejów 1 pułku piechoty Legionów — nie znająca
pardonu ni łaski. Jeden ogromny szum, grzechot karabinów i zgiełk
zapanował na polu walk. Nieprzyjaciel raz po raz ruszał do
przeciwnatarcia. To polskie, to znowu rosyjskie tyraliery zrywały się z
okrzykiem hurra"
33
. Również atak, mocno spóźniony, oddziałów z
Konarmii Budionnego 15 czerwca na lewe skrzydło 3 Armii pod
Radomyśla i Horbylewem został powstrzymany. śołnierze gen.
Ś
migłego-Rydza odrzucili nieprzyjaciela i nawiązali łączność z
pozostałymi jednostkami Frontu Ukraińskiego.
Brawurowo przeprowadzony odwrót 3 Armii zakończył się pełnym
sukcesem. Z Kijowa wydostały się nie tylko zaprawione w bojach
jednostki liniowe, ale i oddziały oraz instytucje tyłowe. Zdołano
ewakuować znaczną część zapasów wojskowych oraz ułatwiono
opuszczenie miasta politykom i działaczom ukraińskim, rosyjskim i
polskim
34
.
32
B. S k a r a d z i ń s k i . op. cit., s. 98.
33
S. Pomarański, 1 pułk piechoty Legionów, Warszawa 1924,
s. 24. Patrz też B. S k a r a d z i ń s k i , op. cit., s. 98-100.
34
M. Wrzosek, Wojny o..., s. 273; B. S k a r a d z i ń s k i , op. cit.,
s. 100-101.
110
Za poniesioną porażkę sowieckie dowództwo Frontu Południowo-
Zachodniego winiło przede wszystkim 12 Armię i jej komendanta
Siergieja Mieżeninowa. Uznało, że dowodził bojaźliwie oraz
nieudolnie. Mieżeninow został odwołany. Na jego miejsce przyjechał
Gaspar Woskanow.
Gen. Edward Smigły-Rydz wyprowadzając swoją armię w ostatnim
dosłownie momencie z potrzasku i przebijając się bez większych strat
do głównych sił Frontu Ukraińskiego zasłużył na pochlebne oceny.
Jeszcze w 1941 r. podczas rozmów na Kremlu, gdy gen. Władysław
Sikorski krytycznie wypowiedział się o polskim naczelnym wodzu z
1939 r.. Stalin miał zauważyć „No, ale w 1920 r. ocalił swoją armię w
Kijowie"
35
.
Polscy i ukraińscy żołnierze gen. Wacława Iwaszkiewicza walczyli
równie dzielnie jak gen. Śmigłego-Rydza. 6 Armia powoli cofała się w
kierunku Zbrucza i Lwowa. 12 czerwca doszło do porozumienia między
dowództwem 6 Armii a gen. Michaiłem Omelianowiczem-Pawlenką. W
jego wyniku Ukraińcy samodzielnie objęli południowy odcinek frontu
armii. Usunięto z niego wszystkie polskie jednostki.
Większość polskich i ukraińskich oddziałów była zmęczona
dotychczasowymi walkami i służbą polową. W szeregach nie bardzo też
rozumiano, jak mogło dojść do tak raptownej zmiany sytuacji i
konieczności odchodzenia na zachód. Niektóre oddziały zbyt łatwo
zaczęły ulegać panice. 20 czerwca ważna stacja kolejowa śmerynka
dostała się w ręce nieprzyjaciela. Wywołało to zaniepokojenie w do-
wództwie frontu oraz NDWP. 27 czerwca gen. Wacław Iwaszkiewicz
otrzymał rozkaz odwołujący go z zajmowanego stanowiska. Miał je
zająć gen. Jan Romer
36
. Ostatecznie Romer objął komendę nad 1 Armią,
a Iwaszkiewicz zachował dowództwo 6 Armii.
35
Cyt. za M. P r u s z y ń s k i , Dramat Piłsudskiego. Wojna 1920.
Warszawa [brw], s. 128.
36
P. S t a w e c k i, op. cit., s. 280.
111
Mimo niepomyślnych wydarzeń, utraty rozległych obszarów,
położenie walczących na Ukrainie wojsk polskich nie wydawało się
jeszcze NDWP niebezpieczne. Józef Piłsudski sądził, iż po
przeprowadzeniu reorganizacji i przekazaniu na ten obszar posiłków
zdoła nie tylko zatrzymać rosyjską ofensywę, ale przeprowadzić
zwycięską kontrakcję. W pierwszym rzędzie zamierzał zniszczyć 1
Konną Armię, słusznie uznając, iż to ona decyduje o rozmiarach i
szybkości radzieckich działań. Dlatego przekształcił Front Ukraiński
w Front Południowo-Wschodni, przekazując jego do-wodztwo gen.
Edwardowi Smigłemu-Rydzowi . Opuszczone stanowisko dowódcy
3 Armii zajął gen. Zygmunt Zieliński. Naczelny Wódz rozkazał
również odtworzyć 2 Armię, komendę nad nią powierzając
jedynemu generałowi wywodzącemu się z armii niemieckiej,
Kazimierzowi Raszewskiemu.
Z nowego awansu gen. Śmigłego-Rydza ponoć nie byli
zadowoleni niektórzy byli oficerowie I Brygady Legionów Polskich.
Obserwując błyskawiczną karierę swojego kolegi, czuli się
zawiedzeni brakiem, ich zdaniem, docenienia awansami również ich
roli w toczących się walkach
38
.
Zgodnie z zamierzeniami i rozkazami Józefa Piłsudskiego,
dowódca Frontu Południowo-Wschodniego zdecydował się na
przeprowadzenie akcji zaczepnej przeciwko Budionnemu. Jej
realizację powierzył 2 Armii oraz od północy 1 Dywizji Piechoty z 3
Armii, a od południa 18 Dywizji Piechoty gen. Franciszka
Kraliczka-Krajowskiego z 6 Armii. Działania podjęte 30 czerwca
przez 18 DP w rejonie Hrycowa przyniosły powodzenie
polskiemu
37
Gen. Li stów sk i znalazł się w dyspozycji Ministerstwa Spraw
Wojskowych.
Uczestniczył
w
sierpniu,
jako
członek
polskiej
delegacji,
w rozmowach pokojowych w Mińsku Litewskim.
38
T. M a c h a l s k i , Ostatnia epopeja. Działania kawalerii -w 1920
roku, Londyn 1969, s. 107, 119; M. P r u s z y ń s k i
t
op. cit., s. 131-132.
112
orężowi. Dlatego 1 lipca gen. Raszewski pchnął do natarcia
3
Dywizję Piechoty. Spotkała się ona w boju z sowiecką
4
Dywizją Jazdy i jedną z brygad 6 Dywizji Jazdy. Po kilku
godzinach polscy piechurzy nie wytrzymując ponawianych ataków
nieprzyjaciela cofnęli się za Horyń. Polska strona straciła ponad
tysiąc żołnierzy, 4 działa i 40 karabinów maszynowych.
Poniesiona porażka, choć bardzo dotkliwa, nie zmieniła zamierzeń
NDWP. Pozostawało przekonane, iż zgromadzone na Ukrainie
wojska są w stanie powstrzymać, a następnie odrzucić nieprzyjaciela.
9 lipca Józef Piłsudski wydał „Dyrektywę operacyjną do
kontrofensywy"
przeznaczoną
dla
sił
Frontu
Południowo-
Wschodniego. Polskie jednostki miały się zatrzymać na linii rz.
Styru, miejscowości Tarnopol i Brody oraz rzeki Zbrucz. Z niej
Naczelny Wódz zamierzał rozpocząć kontrofensywę, której jednym z
zasadniczych celów pozostawało zniszczenie 1 Armii Konnej,
słusznie postrzeganej jako siła napędowa radzieckiej ofensywy.
Realizacja planów NDWP zależała od wytrzymałości sił
dowodzonych przez gen. Edwarda Śmigłego-Rydza na ataki
nieprzyjaciela, przede wszystkim armii Budionnego. Tylko
zatrzymanie odwrotu frontu, osłonięcie powstałych w nim luk i
przegrupowanie jednostek pozwalało na rozpoczęcie operacji
zaczepnej. Jak na razie udało się jedynie zachować łączność między
poszczególnymi polskimi dywizjami i wyższymi dowództwami, a
odwrotowi nadać w miarę uporządkowany charakter.
Odwagą wyróżniali się również żołnierze 18 DP, którzy wycofując
się na zachód, skutecznie w dniach 8 i 9 lipca powstrzymywali 11 i
14 Dywizję Jazdy Budionnego. Z pewnym powodzeniem walczyły
pod Równem 8 i 9 lipca jednostki z 2 Armii. Zadały wówczas
znaczne straty 4 i 6 Dywizji Jazdy z Konarmii i utorowały sobie
swobodną drogę odwrotu na Łuck. Po tych walkach Siemion
Budionny
113
alarmował Aleksandra Jegorowa, że jego oddziały pilnie potrzebują
krótkiego odpoczynku, a przede wszystkim znacznych uzupełnień w
ludziach, broni i amunicji
39
.
Na szacunek swoich polskich towarzyszy broni zasłużyli żołnierze
gen. Michaiła Omelianowicza-Pawlenki. Wprawdzie musieli się cofać
pod naporem liczniejszego nieprzyjaciela, ale kontratakami opóźniali
jego natarcie. Umożliwili ewakuację z Kamieńca Podolskiego najważ-
niejszych ukraińskich instytucji, w tym organizującego sie
uniwersytetu.
Nacisk przeciwnika doprowadził wojska Frontu Południowo-
Wschodniego na linię rzek Styru, Ikwy i Zbrucza. 6 Armii przyszło
teraz bronić państwowej granicy na Zbruczu. Za plecami żołnierzy
znajdował się zaniepokojony, ale też przygotowujący się do obrony
Lwów. 10 lipca prezydium miasta (prezydent Józef Neumann i
wiceprezydenci dr Marceli Chlamtacz, Julian Obirek, dr Filip Schle-
icher, dr Leonard Stahl) wydali emocjonalnie sformułowaną odezwę,
w której w imieniu współobywateli zapewniali, że Lwów będzie stał
na straży niepodległości Polski. Prezydium miasta poinformowało
również, że przerwało urlopy „urzędników, funkcjonariuszy i sług
miejskich"
40
.
Na początku drugiej dekady lipca rosyjskie oddziały podjęły
wysiłek sforsowania Zbrucza. W wielu punktach doszło do zaciętych
bojów. Uchwycone przez czerwonoarmistów przyczółki polscy i
ukraińscy żołnierze odbijali w walkach na bagnety. Obie strony
rzucały do boju samochody i pociągi pancerne. 15 lipca pod
Frydrychówką pociąg „Piłsudczyk" celnym ogniem zniszczył
improwizowaną pancerkę wroga. Równie zażarte zmagania miały
miejsce na innych odcinkach obsadzanych przez jednostki gen.
Edwarda Śmigłego-Rydza. Za wszelką cenę starano się także utrzymać
linię rzeki Styr. Broniąca jej 2 Armia
39
M. W r z o s e k , Walki o...
t
s. 275-276, 291-292.
40
„Gazeta Lwowska" nr 154 z 10 lipca 1920 r.
8 — Galicja Wschodnia 1920
114
z największym wysiłkiem odpierała ataki na swoje stanowiska między
Podhajcami a Rudną.
W tej trudnej dla polskich wojsk sytuacji szczególnie groźnie
brzmiały doniesienia, iż nieprzyjaciel włącza do walki świeże siły. I to
właśnie wprowadzenie przez Siemiona Budionnego do walki
odwodów przeważyło szalę zwycięstwa na stronę Armii Czerwonej.
Między 18 a 23 lipca polskie dywizje kolejno ustępowały na zachód, z
rejonu Dubna na Brody, a z rejonu Podwołczysk na Tarnopol
41
.
Jegorow zadowolony z postawy swoich armii walczących z
Polakami, 24 lipca wydał nową dyrektywę. 12 Armię kierował na
Kowel, Chełm, Kraśnik i Annopol. Przeprawę przez Wisłę powinna
ona rozpocząć 15 sierpnia. Natomiast 1 Armia Konna miała zająć
rejon Lwowa i Rawy Ruskiej, a następnie przejść San pod Sieniawą i
Przemyślem. 14 Armia została rzucona w kierunku na Tarnopol i Prze-
myślany. Po wojnie historycy tych zmagań trafnie uznali dyspozycje
dowódcy Frontu Południowo-Zachodniego ogłoszone 24 lipca za
błędne. Wskazali, iż były one sprzeczne z wcześniejszymi ustaleniami,
zakładającymi wsparcie przez armie Jegorowa jednostek Armii
Czerwonej maszerujących na Warszawę. Uniemożliwiły one
północnemu skrzydłu Frontu Południowo-Zachodniego skuteczną
współpracę z Frontem Zachodnim Michaiła Tuchaczewskiego
42
.
Kierując się rozkazami wydanymi przez Jegorowa, dowódca
Konarmii postawił przed swoimi żołnierzami zadanie zdobycia
Lwowa. Wyparcie 25 lipca polskiej 18 Dywizji Piechoty z Brodów
pozwalało mu na snucie planów dotarcia do rogatek stolicy Galicji już
po kilkudziesięciu godzinach marszu. Dlatego też początkowo z
optymizmem sugerował swoim przełożonym, że opanuje Lwów 30
lipca. Po zorientowaniu się, że ma przed sobą
41
O niepodległą, i granice. Komunikaty Oddziału III..., s. 577 i n.
42
M . W r z o s e k, W al ki o.... s. 2 9 3-2 94 .
115
znaczne i zdolne do stawiania twardego oporu siły nieprzyjaciela,
zmodyfikował swoje plany. Według nich 4 Dywizja Jazdy 30 lipca
powinna zająć Horochów i wejść na tyły lewego skrzydła 2 Armii.
Natomiast 6 i 11 Dywizja Jazdy otrzymały rozkazy sforsowania Bugu i
przecięcia linii kolejowych pod śółtańcami, Kamionka Strumiło-wa—
Lwów i pod Zadwórzem linii Krasne—Lwów. W ten sposób Budionny
chciał zapoczątkować operację zniszczenia 2 Armii i stworzenia
przesłanek dla szybkiego zajęcia całej Małopolski Wschodniej.
Nowe dyspozycje armiom bijącym się na Wołyniu i we wschodniej
Małopolsce wydał również Józef Piłsudski. Uznał, że powinny w
pierwszej kolejności jak najszybciej rozbić 1 Armię Konną. Naczelny
Wódz po naradzie z gen. Edwardem Śmigłym-Rydzem postanowił, że
2 Armia wspomagana przez Grupę Operacyjną Jazdy uderzy na
Radziwiłłów i Brody, jednocześnie osłaniając się od strony Łucka
przed możliwą akcją wroga. 6 Armia otrzymała zadanie utrzymania
stanowisk nad Styrem, a w wypadku silnego nacisku wroga, cofnięcia
się na linię Krasne—Zborówka—rzeka Strypa. Do akcji na Brody
wyznaczono jej 18 Dywizję Piechoty. 3 Armia walcząca nad
Stochodem i Styrem miała, powstrzymując sowiecką 12 Armię,
osłaniać pozostałe wojska Frontu Południowo-Wschodniego
43
.
Polskie natarcie w kierunku Brodów rozpoczęło się 29 lipca.
ś
ołnierze 1 Dywizji Piechoty Legionów, Grupy Operacyjnej Jazdy, 6 i
18 Dywizji Piechoty z powodzeniem atakowali jednostki Budionnego.
Już w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia zdołano zlikwidować lukę między 2
i 6 Armią. W czasie tych walk Konarmia poniosła kilka drobnych, ale
bardzo dotkliwych porażek. Jej 11 Dywizja Jazdy utraciła swój
sztandar
44
. Pod wieczór 2 sierpnia w sztabie Frontu Południowo-
Wschodniego uważano, iż plan zniszczenia
43
L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe..., s. 301.
44
O niepodległa, i granice. Komunikaty Oddziału..., s. 596.
116
rosyjskiej kawalerii jest realizowany pomyślnie i wkrótce działania
przyniosą pełne zwycięstwo. Do polskiego sukcesu przyczynił się sam
dowódca Konarmii, który długo nie dostrzegał, w jak kłopotliwym
położeniu znalazły się jego siły. Ponaglany przez Aleksandra
Jegorowa, konsekwentnie pchał rozkazami swoje dywizje do uderzeń
w dwóch rozbieżnych kierunkach. Jedno jego ugrupowanie zwracało
się ku północy, drugie zaś w kierunku południowo-zachod-nim. W
efekcie armii Siemiona Budionnego zaczęło zagrażać rozpołowienie.
Uporczywe boje toczyły się przez cały dzień 3 sierpnia. Budionny,
mimo otrzymania znacznych posiłków z 14 Armii, nie potrafił
utrzymać swoich pozycji. Utracił Brody, po zaciętych walkach,
wieczorem tego dnia. Wykorzystując powodzenie, 18 Dywizja
Piechoty rozpoczęła uderzenie na Radziwiłłów
45
. Przed zdruzgotaniem
1 Armię Konną uratowało dramatyczne położenie, w jakim znajdowały
się polskie wojska na północnym obszarze wojny, spychane przez
Tuchaczewskiego w kierunku Wisły i Warszawy.
Przebieg zmagań z kawalerią Budionnego polski Naczelny Wódz
obserwował w sztabie gen. Śmigłego-Rydza w Chełmie. Po pobiciu
nieprzyjaciela pod Brodami, zamierzał przejść do generalnej
kontrofensywy. Jej najważniejszym elementem chciał uczynić
uderzenie polskich oddziałów z rejonu Brześcia nad Bugiem w
kierunku północnym, na tyły sowieckiego Frontu Zachodniego.
Rozwój wypadków pokrzyżował zamierzenia Naczelnego Wodza.
Walczące z Michaiłem Tuchaczewskim armie oraz grupy operacyjne
nie zdołały zatrzymać nieprzyjaciela. Już 27 lipca Rosjanie zajęli
Osowiec, w następnym dniu Białystok, a 1 sierpnia Brześć, broniony
przez żołnierzy gen. Władysława Sikorskiego. W tej nowej sytuacji
Piłsudski musiał opracować kolejne plany działań. Przygotowując
45
M.Wrzosek,op. cit., s. 297-299; L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe..., s.
301-302.
117
się do bitwy obronnej na przedpolach Warszawy, rozkazał przerwać
pomyślnie rozwijające się dla polskiego oręża zmagania z 1 Armią
Konną pod Brodami i przesunąć 2 Armię na linię Bugu. Wojska
polskie jeszcze bijące się na Wołyniu przeniesiono na
Lubelszczyznę. Józef Piłsudski rozkazał również przekazanie
niektórych jednostek z 6 Armii, przede wszystkim 18 Dywizji
Piechoty, na północne obszary wojny. Uważał te oddziały,
dotychczas twardo bijące się z przeciwnikiem, za dające „gwarancję
siły moralnej". Oceniając sytuację na długim, chwiejącym się
froncie, najmniej martwił się o południowy odcinek. , Jedynymi zaś
najjaśniejszymi plamami na moim horyzoncie — napisał po latach
— był brak jazdy Budionnego na tyłach i bezsilność 12 Armii, która
po klęsce na Ukrainie podnieść się nie była w stanie"
46
.
Konarmia po bitwie pod Brodami musiała poświęcić aż pięć dni
na uporządkowanie oddziałów. W tym czasie Siemion Budionny
wizytował swoje oddziały oraz wysyłał depesze do sztabu Frontu
Południowo-Zachodniego i naczelnego dowódcy Armii Czerwonej.
Domagał się w nich otrzymania uzupełnień w ludziach, broni i
sprzęcie, a przede wszystkim więcej czasu na odpoczynek dla
ż
ołnierzy. Jego monity nie doczekały się odpowiedzi. Konarmia
była zbyt cennym elementem działań ofensywnych, aby z niej
zrezygnować, nawet na krótki okres. Dopingowany rozkazami
dowódcy frontu, Budionny podjął dwoma kolumnami działania
ofensywne w kierunku Lwowa. Jedna, z rejonu Beresteczka,
nacierała na Kamionkę Strumiłową, druga, z okolic Kozina,
uderzała na Busk.
Zadanie obrony Lwowa przypadło Frontowi Południowemu,
składającemu się z 6 Armii, podporządkowanej jej słabej liczebnie
ukraińskiej armii gen. M. Omelianowicza--Pawlenki i z tzw.
Małopolskiej Armii Ochotniczej (MAO).
46
J. P i ł s u d s k i , Rok 1920, Warszawa 1989, s. 110.
118
Dowództwo nad tymi siłami Naczelny Wódz przekazał, za
namową francuskiego doradcy gen. Maxime Weyganda, gen.
Józefowi Dowborowi-Muśnickiemu. Wobec kategorycznie
sformułowanej odmowy tego ostatniego, przejął je gen. Wacław
Iwaszkiewicz. Komendę nad 6 Armią otrzymał gen. Władysław
Jędrzejewski.
Trudną do przecenienia rolę w walkach toczonych w lipcu i
pierwszych dniach sierpnia odegrało polskie lotnictwo.
Nieustannie wykonywało loty patrolowe, dostarczając dane o
zgrupowaniach większych sił nieprzyjaciela. Latem 1920 r. było
jedynym niezawodnym źródłem informacji dla dowództw frontu
i armii, śledzącym błyskawicznie przemieszczające się oddziały
czerwonej jazdy i piechoty. Wielokrotnie też polskie samoloty
atakowały nieprzyjaciela z powietrza, ułatwiając uderzenia lub
wycofywanie się polskich żołnierzy. Coraz też częściej lotnicze
eskadry okazywały się jedynymi jednostkami mogącymi
powstrzymać, choć na krótki okres, prącego do przodu
nieprzyjaciela.
Jednostki piechoty walczące z masami 1 Armii Konnej
wspomagały stacjonujące w tym czasie na lotnisku w Ho-
łobach (następnie od 23 lipca w Uściługu) eskadry, 21 i 7
kościuszkowska. Wypracowały one skuteczną taktykę walki z
nieprzyjacielską jazdą. Lotnicy z 21 eskadry dokonywali
rozpoznania i po stwierdzeniu w jakim rejonie znajdują się
oddziały Budionnego wracali na lotnisko. Tam opracowywano
plan akcji. Następnie obie eskadry dokonywały nalotów,
przeważnie ze znacznym powodzeniem atakując nieprzyjaciela.
W odpowiedzi Rosjanie przygotowali taktykę zwalczania
polskich samolotów. Organizowali zasadzki, wzbijając małymi
oddziałami kurz na drogach i ściągając nad ten rejon polskie
samoloty. Po ich pojawieniu się, otwierali ogień z wcześniej
ukrytych karabinów maszynowych. W lipcu nieprzyjacielowi
udało się zestrzelić co najmniej osiem polskich samolotów.
Wśród poległych
119
lotników znaleźli się także amerykańscy ochotnicy, m.in. kpt.
Arthur Kelly.
Niecodzienną przygodę przeżyli natomiast 18 lipca kpt. Crawford
i por. Corsi z eskadry kościuszkowskiej. W trakcie lotu
rozpoznawczego na niskiej wysokości silnik celnie trafionego w bak
samolotu Crawforda przestał pracować. Kiedy nie udało się go
przełączyć na zasilanie z dodatkowego baku, pilot podjął decyzję
posadzenia samolotu w polu i ucieczki. Udało mu się szczęśliwie
osiąść na ziemi i opuścić samolot. W tym czasie kawa-lerzystów
Budionnego, galopem zbliżających się do miejsca lądowania
uszkodzonej maszyny, atakował ogniem broni pokładowej drugi
samolot 7 eskadry. Por. Corsi chciał dać koledze czas na dotarcie do
pobliskiego lasu. Jakie musiało być zdziwienie lotnika uciekającego
do linii drzew, gdy nagle usłyszał, iż silnik zaczął pracować, a jego
samolot rusza przed siebie i coraz szybciej oddala się. Mimo to
zawrócił, zdołał go dogonić, dostać się do kabiny i wystartować
wśród kompletnie zaskoczonych obrotem wydarzeń kawalerzy sto w
47
.
Dzielnie walczący na ziemi i w powietrzu żołnierze jak na razie
jedynie opóźniali marsz na zachód Armii Czerwonej. Komunikaty
operacyjne Oddziału III Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego
donosiły o zwycięskich kontratakach, wzięciu jeńców i sprzętu oraz
o kolejnych utraconych miejscowościach
48
.
Rosła liczba polskich jeńców znajdujących się w rosyjskiej
niewoli. Znajdowali się w tragicznej sytuacji. W obozach szerzyły
się epidemie. Brakowało w nich nie tylko podstawowych środków
higieny (np. mydła), najbardziej niezbędnych lekarstw, ale też
ż
ywności, często nawet
47
O walkach latem 1920 r. obszernie T. K o p a ń s k i , op. cit., s. 403
i n. Podane informacje o epizodach bojowych i
zwalczaniu polskich
samolotów za tym autorem, s. 413—414.
48
O niepodległą i granice. Komunikaty Oddziału..., s. 596 i n.
120
dostatecznej ilości wody. Przebywających w niewoli żołnierzy
nękali komunistyczni agitatorzy. „Zagłodzonych i obdartych jeńców
namawiali bolszewicy do wstąpienia do Czerwonej Armii —
zeznawał szer. Antoni Pala z 24 pułku piechoty — obiecując im, że
dostaną nowe mundury i lepsze pożywienie i że pójdą na front
przeciw Wranglowi"
49
.
Sytuację na tyłach cofających się ku Lwowi dywizji
komplikowało pojawienie się małych, ale ruchliwych oddziałów
rabunkowych i partyzanckich. Składały się one z byłych żołnierzy
Ukraińskiej Armii Galicyjskiej i żołnierzy austriackich narodowości
ukraińskiej. Kierownik starostwa Rawa Ruska alarmował: „Mordy i
rabunki są na porządku dziennym [...]. Po lasach kryją się uzbrojone
indywidua"
50
. Uzbrojone ukraińskie oddziałki nie były w stanie
zagrozić regularnym jednostkom, ale wywoływały zamieszanie, a na
niektórych obszarach wręcz panikę wśród ludności cywilnej i
urzędników. Pod wpływem ich aktywności szybko nasilały się
pogłoski o zbliżającym się wybuchu ukraińskiej irredenty i
przygotowywaniu
sądów
nad
Polakami
51
.
Jednocześnie
podejrzewano, iż na obszarze Wołynia i Małopolski Wschodniej
przebywają bolszewiccy emisariusze. Obawiano się działań grup
komunistycznych, agitacji, wezwań do nierespektowania poleceń
administracji i zamieszek społecznych. Sądzono, iż wśród zadań,
jakie wykonują bolszewiccy dywersanci, są również mające
charakter szpiegowski.
Zwyciązcy za drutami. Jeńcy polscy w niewoli (1919—1922). Dokumenty i
materiały, opr. A. Aleksandrowicz. Z. Karpus. W. Rezmer, Toruń 1995, s. 75. W
ciężkim położeniu znajdowali się też jeńcy przebywający w polskich obozach. Patrz Z.
Karpus. Jeńcy i internowani rosyjscy i ukraińscy na terenie Polski w latach 1918-1924,
Toruń 2000.
50
CPAHU, 146-6-1409, Pismo kierownika starostwa Rawa Ruska z 14
czerwca 1920 r., s. 4.
51
CPAHU, Pismo Okręgowej Komendy Policji „Wschód" z 30 czerwca
1920 r., s. 4.
121
Obawy przed rozpoczęciem antypolskiego powstania miejscowej
ludności ukraińskiej i odbudową instytucji ZURL okazały się
mocno przesadzone. Polscy urzędnicy i oficerowie znajdujący się
na tyłach trafniej natomiast oceniali zagrożenie wynikające z
przedostania się na południowo-wschodnie obszary państwa
polskiego komunistycznych emisariuszy i tworzenia przez nich
konspiracyjnej siatki.
Przywódcy Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy
przywiązywali
znaczną
wagę
do
działań
o
charakterze
wywiadowczym i dywersyjnym, prowadzonych na terenie wroga.
Dla kierowania pracą podziemia stworzyli latem 1919 r.
Zafrontowe Biuro KC KP(b)U, na czele ze Stanisławem Kosiorem,
bolszewikiem polskiego pochodzenia. Współpracowało ono z
Wydziałem Wojskowym Komitetu Centralnego i wysyłało swoich
przedstawicieli (m.in. agitatorów i instruktorów) na drugą stronę
frontu. Udało mu się utworzyć kilkanaście konspiracyjnych,
energicznie działających grup. Pod kierownictwem Za-frontowego
Biura pracowała także jedna z komórek sztabu 12 Armii. Dzięki
temu sztab tej armii korzystał z napływających z drugiej strony
frontu różnorodnych, często ważnych informacji. Biuro przestało
istnieć w grudniu 1919 r., ale pozostawiło po sobie sprawdzone
metody działania na zapleczu przeciwnika i, co równie ważne,
dobrze przygotowanych do pracy, cały czas aktywnych agentów.
Natomiast w maju 1920 r. powstał Zagraniczny Wydział KC,
również m.in. o wywiadowczych zadaniach
52
.
Chcąc ograniczyć wpływy komunistycznej agitacji oficerowie
Oddziału II Okręgu Generalnego Lwów wpadli na pewien pomysł.
Wydrukowali i rozprowadzili po wsiach ulotki. Napisane w języku
ukraińskim, podpisane
52
W. S. Sydak, Nacjortalni specslużbi w pieriod Ukrajińśkoji rewołuciji
1917—1921 (niewidomi storinki istoriji), Kijiw 1998, s. 125.
122
„Ukrajinśky Chliboroby Powstańcy", wzywały do czynnego
przeciwstawiania się Armii Czerwonej
53
.
Na obszarach Galicji Wschodniej, tak jak na innych ziemiach
polskiego państwa zagrożonych okupacją Armii Czerwonej, na
początku sierpnia rozpoczęła się wielka ewakuacja urzędów
cywilnych. Odbywała się ona na podstawie instrukcji Rady
Ministrów, podpisanej 30 lipca 1920 r. przez premiera Wincentego
Witosa
54
. Nakazywała ewakuować, po otrzymaniu pisemnego
polecenia, urzędników i ich rodziny, działaczy politycznych i osoby z
racji swoich zachowań i przekonań narażone na represje okupantów, a
także majątek państwowy (m.in. zasoby finansowe i archiwa) oraz
więźniów politycznych i kryminalnych. Z ewakuacji zostali wyłączeni
członkowie władz samorządowych. Pozostając na ziemiach zajmo-
wanych przez czerwonoarmistów mieli przejąć opiekę nad
pozostawionymi instytucjami. Obowiązek dostarczenia środków
transportu kolejowego dla wyjeżdżających oraz zapewnienia im
bezpieczeństwa podczas załadunku i podróży spoczął na wojsku.
Instrukcja kierowała transporty organizowane we wschodniej
Galicji do woj. kieleckiego. Tam urzędnicy podejmowali swoje
obowiązki lub otrzymywali urlopy. Opiekę nad nimi sprawował
Państwowy Urząd ds. Powrotu. To jego funkcjonariusze starali się
zapewnić uciekinierom kwatery i pomieszczenia dla przywiezionego
majątku. Pomagali rodzinom urzędników w otrzymaniu najbardziej
niezbędnego sprzętu (łóżek, stołów i krzeseł), domowego
wyposażenia (m.in. pościeli i naczyń kuchennych), a nawet ubrań.
W rzeczywistości ewakuacja często przypominała bezładną
ucieczkę. Urzędnicy, nawet wysokiej rangi, opuszczali
53
CPHAU, 146-6-1409, Pismo Oddziału II DOG Lwów z 11 lipca
1920 r. do dr. K. Gałeckiego, s. 287.
54
CPHAU, 309-1-2521, Instrukcja Rady Ministrów z 30 lipca 1920Ir.,
s. 1-2.
123
miejsca pracy, nie czekając na pisemne polecenia. Surową ocenę ich
zachowania wyraził jeden z posłów w rozmowie z premierem
Wincentym Witosem: „Zaczyna się też wytwarzać nastrój paniki i
zamieszania, którego dotąd we Lwowie nie było. Najwięcej
przyczyniają się do tego urzędnicy cywilni i wojskowi, którzy zdają
się o niczym więcej nie myśleć, jak o swoim bezpieczeństwie.
Wszystko mają przygotowane do ewakuacji i bezustannie domagają
się pozwolenia wyjazdu"
55
.
Dodajmy, że urzędnicy porzucając miejsca pracy najczęściej nawet
nie próbowali zabrać ze sobą przynajmniej części majątku
przeznaczonego do ewakuacji. Po zakończeniu działań wojennych
wszczęto przeciwko nim postępowanie karne. Wielu utraciło swoje
miejsca
pracy
lub
zostało
przesuniętych
na
inne,
mniej
odpowiedzialne stanowiska.
Nieznany z nazwiska rozmówca Wincentego Witosa przekazał
prawdę o postawie niektórych funkcjonariuszy państwowych
56
, ale nie
większości mieszkańców Lwowa. Ich aktywność świadczyła nie o
panice, ale raczej o tym, że do miasta powrócił duch z końca
1918 i początków
1919
r., a więc miesięcy walk z wojskami ukraińskimi o prawo do
bytu we własnym państwie. Teraz, latem
1920
r., lwowiacy energicznie szykowali się do walki, obrony
swoich domostw i całej wschodniej Małopolski. Przygotowaniami
kierowały władze miasta oraz Dowództwo Okręgu Generalnego
(DOG) Lwów, na czele którego stał od marca 1920 r. gen. Robert
Lamezan de Salinis. DOG podporządkowały się drużyny harcerskie,
Małopolska Straż
55
W. Witos, Moje wspomnienia, t. II, Paryż 1964, s. 338.
56
Na jednym ze spotkań z W. Witosem „delegacja urzędników uważała
za najpilniejsze zadanie podnieść z dużą natarczywością sprawę niedostatecznego
wynagrodzenia, pomijając wszystko inne". Pomijając zasadność i okoliczności tej
prośby, wymownie świadczyła ona, że nie wszyscy urzędnicy ulegli panice.
W. W i t o s , op. cit., t. II, s. 339.
124
Obywatelska (MSO) i Legia Obywatelska (LO), organizacje studenckie
oraz m.in. lokalne oddziały Związku Strzeleckiego i „Sokoła".
Gen. Lamezan de Salinis wydał już 8 lipca odezwę wzywającą do
wstępowania do Legii Ochotniczej. Jej zadaniem była organizacja
społeczeństwa i przeciwdziałanie panice, a także pomocnicza służba
wojskowa (m.in. wartownicza i patrolowa). Odezwa ogłaszała: „Dla
zorganizowania społeczeństwa przeciw tendencyjnie szerzonemu
popłochowi, wywołującemu upadek ducha zgubniejszy w skutkach niż
akcja zewnętrznego wroga oraz do ochrony kraju w razie potrzeby,
otrzymałem rozkaz zorganizowania Legii Ochotniczej [...]. Tym
wezwaniem nie są objęci wszyscy już powołani do służby wojskowej
oraz ci, którzy się zgłoszą do formacji polowych, będących na
froncie..."
57
. Członkowie Legii otrzymywali karabiny z wojskowych
magazynów. Początkowo nie nosili mundurów, a jedynie czapki
wojskowe (rogatywki lub maciejówki) i biało--czerwone opaski na
rękawach.
Legia Ochotnicza została zorganizowana w plutony, kompanie i
bataliony. Oddziałami mogli dowodzić jedynie byli oficerowie, którzy
mieli prawo do założenia własnego munduru. Członków LO
obowiązywała wojskowa dyscyplina. W wypadku kalectwa lub śmierci
ich rodzinom przysługiwały takie same prawa do opieki państwa jak
rodzinom żołnierzy poległych na froncie.
Wartościowym elementem LO była dobrze zorganizowana MSO. W
jej szeregi przyjmowano „wszystkich bez wyjątku, bez różnicy płci, w
wieku od 14 do 60 lat"
58
. Strażą Obywatelską w Małopolsce dowodził
wsławiony walkami o Lwów na przełomie 1918 i 1919 r. Włodzimierz
Krynicki.
57
„Gazeta Lwowska" nr 152 z 8 lipca 1920 r.
58
Rozkaz nr 5 Naczelnego Inspektoratu MSO z 8 lipca 1920 r., druk
ulotny, s. 3.
125
Legia Ochotnicza i Straż Obywatelska odegrały ważną rolę,
zapewniając bezpieczeństwo obszarom, do których zbliżały się
oddziały Armii Czerwonej. Jednak ich członkowie nie zawsze
zachowywali spokój. Zbyt łatwo, przy niesprawdzonych pogłoskach,
dokonywali aresztowań osób polskiej i ukraińskiej narodowości,
oskarżanych o skrajnie lewicowe poglądy. Ludność uspokajał,
dokonując licznych objazdów powiatów, Generalny Delegat Rządu dla
Galicji dr Kazimierz Gałecki
59
. W połowie lipca przebywał w Ka-
mionce Strumiłowej, Radziechowie i Sokalu. Obszerną, utrzymaną w
optymistycznym tonie relację z tej podróży zamieściła 18 lipca „Gazeta
Lwowska"
60
.
Najważniejsza odezwa została wydana jeszcze 11 lipca 1920 r.
Dowódca obrony Lwowa z listopada 1918 r., cieszący się wielką
popularnością płk (brygadier) Czesław Mączyński, informował w niej,
iż na rozkaz DOG Lwów przystąpił do organizacji oddziałów
Małopolskiej Armii Ochotniczej
61
. Wzywał: „Nie wolno zwlekać ani
godziny. Musi powstać w przeciągu dni kilkunastu wielotysięczna
potężna i groźna dla wrogów Małopolska Armia Ochotnicza. Rozkaz
Ojczyzny musi być bezwzględnie i natychmiast wykonany".
Zapewniał, że jej żołnierze „otrzymają wikt, umundurowanie i żołd
wojskowy. Zaopatrzenie rodzin takie same, jak rodzin żołnierzy armii
regularnej"
62
. Ochotnicy mieli się zgłaszać do koszar przy ul.
Zamarstynowskiej.
MAO, organizowana na obszarze wschodniej Galicji, stanowiła
część Armii Ochotniczej, formowanej na podstawie decyzji Rady
Obrony Państwa z 1 lipca 1920 r. i rozkazu
59
Urząd Generalnego Delegata dla Galicji obejmował swoimi kom
petencjami jedynie teren b. zaboru austriackiego. Przygotowywał połącze
nie tego obszaru z pozostałymi ziemiami polskimi. Jego uprawnienia były
zbliżone do c.k. namiestnika sprzed października 1918 r.
60
„Gazeta Lwowska" nr 161 z 18 lipca 1920 r.
61
W literaturze występuje także pod nazwą
Małopolskie Oddziały
Armii Ochotniczej (MOAO).
62
„Gazeta Lwowska" nr 155 z 11 lipca 1920 r.
126
wiceministra spraw wojskowych gen. Kazimierza Sosnkows-kiego z
4 lipca. Ogółem wstąpiło do niej ok. 100 tys. osób, w tym do 7
sierpnia w DOG Lwów ok. 9 tys.
63
Ochotników organizowano w
kompanie, szwadrony i bataliony. Po pośpiesznym przeszkoleniu,
umundurowaniu i uzbrojeniu, wysyłano ich na front, często na
najbardziej niebezpieczne, pilnie wymagające wsparcia nowymi
siłami odcinki.
Wezwanie Czesława Mączyńskiego spotkało się z odpowiedzią
społeczeństwa wschodniej Małopolski i jej stolicy przekraczającą
oczekiwania DOG Lwów. Szybko musiano otworzyć nowe punkty
poboru: w siedzibie DOG Lwów przy pi. Bernardyńskim, w
koszarach Jabłonowskich i przy ulicy Kopernika
64
. Wielu ochotników
zgłaszało się bezpośrednio do oddziałów, w których się znajdowali
członkowie ich rodzin lub koledzy ze szkoły, pracy lub podwórka. O
ile wcześniej służyli w wojsku lub potrafili się obchodzić z bronią
palną, przyjmowano ich do szeregów bez zbędnych formalności.
Reaktywowała swoją działalność także okręgowa komenda
Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Dowództwo nad jej
strukturami przejął około połowy czerwca 1920 r. były kapitan I
Brygady Legionów Polskich Wacław Denhoff-Czarnocki (ps. kpt.
Włodarkiewicz). Nominację na szefa sztabu otrzymał por. dr Adolf
Czudowski (ps. por. Jarema). Komendę nad oddziałami żeńskimi
powierzono Jadwidze Kamili Gibowskiej (ps. obywatelka Wicher)
65
.
20 lipca kpt. Włodarkiewicz wydał instrukcję, nakazującą tworzyć
oddziały liczące około dwudziestu ludzi. Zadaniem tych oddziałów
było „chronić organizację i państwo przed
63
Encyklopedia wojskowa, t. 1, pod red. O. Laskowskiego, Warszawa 1931, s.
126; O niepodległa, i granice. Raporty i komunikaty..., s. 530.
64
Gazeta Lwowska" nr 164 z 22 lipca 1920 r.
65
LOGA, 257-2-1091, Rozkaz wewnętrzny Komendy Głównej POW z 12
czerwca 1920 r., s. 4.
127
osobnikami i organizacjami przeciwpaństwowymi i anty-narodowymi"
66
. Ich komendanci, zaopatrzeni w legitymacje wystawione przez II
Oddział Sztabu Generalnego, otrzymali prawo przeprowadzania
rewizji w prywatnych domach, a nawet dokonywania aresztowań.
Oddziały mogły też zostać skierowane na front. Ich prowizorycznymi
miejscami postoju we Lwowie były szkoły: św. Anny, Staszica i
Konarskiego. Komenda POW mieściła się przy ul. Ossolińskich.
W gorączkowych przygotowaniach do obrony miasta i wschodniej
Małopolski uczestniczyło wiele instytucji i stowarzyszeń. Do
utrzymania spokoju i energicznych działań zachęcali społeczeństwo
członkowie Rady Przybocznej Generalnego Delegata. Na zebraniu 23
lipca zadeklarowali wiarę w szybkie pokonanie Armii Czerwonej, a
także pełne zaufanie do decyzji Naczelnika Państwa i Rządu
57
.
Postawa należących do rady lokalnych polityków, profesorów
wyższych szkół, najzamożniej szych obywateli pozytywnie wpływała
na polskie społeczeństwo Małopolski.
Lwowskie banki ogłosiły, iż będą wypłacały pełne uposażenie tym
swoim urzędnikom, którzy wstąpią w szeregi wojska. Przeznaczyły
również 10% zysku na wyposażenie ochotniczych oddziałów
68
. Kupcy
narodowości żydowskiej zbierali wśród swoich współwyznawców
pieniądze, które przekazywano do DOG Lwów
69
. Zawiązał się komitet
pań z zamożnych mieszczańskich i inteligenckich rodzin, z siedzibą w
lokalu przy pi. Akademickim, zbierających pieniądze pod hasłem
„Wszystko dla frontu". Aby
66
LOGA, 257-2-1091, Instrukcja Komendy Lwowskiego Okręgu POW
z 20 lipca 1920 r., s. 3.
67
„Kurier Lwowski" nr 181 z 25 lipca 1920 r.
68
„Gazeta Lwowska" nr 201 z 3 września 1920 r.
69
Bardzo wielu młodych przedstawicieli tej społeczności zgłaszało się
do MAO i uczestniczyło w walkach na froncie.
128
nie dopuścić do nadużyć, każda z kobiet biorących udział w akcji
otrzymała odpowiednią legitymację, uprawniającą do kwestowania
oraz specjalną puszkę. Zbiórka pieniędzy rozpoczęła się w czwartek
15 lipca o godzinie dziesiątej rano
70
. Panie zorganizowały też tzw.
„stację posiłkową" dla żołnierzy przy ul. Jakuba Hermana oraz
szwalnię bielizny wojskowej przy ul. Wałowej. W tej ostatniej
odpłatnie zatrudniono kilkanaście zawodowych szwaczek. Akcjom
kobiet patronowała, także energicznie w nich uczestnicząc, żona
prezydenta Lwowa, Kazimiera Neumann.
Wielość inicjatyw społecznych groziła rozproszeniem wysiłków.
Dlatego też 12 sierpnia, z inicjatywy gen. Roberta Lamezana de
Salinis i dr. Kazimierza Gałeckiego. doszło do spotkania
przedstawicieli organizacji stawiających sobie za cel wspomaganie
obrony Lwowa i wschodniej Galicji. Utworzono wówczas Komitet
Centralny Pomocy dla Obrońców Wschodniej Małopolski (KCP).
Jego zadaniem była koordynacja aktywności największych organiza-
cji, a przede wszystkim uzgadnianie celów ich działań z DOG Lwów
oraz urzędem Generalnego Delegata Rządu
71
. Po kilku dniach, po
dokooptowaniu przedstawicieli najważniejszych partii i stronnictw
politycznych, KCP przekształcił się w Obywatelski Komitet
Wykonawczy Rady Obrony Państwa. Na jego czele stanął dr
Kazimierz Gałecki. Siedzibą nowego komitetu stały się eleganckie
pomieszczenia bankowe przy ul. Jagiellońskiej
72
.
Mieszkańcy Lwowa, choć w gorących dniach lata 1920 r.
obawiali się o losy swojego miasta i kresów południowo--
wschodnich, żywo interesowali się także przyszłością kresów
zachodnich i północnych. „Gazeta Lwowska" przypominała, iż
Komitet Obrony Kresów Zachodnich, mający swoją siedzibę przy
pl. Mariackim (dzisiaj pl.
70
„Gazeta Lwowska" nr 158 z 15 lipca 1920 r.
71
„Gazeta Lwowska" nr 186 z 17 sierpnia 1920 r.
72
„Gazeta Lwowska" nr 190 z 21 sierpnia 1920 r.
129
Mickiewicza), w dalszym ciągu przyjmuje datki finansowe na rzecz
polskich organizacji plebiscytowych
73
.
Prasa codzienna drukowała nie tylko wiadomości z frontów i apele
wzywające do udziału w obronie Lwowa i wschodniej Małopolski.
Pojawiały się również liczne informacje ze świata. Dziennikarze pisali
o wydarzeniach zachodzących w Berlinie, Paryżu, Londynie i Nowym
Jorku. Jak co dzień ukazywały się anonse o najważniejszych
wydarzeniach towarzyskich, repertuarze kin, teatrów oraz o koncertach
i odczytach popularnych naukowców i publicystów. Nie brakowało też
różnorodnych reklam, kierowanych do pan domów czy elegantek i ele-
gantów.
26 lipca ukazała się jednodniówka „Tchórz. Urzędowy Organ
Cywilnych
Łazików
Małopolski
Wschodniej".
Autorzy
zamieszczonych w niej tekstów żartowali z panikarzy i plotkarzy oraz
młodych mężczyzn, unikających pod najróżniejszymi wymówkami
służby frontowej.
Do Lwowa powrócił, po stosunkowo długim pobycie w Warszawie,
bardzo popularny, zwłaszcza w najbiedniejszych dzielnicach i domach,
arcyb. Józef Bilczewski
74
. Odprawiane przez niego w Katedrze
Łacińskiej msze święte za pomyślność polskiego oręża oraz mądre
kazania zawsze gromadziły tłumy wiernych.
73
„Gazeta Lwowska" nr 175 z 4 sierpnia 1920 r.
74
Arcybiskup
Józef
Bilczewski
kazał
się
pochować
na
lwowskim
cmentarzu
Janowskim,
na
którym
spoczywają
przede
wszystkim
przed
stawiciele
mniej
zamożnych
warstw
miasta,
Polacy
i
Ukraińcy.
Jego
miejsce spoczynku jest również dzisiaj otoczone szacunkiem mieszkańców
Lwowa. W 2001 r. Jan Paweł II dokonał beatyfikacji arc. J. Bilczewskiego.
9 — Galicja Wschodnia 1920
POD BRAMAMI LWOWA
Na przełomie lipca i sierpnia sukcesy Armii Czerwonej zagroziły
bytowi odrodzonego polskiego państwa. W jej dowództwie z
rosnącym optymizmem patrzono w najbliższą przyszłość. Sergiej
Kamieniew spodziewał się, że wojska Michaiła Tuchaczewskiego już
12 sierpnia zajmą stolicę Polski. O szybkim zainstalowaniu się w
podbitym mieście myśleli także podążający za frontem członkowie
Polskiego Rewolucyjnego Komitetu, w tym Julian Marchlewski,
Feliks Dzierżyński, Józef Unszlicht i Feliks Kon. Oczekiwali, że w
Warszawie za zgodą Kremla proklamują Polską Socjalistyczną
Republikę Rad.
Także w najbliższym otoczeniu Lenina spodziewano się nadejścia
telegramu od Tuchaczewskiego ze zdobytej Warszawy. Rozważano
teraz, jak zareagują zachodnie państwa na wejście Armii Czerwonej,
po pokonaniu wojsk polskich, w granice Niemiec i na wybuch w tym
kraju rewolucji. Liczono, iż zachodni politycy znajdą się pod presją
tych kręgów swoich społeczeństw, które sympatyzowały z
bolszewikami i rosyjską rewolucją. Tym samym zajęte swoimi
problemami nie będą zdolne do udzielenia pomocy niemieckiemu
rządowi.
Postępy Armii Czerwonej z zapartym tchem śledzili w Moskwie
uczestnicy II kongresu Kominternu. Zbierając
131
się we wspaniałych pomieszczeniach Teatru Wielkiego codziennie
gromadzili się przed specjalnie 'wywieszoną mapą. Podchodził do
nich Grigorij Zinowiew i przepowiadał koniec „najniegodniejszej
kreatury międzynarodowego kapitalizmu" Polski. Przekonywał, iż
na czerwonoarmistów czekają miliony polskich chłopów i
robotników, aby poprzeć rewolucję. Obiecywał, że III kongres
zostanie zwołany w Berlinie, a kolejny w Paryżu, Londynie
l
.
Komuniści reprezentujący wszystkie kraje Europy słuchali go z
uwagą i przeświadczeniem, że są świadkami i uczestnikami
rewolucji ogarniającej cały kontynent. Niemieccy delegaci
rozważali po cichu, kto pierwszy dotrze do ich rodzinnych stron, oni
powracający przez neutralne kraje, czy może zwycięskie wojska
Tuchaczewskiego kierujące się do ich ojczyzny najkrótszą drogą
przez Warszawę i Poznań.
W tych dniach stwierdzenia Aleksandra Jegorowa, że polskie
armie walczące w Małopolsce nie zostały rozbite i w dalszym ciągu
są zdolne do stawiania skutecznego oporu, nie traktowano w
radzieckim naczelnym dowództwie z uwagą. Natomiast sam
dowódca Frontu Południowo--Zachodniego bagatelizował skargi
Siemiona Budionnego. Nie przyjmował do wiadomości, że 1 Armia
Konna jest wyczerpana długą drogą z Kaukazu i uporczywymi
walkami z Polakami, brakuje jej amunicji, a żołnierze muszą się
ż
ywić młodymi ziemniakami i zielonymi jabłkami. Mógł się
domyślać, że czerwonoarmiści przynajmniej niektóre z problemów
rozwiązują sami, łupiąc gdzie to możliwe ludność cywilną.
Konsekwentnie odmawiał Budionnemu zgody na zarządzenie choć
kilkudniowego wypoczynku
2
.
Sytuację Aleksandra Jegorowa skomplikowały decyzje Biura
Politycznego KC RKP(b). 2 sierpnia postanowiło ono połączyć
większość sił walczących z Polakami pod
1
D. Wołkogonow, L e n i n, W a r s z aw a 1 9 9 7, s. 2 8 5.
2
O stanie liczebnym 1 Armii Konnej w lipcu i sierpniu 1920 r., w tym
ponoszonych przez nią stratach A. S m o l i ń s k i , op. cit., s. 80—90.
132
dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego. Podporządkowało jego
rozkazom 1 Armię Konną i 12 Armię. Miały one od południa
osłaniać dążące do wkroczenia do Warszawy pozostałe jednostki
Frontu Zachodniego. Jednocześnie Biuro Polityczne zamierzało pilnie
wzmocnić wojska bijące się nad Morzem Czarnym z Białą Gwardią.
Bolszewiccy
przywódcy
oceniali,
ż
e
dobrze
uzbrojone
i
zdyscyplinowane, dowodzone przez zwolennika demokratyzacji
Rosji i przeprowadzenia na jej obszarze reform, w tym przede
wszystkim agrarnej, gen. Piotra Wrangla, stają się coraz bardziej
groźnym przeciwnikiem ich reżimu. Mogły uzyskać szerokie
poparcie ludności zmęczonej rewolucją i przekształcić się w wielką
siłę zbrojną, która podejmie udaną próbę zdławienia nowego ustroju
3
.
Niepokój KC RKP(b) wywoływała również Rumunia. Jego
członkowie nie wykluczali, iż to państwo wystąpi zbrojnie przeciwko
radzieckim republikom, wspierając Polskę i gen. Piotra Wrangla
4
.
Ewentualne działania wojenne podjęte przez Rumunów zmieniały
sytuację Frontu Południowo-Zachodniego. Ich ofensywa miała szansę
doprowadzenia do rozbicia wojsk Aleksandra Jegorowa znajdujących
się południu i walczących z Białą Gwardią gen. Wrangla.
Odpowiednią dyrektywę, zgodną z postanowieniami Biura
Politycznego, podpisał po godzinie czternastej 3 sierpnia Siergiej
Kamieniew
5
. Jeszcze tego samego dnia pod wieczór odebrał ją
telegrafista dowództwa Frontu Południowo-Zachodniego. Depesza
zawierająca nową dy-
3
W .J. Spa hr, op. cit.
y
s . 1 0 9-1 0 9.
4
Szerzej A. P r z y b y l s k i , Wojna polska 1918-1921, Warszawa 1930,
s. 138-139.
5
Dyrektywa naczelnego dowództwa ACz dla armii Frontu Zachodniego
i Frontu Południowo-Zachodniego o przygotowaniu do połączenia frontów
z 3 sierpnia 1920 r. [w:] Iz istorii grażdanskoj wojny w SSSR, t. 3, Fiewral
1920-oktjabr 1922, Moskwa 1961, s. 336.
133
rektywę Kamieniewa wywołała burzę w dowództwie armii
walczących we wschodniej Małopolsce. Jej realizacja oznaczała
rezygnację z tak bliskich, jak się mogło wydawać Jegorowowi i
Budionnemu, laurów pogromców Polaków i zdobywców Lwowa.
Wyraźnie odsuwała perspektywę przekroczenia przez Armię
Czerwoną karpackich przełęczy i wejścia do Czechosłowacji, dalej
na Węgry, a w końcu na Bałkany lub do Włoch.
Reakcją członka Rady Wojenno-Rewolucyjnej Republiki oraz
Rady Wojenno-Rewolucyjnej Frontu Południowo--Zachodniego
Józefa Stalina
6
, wywierającego przemożny wpływ na Jegorowa, stało
się wysłanie dwóch gniewnych depesz. W skierowanej do Lenina
kwestionował zasadność wtrącania się Biura Politycznego w
problematykę
wojskową.
Skrytykował
również
Siergieja
Kamieniewa, posuwając się do uwagi, że nie wolno ufać jego
słowom („W obiecanki naczelnego wodza nie wierzę nawet przez
chwilę, swymi obietnicami tylko zwodzi"
7
). Arogancko zapowiedział
też, że będzie on pracował na dotychczasowym stanowisku jeszcze
tylko dwa tygodnie i oczekuje odwołania go po upłynięciu tego
czasu. Natomiast w depeszy wysłanej jeszcze 3 sierpnia do KC
RKP(b) uznał decyzje polityków za nieprecyzyjne i wprowadzające
bałagan w działania wojenne na południowym obszarze wojny.
Proponował nie zmieniać struktur komendy Frontu Południowo-
Zachodniego i jego Rady Rewolucyjno-Wojskowej, a uznać je za
zwierzchnie organy mającego powstać Frontu Południowego
8
,
przeznaczonego do walki z armią gen. Piotra Wrangła.
6
Stalin przybył na front dopiero 12 lipca 1920 r., a więc w czasie
działań
ofensywnych
Armii
Czerwonej,
poprzedzany
opinią
znakomitego
organizatora. M. M i k ę I n , Stalin, Warszawa 1991, s. 126.
7
Cyt. za L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe..., s. 303.
8
Depesza Stalina z 3 sierpnia, [w:] Iz istorii..., t. 3, s. 337; W. J.
S p a h r, op. cit., s. 110.
134
Postawa Stalina nie spotkała się z odprawą Lenina. Przywódca
bolszewików doskonale wiedział, że Stalin nie znosi Siergieja
Kamieniewa i już niejednokrotnie bardzo ostro i złośliwie
występował przeciwko niemu. I tak 20 czerwca 1920 r., gdy Komitet
Centralny i Lew Trocki rozważali usunięcie Aleksandra Jegorowa ze
stanowiska dowódcy frontu, w związku z porażkami poniesionymi w
walce z wojskami gen. Piotra Wrangla, w jego obronie wy stąpił
Stalin. Wysłał wówczas do Moskwy depeszę, w której stwierdzał, że
brakuje
innych
dowódców
wystarczająco
uzdolnionych
i
doświadczonych, aby mogli zająć to stanowisko. Depeszę zakończył
zdaniami: „Uważam, że lepszego od Jegorowa w tej chwili nie
znajdziecie. Należałoby raczej zastąpić wodza naczelnego, który
miota się między skrajnym optymizmem a skrajnym pesymizmem,
pęta się między nogami i przeszkadza dowódcy frontu, nie robiąc nic
konstruktywnego"
9
.
Tak więc Lenin nie przejął się odmową Stalina wykonania
rozkazów naczelnego wodza wydanych 3 sierpnia. Nawet poprosił w
następnym dniu Stalina o ocenę sytuacji wojskowej, przede
wszystkim położenia w jakim znajdowała się 1 Armia Konna oraz
oddziały bijące się z Białą Gwardią. Zamierzał jego uwagi
przedstawić członkom Komitetu Centralnego.
W tym okresie Lenin uważał Stalina za jednego ze swoich
najbliższych
współpracowników
i
najbardziej
energicznych
animatorów rewolucji, przy tym za skromnego oraz oddanego
RKP(b) działacza. Nie dostrzegał, podobnie jak wielu innych starych
bolszewików, wielkich ambicji Gruzina i jego woli odegrania
decydującej roli w skali całego radzieckiego państwa. Na początku
sierpnia 1920 r. uważał, iż mimo wszystkich obiekcji i dąsów, Stalin
jako zdyscyplinowany członek partii i jeden z bolszewickich
9
Cyt. za D. W o ł k o g o n o w, Stalin, t. 1, s. 77.
135
przywódców w końcu podporządkuje się decyzjom KC RKP(b) i
naczelnego dowództwa Armii Czerwonej.
W odpowiedzi Stalina udzielonej Leninowi jeszcze 4 sierpnia
znalazła się ocena polskich wojsk walczących we wschodniej
Małopolsce. Telegrafował, że Polacy do obrony Lwowa skierowali
znaczne siły, ale miasto zostanie zajęte, choć trochę później niż to
przewidywano. „Słowem zatrzymanie Budionnego — dowodził Stalin
— nie oznacza zmiany w położeniu przeciwnika". Przewidywał
również szybkie pokonanie wojsk gen. Wrangla, po skierowaniu na
południe ok. 30 tys. żołnierzy. Natomiast w kolejnej depeszy, wysłanej
do Lenina 5 sierpnia, komentując wyniki bitwy pod Brodami
stwierdzał wprost: „na zajęcie Lwowa w najbliższych dniach nie
można liczyć"
I0
.
Lenin mógł być przekonany, że konflikt między Stalinem a
Kamieniewem szybko i ostatecznie zamknie, wspierając swoim
autorytetem rozkazy tego ostatniego. Wbrew nadziejom Stalina,
podtrzymał decyzje Biura Politycznego i Kamie-niewa odnośnie do
zmiany podległości 1 Armii Konnej i 12 Armii. W tej sytuacji
naczelny dowódca przystąpił do zakończenia planu reorganizacji
struktury dowodzenia armiami walczącymi z Polakami. Likwidacji,
przynajmniej teoretycznej, Frontu Południowo-Zachodniego dopełniło
przekazanie pod komendę Michaiła Tuchaczewskiego również 14
Armii. Odpowiednią dyrektywę wydał Kamieniew już 6 sierpnia
ll
.
Tego samego dnia przesunął 1 Armię Konną „do rezerwy dla
odpoczynku i przygotowania się do rozstrzygającego uderzenia", ale
już w ramach Frontu Zachodniego
l2
.
10
Depesza Stalina z 4 i 5 sierpnia, Iz istorii..., t. 3, s. 338 i 340.
11
Dyrektywa naczelnego dowództwa ACz z 6 sierpnia dla armii Frontu
Południowo-Zachodniego, Iz istorii..., t. 3, s. 341. W tych decyzjach S.
Kamieniewa można dostrzec także zamiar skupiania sił do prowadzenia
działań ofensywnych, po pokonaniu Polski, na obszarze Niemiec.
12
Dyrektywa naczelnego dowództwa ACz z 6 sierpnia dla armii Frontu
Południowo-Zachodniego, Iz istorii..., t. 3, s. 341.
136
Dyrektywy Siergieja Kamieniewa nie zostały jednak wykonane.
Jegorow, mając poparcie Stalina, nie zamierzał zrezygnować ze
zdobycia Lwowa. Także Budionny nie chciał odstąpić od realizacji
dotychczasowych zadań. Wszyscy trzej, Jegorow, Stalin oraz
Budionny, uważali, iż Tuchaczewski poradzi sobie sam i wkrótce
triumfalnie wkroczy do stolicy Polski. Oni chcieli mieć swoje
własne zwycięstwo, możliwie spektakularne i głośne. Dopiero po
nim Jegorow gotów był wykonać dyrektywy Kamieniewa i
przekazać armie Tuchaczewskiemu.
Zirytowany, naciskany przez Lenina i Tuchaczewskie-go
L3
,
naczelny dowódca Armii Czerwonej 13 sierpnia wydał dyrektywę
skierowaną do Jegorowa, raz jeszcze nakazującą przekazać 12
Armię i 1 Armię Konną do składu Frontu Zachodniego. Dyrektywa
miała zostać wykonana do godziny 12 w południe 14 sierpnia
l4
.
Początkowo także i tej dyrektywy naczelnego dowódcy Jegorow nie
chciał wykonać. W piśmie skierowanym ok. południa 13 sierpnia do
Kamieniewa tłumaczył, że jego oddziały właśnie realizują zadanie
opanowywania obszaru Rawa Ruska—Lwów oraz nie są w stanie
oderwać się od przeciwnika i wycofać z obszaru walk
15
.
Tym razem Jegorow domyślał się, że przekroczył granicę
tolerancji Lenina i Kamieniewa. Nie mogąc się od kilkunastu dni
pochwalić żadnym większym sukcesem, obawiając się zarzutu
ostentacyjnej odmowy wykonania rozkazów przełożonych i
trafienia pod sąd rewolucyjny, dowódca Frontu Południowego
zmienił swoje stanowisko. Jeszcze
13
Jeszcze
13
sierpnia
zniecierpliwiony
M.
Tuchaczewski
telegrafował
do S. Kamieniewa: „...nie mogę się obejść bez Konarmii [...] sytuacja
wymusza przejęcie przeze mnie południowych armii". Cyt. za L. N i k u -
1 i n, Tuchaczewski], Moskwa 1964, s. 129.
14
Dyrektywa naczelnego dowództwa ACz z 6 sierpnia dla armii Frontu
Południowo-Zachodniego, Iz istorii..., t. 3, s. 351.
15
Pismo A. Jegorowa i Stalina z 13 sierpnia, Iz istorii..., s. 351. Patrz
też L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe..., s. 304.
137
wieczorem 13 sierpnia wydał dyrektywę przekazującą 12 Armię i 1
Armię Konną pod „operacyjne zwierzchnictwo dowództwa Frontu
Zachodniego"
l6
.
Nic się jednak nie zmieniło. Wobec odmowy podpisania tej
dyrektywy przez Stalina jako członka RWR Frontu, a bez tego nie
była ważna, nie weszła w życie. W efekcie armia Siemiona
Budionnego w dalszym ciągu pozostawała w Małopolsce Wschodniej.
Armie Frontu Zachodniego nie otrzymały wsparcia, na które tak liczył
Tuchaczewski.
Stalin odmowę wykonania rozkazów uzasadnił w imper-tynenckiej
depeszy, wysłanej do naczelnego dowódcy Armii Czerwonej.
Stwierdzał w niej m.in.: „Wasza ostatnia dyrektywa 4774/opl052/sz
bez potrzeby zmienia ustalony skład wojsk prowadzących w tej chwili
działania zaczepne [...]- W obecnej sytuacji wypełnienie rozkazu
spowoduje tylko zamieszanie i niepotrzebnie spowoduje kolejną
zwłokę w działaniach bojowych z powodu konieczności prze-
grupowania wojsk frontu"
17
. Pouczał Kamieniewa, że dyrektywa
powinna zostać wydana kilka dni wcześniej lub dopiero po zdobyciu
Lwowa.
Stanowisko zajęte przez Stalina spowodowało szybką reakcję
Moskwy. Jego niesubordynacja zbiegła się bowiem z pierwszymi
sygnałami o porażce Armii Czerwonej pod Warszawą i informacjami,
jeszcze niejasnymi, o zaistnieniu na Lubelszczyznie poważnego
zgrupowania wojsk polskich, które zagraża południowemu skrzydłu
Frontu Zachodniego. Siergiej Kamieniew i Michaił Tuchaczewski
zaczęli uważać, że winę za pogorszające się położenie wojsk na
północnym obszarze działań wojennych częściowo ponoszą Jegorow i
Stalin. To oni zatrzymując 12 Armię i 1 Armię Konną w składzie
Frontu Południowo-Zachodniego oraz kierując ostrze
16
Dyrektywa dowództwa Frontu Południowo-Zachodniego z 13 sierp
nia, Iz istorii... t. 3, s. 352.
17
Cyt. za W. J. S p a h r, op. ci>., s. 114.
138
swojego natarcia na Lwów doprowadzili do odsłonięcia południowego
skrzydła Frontu Zachodniego i ułatwili przeciwnikowi zorganizowanie
kontrofensywy
18
.
Cenny czas uciekał- Rada Wojenno-Rewolucyjna Republiki,
naczelne dowództwo Armii Czerwonej, polityczne kierownictwo Rosji
Radzieckiej, a przede wszystkim Michaił Tuchaczewski z rosnącym
zniecierpliwieniem oczekiwali na wykonanie dyrektywy Siergieja
Kamie-niewa. Wprowadzenie jej w życie ciągle paraliżował brak
jednego podpisu. Stalin nie tylko z uporem odmawiał jego złożenia, ale
też wpływał na pozostałych członków RWR Frontu Południowo-
Zachodniego. Po wielu naciskach Jegorowa oraz ponagleniach
nadchodzących z Moskwy, podpisał ją wreszcie inny członek RWR
Frontu, Jan Berzin. Po początkowych wahaniach, popartych ar-
gumentacją, że nie zna szczegółów problemu, zrobił to manifestacyjnie
i niechętnie
19
.
Zauważmy, że podczas sporu o podporządkowanie 1 Armii Konnej
nie zadano pytania, czy w ogóle potrafi ona zdobyć Lwów. Czerwoni
dowódcy nie przejmowali się, że w dziejach oręża zanotowano bardzo
niewiele przypadków zdobycia przez kawalerię bronionego miasta. W
ich ocenie Konarmia była zdolna do wykonania niemal każdego, nawet
najtrudniejszego i nietypowego dla jazdy zadania. Dodajmy, że to
przekonanie o wyjątkowej sprawności Konarmii zaczęli podzielać w
połowie sierpnia 1920 r. także niektórzy polscy wyżsi oficerowie.
Stalin został wezwany do Moskwy. Z frontu wyjechał 17 sierpnia.
Nie znamy przebiegu rozmowy jaką odbył z Leninem po powrocie do
stolicy Rosji. Na pewno nie
18
Sytuację na styku obu frontów Armii Czerwonej wykorzystał Józef
Piłsudski
organizując
Grupę
Uderzeniową
nad
Wieprzem
i
następnie
przeprowadzając
nią
uderzenia
rozstrzygające
o
powodzeniu
polskiego
oręża.
19
D. W o ł k o g o n o w, Stalin, t. 1, s. 78; W.J.Spahr, op. cii., s. 114.
139
zaważyła ona na dalszej karierze Stalina. Pozostał członkiem RWR
republiki. Pozostał w najbliższym otoczeniu Lenina i wpływał na jego
decyzje.
W późniejszym czasie, będąc sekretarzem generalnym Komitetu
Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Stalin
niechętnie powracał myślami do okresu swojej działalności w
charakterze członka RWR Frontu Południowo-Zachodniego. Nie
pozwalał też, aby historycy i piszący wspomnienia głębiej analizowali
jego wybory i decyzje z pierwszych dni sierpnia 1920 r. Możemy tylko
domniemywać, iż zachował negatywną ocenę dyrektyw Siergieja
Kamieniewa i dowodzenia Tuchaczewskiego, uznając, iż zdobycie
Lwowa przez 1 Armię Konną wpłynęłoby również na położenie wojsk
Frontu Zachodniego. Osąd niektórych prac historycznych, że przyczyną
stracenia w 1937 r. Michaiła Tuchaczewskiego była animozja powstała
w trakcie wojny z Polską, wydaje się niesłuszny. W czystkach
przeprowadzonych w Armii Czerwonej, a które zabrały życie
kilkudziesięciu tysięcy oficerów, ofiarami stali się dowódcy, których
dyktator nawet nie znał, a także ci, którzy w 1920 r. podporządkowali
się jego autorytetowi. Na kilkanaście dni przed niemiecką agresją na
ZSRR zamordowano również Aleksandra Jegorowa. Byłemu dowódcy
Frontu Południowo-Zachodniego nie pomógł list wysłany do Stalina, w
którym przypominał trudy i niebezpieczeństwa wspólnie przeżyte
podczas wojny z Polską.
Józefa Stalina w Radzie Wojenno-Rewolucyjnej Frontu Południowo-
Zachodniego zastąpił Siergiej Gusiew
20
. Do prac RWR włączył się
jednak dopiero we wrześniu. Pilnował, aby nadchodzące z Moskwy i
od Michaiła Tuchaczewskiego rozkazy były realizowane bez dyskusji.
20
Siergiej Gusiew (1874—1933), członek partii od 1896 r., w okresie 1919—1920
członek RWR różnych frontów, członek i jeden z sekretarzy KC RKP(b). Urna z jego
prochami spoczywa pod murami Kremla w Moskwie.
140
Jego osobiste stosunki z Aleksandrem Jegorowem oraz członkami
dowództwa
Frontu
Południowo-Zachodniego
układały
się
poprawnie.
Jeszcze przed opuszczeniem Frontu Południowo-Zachodniego
przez Stalina, do 12 Armii i 1 Armii Konnej napłynęły pierwsze
dyrektywy od Tuchaczewskiego. Swoją Budionny odebrał późnym
wieczorem 16 sierpnia. Nakazywała mu przeprowadzenie Konarmii
w rejon Uści-ług—Włodzimierz Wołyński. Jego pozycje pod
Lwowem miały przejąć dwie dywizje piechoty Jona Jakira i
brygada jazdy Grigorija Kotowskiego
21
. W odpowiedzi udzielonej
17 sierpnia Budionny przekonywał, iż nie jest w stanie jej wykonać,
gdyż piechota mająca zluzować jego jednostki jeszcze się nie
pojawiła. Dodawał, i to nie bez racji, że Polacy wykorzystają
powstałą lukę i niezwłocznie zaatakują. Oczekując reakcji na swoją
argumentację dowódcy Frontu Zachodniego postanowił dalej
prowadzić natarcie na Lwów
22
.
Budionny wysłał także
do
Jegorowa
bliskiego
sobie
Woroszyłowa. Powierzył mu misję zorientowania się, jak
dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego ocenia rozkazy
Michaiła Tuchaczewskiego i czy może liczyć na poparcie dla
przedłużenia natarcia Konarmii na Lwów.
Zlekceważenie dyrektyw naczelnego wodza Armii Czerwonej, a
potem Michaiła Tuchaczewskiego, wydanych na początku sierpnia,
w ostatecznym rachunku przyczyniło się do klęski wojsk Frontu
Zachodniego pod Warszawą i wpłynęło na niekorzystny dla Rosji
wynik wojny. Na
21
Grigorij Kotowski (1881-1925), członek partii od 1920 r., uczestnik
rewolucji od 1917 r., jeden z wybitniejszych dowódców jazdy w Armii
Czerwonej.
22
H. B u ł h a k , Wydarzenia polityczne i militarne na połiidniowo-
-wschodnim teatrze działań wojennych, [w:] Wojna polsko-sowiecka 1920
roku. Przebieg walk i tło międzynarodowe, pod. red. A. Koryna, Warszawa
1991, s. 73.
141
początku października 1920 r. Tuchaczewski przyznał, że po dojściu
do Wisły i znalezieniu się na przedpolu stolicy Polski jego wojsk
zabrakło mu wsparcia koniecznego dla odniesienia zwycięstwa. Ale
wspomniał również, iż do sukcesu przeciwnika przyczynił się pa-
triotyzm jego żołnierzy
23
.
Nie odniosły zaś nawet doraźnej korzyści z niesubordynacji
Jegorowa, Budionnego i Stalina broniące dostępu do Lwowa oddziały
Frontu Południowego gen. Wacława Iwaszkiewicza. Wciąż miały
przed sobą groźnego, silnego i przekonanego o bliskim zwycięstwie
przeciwnika.
Jazda Budionnego nieustannymi atakami spychała na zachód
polskich żołnierzy. W niedzielę 15 sierpnia pod Buskiem przekroczyła
Bug. Pod tą datą Babel lakonicznie zanotował w dzienniku: „Walki pod
Buskiem. Sztab w Busku. Forsować Bug. Po tamtej stronie pożar. Bu-
dionny w Busku"
24
. Po przekroczeniu ostatniej znaczącej przeszkody
wodnej przed Lwowem, czerwonoarmiści byli już pewni, iż za
kilkanaście lub co najwyżej kilkadziesiąt godzin wpadną do
przerażonego, oddanego na ich łaskę miasta. Spodziewali się wielkich
łupów, przyzwolenia dowódców na gwałty i mordy oraz odpoczynku.
Docierały do nich wieści o przygotowaniach lwowiaków do obrony. W
dzienniku Babla pojawił się też taki zapis: „Meldunki o obronie Lwowa
— profesorowie, kobiety, młodzież. Apanasenko będzie ich wyrzynać
— nienawidzi ich głęboko, pragnie arystokratycznego na swój sposób,
chłopskiego, kozackiego państwa"
25
.
Wśród ulotek rozrzucanych przez żołnierzy Budionnego znajdowały
się także napisane po polsku. Jedna z nich, zatytułowana „Plan pana
Daszyńskiego", nazwała Polskę „cennym psem burżuazyjnej Francji".
Kończyła się hasłem
23
L. N i k u l i n , op. cit,
S
. 129.
24
I. B a b e 1, op. cit., s. 289.
25
Tamie, s. 299.
142
„Niech żyje Polska Radziańska Republika". Razem z oddziałami
Armii Czerwonej do wschodniej Małopolski dotarły egzemplarze
pierwszego numeru wydanego w Kijowie pisma kołnierz Rewolucji"
27
. Redakcja informowała, że pismo jest „poświęcone czynowi
rewolucyjnemu żołnierza polskiego". Na ośmiu stronach dobrej
jakości papieru znalazły się gawędy poświęcone sowieckiej Rosji i o
garnięciu się polskich jeńców pod czerwone sztandary.
Mieszkańcy Lwowa o przekroczeniu Bugu przez większe oddziały
Konarmii dowiedzieli się dopiero pod wieczór 17 sierpnia. Jeszcze 16
sierpnia „Gazeta Lwowska" informowała swoich czytelników:
„Wycofanie się naszych wojsk na linię Bugu, które nastąpiło na skutek
zarządzenia dowództwa i odbyło się zupełnie w porządku i wedle
planu, oznacza skrócenie frontu dla nas korzystne, a to ze względu na
możliwość utrzymania tej obronnej linii. Nasze wojska znajdują się w
walce z atakującym w kilku miejscach nieprzyjacielem i odrzucają go
tam, gdzie tego nakazuje położenie"
28
. Był to już jeden z ostatnich
komunikatów opublikowanych w tym dzienniku, utrzymanych w
umiarkowanie optymistycznym tonie.
W samym mieście przebywały nader szczupłe siły, których trzon
stanowił batalion wartowniczy, pododdziały 54 pułku piechoty,
oddziały policji, a przede wszystkim pośpiesznie szkoleni i
wyposażani żołnierze Małopolskiej Armii Ochotniczej, kwaterujący w
koszarach przy ul. Zamarstynowskiej. Wśród ochotników znajdowali
się przedstawiciele wszystkich stanów społecznych i grup wiekowych.
Do szeregów zgłosiła się i została wcielona do 240 pułku piechoty
grupa głuchoniemych. Wśród uzbrojonych obrońców Lwowa
znajdowały się także kobiety, w tym
26
CPHAU, 146-6-1412, Ulotka sygnowana „Polityczny Wydział lej
Konnej Czerwonej Armii", s. 750.
27
„śołnierz Rewolucji" nr 1 z 29 lipca 1920 r.
28
„Gazeta Lwowska" nr 186 z 17 sierpnia 1920 r.
143
urzędniczki, uczennice szkół średnich i studentki wyższych uczelni
lwowskich.
Jednym z takich oddziałów, złożonych z ochotników (przeważnie
przedstawicieli młodzieży i inteligencji lwowskiej) i już bijących się na
froncie dowodził mjr Roman Abraham, bohater obrony Lwowa z
listopada 1918 r. Jego grupa bojowa składała się z batalionu piechoty
kpt. (w cywilu prawnik i notariusz) Bolesława Zajączkowskiego,
dywizjonu karabinów maszynowych por. Antoniego Dawidowicza,
dywizjonu kawalerii rtm. Tadeusz Koraba-Krynickiego i przez pewien
okres — także z baterii por. Karpowicza. Grupa Abrahama walczyła od
końca lipca 1920 r. Wsławiła się między innymi w bojach stoczonych
razem z 54 pułkiem piechoty 6 i 7 sierpnia pod Horodyszczem i
Chodaczkowem. Polacy pobili wówczas 26 i 27 pułki strzelców Armii
Czerwonej. Ranny w ostatniej fazie tej bitwy mjr Abraham dowodził
swoimi żołnierzami leżąc na noszach. Natomiast obsługujący karabin
maszynowy Artur Schroeder został sześciokrotnie raniony. Wzięto do
niewoli 480 jeńców (w tym 10 oficerów) oraz zdobyto kilkanaście
karabinów maszynowych. Dowództwo po rannym mjr. Romanie
Abrahamie objął kpt. Zajączkowski.
To najpewniej z tym oddziałem, jeszcze przed jego wyruszeniem na
front, spotkał się w czasie swojej wizyty we Lwowie Wincenty Witos:
„Zauważyłem, że w tej gromadzie, liczącej paręset ludzi, znalazło się
niemal wszystko, co było w Polsce: mieszczanie, chłopi, robotnicy,
uczniowie różnych szkół, rzemieślnicy, wielcy właściciele ziemscy.
Biła też w oczy ogromna różnorodność, ani dwóch podobnych do
siebie wzrostem czy odzieniem. Wspólna była im jedna myśl i
pragnienie, a to służba dla Ojczyzny. Nie potrzebowali na nią długo
czekać, gdyż za kilka dni byli już na placu boju, w którym wielu z nich
znalazło przedwczesny grób”
29
.
29
W. Witos, op. cit.
t
t. n, s. 341.
144
Starcia na przedpolach Lwowa rozpoczęły się już pod koniec drugiej
dekady sierpnia 1920 r. Polscy żołnierze bili się z wielką determinacją,
wiedząc, iż każdy dzień oporu opóźnia marsz Budionnego na miasto i
umożliwia wzmocnienie jego obrony. Cofające się oddziały często za-
trzymywały się i kontratakowały. Wiele prowizorycznie umocnionych
stanowisk broniło się do ostatniego żołnierza i naboju. Rannie aby nie dostać
się do niewoli lub zostać w bestialski sposób zamordowani, często popełniali
samobójstwo. Do rangi wielkiego symbolu postawy polskich żołnierzy
urosła obrona Zadwórza — polskich Termopili.
Zad worze jest niewielką miejscowością położoną na wschód, zaledwie o
33 kilometry od Lwowa. Wyposażone w murowaną stacyjkę leży przy
ruchliwej linii kolejowej Lwów—Tarnopol—Winnica—Kijów. Latem 1920
r. znajdowało się na głównym kierunku natarcia 1 Armii Konnej, a w
połowie sierpnia już na bardzo bliskim zapleczu frontu, bronionego przez
ż
ołnierzy z 54 pułku piechoty i grupy kpt. Zajączkowskiego.
Rankiem upalnego dnia 17 sierpnia do dowództwa 54 pułku piechoty i
kpt. Zajączkowskiego nadeszły rozkazy nakazujące wycofanie się z
zajmowanych stanowisk w kierunku Lwowa. Walczący od wielu dni
ż
ołnierze, przeważnie pochodzący z tego miasta i jego najbliższych okolic,
oczekiwali, iż zostaną zluzowani przez towarzyszy broni z innych jednostek
i otrzymają kilkugodzinne przepustki, pozwalające im odwiedzić rodziny.
Tak więc otrzymane rozkazy wywołały w oddziałach radość.
Kawaleria rtm. Tadeusza Koraba-Krynickiego odeszła na Gliniany,
natomiast batalion piechoty kpt. Zajączkowskiego i podległy mu dywizjon
karabinów maszynowych por. Antoniego Dawidowicza wycofywały się do
Lwowa najkrótszą drogą, wzdłuż torów kolejowych przez Zadwórze. Już w
trakcie marszu oba oddziały zostały ostrzelane przez
145
działa i karabiny maszynowe nieprzyjaciela. Przed godziną
dwunastą w południe okazało się także, iż czerwonoarmiści odcięli
Polakom drogę odwrotu, zajmując Zadwórze i pobliskie wzgórze.
W tym dramatycznym położeniu kpt. Bolesław Zajączkowski
mógł podjąć jedną z dwóch decyzji. Pierwsza to wydanie
podwładnym rozkazu, aby małymi grupami starali się przedostać do
pobliskiego dużego kompleksu leśnego (Lasy Barszczowickie) i
następnie kontynuowali marsz, przemykając już między oddziałami
wroga, w kierunku Lwowa. Drugą możliwością działań było
podjęcie walki z kawalerią Siemiona Budionnego, odbicie stacji
kolejowej w Zadwórzu i cofanie się w kierunku Lwowa,
powstrzymując w boju ataki nieprzyjaciela. Ten ostatni wariant
wiązał walką czołowe jednostki wroga i, bez względu na ostateczny
wynik boju dla oddziału kpt. Zajączkowskiego, zapewniał
mieszkańcom zagrożonego miasta kolejne godziny potrzebne dla
organizacji obrony.
Kpt. Zajączkowski, kierując się troską o losy Lwowa i
przeświadczeniem, iż rozproszenie oddziału nie jest godne jego
krótkiej, ale świetnej tradycji bojowej, postanowił przebić się do
miasta. Polscy piechurzy, ugrupowani w trzy linie tyralier,
kilkakrotnie z brawurą atakowali stanowiska nieprzyjaciela. 2
kompania por. (były student Politechniki Lwowskiej) Jana Demetera
zmusiła rosyjską baterię do cofnięcia się na dalszą odległość.
Według niektórych przekazów jej żołnierze nawet zdobyli część
dział. W tym mniej więcej czasie 1 kompania kpt. Krzysztofa
Obertyń-skiego z impetem szturmowała wzgórze zadwórzańskie.
Główny polski wysiłek kierował się na stację kolejową w
Zadwórzu.
Atakujących
wspierał
m.in.
ogień
karabinu
maszynowego ustawionego przez ppor. (w cywilu student
Politechniki Lwowskiej) Tadeusza Hanaka na znalezionej, bardzo
prowizorycznie osłoniętej, ale ruchliwej drezynie. We wczesnych
godzinach popołudniowych zmagania
10 — Galicja Wschodnia 1920
146
przybrały na sile. Rosjanie zdołali się otrząsnąć z zaskoczenia i
kilkakrotnie szarżami i atakami piechoty próbowali rozbić polskie
ugrupowanie. Około godziny drugiej celna salwa sowieckich dział
zniszczyła większość postawionych przy torze skrzynek z amunicją.
Dla Polaków była to bardzo dotkliwa strata.
Najprawdopodobniej przed godziną czwartą po południu oddział
zebrany przez por. Antoniego Dawidowicza szturmem zdobył stację
w Zadwórzu, a w tym samym mniej więcej czasie 1 kompania
dowodzona teraz przez pchor. (w cywilu student Politechniki
Lwowskiej) Władysława Marynowskiego zadwórzańskie wzgórze.
Na opanowanym obszarze kpt. Bolesław Zajączkowski zgromadził
ż
yjących i rannych żołnierzy. Rozkazał opatrzyć rannych i
przygotować prowizoryczne nosze dla tych, którzy nie mogli się
poruszać o własnych siłach. Przeliczono również amunicję. Okazało
się, iż pozostało jej, po stracie skrzynek amunicyjnych, dramatycznie
mało. Przy tym, po wielu godzinach walki w skwarny dzień,
ż
ołnierzom dokuczało pragnienie. Większość też od kilkunastu
godzin nie jadła żadnego posiłku. W takich warunkach obrona
Zadwórza — zdaniem kpt. Zajączkowskiego i jego oficerów — nie
miała nawet małych szans na powodzenie. Dlatego też
zadecydowano jak najszybsze wyprowadzenie batalionu przez
Barszczowice w kierunku Lwowa. Polscy dowódcy liczyli, iż po
przejściu stosunkowo krótkiego odcinka wzdłuż torów, las zapewni
im przynajmniej częściową ochronę przed kawaleryjskimi szarżami.
Około godziny siedemnastej po południu kpt. Zajączkowski
sformował kolumnę. Rozpoczął się marsz ku Lwowi i ostami akt
dramatu polskich żołnierzy.
Intensywne
boje
o
Zadwórze
całkowicie
zaskoczyły
nieprzyjaciela. Po pierwszych starciach w tym rejonie w dowództwie
Konarmii zapanowało przekonanie, iż w kierunku Lwowa przebija
się liczny polski oddział,
147
z którego awangardą właśnie stoczono walkę. Możemy się także
domyślać, iż nieprzyjaciel obawiał się skutków pojawienia na jego
tyłach, podczas spodziewanych walk na przedmieściach stolicy
Galicji, znacznych sił nieprzyjaciela. Dlatego Siemion Budionny lub
komendant 6 Dywizji postanowili za wszelką cenę zniszczyć polski
batalion oraz szybko ponownie zamknąć drogę idącym ku Lwowi
—jak sądzili — polskim wojskom. Pod Zadwórze zostały ściągnięte
stosunkowo znaczne posiłki, które od razu weszły do walki.
Wyczerpani trwającymi wiele godzin bojami, a przy tym słabo
wyszkoleni i pozbawieni amunicji ochotnicy nie mogli długo
przeciwstawić się na otwartym terenie następującym po sobie
szarżom mas kawalerii, atakom piechoty oraz silnemu ostrzałowi
nieprzyjacielskiej artylerii i karabinów maszynowych. Struktura
wycofującego się ugrupowania została rozerwana. Niedobitki
batalionu z kpt. Zajączkowskim dotarły do położonej w odległości
ok. kilometra od stacji Zadwórze budki kolejowej nr 287. Tutaj
ż
ołnierzom pozostał jedynie wybór między poddaniem się a
ś
miercią na polu walki. Do legendy wojny 1920 r. oraz tradycji
polskiego
oręża
przeszła
odpowiedz
kpt.
Bolesława
Zajączkowskiego na wezwanie nieprzyjaciela do poddania się:
„ChłopcyI Do ostatniego ładunku!'*.
Walka dogasła w zapadającym zmierzchu. Kpt. Bolesław
Zajączkowski ostatnim nabojem odebrał sobie życie. Podobnie
postąpiło wielu jego podkomendnych. Pozostali przy życiu
ż
ołnierze, nie posiadając amunicji, bronili się bagnetami i
karabinowymi kolbami. Por. Hanak zastał zarąbany szablami i
przebity piką przy budce kolejowej
30
. Zasłaniał głowę lewą ręką,
która została odcięta. Rozwścieczeni czerwonoarmiści z 6 Dywizji
Kawalerii nie brali jeńców.
30
Ojciec, lwowski właściciel warsztatu naprawy fortepianów i stroiciel tych
instrumentów poznał zmasakrowane ciało syna jedynie po pozbawionym paznokcia
palcu u nogi. S. S. N i c i e j a, op. cit.. s. 242.
148
Mordowali strzelając, kłując pikami, rąbiąc szablami oraz podrzynając
gardła rannym i kontuzjowanym Polakom. Ciała poległych obdzierali
z mundurów i butów. Obserwujący swojego podwładnego
zabijającego bezbronnego polskiego żołnierza dowódca dywizji Josif
Apanasenko rzucił słowa: „nie trać ładunków, zarżnij go".
Przebywający na polu walki pod Zadwórzem Izaak Babel zapisał w
dzienniku: „Jakąż to wolność przynosimy. Okropieństwo"
31
.
W walkach pod Zadwórzem poległo co najmniej 325 ochotników.
Jesienią 1920 r. na rozkaz Dowództwa Małopolskiej Armii
Ochotniczej saperzy usypali nad wspólną mogiłą kurhan 20-metrowej
wysokości. Siedem lat później na kurhanie postawiono słup z
piaskowca, uwieńczony krzyżem. Natomiast ciała siedmiu obrońców,
które zidentyfikowano, w tym kpt. Bolesława Zajączkowskiego, kpt.
Krzysztofa Obertyńskiego, por. Jana Demetera, ppor. Tadeusza
Hanaka i pchor. Władysława Marynowskiego spoczęły w sobotę 18
września 1920 r. na Cmentarzu Obrońców Lwowa.
Uroczystości pogrzebowe 18 września siedmiu bohaterów walk pod
Zadwórzem stały się wielką manifestacją patriotyczną. „Już przed
godziną 3 po południu — relacjonowała «Gazeta Lwowska» —
zaległy ulice Łyczakowską i Czarnieckiego, plac Bernardyński i ulicę
Piekarską nieprzejrzane tłumy. Latarnie płonące otulono krepą, ku
szpitalowi dążyły samochody i powozy z dygnitarzami wojskowymi i
cywilnymi, w przestworzach unosiły się samoloty, z wielu okien i
balkonów zwieszały żałobne flagi". Modły odprawił ks. bp Bolesław
Twardowski w obecności rruin. gen. Roberta Lamezana de Salinis,
gen. Władysława Jędrzejewskiego, bryg. Czesława Mączyńskiego,
mjr. Romana Abrahama, członków francuskiej
31
O walkach pod Zadwórzem m.in. J. O d z i e m k o w s k i , op. eŚL, s. 160-162;
S. S. N i c i e j a, op. ci/., s. 236-240; I. Babel, op. cit., s. 295-296.
149
i rumuńskiej misji wojskowych, prezydium miasta, dr. Kazimierza
Gałeckiego, senatorów Uniwersytetu i Politechniki, a także
weteranów powstania 1863 r. Na Cmentarz Obrońców Lwowa
trumny poległych (pierwsza kpt. Zajączkowskiego) odprowadzały
oddziały: ułanów jazłowieckich, piechoty, Obywatelskiej Legii
Ochotniczej, Związku Strzeleckiego oraz bateria artylerii.
Lwowskie dzienniki przypomniały wiersz W. Marynowskiego,
napisany w 1915 r., prawdopodobnie przed wstąpieniem do II
Brygady Legionów Polskich:
Wołasz mnie: idę, a idę bez trwogi,
A więc mi tylko błogosław zza świata;
Nie wiem czy wrócę z tak dalekiej drogi,
Niech więc nade mną choć duch Twój ulata,
Bo może krwi mej ofiara uboga
Twe zmartwychwstanie uprosi u Boga
32
.
Dzielna postawa żołnierzy walczących pod Zadwórzem ułatwiła
zorganizowanie obrony Lwowa, pod którym już buszowały konne
patrole nieprzyjaciela. Mieszkańcy stolicy Galicji byli przekonani,
iż lada chwila będą musieli zmierzyć się z całą armią Siemiona
Budionnego.
Lwów z napięciem oczekiwał wszelkich wiadomości z frontu.
Wśród mieszkańców krążyły wzajemnie wykluczające się, często
również nieprawdziwe informacje. Z niepokojem przyjmowano
sygnały o pojawianiu się na przedmieściach licznych i dobrze
uzbrojonych konnych patroli nieprzyjaciela. Opowieści o
zachowaniu
się
czerwonoarmistów,
przynoszone
przez
uciekinierów z obszarów zajmowanych przez wroga, a doskonale
znanych z wycieczek i wyjazdów do przyjaciół lub członków
rodziny, wywoływały trwogę. Natomiast wieść o rozbiciu jakiegoś
32
„Gazeta Lwowska" nr 215 z 21 września 1920 r.; „Kurier Lwowski" nr 228 z 18
września 1920 r.
150
oddziału Armii Czerwonej oraz pojmaniu jeńców przyjmowano z
nadzieją, iż oto nastąpił oczekiwany zwrot w wojnie, przynajmniej
na południowym obszarze frontu. We Lwowie i innych
miejscowościach wschodniej Galicji ciągle też obawiano się
zbrojnego wystąpienia ludności ukraińskiej. 1 sierpnia szef sztabu
Dowództwa Okręgu Generalnego ostrzegał Generalnego Delegata
Rządu, że Ukraińcy w najbliższym czasie przeprowadzą akcję,
mającą im przynieść zajęcie Lwowa, na wzór tej z 1 listopada 1918
r.
33
Natomiast jeden z wojskowych Komunikatów Informacyjnych z
połowy sierpnia donosił: „Odwrót naszych wojsk i przybycie wojsk
ukraińskich, częstokroć bosych i głodnych [...] wywołuje nie tylko
panikę, lecz i przekonanie o mającym nastąpić zamachu stanu w
rodzaju zamachu z listopada 1918 r."
M
Zaniepokojenie położeniem Lwowa wyrażał Wincenty Witos.
Znalazł czas, aby udać się do miasta oraz spotkać z jego polskimi i
ukraińskimi mieszkańcami. W prowadzonych na gorąco notatkach
opisał między innymi wielkie nabożeństwo w kościele św. Elżbiety,
posiedzenie Rady Miejskiej, rozmowę z urzędnikami administracji
krajowej w gmachu Namiestnictwa, a także z liderami społeczności
ukraińskiej. Wyjeżdżał przekonany, że nie ma powodów do
niepokoju o postawę mieszkańców Lwowa. Pogłoski o wielkiej
panice, jakie słyszał przed przybyciem do stolicy Galicji, okazały się
mocno przesadzone
35
. Lwowiacy byli gotowi do obrony swojego
miasta oraz dróg prowadzących w głąb ich ojczyzny. Lojalność
wobec polskiego państwa zadeklarowali przed Wincentym Witosem
także przedstawiciele ukraińskich chłopów oraz inteligencji.
Przygotowywania do obrony nie przerywały codziennego życia
miasta. Przebiegało ono jednak z coraz bardziej
33
CPHAU, 146-6-1414, Pismo DOG Lwów do dr. Kazimierza Gałec
kiego z 1 sierpnia 1920 r., s. 1230.
34
O niepodległą, i granice. Raporty i komunikaty..., s. 524.
35
W. W i to s, op. cit., t. II, s. 337-341.
151
dostrzegalnymi problemami. Pracowała wprawdzie większość
eleganckich magazynów i sklepów, ale zaopatrzenie w towary
spożywcze, nawet te sprzedawane na podstawie kartek, było bardzo
mizerne
36
. Teraz klientów nawet w renomowanych magazynach
obsługiwali nie eleganccy i zręczni subiekci, lecz kobiety. Działały
też targowiska, na których gospodynie zazwyczaj zaopatrywały się w
ż
ywność. Wybór jarzyn i nabiału był jednak bardzo mały, a ceny
szokowały nawet zamożniejszych klientów. Bardzo wiele lwowskich
rodzin i znajdujących się w mieście uciekinierów głodowało.
Wieczorami lwowianie szukali odpoczynku. 19 sierpnia Teatr
Miejski wystawiał dramat Stefana śeromskiego „Ponad śnieg". W
dniu następnym melomani mogli spędzić wieczór na spektaklu
operowym „Faust" Charles'a Gounoda. W kinoteatrze , Marysieńka"
wyświetlano „sensacyjny dramat w 5 aktach pt. «Zwycięzcy
ś
mierci»".
Natomiast
kinoteatr
„Kopernik"
zapraszał
na
„wstrząsający dramat w 5 aktach pt. «W kalejdoskopie życia»". W
tym ostatnim w głównej roli występowała aktorka posługująca się
pseudonimem Leda Nova. W księgarniach sprzedawano szeroko
reklamowane prace Artura Śliwińskiego „Hetman śółkiewski" oraz
Z. Aleksandrowicza i K. Tyszkowskiego „Wielkiego hetmana
Stanisława śółkiewskiego życie w trzechsetną rocznicę"
37
.
Codziennie ukazywała się „Gazeta Lwowska".
O toczącej się wojnie przypominał już słyszalny we Lwowie huk
dział. Do miasta zwożono rannych i ciężej kontuzjowanych
ż
ołnierzy. W lokalnych dziennikach ukazywały się informacje o
poległych oraz w czarnych obwódkach klasyczne nekrologi. 4
sierpnia „Kurier Lwowski"
36
Do najbardziej poszukiwanych towarów należał cukier. Jego sprzedaż wznowiono
dopiero na początku września 1920 r. „w racjach 300 gramów na kartkę Nr 9 po cenie
16,50 marek za kg prócz kosztów opakowania".
37
„Gazeta Lwowska" nr 189 z 20 sierpnia i J9J z 22 sierpnia 1920 r.
152
poinformował, że w boju pod Stanisławczykiem zginął Jan Kazimierz
Tetmajer, syn pisarza i byłego posła ziemi krakowskiej Włodzimierza.
Natomiast w sobotnim numerze „Gazety Lwowskiej" z 21 sierpnia
nekrolog ppor. Stanisława Fabowskiego, poległego trzy dni wcześniej
pod Biłką Szlachecką, zamieścili jego koledzy
38
.
Do zatrzymania nieprzyjaciela oraz obrony Lwowa wzywał swoich
ż
ołnierzy gen. Wacław Iwaszkiewicz w rozkazie wydanym około
godziny pierwszej w nocy z 17 na 18 sierpnia: „Oczekuję, że wszyscy
nareszcie zrozumieją powagę chwili i zarazem przejdą do przekonania,
ż
e muszą wytrwać na stanowiskach, a oddziały jazdy nieprzyjacielskiej
przypuścić na bliską odległość, ażeby je wystrzelać celnym ogniem,
szczególnie km [karabinów maszynowych — MK] i stworzyć
kompletne warunki dla ułożonej kontrakcji. Czas się opamiętać! Każdy
Polak musi sobie powiedzieć, że nadeszła chwila rozstrzygająca!
Zwyciężyć lub umrzeć musi być naszym hasłem [...]. Północne nasze
armie rozbiły nieprzyjaciela i ścigają go w zwycięskim pochodzie.
Jestem przekonany, że oddziały Frontu Południowego nie zawiodą"
39
.
Gen. Wacław Iwaszkiewicz dysponował w miarę precyzyjnym
obrazem przeciwnika. Z zebranych przez wywiad i patrole (w tym
lotnicze) danych wynikało, że pod miastem znajdują się cztery
radzieckie dywizje jazdy z armii Siemiona Budionnego oraz grupa
operacyjna Jona Jakira. W rejonie m. Czyżyków, Biłka Szlachecka i
Mikłaszów gromadziła się 6 DJ. Pod Pikułowicami stała 11 DJ, a w
okolicach Sieciechowa 4 DJ. Na odcinku między Mohylanami a m.
Dzibulki zbierała się 14 DJ. Na południe od Glinian operowały
oddziały Jona Jakira
40
.
38
„Kurier Lwowski" nr 189 z 4 sierpnia 1920 r., „Gazeta Lwowska"
nr 190 z 21 sierpnia 1920 r.
39
Rozkaz operacyjny nr 6 z 18 sierpnia 1920 r. gen. W. Iwaszkiewicza,
Wybór źródeł do bitwy pod Lwowem 1920 r., cz. II, „Wojskowy Przegląd
Historyczny", R. XXXIX, Warszawa 1994, z. 1-2, s. 180.
153
Wydając cytowany rozkaz gen. Iwaszkiewicz już wiedział, iż pod
Warszawą Piłsudski przechylił losy wojny na polską stronę. Także do
społeczeństwa miasta docierały, przede wszystkim za pośrednictwem
poczytnej „Gazety Lwowskiej", informacje o zwycięstwach na
północnym i środkowym obszarze wojny. 17 sierpnia pod wymownym
tytułem „Dobre wieści" znalazł się taki zapis: „Komunikaty Sztabu
Generalnego z ostatnich dni znamionują stanowczy zwrot w sytuacji
naszego frontu. Stwierdzają one, że początek wielkiej bitwy pod
Warszawą, zarysowującej się na wielkim łuku, zaznacza się faktami,
które uprawniają nas do najlepszej nadziei [...]. Sprężystość i rozmach
akcji naszych wojsk okazały się w najlepszej formie. Możemy dziś
ś
miało stłumić i precz odrzucić pesymistyczne nastroje kotłujące się
w wielu umysłach przez długi okres odwrotu, możemy spojrzeć
ś
miało w przyszłość..."
41
. O postępach polskich sił na
północnym i środkowym odcinku walk informowały również kolejne
numery „Gazety Lwowskiej". I tak analiza działań na
północnym odcinku zaczyna się słowami: „oddziały pomorskie rozpo-
częły energiczną kontrakcję w kierunku na Brodnicę...". Opis zmagań
na środkowym odcinku zaczyna się słowami: „Armie frontu
ś
rodkowego kontynuują zwycięski swój pochód...". Frontowi
Południowemu poświęcono natomiast następującą wzmiankę: „Dzień
18 b.m. upłynął bez znaczniejszych starć bojowych. Wojska nasze
przegrupowują się celem odparcia nieprzyjaciela, posuwającego się w
kierunku Lwowa"
42
.
Siły przeznaczone do bezpośredniej obrony Lwowa wciąż
pozostawały nader słabe. Zorganizowane oddziały
40
Rozkazy operacyjne nr 6 i 7 z 18 sierpnia gen. W. Iwaszkiewicza,
Wybór źródeł,.., cz. II, s. 180, 182; Patrz też Encyklopedia wojskowa, pod.
red. O. Laskowskiego, t. V, Warszawa 1936, s. 200.
41
„Gazeta Lwowska" nr 187 z 18 sierpnia 1920 r.
42
„Gazeta Lwowska" nr 189 z 20 sierpnia 1920 r.
154
ochotnicze trafiały po niemal symbolicznym przeszkoleniu na front. Na
skutek tego w samym mieście znajdowały się jedynie m.in. batalion
wartowniczy, batalion etapowy, jedna kompania 54 pułku piechoty,
obsada lotniska na Lewandówce oraz różne formacje strzegące
porządku- Załogą miasta, tym samym jego obroną, dowodził
wywodzący się z armii rosyjskiej płk Albin Marian Jasieński,
Większe siły rozlokowano na przedpolach stolicy Galicji. Od
południa i południowego wschodu miasto osłaniał batalion załogi
Lwowa oraz oddziały z niedawno przybyłej 13 Dywizji Piechoty, od
kilkunastu dni dowodzonej przez gen. Stanisława Hallera
43
. Odcinka
Podborce—Prusy bronili żołnierze z 54 pułku piechoty, a odcinka Du-
blany—śydatycze z 20 pułku piechoty. Pozycje na odcinku
Doroszów—Grzybowice powierzono oddziałom z 240 pułku piechoty.
Natomiast 5 Dywizja Piechoty koncentrowała się w rejonie Kulikowa, a
1 Dywizja Kawalerii, wzmocniona lwowskim 38 pułkiem piechoty, w
rejonie Sme-rekowa i śółkwi.
Na przedpolach miasta operowały także pociągi pancerne
„Piłsudczyk", „Iwaszkiewicz", „Chrobry", „Batory" i „Pionier".
Niektóre z nich uczestniczyły w walkach o Lwów i Małopolskę
Wschodnią już w pierwszej połowie 1919 r., wówczas z Ukraińcami.
„Piłsudczyka" uważano za jeden z pierwszych pociągów pancernych.
W wojnie 1920 r. oznaczono go numerem „1". „Iwaszkiewicz"
otrzymał nr „6". 30 sierpnia został poważnie uszkodzony, walcząc z
dwoma sowieckimi pociągami pancernymi. „Pionierowi"
43
Gen. S. Haller 22 lipca 1920 r. zgłosił dymisję ze stanowiska szefa Sztabu
Generalnego, uznając, iż niektórzy politycy obwiniają go o porażki wojsk polskich.
Poprosił o przydział frontowy. W sierpniu dowodził początkowo 13 DP, a następnie
grupą operacyjną. A. S u c h c i t z . Generał dywizji Stanisław Haller, Przyczynki do
ż
yciorysu. Niepodległość (po wznowieniu), t. XX, Londyn 1987, s. 174.
155
nadano nr „10". Na początku sierpnia wsławił się staczając zwycięski
bój z pociągami pancernymi wroga na stacji Brody
44
.
Z ogromnym poświęceniem walczyli lotnicy eskadr, znajdujących
się w składzie 6 Armii. Na początku sierpnia ponieśli bolesną stratę. W
wypadku na lwowskim lotnisku zginął dowódca III Dywizjonu,
powszechnie podziwiany i lubiany kpt. pil. Stefan Bastyr. Zastąpił go
amerykański ochotnik mjr Cedeic Faunt le Roy
45
.
Całość swoich wojsk gen. Iwaszkiewicz zgrupował tak, aby mogły
nie tylko zatrzymać ofensywę wroga, ale przejść do ataku. W rozkazie
operacyjnym wydanym wieczorem 18 sierpnia zwracał się do żołnierzy:
„Zadaniem 6 Armii jest obecnie skoncentrowanie oddziałów
frontowych na wschód od Lwowa celem przejścia dnia 20 VIII do
kontrofensywy"
46
. Możliwe, że wówczas już wiedział, dzięki przejęciu
nieprzyjacielskich depesz, o wycofaniu przez rosyjskie naczelne
dowództwo
Siemiona
Budionnego
spod
Lwowa
oraz
podporządkowaniu 1 Armii Konnej Michaiłowi Tuchaczewskiemu
47
.
Nie mógł jednak przewidzieć, czy Konarmia nie zechce mimo
wszystko, niejako na pożegnanie, zdobyć Małopolski i złupić jej stolicę.
Przy tym sama wiarygodność wiadomości o zmianie składu sił
44
M.
G a j e w s k i ,
Pociągi
pancerne
w
wojnie
polsko-sowieckiej
1919—1920,
[w:]
Pociągi
pancerne
1918—1943.
Organizacja—struktu
ra—działania wojenne, pod. red. U. Kraśnickiej i K. Filipowa, Białystok
1999, s. 23.
45
J. O d z i e m k o w s k i , op. cit., s. 92; Rozkazy operacyjne nr
6 i 7 z 18 sierpnia gen. W. Iwaszkiewicza, Wybór źródeł..., cz. II, s. 180,
182; Encyklopedia wojskowa, pod. red. O. Laskowskiego, t. V, Warszawa
1936, s. 200; T. K o p a ń s k i, op. cit., s. 410.
46
Rozkaz operacyjny nr 7 z 18 sierpnia gen. W. Iwaszkiewicza, Wybór
Ź
ródeł..., cz. II, s. 182.
47
K. J a c y n i k. Wspomnienia z walk 30 pułku strzelców kaniowskich
pod Zamościem 25— 31. 8. 1920 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny", t.
XXXVII, Warszawa 1992, z. 1-2, s. 61.
156
radzieckich
na
południowym
obszarze
była
łatwa
do
zakwestionowania. Zawsze przecież mogła się zdarzyć próba
dezinformacji lub wypadek przyjęcia za stan faktyczny nieaktualnych
już informacji.
Tragicznie wręcz przedstawiał się stan 240 pułku piechoty, w
którym służyło wielu pobieżnie przeszkolonych ochotników. W
sztabie 6 Armii pojawiły się obawy, czy zdoła on utrzymać swoje
pozycje. Pod wieczór 18 sierpnia w Grzybowicach znajdowało się
jedynie, jak to stwierdzał komunikat operacyjny sztabu Frontu
Południowego: „Dtwo [dowództwo — MK] 240 pp z garstką
rozbitków około 80 ludzi". Przy tym należy założyć, iż generałowie
Iwaszkiewicz i Jędrzejewski nie zawsze dysponowali sprawdzonymi
informacjami z obszarów walk. Ten sam dokument mylnie
informował: „piechota grupy Abrahama poszła w rozsypkę, zaś
szwadrony wycofały się w niewiadomym kierunku"
48
. A przecież
piechota dzielnie biła się pod Zadwórzem i nie rozproszyła się, ale
została zniszczona po zaciętym boju przez nieprzyjaciela. Jazda zaś
zdołała dotrzeć do polskich stanowisk i uczestniczyła w dalszych
zmaganiach.
Bardzo wiele teraz zależało od woli walki oraz determinacji
dowódców i żołnierzy. Rozerwanie polskich stanowisk pod Lwowem
i wtargnięcie nieprzyjaciela do miasta niosło nie tylko zagrożenie dla
ż
ycia i mienia jego mieszkańców, dzieł sztuki zgromadzonych w mu-
zeach, świątyniach i prywatnych kolekcjach. Klęska mogła zachwiać
całym polskim frontem, w tym także negatywnie wpłynąć na
działania ofensywne rozwijające się na jego północnym odcinku.
Zacięte walki lub wymiana ognia w dniach 18—19 sierpnia miały
miejsce na całej długości frontu. Krwawe boje w najbliższych już
okolicach Lwowa toczyły się ze
48
Komunikat operacyjny dowództwa Frontu Południowego nr 14 z godz.
18 z dnia 18 sierpnia. Wybór źródeł..., cz. II, s. 181.
157
zmiennym szczęściem. Nigdzie jednak czerwonoarmistom nie udało
się przełamać polskiej obrony. Na niektórych odcinkach polscy
ż
ołnierze zyski wali przewagę. Nieznany nam dzisiaj z nazwiska
korespondent wojenny ,.Gazety Lwowskiej" donosił: „...rozpoczęły
się między Bugiem a Lwowem walki z przednimi oddziałami jednej
dywizji nieprzyjacielskiej. Nasze oddziały wykonują opracowane
rozkazy, zajęły, względnie odeszły na pozycje obronne asekurujące
Lwów. Z ruchów oddziałów nieprzyjacielskich można wnosić, że w
niedługim czasie nastąpi zetknięcie i starcie z nieprzyjacielem w
rejonie obronnym Lwowa"
49
.
18 sierpnia w rejonie Biłki Szlacheckiej 43 i 44 pułki strzelców
konnych powstrzymywały napór 6 Dywizji Jazdy. Umożliwiły
XXVI Brygadzie Piechoty wycofanie się do Winnik i Winniczek.
Następnie polscy kawalerzyści także odeszli na stanowiska
położone bliżej Lwowa. W trakcie walk obie strony poniosły
znaczne straty, tak w ludziach, jak w sprzęcie i uzbrojeniu.
W następnym dniu doszło do zaciętych bojów pod Mohylanami i
Zółtańcami. Brały w nich udział II batalion 12 pułku piechoty,
wspierany przez pociągi pancerne „Chrobry" i „Batory" oraz
radziecka 14 Dywizja Jazdy. Po kilku godzinach zmagań Rosjanie
cofnęli się w kierunku Kamionki Strumiłowej.
Pomyślnie dla polskiego oręża przebiegło również starcie w nocy
z 19 na 20 sierpnia w Pikułowicach. śołnierzom z I batalionu 12
pułku piechoty udało się niepostrzeżenie otoczyć duży oddział 11
DJ kwaterujący w tej miejscowości. Zmęczeni walką i długimi
marszami czerwonoarmiści twardo spali. Musiały przysnąć także
rosyjskie warty i czujki. Kiedy się ocknęły, polscy żołnierze już
wdzierali się do wsi. Budzący się Rosjanie wpadali pod kule i
bagnety
49
„Gazeta Lwowska" nr 188 z 19 sierpnia 1920 r.
158
nieprzyjaciela. Tylko nielicznym udało się wydostać z pułapki.
Większość zginęła lub dostała się do niewoli. Po godzinnym boju
Polacy bez przeszkód, zabierając jeńców, zdobyczne konie i sprzęt,
spokojnie odeszli do Srok Lwowskich.
Bardzo intensywnie działało lotnictwo 6 Armii. W okresie od 14 do
18 sierpnia samoloty z III Dywizjonu codziennie startowały z
lwowskiego lotniska na Lewandówce do lotów patrolowych i
szturmowych. Atakowały, lecąc na niskim pułapie, wrogie oddziały
ogniem karabinów maszynowych i bombami. Następnie powracały na
lotnisko, gdzie mechanicy uzupełniali baki na paliwo, zakładali nowe
taśmy z nabojami do karabinów maszynowych, dostarczali bomby. W
tym czasie piloci i obserwatorzy nanosili na mapy najnowsze dane o
położeniu wroga. Kiedy samoloty były gotowe, niezwłocznie
startowały. Noce poświęcano na naprawy, tak aby wczesnym rankiem
były gotowe do wykonywania swoich zadań
50
.
W trakcie pięciu dni, od 14 do 18 sierpnia, lotnicy 6 Armii
wykonali 194 loty bojowe. Zrzucili ponad 700 bomb o łącznej wadze
8864 kg i wystrzelali z karabinów maszynowych 26 580 pocisków.
Niejednokrotnie sami powstrzymywali nacierające na miasto oddziały
wroga. „Polacy bronią się głównie za pomocą aeroplanów — zapisał
Izaak Babel — stają się groźne, opisać nalot, oddalony i jakby
spowolniony stukot karabinów maszynowych, panika w taborach,
denerwują, bez przerwy opadają lotem ślizgowym, chowamy się przed
nimi. Nowe zastosowanie lotnictwa..."
51
. Już 18 sierpnia Siemion
Budionny, komentując przebieg działań z poprzedniego dnia,
meldował Aleksandrowi Jegorowowi, że polscy lotnicy zdołali
powstrzymać jedno z natarć 6 Dywizji Jazdy. Domagał się przysłania
mu baterii przeciwlotniczej.
50
T. K o p a ń s k i , op. cit., s. 418-419.
51
I. Babel, op. cit., s. 297. W innym miejscu dziennika (s. 298 i
znalazł się taki zapis: „gnębiący lęk przed aeroplanami".
159
W innej depeszy żądał przydzielenia mu przynajmniej jednej eskadry
lotniczej
52
.
Do porażek polskich oddziałów należy natomiast zaliczyć utratę
Chodorowa, w którym znajdowały się magazyny wojskowe.
Pojmanych w tym mieście polskich saperów wymordowano.
Rozbrojonych żołnierzy kolejno zarąbywa-no szablami
53
.
Odnoszone przez polskich żołnierzy zwycięstwa nie zmieniały
sytuacji na froncie. Przynosiły jedynie drobne korekty w przebiegu linii
stanowisk. Nieprzyjaciel wciąż znajdował się pod Lwowem i
nieustannie atakował pozycje jego obrońców. Dysponował znaczną siłą,
zdolną do pokonania polskich wojsk i zdobycia miasta.
Siemion Budionny mocno wierzył, że linie polskich stanowisk lada
moment pękną, a jego jazda wedrze się do Lwowa. Dlatego też
napływające od 16 sierpnia rozkazy Michaiła Tuchaczewskiego
przyjmował z głębokim niezadowoleniem. Potwierdzały informacje o
wycofywaniu się radzieckich armii spod Warszawy i ponaglały do
niezwłocznego przejścia w rejon Włodzimierza Wołyńskiego. Tam 1
Armia Konna miała się szybko przegrupować do walki z wojskami
polskimi nacierającymi z Lubelszczyzny na odchodzące na wschód, w
coraz większym chaosie, jednostki Armii Czerwonej. Budionny raz
jeszcze podjął próbę przekonania zwierzchników o konieczności
zdobycia Lwowa. Argumentował, że nie zdąży już wystarczająco
szybko dotrzeć do nakazanego obszaru koncentracji i tam pomóc
Tuchaczew-skiemu. Proponował zaaprobowanie nowego planu dzia-
łania Konarmii. Według niego miał zdobyć Lwów, aby
następnie poprowadzić czerwoną kawalerię na Rawę
Ruską i Lublin, tym samym wejść od południa na tyły polskiego frontu.
52
T. K o p a ń s k i , op. cit., s. 420.
53
„Gazeta Lwowska" nr 206 z 10 września 1920 r.
160
Wywody Budionnego nie przekonały Tuchaczewskiego. Dowódca
Frontu Zachodniego podtrzymał swoją dyrektywę i 20 sierpnia 1
Armia Konna zaczęła odstępować spod Lwowa
54
.
Dowódca Konarmii nigdy nie zapomniał Tuchaczewskiemu, że
pozbawił go laurów zwycięstwa oraz możliwości odegrania latem
1920 r. bardziej widocznej roli w wojnie z Polską. Uważał decyzje S.
Kamieniewa i M. Tuchaczewskiego, wycofujące 1 Armię Konną
spod Lwowa, za niewybaczalny błąd, niemal zdradę bolszewickiej
rewolucji.
Stwierdźmy w tym miejscu, że przekonanie Siemiona Budionnego
i jego otoczenia, że 1 Armia Konna jest w stanie doprowadzić do
upadku Lwowa, choć nie było pozbawione pewnych podstaw, nie
miało wystarczającego oparcia w faktach. Podejmowane w drugiej
dekadzie sierpnia próby rozbicia polskich oddziałów broniących
dostępu do stolicy Galicji kończyły się porażkami. Lekceważąc
przeciwnika dowódca Konarmii nie dostrzegał też, że jest on gotowy
walczyć w obronie swojego miasta do ostatniego żołnierza. Nie wziął
przy tym pod rozwagę wpływu na położenie Konarmii klęski
poniesionej przez Armię Czerwoną na północnym obszarze wojny.
Powstrzymywany przez obrońców Lwowa mógł się znaleźć, w
wypadku rozbicia lub zepchnięcia Tuchaczewskiego, jeszcze bardziej
na wschód, w bardzo trudnym, wręcz dramatycznym położeniu.
Rozkazy
odwołujące
oddziały
Konarmii
spod
Lwowa
doprowadziły
w
ich
szeregach
do
nastrojów
grożących
wypowiedzeniem
posłuszeństwa
dowódcom.
Wielu
czer-
wonoarmistów zastanawiało się nad przyczynami wydania takich
dyspozycji i głośno wyrażało przekonanie, iż zabrano im zasłużone
zwycięstwo. Wielokrotnie już cytowany Izaak Babel zapisał:
„Rozkaz — cała Konarmia przechodzi do dyspozycji Frontu
Zachodniego. Nas kierują na północ
54
H. Bułhak, op. cit., s. 73.
161
— w stronę Lublina. Tam jest natarcie. Zabierają armię stojącą o 4
wiorsty od miasta, o które walczyła tak długo [...]. Cóż to —
bezmyślność czy niemożność zdobycia miasta przez kawalerię?"
55
.
Zgodnie
z
wcześniejszymi
rozkazami
gen.
Wacława
Iwaszkiewicza, a także przewidywaniami Siemiona Budionnego,
polskie oddziały o godzinie czwartej rano 21 sierpnia ruszyły do
ataku. Trzon 6 Armii stanowiły 5, 6, 13 Dywizja Piechoty oraz 1
Dywizja Kawalerii. 13 DP i 1 DK utworzyły grupę operacyjną, pod
dowództwem gen. Stanisława Hallera. To właśnie ona pośpiesznie
podążyła w ślad za 1 Armią Konną
56
.
Przechodząc do ofensywy, Front Południowy otrzymał nowego
dowódcę. 22 sierpnia na jego czele stanął doskonale znający
materialne
zasoby
i
geograficzne
ukształtowanie
Galicji
Wschodniej, dotychczasowy dowódca Okręgu Generalnego Lwów
gen. Robert Lamezan de Salinis
57
.
Najważniejszą
przyczyną
odwołania
gen.
Wacława
Iwaszkiewicza był zapewne jego gwałtownie pogarszający się stan
zdrowia. Latem 1920 r. odnowiły się stare rany i kontuzje
wyniesione jeszcze ze służby w rosyjskim mundurze w trakcie
wojny z Japonią oraz I wojny światowej. Generał coraz trudniej
znosił trudy wojny i związany z nią wysiłek fizyczny. Na jego
psychice mocno odciskała się również odpowiedzialność za losy 6
Armii, następnie Frontu Południowego oraz mieszkańców
Małopolski i Lwowa. Bardzo źle też znosił krytykę nowego szefa
Sztabu Generalnego gen. Tadeusza
55
I. Babel, op. cit., s. 299.
56
Rozkaz operacyjny gen. W. Jędrzejewskiego nr 6 z 20 sierpnia
1920
r..
Wybór
ź
ródeł....
cz.
IV,
„Wojskowy
Przegląd
Historyczny",
R. XXXIX, Warszawa 1994. z. 3, s. 195-196; K. J a c y n i k, op. cit., s. 63.
57
Robert Lamezan de Salinis (1869—1939), ur. w Wiedniu, spolonizo
wany
potomek
arystokratycznej
rodziny
francusko-austriackiej,
przed
1918 r. zawodowy oficer wojsk austro-węgierskich, do września 1926 r.,
z krótką przerwą, w WP.
1 I — Galicja Wschodnia 1920
162
Rozwadowskiego, przekonanego, że gen. Iwaszkiewicz nie potrafił
wykorzystać wszystkich możliwości, aby wcześniej powstrzymać
ofensywę 1 Armii Konnej na Lwów
58
.
Pod komendą gen. Lamezana de Salinis polskie i ukraińskie
sojusznicze oddziały parły na wschód, wyzwalając kolejne wioski i
miasteczka. Nie mogła już tego zmienić próba wywołania w ostatniej
dekadzie sierpnia antypolskiego powstania w rej. Łowoczy. Na czele
niewielkiego i słabo, jedynie w broń strzelecką uzbrojonego oddziału
stanął Teofil Bekiesz. Jego akcja miała prawdopodobnie podwójną
inspirację.
Była
wynikiem
porozumienia
ż
ołnierzy
UAG
internowanych w Czechosłowacji oraz bolszewickich emisariuszy,
którzy dotarli do ich obozów
59
.
Uwolniony od groźby szturmu Lwów odwiedził 4 i 6 września, przy
okazji inspekcji dowództwa frontu, Józef Piłsudski. Na jego cześć
władze miasta 6 września wydały w reprezentacyjnych salach Ratusza
uroczystą kolację. Jednak Naczelny Wódz, zajęty swoimi obowiąz-
kami, przybył na nią dopiero około północy, a nie jak tego oczekiwali
gospodarze o godzinie dziewiątej wieczorem. Mimo to został bardzo
serdecznie przyjęty, a spotkanie, choć krótkie, głęboko zapadło w
pamięć jego uczestników. O godzinie trzeciej rano 7 września Józef
Piłsudski wyjechał pociągiem do Krakowa. Towarzyszył mu dr
Kazimierz Gałecki
60
.
58
Gen. T. Rozwadowski uważał,
ż
e dowódca
Frontu
Południowego
przecenia możliwości S. Budionnego i
niepotrzebnie
wycofuje
podległe
jednostki
na
zachód.
Swoimi
opiniami
dzielił
się
z
premierem
(W. W i t o s , op. cit.
y
t. II, s. 337). Nie można wykluczyć, iż na stosunku
do siebie obu generałów zaważyły wydarzenia z wczesnej wiosny 1919 r.
To
wówczas
gen.
Rozwadowskiego,
krytykowanego
za
brak
sukcesów
w walkach z UAG, zastąpił gen. Iwaszkiewicz.
59
CPHAU,
146-6-1412,
Pismo
kierownika
starostwa
Skole
do
dr.
Kazimierza Gałeckiego z 30 sierpnia 1920 r., s. 684-687.
60
„Gazeta Lwowska" nr 204 z 7 września 1920 r.; W. J ę d r z e j e w
ski, J. C i s e k, op. cit.. t. II, s. 198-199.
163
Mieszkańcy stolicy Galicji szybko pozbywali się poczucia
niepokoju, dominującego w ich codziennym życiu przez kilkanaście
sierpniowych dni. Ci, którzy nie znajdowali się na froncie lub nie
służyli w jednostkach tyłowych wracali do swoich codziennych zajęć.
Z wielkim zadowoleniem przyj mowali wznowienie ruchu
kolejowego, łączącego ich miasto z innymi częściami kraju. Od
czwartku 26 sierpnia znów mogli odwiedzać Warszawę. Pociąg
pośpieszny do stolicy, przez Przeworsk i Lublin, odchodził z Dworca
Głównego o godzinie 20.10. Natomiast z Warszawy przejeżdżał do
Lwowa rano o godzinie 9.25. 6 września wznowiono ruch pociągów
osobowych na trasach Lwów—Ławoczne i Lwów-Stryj
61
.
Władze miasta energicznie zabiegały o rozwiązanie problemu
aprowizacji jego mieszkańców. Alarmowały centralne instytucje
państwowe, że chleba wystarczy jedynie na kilka tygodni.
Wskazywały na zupełny brak w sprzedaży tłuszczy, cukru, a nawet
soli. Uchwaliły rezolucję do Rady Obrony Państwa z prośbą o
niezwłoczną pomoc dla Lwowa i obszarów opuszczanych przez Armię
Czerwoną.
Lwów powoli strząsał z siebie ślady wojny. Jeszcze jesienią
wznowiono prace nad likwidacją szkód wojennych. Przystąpiono do
uruchamiania instytucji użyteczności publicznej, przede wszystkim
miejskich wodociągów.
Stopniowo nabierały tempa prace nad budową nekropolii,
poświęconej obrońcom miasta w latach 1918—1920. Cmentarz
Obrońców Lwowa stał się jednym z najpiękniejszych miejsc
spoczynku żołnierzy w Europie. Upiększano go do wybuchu II wojny
ś
wiatowej. 11 listopada 1934 r. odsłonięto monumentalny Pomnik
Chwały Obrońców Lwowa. Otrzymał on kształt kolumnady z
umiejscowionym pośrodku łukiem triumfalnym. Przed łukiem stanęły,
od strony Pohulanki, dwa lwy trzymające tarcze. Na jednej
pod
61
„Gazeta Lwowska" nr 195 z 27 sierpnia i nr 204 z 7 września 1920 r.
164
herbem miasta widniał napis „Zawsze Wierny", na drugiej zaś pod
wizerunkiem orła „Tobie Polsko". Wiosną 1938 r. na prawym skrzydle
katakumb postawiono pomnik Piechurów Francuskich, upamiętniający
szesnastu poległych za Polskę Francuzów
62
.
Cmentarz Obrońców Lwowa, zdewastowany w okresie radzieckiej
władzy, powoli odzyskuje kształt zbliżony do tego sprzed 1939 r.
63
Wielka w tym zasługa m.in. Polaków do dzisiejszego dnia
mieszkających we Lwowie i byłych południowo-wschodnich
województwach II Rzeczypospolitej.
62
Pomnik
Lotników
Amerykańskich
na
drugim
skrzydle
katakumb
odsłonięto w 1925 r. W latach 1919-1920 w walkach o Lwów i kresy
południowo-wschodnie
zginęło
trzech
amerykańskich
lotników:
por.
Edmund P. Graves (zm. 22 listopada 1919 r. we Lwowie), kpt. Arthur H.
Kelly (zm. 16 lipca 1920 r. pod Luckiem), por. George Mac Callun (zm.
31 sierpnia 1920 r. we Lwowie).
63
Więcej o dziejach Cmentarza Obrońców Lwowa m.in. S. S. N i -
c i ej a, op. cit., s. 66-157. Patrz też J. W. W i n g r a l e k , Spotkajmy sią
tam, gdzie lwowskie śpią. orlęta. Notatki z lat 1987—1995, Warszawa 1994.
GALICYJSKA SOCJALISTYCZNA
REPUBLIKA RAD
Zajmujące Małopolskę Wschodnią jednostki 1 Armii Konnej i 14 Armii
otrzymały zadanie manifestowania swojej „wyzwoleńczej" misji wobec
społeczeństw ją zamieszkujących. Ówczesna radziecka propaganda
mocno akcentowała, iż czerwonoarmiści walczą z burżuazyjnymi
strukturami państwowymi, a ich naturalnymi sojusznikami są robotnicy
i chłopi z terenów, na które wkraczają. Autorzy bolszewickich haseł,
ulotek i broszurek ignorowali brutalne zachowanie się sowieckich
ż
ołnierzy wobec cywilnej ludności. Przyjmowali, że dotyczy ono
głównie ludzi należących do dobrze usytuowanych warstw, a więc —
jak to określali — wyzyskujących innych, na nich pracujących. Do
uprzywilejowanych i żyjących z cudzej pracy zaliczali wszystkich
zatrudniających
pracowników
najemnych,
nawet
drobnych
rzemieślników, u których terminowali uczący się zawodu oraz
drobnych dzierżawców i małorolnych chłopów, tylko sezonowo
najmujących do robót polowych parobków. Rzeczywisty status
majątkowy takich pracodawców, przeważnie ubogich, teoretykom i
praktykom rewolucji wydawał się nieistotny. Uważali, iż sam fakt
posiadania lub dzierżawienia środków produkcji (np. ziemi rolnej czy
warsztatu) i zatrudniania pracowników lub czeladników, czyni z przed-
166
stawicieli
takich
warstw
groźnych
przeciwników
nowego
rewolucyjnego porządku.
Armia Czerwona, zgodnie z przekonaniami i słowami
bolszewików, nie mogła się stać okupantem. Zawsze przedstawiano
ją jako obrońcę interesów wszystkich robotników i chłopów ', bez
względu na ich narodowość. Uważała siebie, przynajmniej jej
dowódcy i komisarze, za instrument rewolucji, który na zdobytych
ziemiach ma obowiązek rozpoczęcia procesu likwidacji dotych-
czasowego ustroju ekonomicznego i politycznego oraz wyłonienia
pierwszych instytucji rewolucyjnych. Tak też miało być na
centralnych polskich ziemiach oraz we wschodniej Galicji.
W szerszych zamierzeniach przywódców bolszewickiej rewolucji
październikowej Włodzimierza Lenina, Lwa Trockiego, Grigorija
Zinowiewa, Mikołaja Bucharina, Lwa Kamieniewa i innych mieściło
się utworzenie republik rad także na ziemiach polskich. Miały one
stanowić jedno z wielu ogniw nowej, porewolucyjnej Europy.
Zastrzeżenia niektórych polskich komunistów, iż wejście Armii
Czerwonej na obszary zamieszkane w większości przez Polaków
wywoła falę nacjonalizmu i tym samym ograniczy lub wręcz
uniemożliwi rozwój ruchu rewolucyjnego, na Kremlu zlekceważono.
Odmienną koncepcję, od wspomnianej wcześniej, reprezentowali
m.in. Feliks Dzierżyński, Józef Unszlicht, Julian Leński-Leszczyński
i Stanisław Pestkowski. Ich stanowisko było zbliżone do zapatrywań
Biura
Politycznego
Komitetu
Centralnego
Rosyjskiej
Komunistycznej Partii (bolszewików). Opowiadali się, zgodnie z
poglądami Komitetu Centralnego RKP(b), za niezwłoczną
likwidacją polskiego państwa, nawet jeśli przeprowadzi to Armia
Czerwona oraz towarzyszące jej komórki Ogólnorosyjskiej
1
Oficjalnie nosiła pełną nazwę Roboiniczo-Chłopska Czerwona Armia (ros.
RKKA)
167
Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem
2
.
Wiedzieli, iż oznacza to rozpętanie na zajętych obszarach państwa
polskiego terroru, przede wszystkim fizyczną likwidację dziesiątków
tysięcy rzeczywistych czy tylko potencjalnych przeciwników
bolszewizmu i rosyjskiej obecności na polskich ziemiach.
Podczas działań ofensywnych Armii Czerwonej latem 1920 r. i
bliskiej, jak się wydawało w Moskwie, perspektywy zdruzgotania
polskiego państwa, pojawiła się pilna konieczność podjęcia decyzji co
do traktowania zajmowa nych obszarów. Ostatecznie zadecydowano o
utworzeniu dwóch nowych tworów państwowych: Polskiej Socjalis-
tycznej Republiki Rad (PSRR) i Galicyjskiej Socjalistycznej Republiki
Rad
(GSRR).
Jednocześnie
postanowiono
traktować
prace
organizacyjne nad każdym z nich jako oddzielny problem.
PSRR miała powstać na ziemiach zamieszkanych przez Polaków i
ludność żydowską, a więc na obszarze o stosunkowo jednorodnej
strukturze etnicznej. Przy tym większość obszarów postulowanej
polskiej republiki radzieckiej przed 1914 r. należała do imperium
Romanowych i wśród rosyjskich bolszewików rysowała się tendencja
do traktowania ich jako historycznie i już nierozwiązalnie połączonych
z Rosją. Natomiast galicyjską republikę rad zamierzano utworzyć na
obszarze zamieszkanym przez ludność ukraińską, polską i żydowską
oraz nie znajdującym się wcześniej w rosyjskich granicach- Ten
ostatni czynnik miał wielkie znaczenie. Niektóre doświadczenia
uzyskane w trakcie prac we wschodniej Galicji miały posłużyć
bolszewickim przywódcom w trakcie analogicznych działań w
zachodniej i południowej Europie.
Wobec wyraźnej słabości polskiego ruchu rewolucyjnego i wrogiej
postawy większości członków polskiego
* Szerzej A. C z u b i ń s k i , op. cit., s. 195.
168
społeczeństwa, konstruowanie struktur administracyjnych PSRR
przebiegało bardzo wolno. Lenin i dowódca Frontu Zachodniego
Michaił Tuchaczewski spodziewali się, że wydarzenia ulegną zmianie
na korzyść ich planów dopiero po przekroczeniu Wisły i zajęciu
Warszawy. Uważali, że w warunkach wyraźnej klęski wojsk
polskich, załamywania się administracji i gwałtownego upadku
autorytetu polityków oraz wyższych urzędników i wojskowych
nastąpi wybuch niezadowolenia, który powinien przekształcić się
w rewolucję. Na początku sierpnia
Lenin domagał się od Tuchaczewskiego „zrobić wszystko, co
możliwe, aby manifest Polskiego Kom. Rew. [Polskiego Komitetu
Rewolucyjnego — MK] rozpowszechnić w Polsce w jak
najszerszych kręgach. Wykorzystajcie w tym celu nasze lotnictwo. O
tym, co zrobiliście, zawiadomcie"
3
.
Więcej możliwości dla realizacji swoich planów Lenin i pozostali
bolszewiccy przywódcy dostrzegali w Małopolsce Wschodniej.
Jednak jej znaczenie dla przyszłości rewolucji i Europy początkowo
wydawało się znacznie mniejsze od centralnych ziem polskich.
Leżała trochę na uboczu, gdyż to nie przez nią wiodły drogi do
Berlina i Paryża. Znaczenie Małopolski wzrosło w lipcu-sierpniu
1920 r. Wynikało to z przekonania, że będzie można przeprowadzić
także ofensywę na południe Europy, na Bałkany lub do Włoch.
Niedawna, zacięta wojna między Polską a Zachodnio-ukraińską
Republiką Ludową (ZURL) i pozostałe po niej napięcia
narodowościowe, zrujnowana gospodarka i nędza większości
ludności wiejskiej pozbawionej własnej ziemi lub utrzymującej się z
niewielkich gospodarstw, tlące się niezadowolenie z aroganckiego
postępowania wielu przed-
3
W. I. L e n i n , op. cit., t. 51, s. 237.
169
stawicieli administracji tworzyły wśród ludności ukraińskiej i części
ż
ydowskiej klimat głębokiej niechęci do polskiego państwa.
Wykorzystywali to zarówno emisariusze emigracyjnych władz
ZURL, jak i komunistyczni działacze. W efekcie umacniało się
wśród galicyjskich Ukraińców przeświadczenie, iż polskie instytucje
państwowe mają charakter organów okupacyjnych, a ich obecność
jest tymczasowa.
Najważniejsze elementy gospodarczej, społecznej i naro-
dowościowej sytuacji we wschodniej Galicji były znane radom
komisarzy ludowych Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej
Republiki Radzieckiej (RFSRR) i Ukraińskiej Socjalistycznej
Republiki Radzieckiej, a także kierownictwu bolszewickich partii.
Określając swoje stanowisko wobec wschodniej Małopolski starały
się uwzględniać wszystkie czynniki kształtujące wewnętrzne
stosunki na tym obszarze. Uznając, iż Galicja Wschodnia jest
obszarem ukraińskim, nie zlekceważyły pozycji oraz aspiracji
polskiej społeczności. Nie zamierzały wykorzystywać konfliktów
narodowościowych, obawiając się, iż podsycą tym lokalne
nacjonalizmy, głównie polski i ukraiński patriotyzm. Planowały zaś,
zgodnie z przyjętą przez siebie logiką i interpretacją zmian
zachodzących w świecie, wykorzystać antagonizmy między
właścicielami-pracodawcami (właścicielami środków produkcji) a
pracobiorcami. Z uwagi na rolniczy charakter Galicji, głównie
między właścicielami ziemskimi i zamożnymi gospodarzami a
najuboższymi warstwami ludności wiejskiej.
Zadania związane z przygotowaniem rewolucyjnej administracji
dla wschodniej Galicji otrzymało kierownictwo Komunistycznej
Partii (bolszewików) Ukrainy, przede wszystkim jej Biuro
Polityczne Komitetu Centralnego. Personalnie za przebieg prac
odpowiadał sekretarz KC KP(b)U Stanisław Kosior. Ta
nominacja wynikała
170
zapewne z bardzo starannie rozważonego wyboru. Urodzony w
Węgrowie Podlaskim (1889 r.) S. Kosior uważał się za
internacjonalistę i komunistę, ale też mógł się odwołać do polskich i
ukraińskich korzeni. Był członkiem partii już w 1907 r., wchodził do
grona
tzw.
zawodowych
rewoluO
cjonistów
i
obejmował
odpowiedzialne i kluczowe stanowiska. Był dobrze znany W. I.
Leninowi. Od lipca do grudnia 1919 r. kierował Biurem Zafrontowym
Komitetu Centralnego KP(b)U
4
, zajmującym się działaniami
komunistycznego podziemia poza frontem. Z tej racji stosunkowo
dobrze orientował się w problematyce galicyjskiej.
Po wstępnych, szybko przeprowadzonych przygotowaniach 23 i 24
kwietnia 1920 r. na I Partyjnej Konferencji w Kijowie powołano
Galicyjski Organizacyjny Komitet (Galorkom) przy KC KP(b)U. Do
jego składu wprowadzono m.in. Feliksa Kona (w okresie lipiec—
grudzień 1919 r. członek Biura Zafrontowego KC KP(b)U), W. I.
Porajkę, Mychajło Barana i Mychajło Lewickiego. Galorkom swoją
siedzibę znalazł początkowo w Charkowie, a po wejściu Armii
Czerwonej do wschodniej Małopolski w Tarnopolu. 8 lipca utworzył
Galicyjski Komitet Rewolucyjny (Galrew-kom) i ogłosił go najwyższą
władzą rewolucyjną na terenach już zajętych przez Armię Czerwoną
5
.
Jeszcze w kwietniu lub w maju 1920 r. zastępca przewodniczącego
Galorkomu F. Konar oraz sekretarz KC KP(b)U S. Kosior
powiadomili KC RKP(b) o powstaniu Galicyj-
4
O roli Biura Zafrontowego KC KP(b)U Wołodymyr S. S y d a k ,
Nacjonalni
specsłuibi
w
pieriod
Ukrajińśkoji
rewoluciji
1917—1921
(niewidomi storinki istoriji), Kijiw 1998, s. 125.
5
Większość biur Galrewkomu, jak wynika z ich oficjalnego spisu
adresowego, znalazła się w lokalach na ul. Szewczenki i Słowackiego.
Jedno umieszczono na ulicy o niezmienionej nazwie „Atamana Petlury"
(pod
numerem
10),
choć
tego
ukraińskiego
działacza
komunistyczni
przywódcy uważali za jednego z głównych wrogów radzieckiej władzy na
Ukrainie. CDAWOW, 2189-1-8, Lista adresowa..., s. 35.
171
skiego Organizacyjnego Komitetu, zgodnie z postanowieniami
władz ukraińskiej partii komunistycznej. Jednocześnie poprosili o
wyszukanie przebywających w Rosji uciekinierów z Galicji i
skierowanie do ich dyspozycji
6
. W innym, późniejszym piśmie
skierowanym do członków KP(b)U, S. Kosior informował, że skład i
plan pracy Galorkomu został zatwierdzony przez KC KP(b)U
7
.
Galorkom, a następnie Galrewkom podlegały KC KP(b)U i
Stanisławowi Kosiorowi. Drugim ośrodkiem nadzorującym przebieg
zmian w Galicji Wschodniej została Rada Wojenno-Rewolucyjna
(RWR) 14 Armii. Kwestiami galicyjskimi zajmował się jej członek,
Wo-łodymyr Zatoński. Galorkom utrzymywał również łączność z
powstałym w lipcu 1920 r. w Moskwie i kierowanym przez I.
Krasnokutskiego Galicyjskim Biurem przy KC RKP(b). Ta
instytucja m.in. prowadziła komunistyczną agitację wśród Galiczan
przebywających w Rosji, poszukując ludzi mogących zająć
stanowiska w nowej, rewolucyjnej administracji Małopolski
8
.
Daleko mniejsze znaczenie miały związki Galorkomu ze słabą
liczebnie i pozbawioną realnych wpływów w terenie Komunistyczną
Partią Wschodniej Galicji (KPWG). Oficjalnie artykułowano
znaczenie KPWG dla przyszłości rewolucji w Galicji, a w zebraniu
założycielskim Galrew-komu uczestniczyli członkowie partii. Jednak
jej rola pozostawała marginalna. Sprowadzała się do przekazania
6
CDAGOU, 1-20-172. Telegram podpisany przez (w takiej kolejności!) F. Konara i
S. Kosiora bez daty do KC RKP(b), s. 7.
CDAGOU, 1-20-172, Pismo S. Kosiora z 23 czerwca do wszystkich członków
RKP(b), s. 13.
8
J. S z c z e p a ń s k i , Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920
roku. Warszawa—Pułtusk 2000; Graźdanskaja wojna i wojen-naja interwiencja w
SSSR, Moskwa 1983, s. 139; I. W. M i c h u t i n a , Polsko-sowietska wojna 1919-
1920, Moskwa 1994, s. 194, s. 519-522.
172
kilkunastu działaczy do organizującej się administracji republiki oraz
tworzenia pozorów, że ma ona rozległe poparcie społeczne.
Do składu Galrewkomu weszli głównie członkowie Galorkomu i
KPWG, a na jego czele stanął wspomniany Wołodymyr Zatoński.
Ostatecznie nie znalazł się też w jego składzie obdarzony znacznym
autorytetem wśród polskich i rosyjskich komunistów Feliks Kon. Tego
działacza włączono do Polskiego Rewolucyjnego Komitetu. Z
wyjątkiem Zatońskiego i Iwana Niemołowskiego członkowie
Galrewkomu i ich najbliżsi współpracownicy pochodzili ze wschodniej
Galicji. Większość wcześniej służyła w wojsku i wywodziła się z
jednej z dwóch grup: byłych jeńców z armii austro-węgierskiej, którzy
w rosyjskiej niewoli opowiedzieli się po stronie rewolucji (tzw.
turkiestańcy), oraz byłych żołnierzy Ukraińskiej Armii Galicyjskiej
9
.
Do najbardziej aktywnych członków Galrewkomu należeli Mychajło
Lewicki i Arnold Baral (ps. Sawka), jednocześnie delegaci na
odbywający się w Moskwie II Kongres Kominternu. Dysponowali
poparciem W. Zatońskiego, który pozostając członkiem RWR 14 Armii
nie był w stanie poświęcić całej swojej aktywności tworzeniu GSRR i
w nich dostrzegał działaczy mogących go zastąpić w Galicji.
Zamierzano w ramach Galrewkomu powołać do istnienia wydziały:
spraw wewnętrznych, gospodarki ludowej, pracy i opieki społecznej,
prawny, wojskowy, ziemi, oświaty ludowej, kolei, poczt i telegrafów,
aprowizacyjny, finansowy, robotniczo-chłopskiej inspekcji i ochrony
zdrowia. Obsługą organizacyjną i finansową Galrewkomu miał się
zająć wydział zarządzania. Planowano również
9
M. J. M u c h i n a , Galrewkom i Galiczani. Do pitanija pro misce inteligencji
w suspiknomu żitti Ukrąjini 1920-1930* [w:] Ukrajinśkij Archeograficznij
Szczoricznik. Nowa Seria. t. 4, Kijiw 1992, s. 383.
173
powołanie własnego wydawnictwa. Przy Galrewkomie miała się
znaleźć Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucją, a także
Zarząd Pełnomocnika Komitetu Aprowizacyjnego Frontu Południowo-
Zachodniego. Zarządowi chciano powierzyć odpowiedzialność za
aprowizację 14 Armii. W praktyce miał pozostawać jej nieoficjalnym
organem.
Planowanej struktury nie udało się utworzyć do końca działalności
Galrewkomu. Niektóre wydziały reprezentowane były jedynie przez
swoich kierowników i dwie, trzy osoby. W minimalnym stopniu
wpływały na rozwój wydarzeń w powiatach. Najszybciej zaczęło
pracować prezydium Galrewkomu składające się z Wołodymyra
Zatońskiego, jego zastępcy: Mychajło Barana oraz Fedira Konara,
Iwana Niemołowskiego i Kazimierza Litwino-wicza. Wydział pracy i
opieki społecznej powstał jako jeden z ostatnich, gdyż dopiero 28
sierpnia
10
. Nie zdołał rozwinąć większej aktywności. Nie potrafiły
uzyskać wyraźnego wpływu na rozwój wydarzeń i społeczeństwo
wschodniej Galicji także wydziały gospodarki ludowej, pracy i
ochrony zdrowia oraz prawny.
Wydział wojskowy został powołany dekretem Galrewkomu dopiero
26 sierpnia. Jego zabiegi, za pośrednictwem RWR 14 Armii, o prawo
do organizacji formalnie samodzielnej siły zbrojnej GSRR kończyły
się porażkami. Obowiązki wydziału sprowadzały się do agitacji na
rzecz wstępowania mieszkańców Małopolski do Armii Czerwonej.
Członkowie Galrewkomu zamierzali uzyskać poparcie przede
wszystkim biedoty wiejskiej, która ich zdaniem sprzyjała rewolucji i
oczekiwała głębokich reform społecznych i gospodarczych. Uważali,
iż ci, którzy wcześniej przebywali na zachodzie Europy i w Ameryce
Północnej
10
CDAWOW, 2189-L-2, Wykaz dekretów Galrewkomu, s. 13.
174
na emigracji zarobkowej już się zetknęli z socjalistycznymi ideami i
szybko zaakceptują władzę radziecką. W miejscach swojego
zamieszkania utworzą rewolucyjne komitety (rew-komy). W
ocenach członków Galrewkomu nie należało natomiast ufać
proletariatowi miejskiemu, drobnym rzemieślnikom i kramarzom,
mającym, jak to ujmowali, „instynkt posiadaczy". Dostrzegali
również, iż wiele osób polskiej narodowości, głównie należących do
warstw inteligencji, burżuazji i wykwalifikowanych robotników,
ewakuowało się przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Przeszkodą w
realizacji planów organizacji nowej administracji miał być brak
robotniczych związków zawodowych
11
. 15 lipca Galrewkom
opublikował drukiem w językach ukraińskim i polskim wcześniej
przygotowaną deklarację „Do pracujących całego świata, do rządów
socjalistycznych republik radzieckich i do rządów wszystkich
państw kapitalistycznych". Informował w niej o powołaniu przez
robotników i chłopów wschodniej Galicji rewolucyjnego rządu pod
postacią Galrewkomu. Za swoje najważniejsze zadanie uznał
utworzenie struktur radzieckiej władzy. Deklaracja stwierdzała, że
Armia Czerwona „idzie dopomóc galicyjskim robotnikom i
włościanom wydrzeć władzę z rąk burżuazji, ustalić władzę
proletariacką
Rad
Delegatów
Robotniczo-Włościań-skich
i
zorganizować dla jej obrony Galicyjską Armię Czerwoną".
Jednocześnie zapowiadała głębokie zmiany polityczne i ustrojowe:
„Galicyjski Komitet Rewolucyjny ogłasza zupełną państwową
samodzielność
Galicji
Wschodniej
i
proponuje
Rządom
Socjalistycznych Republik Sowieckich oraz Rządom wszystkich
kapitalistycznych państw nawiązać z nim stosunki dyplomatyczne. O
przyszłym
stosunku
organizacyjnym
Galicji
Wsch.
do
Socjalistycznych Republik Rad postanowi I-szy Zjazd Rad
Robotniczych, Włościańskich Delegatów, który w najbliższym
czasie będzie
11
CD A WO W, 2189-1-18. Notatka D. Kudry (?), bez daty, s. 1-2
175
zwołany. Galicyjski Komitet Rewolucyjny ogłasza swoją zupełną
solidarność z rządami Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki
Sowieckiej i Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad i liczy na ich
pełną pomoc w rujnowaniu starego ustroju kapitalistycznego i w budo-
waniu nowego ustroju socjalistyczno-komuni stycznego przez Galicyjską
Socjalistyczną Republikę Rad". W imieniu Gal-rewkomu odezwę
podpisali przewodniczący: Wołodymyr Zatoński, jego zastępca:
Mychajło Baran oraz Fedir Konar, Iwan Niemołowski i Kazimierz
Litwinowicz
,2
.
W tym też mniej więcej czasie zostały ogłoszone dwie inne odezwy:
„Do Hucułów i całej biednej ludności Podkarpacia" oraz „Do towarzyszy
Galicjan". W odezwach wzywano do udzielenia pomocy Armii
Czerwonej i stwierdzano także, że nadszedł czas wystąpienia przeciwko
ś
miertelnemu wrogowi — „polskim panom"
13
.
Tymczasową siedzibą Galrewkomu pozostawał Tarnopol. Za stolicę
GSRR uważano jednak Lwów. Po zajęciu tego miasta przez 1 Armię
Konną planowano przeniesienie do niego wszystkich centralnych
instytucji GSRR oraz zwołanie w nim delegatów rad robotniczych,
chłopskich i żołnierskich. W pierwszym przynajmniej okresie działania,
Galrewkom korzystał wyłącznie z drukarni RWR 14 Armii oraz jednego
z zakładów drukarskich KP(b)U w Charkowie. Pracowali w nich również
Polacy, gdyż dokumenty w polskim języku są w większości
opublikowane poprawnie i nie zawierają wielu błędów drukarskich.
Już 16 lipca Galrewkom i Galicyjska Socjalistyczna Republika Rad
zostały uznane przez RFSRR i USRR. Trudno ustalić, w jak szerokim
zakresie Moskwa i Charków
12
CDAWOW, 2189-1-2, Odezwa do..., s. 12. Polska wersja językowa
odezwy
została
wydrukowana
w
Charkowie
w
25
tys.
egzemplarzy.
Odezwa została zacytowana bez zmian stylistycznych i ortograficznych.
13
J.
S z c z e p a ń s k i ,
Społeczeństwo
Polski
w
walce
z
najazdem
bolszewickim 1920 roku, Warszawa-Pułtusk 2000, s. 310.
176
zamierzały i mogły bezpośrednio nadzorować proces kształ-
towania GSRR. Znaczenie Galicji dla dalekosiężnych planów
Lenina, Trockiego i pozostałych przywódców rewolucji
rosło jednak w miarę sukcesów obu frontów Armii Czerwonej:
Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego i Południowo-
Zachodniego Aleksandra Jegorowa. Przed radzieckimi politykami
rysowała się możliwość skupienia wysiłków Armii Czerwonej już
nie tylko wzdłuż osi Warszawa—Poznań—Berlin—Paryż, ale
także na kierunku południowym. W lipcu 1920 r. Lenin pisał do
przebywającego
w
Charkowie
członka
Rady
Wojenno-
Rewolucyjnej Frontu Południowo--Zachodniego Józefa Stalina:
„Sytuacja w Kominternie znakomita. Zinowiew, Bucharin i ja
uważamy, że powinniśmy przyśpieszyć wybuch rewolucji we
Włoszech. Moim zdaniem należy w tym celu ustanowić władzę
rad na Węgrzech, a może także w Czechosłowacji i Rumunii"
14
.
Ta i podobne sugestie mogły wpłynąć na Stalina i za jego
pośrednictwem również na Aleksandra Jegorowa. Obaj
konsekwentnie odmawiali naczelnemu dowódcy Armii
Czerwonej, Ser-giejowi Kamieniewowi — jak to było
wspomniane w poprzednim rozdziale — przekazania części sił
swojego frontu dla wsparcia prawego skrzydła wojsk Michaiła
Tuchaczewskiego. Oceniali, że realizacja dyrektyw S.
Kamieniewa
oznaczałaby
zbyt
duże
osłabienie
Frontu
Południowo-Zachodniego i w zasadzie przekreślałaby możliwość
przejścia, po zajęciu Lwowa, Karpat. Tym samym uniemożliwiała
oddziałom Armii Czerwonej marsz przez Słowację w kierunku
Węgier i dalej na południe Europy. Od tej koncepcji,
najprawdopodobniej powstałej pod sugestią Lenina, Stalin już nie
chciał odejść. W efekcie upór Stalina i Jegorowa wydatnie
przyczynił się w połowie sierpnia 1920 r. do klęski
dowodzonego przez Tuchaczewskiego Frontu Zachodniego pod
Warszawą.
14
Cyt. za D. W o ł k o g o n o w, Lenin, Warszawa 1997. s. 22.
177
Pierwszy dekret Galrewkomu, wydany 15 lipca, ustanawiał
władzę radziecką w Galicji, jednak nie sprecyzował granic obszaru,
do którego się odnosił/Ogłaszał likwidację wszystkich organów
władzy państwowej, sądowej i samorządowej „tak zwanego
polskiego państwa" i kasację dotychczasowego prawa. Nakazywał
aresztowanie wszystkich urzędników oraz działaczy („agentów")
państwowych, a więc między innymi starostów, żandarmów,
policjantów, wojskowych i polityków. Nacjonalizował fabryki,
zakłady przemysłowe, banki, kopalnie i bogactwa naturalne. Od-
bierał też wszystkie majątki ziemskie, prywatne i kościelne ich
właścicielom oraz przekazywał je do „rąk pracujących", ale za
pośrednictwem rewolucyjnych komitetów. Dekret stwierdzał
również, że do postanowień przyszłego zjazdu Delegatów Rad
Robotniczych, Chłopskich i Czerwonych Strzelców najwyższą
władzą państwową pozostaje Galicyjski Rewolucyjny Komitet
15
.
Problem oczekiwanej przez chłopów reformy rolnej nie został
rozwiązany. Dekret nr 1 nie określił dokładnie trybu konfiskowania,
a przede wszystkim statusu odbieranej ziemi. Więcej ustaleń
zawierała „Uchwała o majątkach ziemskich, zbiorze zboża i pasz" z
1 sierpnia, przygotowana przez wydział ziemi Galrewkomu.
Według niej wszystkie majątki przejmowano od właścicieli wraz z
inwentarzem żywym oraz wyposażeniem. Przechodziły one pod
zarząd wiejskich i powiatowych komitetów rewolucyjnych. Zgodnie
z ich poleceniami miano niezwłocznie usunąć z majątków
właścicieli i wszystkich oficjalistów, przeprowadzić spis i wycenę
majątku oraz następnie zbiór plonów. Prawo do przeprowadzenia
ż
niw otrzymali w pierwszej kolejności chłopi bezrolni i małorolni w
zamian za jedną trzecią plonów. Dwie trzecie zbiorów przechodziło
do dyspozycji wydziału ziemi Galrewkomu. Natomiast drobni
dzierżawcy,
15
CDAWOW, 2189-1-1, Dekret „O ustanowieniu władzy radzieckiej w Galicji", s.
14.
12 — Galicja Wschodnia 1920
178
niezatrudniający robotników, mogli zatrzymać całość zbiorów z
dzierżawionej przez siebie ziemi
16
.
Dekret Galrewkomu nr 1 oraz związana z nim uchwała z 1 sierpnia
nie przewidywały parcelacji ziemi rolnej między chłopów, a jedynie
przekazy wały ją do wspólnego użytkowania za pośrednictwem
rewkomów. W praktyce ziemia stawała się własnością Galrewkomu i
podległych mu instytucji, a ubożsi mieszkańcy wsi jedynie pra-
cownikami najemnymi, choć bardzo dobrze opłaconymi, bo znaczną
częścią plonów. W warunkach skrajnej biedy,
wzm o c n i o n e j p r ze z
działania
wojenne,
takie
rozwi ązanie
satysfakcjonowało
przynajmniej na krótki okres najuboższe warstwy wsi, a przede
wszystkim wiązały je z rewolucyjną administracją. Zmuszało ludność
wiejską do wyłaniania i wspierania lokalnych rewolucyjnych
komitetów.
W niektórych miejscowościach o udział w rewolucyjnych
komitetach i żniwach, w zamian za plony, skutecznie zabiegali nawet
bogatsi gospodarze. W odpowiedzi na tę sytuację kierownik wydziału
spraw wewnętrznych Galrewkomu Mychajło Lewicki nakazał usunąć z
rewkomów zamożnych gospodarzy i byłych wójtów. Pouczał w spe-
cjalnie wydanym piśmie, że rewkomy mają się składać „z biednych
chłopów, takich, którzy będą twardo stać na straży rewolucji i jej
zdobyczy oraz bronić interesów biednych chłopów"
l7
.
Procesy zachodzące na wsi, przede wszystkim wyłanianie
rewkomów i udział chłopów w żniwach przeprowadzanych w
przejętych majątkach ziemskich, świadczyły o kruchości autorytetu
państwa polskiego. Jednocześnie pogłębiały się i tak już bardzo silne
napięcia socjalne oraz narodowe na
16
CDAWOW, 2189-1-2, Uchwała o majątkach ziemskich, zbiorze
zboża i pasz", s. 1.
17
CDAWOW, 2189-1-7, Pismo M. Lewickiego do powiatowych
rewkomów, bez daty, s. 1.
179
wsi. Powstawały przesłanki dla uproszczonego i w większości
przypadków niesprawiedliwego osądu zaistniałego podziału: po jednej
stronie instytucje państwa polskiego i zamożne, przeważnie polskiej
narodowości warstwy, po drugiej zaś instytucje radzieckie,
reprezentujące najuboższych mieszkańców wschodniej Galicji,
głównie ukraińskiej i żydowskiej narodowości.
W dłuższej jednak perspektywie czasu brak jasnego rozwiązania
problemu własności ziemi i oczekiwanej na wsi od końca 1918 r.
reformy rolnej mógł się stać groźny dla stabilizacji rewolucyjnego
porządku. Członkowie Gal-rewkomu i komunistyczni działacze
skłaniali się do rozdziału ziemi rolnej między chłopów i dzięki temu
uzyskania poparcia znacznej części mieszkańców Galicji Wschodniej.
Decyzja ta pozostawała jednak poza ich kompetencjami, a w gestii
biur politycznych komitetów centralnych RKP(b) i KP(b)U, a przede
wszystkim Lenina i jego najbliższych współpracowników.
Dekret nr 1 określający ramy ustroju GSRR uzupełniały inne
postanowienia Galrewkomu. Dekret nr 4 z 1 września „O likwidacji
języka państwowego*' stwierdzał: „We wschodniej Galicji jasno widać
kontrrewolucyjną rolę, jaką odgrywa tam nacjonalizm, który w rękach
tak szlachty jak drobnej burżuazji ukraińskiej przyjął formy walki
przeciwko wyzwoleńczym zmaganiom proletariackich [...] mas
wschodniej Galicji. Stojąc na stanowisku, że władza radziecka nie jest
władzą jakiejkolwiek narodowości ale wyrazem dyktatury proletariatu
bez względu na jego narodową przynależność, [...] że pracująca
ludność wschodniej Galicji ma mieszany charakter i nie używa
jednego języka Galicyjski Rewolucyjny Komitet ogłasza 1) na
terytorium Galicyjskiej Socjalistycznej Republiki Rad likwiduje się
obowiązkowy język państwowy, wszystkie języki używane przez
ludność Republiki są równoprawne".
180
Dalsze punkty obiecywały ogłaszanie urzędowych druków w trzech
językach: ukraińskim, polskim i jidysz. Natomiast wewnętrzne pisma
miały powstawać w językach ukraińskim i polskim
18
.- Zgodnie z
dekretem sporządzono i używano pieczątek w językach ukraińskim i
polskim. Większość dokumentów publikowano jednak w języku
ukraińskim, a wydane w jidysz należą do rzadkości. Nie posługiwano
się w skierowanych do ludności drukach językiem rosyjskim.
Ogłaszając dekret „O likwidacji języka państwowego" członkowie
Galrewkomu oficjalnie odmawiali zajmowania stanowiska wobec
konfliktu narodowościowego między Polakami a Ukraińcami.
Manifestowali ponadnarodowy charakter swojej administracji,
wskazując, iż reprezentuje robotników, chłopów i żołnierzy. W
praktyce miejscowa ludność, bez względu na swoje pochodzenie,
postrzegała nową administrację jako ukraińską, choć o rewolucyjnym
lub wywrotowym charakterze. Nie było dla niej tajemnicą, że
większość działaczy była ukraińskiej narodowości, a prowadzona
przez nich propaganda wskazywała na Polskę i jej zamożne warstwy
oraz polskie wojsko jako na nieprzejednanych wrogów nie tylko
GSRR, ale i ukraińskiej wsi.
Duże znacznie dla kształtowania się sytuacji w Galicji mógł
uzyskać dekret „O prawie wyborczym" z 28 sierpnia, wyłączający z
ż
ycia politycznego pewną, choć trudną do sprecyzowania liczbę jej
mieszkańców. Bierne i czynne prawo wyborcze uzyskały jedynie
osoby utrzymujące się z pracy umysłowej lub fizycznej, zajmujące
się pracami domowymi, służące w Armii Czerwonej lub bezrobotne.
Dekret pozbawiał prawa wyborczego osoby korzy stające z pracy
najemnej (m.in. rzemieślników zatrudniających
18
CDAWOW, 2189-1-2, Dekret nr 4 z 1 września „O likwidacji języka
państwowego", s. 9.
181
czeladników i chłopów posiadających parobków), utrzymujące się z
procentów od kapitałów i majątku, kupców, duchownych
wszystkich wyznań, członków zgromadzeń zakonnych, byłych
policjantów, żandarmów i ich konfidentów
,9
. Przypomnijmy w tym
miejscu, że dekret „O ustanowieniu władzy radzieckiej w Galicji"
polecał aresztować urzędników i działaczy państwowych.
Oba akty prawne, z 15 lipca i 28 sierpnia, teoretycznie
przekazywały władzę w ręce najbiedniejszej, przeważnie
pozbawionej podstawowego wykształcenia, a także dotychczas
nieprzejawiającej aktywności, ludności wiejskiej i małych
miasteczek. Czyniły ją odpowiedzialną za losy i kształt ustrojowy
GSRR. Odsuwały od życia politycznego i publicznego warstwy
zamożne i stosunkowo dobrze wykształcone, które do tej pory
wyłaniały przywódców lokalnych środowisk, wprowadzały przed-
stawicieli do instytucji samorządowych i parlamentu.
Represyjny charakter nadano natomiast dekretowi nr 2 „O
oddzieleniu kościoła od państwa". Wprawdzie gwarantował on
prawo do swobodnego wyznawania religii, ale usuwał naukę religii
ze szkół, pozbawiał religijne i kościelne organizacje osobowości
prawnej oraz majątków, tym samym mocno krępował wpływ
duchownych na swoich parafian
20
. Ludność Galicji była również
ś
wiadkiem rabowania, niszczenia oraz bezczeszczenia świątyń i
dewastacji budynków parafialnych. Trudno było o bardziej
wyraźny i jednoznaczny pokaz stosunku Armii Czerwonej i
towarzyszących jej działaczy komunistycznych do wiernych oraz
ich kapłanów, a także świątyń. Jeden z komisarzy 1 Armii Konnej
Izaak Babel zanotował w swoim dzienniku pod datą 7 sierpnia:
„Okropne wyda-
19
CDAWOW, 2189-1-2, Dekret „O prawie wyborczym", s. 8,
20
CDAWOW, 2189-1-1, Dekret „O oddzieleniu kościoła od państwa",
s. 13.
182
rżenie — grabież kościoła, rwą ornaty, drogocenne, lśniące szaty
podarte, na podłodze [...]. Świece zabrane, szuflady wyłamane,
bulle rozrzucone, pieniądze skradzione. [...]. Bestie, przyszli żeby
grabić, to takie oczywiste, rozpadają się stare bóstwa"
21
.
Utrzymaniu
bezpieczeństwa
instytucji
tworzonych
przez
Galrewkom oraz oddziałów tyłowych Armii Czerwonej służyły dwa
dekrety, nr 8 i 9. Dekret nr 8 „O przejęciu broni znajdującej się na
terytorium Galicji" nakazywał ludności cywilnej niezwłoczne
przekazywanie całej broni białej i palnej powiatowym rewkomom.
Dane statystyczne o przejętej broni miał otrzymywać wydział
wojskowy Galrewkomu
22
. Kolejny, dekret nr 9 zakazywał
sprzedaży i produkcji alkoholu. Złamanie dekretu kwalifikowano
jako „działalność kontrrewolucyjną", sądzoną przez Trybunały
Rewolucyjne. Za napój alkoholowy dekret uznawał każdy napój
mający ponad 1,5% alkoholu
23
.
Istotne dla egzystencji ludności zarządzenia i instrukcje
wydawały również poszczególne wydziały Galrewkomu. Jedno z
zarządzeń wydziału spraw wewnętrznych przejmowało na własność
republiki cały ruchomy i nieruchomy majątek osób, które opuściły
wschodnią Galicję przed wkroczeniem do ich miejsc zamieszkania
oddziałów Armii Czerwonej. Obowiązek zarejestrowania takiego
mienia spoczywał na rewkomach. Trzeci punkt zarządzenia
ogłaszał: „Wszyscy, łącznie ze stróżami i sąsiadami mają
obowiązek zgłaszania do rewkomów przypadków porzuconego
majątku". Punkt 5 zaś groził
21
CDAWOW, 2189-1-1, Dekret „O oddzieleniu kościoła od państwa",
s. 13.
22
CDAWOW, 2189-1-3, Dekret nr 8 „O przejęciu broni znajdującej się
na terytorium Galicji", bez daty, s. 3.
23
CDAWOW, 2189-1-3, Dekret nr 9 „O napojach alkoholowych", bez
daty, s. 4.
183
Trybunałem Rewolucyjnym oraz sądami wojskowymi tym, którzy nie
będą przestrzegać obowiązku donoszenia
24
.
Natomiast instrukcja nr 3 kierownika wydziału aprowiza-cyjnego
zalecała
podejmowanie
na
lokalnych
wiecach
uchwał
o
konfiskowaniu zboża bogatym chłopom i przekazywaniu go biednym.
Dla przeciwników takich praktyk groźnie brzmiało zawarte w
instrukcji zdanie: „Należy zawsze pamiętać, że każdy kto występuje
przeciwko interesom biedoty jest kontrrewolucjonistą i wrogiem
wszelkiej władzy robotniczo--chłopskiej"
25
.
Do
najważniejszych
zadań
Galicyjskiego
Rewolucyjnego
Komitetu należało stworzenie administracji, zdolnej do kierowania
lokalnymi społeczeństwami i nadzorowania zachodzących zmian.
Powiatowe komitety rewolucyjne otrzymywały struktury analogiczne
do Galrewkomu. W założeniu miały się składać z miejscowych
działaczy oraz komunistów oddelegowanych do nich przez KPWG,
KC KP(b)U i RWR 14 Armii. Najniższymi organami administracji
były wiejskie i miejskie komitety rewolucyjne złożone z miejscowych
działaczy o lewicowych, nie zawsze komunistycznych poglądach.
Zakładano je możliwie szybko po zajęciu danego obszaru przez
oddziały Armii Czerwonej na specjalnie organizowanych wiecach.
Każdy z wieców zaczynał się od wystąpienia wysłanego w tym
właśnie celu agitatora. Jeden z takich wieców miał miejsce w m.
Suchystaw 17 sierpnia. W przemówieniu agitatora znalazły się opisy
rewolucji w Rosji i na Ukrainie jako ruchu biednych chłopów i
robotników oraz oskarżenie „białej Polski", wspieranej przez
Feancję i „zdrajcę Petlurę", o wywołanie wojny z
radzieckimi
24
CDAWOW,
2189-1-7,
Zarządzenie
M.
Lewickiego
do
powńaonrjcfc
rewkomów, bez daty, s. 2.
25
CDAWOW, 2189-1-9, Instrukcja nr 3 kierownika wydzńla ap-
rowizacyjnego, bez daty, s. 15.
184
republikami. Mówca zapewniał o niezwyciężonosci Armii
Czerwonej, która rozbiła wojska Antona Denikina, Aleksandra
Kołczaka, Mikołaja Judenicza, a teraz spycha na zachód wojska
polskie oraz wzywał do udzielenia jej wszechstronnej pomocy
26
.
Często na takich wiecach rozdawano również ulotki. „Polska — pies
burżuazji", i temu podobne. „Insekty to śmierć i — ironizował I.
Babel — nie wynosić piecyków z wagonów wojskowych"
27
.
Kształtowanie administracji na szczeblu powiatów (pow-
rewkomów)
opóźniały
jednak
kryteria
stosowane
wobec
kandydatów do pracy w nich, pochodzących ze wschodniej Galicji,
Ukrainy Naddnieprzańskiej i etnicznych ziem polskich. Musieli oni
odpowiedzieć na trzydzieści cztery pytania kwestionariusza
wydziału spraw wewnętrznych Galrewkomu. Dotyczyły one między
innymi pochodzenia społecznego i narodowego, wcześniejszej
służby w wojsku, charakteru aktywności zawodowej, gospodarczej i
politycznej na ziemiach ukraińskich i rosyjskich oraz polskich przed
wkroczeniem Armii Czerwonej oraz ewentualnego represjonowania
za działalność polityczną. Co bardzo istotne, żadne z pytań nie
dotyczyło wykształcenia wypełniającego ankietę
28
.
Niewielu zgłaszających się spełniało oczekiwania Galrewkomu.
Sformułowane kryteria powodowały, że ci, którzy ostatecznie
zostali przyjęci do powrewkomów nie posiadali odpowiednich
kompetencji i nie radzili sobie w pracy z wiejskimi i miejskimi
rewkomami. Z terenu do wydziału spraw wewnętrznych
Galrewkomu ustawicznie napływały skargi na wizytujących
wiejskie rewkomy pracowników wyższego szczebla. Szef tego
wydziału Mychajło Lewicki poczuł się zmuszony na początku
września skierować pismo do powiatowych
26
CDAWOW, 2189-1-6, Protokół z przebiegu wiecu, s. 6.
27
I. B a b el o p. cit., s . 2 4 8 .
2S
CDAWOW, 2189-1-4, Ankieta..., s. 10.
185
komitetów, w którym wyjaśniał: „...przed wysłaniem towarzyszy
do wsi obowiązkowo powinna się odbyć z nimi narada. Na tej
naradzie kompetentni towarzysze powinni im wyjaśnić jakie
odpowiedzi będą dawać w różnych kwestiach, przede wszystkim o
problemach żywnościowych, ziemi i administracyjnych. W
wypadku braku możliwości udzielenia odpowiedzi należy zapisy-
wać pytania i obiecywać udzielenie informacji po skonsultowaniu
się w powiatowym rewkomie"
29
. Natomiast powiatowe rewkomy
domagały się od wydziału spraw wewnętrznych Galrewkomu
przysłania do swoich struktur instruktorów i urzędników. Mieli to
być członkowie komunistycznych partii, dobrze zorientowani w
aktualnej problematyce politycznej i ekonomicznej
30
.
Ustępstwa od surowych kryteriów doboru funkcjonariuszy i
urzędników rewolucyjnej administracji były możliwe jedynie w
szczególnych wypadkach. Szykując się do powołania wydziałów
prawnych przy powiatowych i miejskich rewkomach oraz sądów
ludowych wydział prawny Galrewkomu wezwał do zarejestrowania
się wszystkich pracowników sądów, sędziów, adwokatów i
urzędników, a także studentów prawa. Każdy z nich został
zobowiązany do złożenia deklaracji, czy chce pracować w nowym
sądownictwie, do którego kompetencji miały należeć sprawy
cywilne i karne. Poza działalnością sądów ludowych pozostawały
„przestępstwa kontrrewolucji, sabotażu, szpiegostwa, spekulacji,
zdrady państwa i przestępstw popełnionych na służbie". Te
osądzały Trybunały Rewolucyjne. Osoby zgłaszające akces do
pracy w sądach ludowych podlegały jednak weryfikacji. Szef
wydziału prawnego zalecał zebranie o każdej z nich szczegółowych
informacji, przede wszystkim o ich stosunku do władzy radzieckiej
29
CDAWOW, 2189-1-4, Pismo M. Liwickiego z 10 września do
powiatowych kierowników wydziałów spraw wewnętrznych, s. 2.
30
CDAWOW. 2189-1-8, Pismo rewkomu Brody, bez daty, s. 38.
186
i wcześniejszej przynależności do organizacji politycznych i
społecznych
31
.
Galrewkom zrezygnował natomiast z włączenia do kierownictwa
powiatowych wydziałów oświaty ludowej nauczycieli. Tylko
wyjątkowo,
wyłącznie
za
zgodą
Komitetu
Centralnego
Komunistycznej Partii Wschodniej Galicji, mogli pracować w takich
wydziałach. Na czele powiatowych wydziałów oświaty mieli stanąć
robotnicy. I w tym wypadku nawet nie podjęto próby określenia
przynajmniej minimum kwalifikacji intelektualnych kandydatów do
kierowniczych stanowisk w ludowej oświacie
32
.
Aktywność kierowanych przez Galrewkom struktur skupiała się
nie tylko na kwestiach politycznych. Wiele uwagi musiały poświęcić
funkcjonowaniu gospodarki wschodniej Galicji. Przede wszystkim
spoczywał na nich obowiązek zaopatrywania oddziałów Armii
Czerwonej w żywność i furaż. Nowa administracja starała się też
zapewnić miejscowej ludności, która otrzymała prawa polityczne
(obywatelskie) i była traktowana jako społeczne zaplecze GSRR,
przynajmniej najbardziej niezbędne środki do życia.
Galrewkom przygotowywał się także do wydobywania i
przetwarzania
ropy
naftowej
po
opanowaniu
Zagłębia
Drohobyckiego. W gronie jego członków rozważano możliwości
uruchomienia zakładów pracujących na potrzeby wojska, w pierwszej
kolejności zdolnych do naprawy używanego przez nią sprzętu, m.in.
wozów, siodeł i uprzęży.
Najtrudniejszym problemem z jakim borykał się Galrewkom
pozostawało jednak zebranie żywności i zapewnienie stałych jej
dostaw do magazynów zakładanych przez Armię
31
CDAWOW, 2189-1-8, Pismo szefa wydziału prawnego z 17 września,
s. 8-10.
32
CDAWOW, 2189-1-21, Pismo szefa wydziału oświaty ludowej z 10
września, s. 4.
187
Czerwoną oraz bezpośrednio do wojskowych oddziałów. Od
pierwszych dni sierpnia wydziałem aprowizacyjnym Galrewkomu
kierował D. (Dymitr?) Kudra. Równocześnie ze stanowiskiem
kierownika wydziału Galrewkomu zajmował stanowisko szefa
Zarządu
Pełnomocnika
Komitetu
Aprowizacyjnego
Frontu
Południowo-Zachodniego. Wskazuje to jednoznacznie na zakres
zadań, jakie miały do wykonania kierowane przez niego struktury,
na ich usługowe funkcje wobec Armii Czerwonej.
Kudra, jak można sądzić z podejmowanych przez niego decyzji,
był dobrym organizatorem, a jednocześnie ideowym komunistą.
Wprawdzie traktował wschodnią Galicję przede wszystkim jako
obszar będący zapleczem działań Armii Czerwonej, ale też starał
się szanować, w miarę możliwości, interesy najbiedniejszych
mieszkańców wsi. Przede wszystkim nie zamierzał dopuścić do
powstania zjawiska masowego głodu. Swoich podwładnych
pouczał, że są przedstawicielami „władzy robotniczo-chłopskiej" i
nie wolno im „dopuścić do represyjnych wystąpień przeciwko
biedocie". Zabraniał obrażania chłopów i bezpodstawnego grożenia
im represjami. Zezwalał, po podjęciu uchwały miejscowego
rewkomu, na zwiększenie biedocie wynagrodzenia za zebranie
plonów z majątków ziemiańskich i kościelnych
33
.
Praca wydziału aprowizacyjnego i podległego jej aparatu
wyróżniała się na tle pracy innych struktur Galrewkomu poziomem
organizacji i w efekcie skutecznością. Osiągnięto ten stan rzeczy,
kierując do wydziału funkcjonariuszy wojskowego aparatu
zaopatrzenia, przeważnie pochodzących z Ukrainy i dobrze
posługujących się językiem ukraińskim. Zorganizowano również
kurs dla przyszłych pracowników pochodzących z Galicji. 10
września ukończyły go czterdzieści dwie osoby.
33
CDAWOW, 2189-1-9, Instrukcja nr 3 kierownika wydziału ap-
rowizacyjnego, bez daty, s. 15.
188
Mimo tych wysiłków do końca istnienia OSRR brakowało jednak
między innymi rachmistrzów i statystyków. Prośby o wyszukanie
osób przygotowanych do pracy w aparacie aprowizacyjnym,
kierowane przez D. Kudrę do KC KPWG, nie zostały spełnione.
Nieliczna, apatyczna galicyjska partia komunistyczna nie była w
stanie znaleźć odpowiednich kandydatów. Nie udało się także
wykorzystać doświadczonych pracowników galicyjskich spółdzielni
34
. Osoby należące do posiadających bogate tradycje ukraińskich
organizacji spółdzielczych, zasłużonych między innymi dla
budzenia i podtrzymywania na wsi narodowego ducha, unikali pod
różnymi pozorami wiązania się z nowym porządkiem.
Dążąc do efektywnego wykorzystania zajętych majątków
ziemskich, Kudra 21 sierpnia polecił sporządzić dokładny opis
statystyczny ziem rolnych. Interesowała go głównie struktura
majątków, z podaniem rodzaju upraw oraz spodziewanej wysokości
plonów
35
. Zamierzał zadbać nie tylko o sprawny przebieg żniw.
Planował również przeprowadzić zbiór ziemniaków, warzyw i
owoców z dworskich i kościelnych ogrodów oraz sadów. Nakazał
suszyć lub przerabiać na powidła owoce, zakwaszać kapustę i
ogórki oraz przetwarzać ziemniaki na krochmal lub je odpowiednio
składować
36
.
Trudnym do rozwiązania problemem pozostawało zaopatrzenie
ludności, głównie miast i miasteczek, w najbardziej niezbędne
artykuły spożywcze. Aby zapobiec zjawisku masowego głodu
wydział aprowizacyjny Gal-rewkomu opracował projekt systemu
kartkowej dystrybucji żywności dla ludności cywilnej. Instrukcja
nr 4 Kudry
34
CDAWOW, 2189-1-18, Notatka D. Kudry (?), bez daty, s. 1-2.
35
CDAWOW, 2189-1-9, Instrukcja kierownika wydziału aprowizacyj-
nego z 21 sierpnia, s. 15.
36
CDAWOW,
2189-1-9,
Zarządzenie
kierownika
wydziału
aprowiza-
cyjnego z 29 sierpnia, s. 34.
189
określała, że wszyscy pracujący umysłowo i fizycznie w instytucjach i
przedsiębiorstwach podległych Galrew-komowi, w zależności od
zaszeregowania do odpowiedniej grupy, powinni otrzymywać
miesięcznie od 22,5 do 30 funtów chleba, od 5 do 7 funtów kasz, od 2
do 3 funtów ryby lub mięsa, od 12 do 15 funtów ziemniaków, od 1 do
3 funtów tłuszczy, od 1 do 3 funtów suszu warzywnego i od 1 do 1,5
funta roślin strączkowych. Miesięczna norma tzw. obywatelska,
przeznaczona m.in. dla emerytów oraz niepracujących członków
rodzin osób aktywnych zawodowo, zawierała jedynie dwie pozycje:
7,5 funta chleba i 5 funtów ziemniaków miesięcznie. Tymczasem
czerwonoarmista na foncie miał teoretycznie prawo do dziennej porcji
składającej się m.in. z 2 funtów chleba i pół funta mięsa lub ryby
37
.
Prace nad zasadami rozdziału żywności nie zostały zakończone, a
system kartkowy wprowadzony.
Wydział
aprowizacyjny
Galrewkomu
określił
surowo
przestrzeganie zasady przewożenia żywności, ograniczając w ten
sposób handel i wymianę towarów. Bez zgody powiatowego rewkomu
wolno było przewozić nie więcej niż 10 funtów pieczywa, 5 funtów
mięsa lub wędlin, 5 funtów ryb, 2 funty masła, oleju lub słoniny, 1
funt wyrobów cukierniczych, 1 funt mydła i 20 jaj. Całkowitym
zakazem przewozu objęto kasze, mąkę i pasze. Bez ograniczeń zaś
wolno było przewozić jedynie żywy i martwy drób, świeże i
konserwowane jarzyny, miód, a także grzyby
38
.
Ostatecznie w trakcie prawie dwumiesięcznej okupacji zebrano w
Galicji Wschodniej między innymi 143 tys. pudów mąki, 25,5 tys.
pudów kaszy, 4,8 tys. pudów mięsa,
37
CDAWOW, 2189-1-10, Instrukcja nr 4 kierownika wydziału ap-
rowfzacyjnego, bez daty, s. 37. W praktyce niezmiernie rzadko udawało
się. zrealizować w Armii Czerwonej normy wyżywienia żołnierzy.
38
CDAWOW,
2189-1-10,
Rozporządzenie
kierownika
wydziału
ap-
rowizacyjnego Galrewkomu z 10 sierpnia, s. 14.
190
3,2 tys. pudów ryby i 70 tys. pudów ziemniaków. Z tego znaczne
ilości żywności dostarczono Armii Czerwonej: 47% mąki, 45% kasz,
52% mięsa, 46,8% ryby i 33,5% ziemniaków
39
. Trudno powiedzieć,
co się stało z pozostałą ilością zebranej żywności. Być może część
przekazano ludności cywilnej.
Zupełnym fiaskiem zakończyły się natomiast próby Galrewkomu i
jego wydziału aprowizacyjnego powstrzymania czerwonoarmistów
przed samowolnie prowadzonymi żniwami, rekwizycjami paszy, a
przede wszystkim rabunkami, które rujnowały nawet najlepiej
zagospodarowane majątki ziemskie. Towarzyszyło im niszczenie
mienia i gwałty na ludności cywilnej. Najbardziej narażeni na
samowolę i brutalność żołnierzy byli przedstawiciele inteligencji,
burżuazji i zamożnych warstw chłopskich bez względu na
narodowość. Niektóre z mordów popełniono w bardzo okrutny
sposób.
Nie ukrócono również pieniącego się bandytyzmu. Słabo uzbrojone
i niezdyscyplinowane lokalne oddziały milicji nie potrafiły zapewnić
bezpieczeństwa. W niektórych rejonach także one zajmowały się
łupieniem współobywateli, zwłaszcza tych, których z racji wykształ-
cenia i posiadanego majątku lub wcześniejszej działalności
politycznej w Polsce czy Zachodnioukraińskiej Republice Ludowej
można było określić mianem wrogów ludu i władzy radzieckiej.
Członków milicji obciążają także popełnione zabójstwa i gwałty na
członkach polskiej społeczności. Miały one tło zarówno polityczne,
jak i rabunkowe
40
.
39
CDAWOW,
2189-1-18,
Notatka
nieznanego
pracownika
Biura
Dystrybucji Galrewkomu, brak daty. s. 18.
40
Problematyka
strat
poniesionych
przez
społeczeństwo
wschodniej
Galicji, w tym Polaków, wymaga badań źródłowych. Nie ulega jednak
wątpliwości, iż dotykające ją zabójstwa, gwałty i rabunki nasilały się na
przełomie lipca i sierpnia razem ze spychaniem wojsk polskich na wschód.
191
Nie doszło natomiast do masowych uwięzień i straceń polskich oraz
ukraińskich urzędników i działaczy politycznych, głównie z braku
ś
rodków i czasu na rozpętanie terroru. Zapewne takie listy
proskrypcyjne już powstawały. Można też przypuszczać, że po zajęciu
Lwowa przez 1 Armię Konną oraz po rozrośnięciu się i
ustabilizowaniu aparatu rewkomów nadszedłby czas na sformułowanie
i
przeprowadzenie
polityki
represji
wobec
społeczeństwa
okupowanego obszaru. Należy uznać, że większość pomordowanych
we wschodniej Galicji w okresie lipiec—wrzesień 1920 r. to ofiary
Armii Czerwonej, przeważnie jeńcy i ranni żołnierze wojsk polskich.
Prowadzone przez Galrewkom przez kilka tygodni prace nie
uzyskały szerokiego poparcia ludności wschodniej Galicji. Nawet jej
najbiedniejsze, zamieszkujące wsie warstwy, korzystające z części
zbiorów płodów rolnych z majątków ziemskich, zachowywały
wyczekującą postawę. śaden z aktów prawnych Galrewkomu nie
przyniósł wyraźnej zmiany materialnego położenia bezrolnych i ma-
łorolnych chłopów. Przede wszystkim niejasny pozostawał status
posiadłości obszarniczych. Majątki przejęte przez rewolucyjną
administrację nie rozparcelowano między ludność wiejską. Chłopi
dostrzegali zaś, iż jak dotychczas najsprawniejsze działania organów
GSRR koncentrowały się na zaopatrywaniu Armii Czerwonej. Słabość
okupacyjnej władzy widoczna była także w braku aktywności
Komunistycznej Partii Wschodniej Galicji. Na jej czele stał
przewodniczący
Galrewkomu
Wołodymyr
Zatoński.
Zajęty
różnorodnymi problemami wynikającymi z piastowania innych
stanowisk nie poświęcał partyjnym obowiązkom wiele czasu. Na
początku września do KPWG należało jedynie 232 członków i 246
kandydatów. Ich aktywność polityczna była wręcz znikoma
41
. 10
września jej komitet
41
E. M. H a ł u s z k o , Narisi istorii idieołogicznoj ta organizacijnoi dijalnosti
KPZU w 1919-1928 rr. Lwi w 1995.
192
centralny rozwiązał partię i ogłosił ponowny nabór do szeregów
42
.
Do największych błędów popełnionych przez Galrewkom należał
jego
manifestacyjnie
wrogi
stosunek
do
kościoła
rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Wypadki bezczeszczenia
ś
wiątyń, prześladowania kapłanów i członków zgromadzeń
zakonnych oburzały wiernych. Naruszały szacunek ludności do
podstawowych wartości. Nie znajdował zrozumienia lokalnych
społeczności niechętny stosunek komunistycznych działaczy do
przedstawicieli warstw inteligenckich, w tym przede wszystkim
nauczycieli. Ci ostatni, podobnie jak duchowni, należeli do
najbardziej szanowanych autorytetów wiosek i miasteczek. Byli
cenieni między innymi za prowadzenie działalności społecznej i
politycznej, wy stępowanie w obronie aspiracji miejscowej ludności
wobec państwowej administracji.
Działaczom Galrewkomu nie udało się również pozyskać biedoty
ż
ydowskiej. W większości miejscowości społeczność żydowska
solidaryzowała się z polskimi i ukraińskimi współmieszkańcami.
Podjęte przez Generalnego Delegata Rządu dr. Kazimierza
Gałeckiego podróże inspekcyjne po obszarach wyzwolonych spod
sowieckiej okupacji dostarczały dowodów na nieprawdziwość
plotek o wspieraniu rewolucyjnej administracji przez przed-
stawicieli ludności żydowskiej. „Należy podkreślić, że zachowanie
ludności żydowskiej — relacjonował jeden z dzienników
informacje zebrane przez dr. Gałeckiego w Bóbrce — było
poprawne i lojalne. W kilku wypadkach śydzi ostrzegali Polaków
przed grożącym aresztowaniem lub rewizją'*
43
.
Na upadek i tak kruchego autorytetu Galrewkomu miała również
coraz większy wpływ sytuacja na frontach. Nie
42
CDAWOW, 2189-1-22, Uchwała KC KPWG o rozwiązaniu partii
z 10 września, s. 17.
43
„Gazeta Lwowska" nr 194 z 26 sierpnia 1920 r.
193
nastąpiło zapowiadane przez komunistycznych funkcjonariuszy i
agitatorów załamanie się polskich wojsk. 1 Armia Konna została
zatrzymana pod Lwowem, a wkrótce po tym rozpoczął się odwrót
całego Frontu Południowo-Zachodniego. Niemal jednocześnie do
Galicji zaczęły docierać informacje o klęsce armii Michaiła
Tuchaczewskiego pod Warszawą i jej szybkim odwrocie na wschód.
Wśród ludności ukraińskiej, a także żydowskiej pojawiła się teraz
obawa przed powrotem do wschodniej Galicji polskich instytucji
państwowych, grożąca falą podejrzeń o nielojalność i represjami.
Najszybciej zaczęły się rozpadać oddziały milicji. Zanikała
aktywność lokalnych rewkomów i komunistycznych komórek
partyjnych.
Kres istnieniu GSRR przyniosła polska kontrofensywa.
Galrewkom wycofywał się na wschód razem z 14 Armią i w
październiku zawiesił swoją działalność. Powstała natomiast
Komisja Likwidacyjna, która rozpoczęła pracę 23 października na
stacji śmerynka. 31 października komisja przekazała kasę
Galrewkomu 14 Armii. Miesiąc później oddała archiwa ukraińskiej
Radzie Komisarzy Ludowych.
Szybkość działań polskich oddziałów zapobiegła wywiezieniu ze
wschodniej Galicji już przygotowanych na stacjach wagonów ze
zrabowanym
majątkiem,
m.in.:
maszynami
rolniczymi,
wyposażeniem zakładów przemysłowych (w tym drukarni i
gorzelni) oraz meblami i dziełami sztuki.
Razem z odchodzącymi na wschód radzieckimi oddziałami
ewakuowała się grupa miejscowych działaczy komunistycznych.
Większość osiadła w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice
Radzieckiej i pod koniec lat trzydziestych trafiła do łagrów lub
została rozstrzelana. Równie dramatycznie ułożyły się losy
członków Galrewkomu. Wśród zamordowanych w latach 1933—
1941 znaleźli się także jego członkowie: Wołodymyr Zatoński,
Mychajło Baran, Fedir Konar, Iwan Niemołowski i Michajło
Lewicki.
13 — Galicja Wschodnia 1920
194
W maju 1939 r. został rozstrzelany w Moskwie, po rocznym
ś
ledztwie, Stanisław Kosior. Tragiczne losy animatorów Galicyjskiej
Socjalistycznej Republiki Radzieckiej były swoistym epilogiem
małopolskiego epizodu wojny 1920 r.
Rozpoczynając po latach, 17 września 1939 r., agresję na Polskę
Stalin nie zamierzał wskrzeszać we wschodniej Małopolsce pamięci
o GSRR i Galrewkomie. Organizację radzieckiej (okupacyjnej)
administracji powierzył ludziom, którzy najczęściej nie znali
lokalnych problemów i nie mieli żadnych, nawet rodzinnych
związków z Małopolską. Do ich najważniejszych zadań należało
zniszczenie aktywnych i świadomych narodowo warstw polskiego,
ukraińskiego i żydowskiego społeczeństwa. Był to początek
pozbawiania Małopolski Wschodniej jej wielonarodowościowej
kultury oraz historycznej tożsamości, a tym samym procesu
wcielania do ZSRR.
EPILOG
Lwów odetchnął. Pod koniec sierpnia 1920 r. front przebiegał w
znacznej odległości od miejskich rogatek. Mieszkańców nie
niepokoił huk dział i dochodzący z oddali terkot karabinów
maszynowych. Nikt z trwogą nie mówił o buszujących na
przedmieściach kozakach. „Gazeta Lwowska" pisała teraz o
kolejnych polskich zwycięstwach. Ranni żołnierze przybywali do
miasta w zorganizowanych transportach, pod opieką sanitariuszy i
sióstr w czystych białych fartuchach. Pojawiający się na ulicach
wojskowi
nosili
mundury
pozbawione
wyraźnych
ś
ladów
niedawnych walk. Kierujące się w kierunku frontu oddziały
posiadały pełne wyposażenie.
Generalny Delegat Rządu dla Galicji dr Kazimierz Gałecki
inspekcjonował ziemie wyzwolone spod sowieckiej okupacji. Chciał
się zorientować w skali zniszczeń powstałych w czasie walk i
sowieckiej okupacji. Zbierał dane o stosunku poszczególnych grup
społecznych
do
Armii
Czerwonej
i
aparatu
Galicyjskiej
Socjalistycznej
Republiki
Rad.
Przede
wszystkim
jednak
przygotowywał wstępne plany likwidacji zniszczeń zaistniałych na
skutek działań wojennych.
W niektórych miejscowościach dr Gałecki pojawiał się dosłownie
kilkanaście godzin po ich porzuceniu przez
196
oddziały Armii Czerwonej. Jeszcze w sierpniu zdołał przybyć do
Bobrki, Sambora, Drohobycza i Stryja. Na początku września znalazł
się m.in. w Rawie Ruskiej, śółkwi, Stanisławowie, Stryju, Kołomyi,
Sniatyniu '. W tych miejscowościach przyjmował sprawozdania i
petycje od przedstawicieli lokalnej administracji oraz rozmawiał z re-
prezentantami różnych środowisk i organizacji społecznych.
Wszędzie
spotykał
się
ze
ś
wiadectwami
barbarzyńskiego
postępowania żołnierzy Armii Czerwonej. W Bóbrce „rozpoczęło się
wytaczanie skarg przeciw żołnierzom bolszewickim, którzy w czasie
swego kilkudniowego pobytu dali mieszkańcom miasteczka
zakosztować bolszewickiej swobody. Rządy sowietów rozpoczęły się
od rozbicia sklepów z artykułami spożywczymi i alkoholem. Bol-
szewicy przeprowadzali tzw. rewizje, które kończyły się zawsze
rabunkiem rzeczy wartościowych, pieniędzy, ubrań i bielizny [...]. W
kilku
wypadkach
zgwałcono
kobiety'*
2
.
Rozpoczęły
swoją
działalność sądy. Już 24 września minister spraw wewnętrznych
skierował pismo do Generalnego Delegata: „Każdy kto zajmował
jakiekolwiek bądź stanowisko w Rewkomach powiatowych czy też w
charakterze członka tej instytucji, czy w charakterze funkcjonariusza
jakiegokolwiek bądź urzędu powiatowego za takie jawne
współdziałanie
z
nieprzyjacielem
podczas
wojny
podlega
odpowiedzialności przed sądem. Miejscowe władze administracyjne
wydadzą odpowiednie w tym kierunku zarządzenia dla pociągnięcia
wszystkich wskazanych do odpowiedzialności przed sądem"
3
. Ale 8
października ten sam resort, w piśmie do dr. Kazimierza Gałeckiego,
pozwalał na „niewszczynanie dochodzeń w stosunku do osób
działających na terenie Małopolski, co do których uzna Pan, że nie
działały ze złą wolą, a natomiast stwierdzi
1
„Kurier Lwowski" nr 218 z 8 września 1920 r.
2
„Gazeta Lwowska** nr 194 z 26 sierpnia 1920 r.
3
CPAHU, 146-6-1412, Pismo ministra spraw wewnętrznych do Gene
ralnego Delegata Rządu z 24 września 1920 r., s. 797.
197
Pan, że współdziałanie ich z bolszewikami było wywołane drogą
przymusu"
4
.
Prokuratorzy podejmowali śledztwa wobec osób, które zgłosiły się
do Armii Czerwonej, podjęły pracę w rew-komach i podległych im
urzędach, donosiły na współobywateli lub ich szantażowały złożeniem
doniesienia. Po kilku lub kilkunastu tygodniach oskarżali o „zbrodnię
zdrady głównej", żądając nawet kary śmierci lub o „zbrodnię
porozumienia się z nieprzyjacielem", domagając się kary od kilku
miesięcy do kilku lat ciężkiego więzienia. Wśród oskarżonych
przeważali Ukraińcy, choć pojawiali się także Polacy i śydzi.
Ostatecznie efektem ich wysiłków były jednak wyroki więzienia,
najczęściej od sześciu miesięcy do roku. W najcięższych przypadkach,
zagrożonych karą śmierci, Sąd Apelacyjny we Lwowie zmieniał
kwalifikację czynu oskarżonego ze „zbrodni zdrady głównej" na
„zbrodnię porozumienia się z nieprzyjacielem".
Pracę polskich organów sprawiedliwości utrudniały donosy
zawierające oskarżenia o współpracę sąsiadów i znajomych z
bolszewikami, teraz masowo napływające do komisariatów policji,
sądów, a także dowództw oddziałów wojskowych. Było ich tak wiele,
ż
e gen. Robert Lamezan de Salinis w pierwszej połowie września
zastanawiał się. czy nie powołać „komisji mężów zaufania" do rozpat-
rywania informacji zawartych w donosach. Komisje składające się z
przedstawicieli społeczności polskiej, ukraińskiej i żydowskiej oraz
wojska miały przekazywać do dalszego postępowania tylko te donosy,
które
wydawał}
się
im
wystarczająco
wiarygodne.
Dla
przeprowadzenia aresztowania miała być potrzebna pisemna notatka
koaaispL wyszczególniająca zarzuty przeciwko danej osobie
5
.
4
CPAHU, 146-6-1412, Pismo ministra spraw wewnętrznych do Generalnego
Delegata Rządu z 8 października 1920 r., s. 799.
5
CPAHU, 146-6-1412, Pismo gen. R. Lamezana de Salinis do
Generalnego Delegata Rządu z 8 września 1920 r., s. 835.
198
Józef Piłsudski, który odwiedził 4 i 6 września stolicę Galicji przy
okazji pobytów na froncie, nie mógł poświęcić jej problemom
większego zainteresowania. Jego uwagę niemal
całkowicie
pochłaniała sytuacja na południowym odcinku walk. 4 września przez
kilkanaście godzin, z krótką przerwą na obiad około godziny wpół do
szóstej wieczorem, konferował z dowódcą Frontu Południowego gen.
Robertem Lamezanem de Salinis, dowódcą 6 Armii gen. Włady-
sławem Jędrzejewskim oraz gen. Adamem Nowotnym
6
.
Wymarsz 1 Armii Konnej spod Lwowa na odsiecz wojskom
Michaiła Tuchaczewskiego zmieniał położenie, w jakim znajdowały
się polskie armie również na północnym obszarze działań wojennych.
W niesprzyjających okolicznościach mogło nawet dojść do
pojawienia się czerwonej kawalerii Siemiona Budionnego na tyłach
polskich jednostek, spychających na zachód rozbite armie Frontu
Zachodniego. Dlatego też Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego
zarządziło przygotowanie operacji mającej na celu zniszczenie
Konarmii Siemiona Budionnego. Było przekonane, że powodzenie tej
akcji
umożliwi
zintensyfikowanie
działań
ofensywnych
w
Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu oraz szybkie wyparcie nie-
przyjaciela za Zbrucz.
Przeznaczone do walki z Konarmią polskie ugrupowanie składało
się z podążającej za nią grupy gen. Stanisława Hallera (13 Dywizja
Piechoty i 1 Dywizja Jazdy), 2 Dywizji Piechoty Legionów płk.
Michała śymierskiego i 10 Dywizji Piechoty gen. Lucjana
ś
eligowskiego oraz słabej liczebnie, choć bitnej ukraińskiej dywizji
płk. Marko Bezruczki. Ukraińcy wchodzili w skład słabego
garnizonu Zamościa. Wszystkie te jednostki znajdowały się w
znacznej odległości od siebie i musiało minąć trochę czasu zanim się
zdołały
6
W. J ę d r z e j e w i c z, J. C i s e k , op. cit., t. II, s. 198. Gen. Adam Nowotny
zajmował stanowisko oficera łącznikowego NDWP przy dowództwie 6 Armii.
199
zebrać oraz utworzyć w miarę jednolity organizm. Jednocześnie do
walki z 12 Armią NDWP skierowało dalsze siły, w tym doświadczoną
7 Dywizję Piechoty
7
.
Rozkazy, które 25 sierpnia otrzymał sztab Konarmii stojący w
Sokalu
8
kierowały jej dywizje na Zamość i Lublin. Po pobieżnym
uporządkowaniu oddziałów Siemion Budionny ruszył ku wyznaczonym
celom. Zmierzał przerwać polskie pozycje i głęboko wtargnąć na
polskie tyły, tym samym przywrócić Armii Czerwonej szanse na zwy-
cięstwo w wojnie z Polakami.
Morale czerwonej kawalerii podupadało. W szeregach zostało
jeszcze kilkanaście tysięcy żołnierzy zdolnych do służby frontowej. W
okresie od 25 maja do 1 września Konarmia straciła w poległych,
rannych, kontuzjowanych, zaginionych ok. 8 tys. żołnierzy. Ponad 1,3
tys. z nich poległo, a ok. 4,8 odniosło rany w walkach z Polakami.
Straciła również ponad 9 tys. koni wierzchowych, artyleryjskich i
taborowych, 14 dział, ok. 50 karabinów maszynowych i 353 wozów
taborowych
9
.
W oddziałach czerwonej kawalerii wspominano poległych i
zaginionych towarzyszy broni. śałowano, iż nie dane było dywizjom
wejść
do
bogatego,
jak
sądzili
czerwonoarmiści,
Lwowa.
Ponaddwumiesięczne walki nauczyły też czerwonoarmistów respektu
przed przeciwnikiem. To co jeszcze w czerwcu uważali przede
wszystkim za wyprawę po łupy, przerodziło się w kampanię wojenną,
niebezpieczną i uciążliwą. Teraz bardzo starannie szykowali się do
walki. Wielu kawalerzystów przesiadło się na podwody, aby wypocząć
przed nowymi bitwami.
K. J a c y n i k , op. cit., s. 63—64; L. W y s z c z e l s k i , Dzłnia bojowe..., s.
305.
8
Pod datą 26 sierpnia znajdujący się w Sokalu I. Babel zapisał Jtfaai
będzie w nocy ograbione — o tym wiedzą wszyscy". I. Babel.op. cit.
s. 305.
9
A. S m o l i ń s k i , op. cit.
y
s. 88-89.
«
200
Pod Zamość 1 Armia Konna dotarła dopiero 29 sierpnia. Siemion
Budionny nie spodziewał się większych problemów związanych z
zajęciem tej miejscowości. Zdobycie, a następnie splądrowanie
miasta miało poprawić nastroje w szeregach i tchnąć nowego ducha
w żołnierzy. Od przechwyconych jeńców oraz przesłuchiwanej
ludności cywilnej dowódca Konarmii najpewniej wiedział, że trzon
załogi Zamościa stanowiły: świeżo przybyłe, znajdujące się pod
komendą kpt. Mikołaja Bołtucia oddziały z 31 pułku piechoty, jeden
szwadron 214 pułku ułanów, kilka baterii dział oraz wspomniana
dywizja ukraińska płk. Marko Bezruczki, słaba liczebnie, a także nie
najlepiej wyposażona i uzbrojona. Obrońców miasta wspierały także
trzy pociągi pancerne: „Zagończyk", „Mściciel" i „Śmierć". Poważny
kłopot dla załogi Zamościa stanowił brak dostatecznej ilości amunicji
do karabinów maszynowych oraz dział. Według starannie
przeprowadzonych przez kpt. Bołtucia i płk. Bezruczkę obliczeń
powinno jej było wystarczyć co najwyżej na cztery dni walki. Obaj
oficerowie słabo orientowali się w przebiegu zmagań na innych,
nawet stosunkowo bliskich odcinkach frontu. Nieprzyjaciel przerwał
większość połączeń telegraficznych miasta, między innymi z
Lublinem.
Przez dwa dni dowodzony przez ukraińskiego pułkownika i
polskiego kapitana garnizon Zamościa odpierał kolejne, nadchodzące
po sobie po bardzo krótkich okresach przerw, ataki silniejszego i
zdeterminowanego przeciwnika. Dochodziło do zaciętych starć na
bagnety, kolby, szable i saperskie łopatki. Ranni Polacy i Ukraińcy
nie pozwalali odprowadzać się do punktów sanitarnych, pozostając
na powierzonych im stanowiskach. Niektóre pozycje kilkakrotnie
przechodziły z rąk do rąk. Nie przerywano bojów nawet w nocy,
choć toczyły się one już z mniejszym natężeniem niż dzienne.
Rankiem 31 sierpnia pod Zamość przybyły pierwsze oddziały 13
Dywizji Piechoty. Na ich spotkanie kpt. Bołtuć
201
raz jeszcze rzucił do ataku swoją piechotę. Budionny, zagrożony
rozbiciem Konarmii, podjął decyzję wycofania się w kierunku
Hrubieszowa. W walkach o Zamość poległo lub zostało rannych ok.
250 polskich żołnierzy. Straty przeciwnika nie są nam znane
10
.
Możemy jednak domniemywać, iż były znacznie poważniejsze od
polskich.
Zmagania o Zamość otwarły nową fazę operacji Armii Czerwonej
na południowym odcinku frontu. Działania prowadzone pod koniec
sierpnia przez 1 Armię Konną i 12 Armię na Lubelszczyźnie
zakończyły się ich dotkliwą klęską. Przyczyniła się do niej także
przegrana 31 sierpnia przez radziecką 11 i 6 Dywizję Jazdy bitwa pod
Komaro-wem z 1 Dywizją Kawalerii płk. Juliusza Rómmla
n
.
Natomiast 5 września 3 Armia, dowodzona teraz przez gen.
Władysława Sikorskiego, wyparła przeciwnika za Bug i rozpoczęła
spychanie jego oddziałów w kierunku rzek Stochód i Styr. Próby
utworzenia linii obrony nad Styrem zakończyły się kolejną klęską 1
Armii Konnej i 12 Armii
12
. Pobite szybko wycofywały się na wschód.
Na przełomie września i października 1920 r. 1 Armia Konna
zdołała oderwać się od wojsk polskich. Maszerując przez Ukrainę jej
ż
ołnierze posiadali jeszcze wystarczająco dużo energii, aby łupić
opuszczane miejscowości, mordować i gwałcić. Czynili to zarówno
na ziemiach mających wejść do polskiego państwa, jak i na głębokich
tyłach. Niekiedy na czele „pogromszczyków" stawali ich dowódcy, a
nawet komisarze polityczni. Wśród ofiar byli jak zwykle zamożniejsi,
lepiej wykształceni członkowie lokalnych społeczeństw, śydzi, a
także działacze rewkomów i ich rodziny oraz zupełnie przypadkowe
osoby, mające nieszczęście pojawić się na drodze rozbestwionych
ż
ołnierzy. Co charakterystyczne dla nastrojów i morale panującego w
szeregach
10
J. O d z i e m k o w s k i , op. cit., s. 162—164.
11
Bitwa pod Komarowem była największą kawaleryjską bitwą XX w.
12
L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe..., s. 306-307.
202
Konarmii, jej oddziały miały teraz za hasło „bij śydów, komunistów,
komisarzy i ratuj Rosję"
13
. Rada Rewolucyj-no-Wojenna i
dowództwo armii zdołały z trudem opanować sytuację, rozstrzeli wuj
ą
c lub degradując najbardziej winnych mordów i grabieży. Wśród
skazanych na karę śmierci znaleźli się komdiw (dowódca) 6 Dywizji
Józef Apanasen-ko
14
i kombryg (dowódca brygady) Wasyl Kniga.
Karę zamieniono na degradację, Apanasenki do stanowiska
kombryga, a Knigi kompołka (dowódcy pułku)
l5
.
Po odejściu Konarmii spod Lwowa jej pozycje zajęła grupa Jona
Jakira (ok. 4200 bagnetów) i brygada jazdy Grigorija Kotowskiego
(ok. 800 szabel). Nie mogąc utrzymać, pod naporem Polaków i ich
ukraińskich sojuszników, swoich stanowisk i te jednostki rozpoczęły
powolny odwrót, aby stanąć w rejonie Buska
16
. Nowe pozycje
pozostawały w posiadaniu czerwonoarmistów do około połowy
września.
Do energicznych działań ofensywnych w Małopolsce Wschodniej
i na południowym Wołyniu 6 Armia przystąpiła pod nowym
dowództwem. Na jej czele stanął gen. Stanisław Haller. Odchodząc z
frontu gen. Robert Lamezan de Salinis 16 września wydał rozkaz
pożegnalny: „Dzięki męstwu Armii od generałów do szeregowców,
przez ich hart, wytrwałość, a przede wszystkim wiarę w naszą świętą
sprawę odrzuciliśmy najeźdźcę za Bug i Gniła Lipę [...]. Opuszczając
swoje stanowisko, dziękuję wszystkim wyższym dowódcom, ofice-
rom i szeregowym za ofiarną i owocną służbę"
17
. Gen. Lamezan de
Salinis na krótko objął DOG Lwów.
13
A. S m o 1 i ń s k i, op. cit.
y
s. 95.
14
Na tym dowódcy spoczywa zarzut mordowania rannych i bezbron
nych (m.in. pod Zadwórzem) oraz oddających się do niewoli polskich
ż
ołnierzy. Skazano go jednak za praktyczny rozpad jego dywizji w pierw
szej
połowie
października
oraz
przestępstwa
ż
ołnierzy
popełniane
na
terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
15
A. S m o 1 i ń s k i, op. cit., s. 94—97.
16
Encyklopedia wojskowa, t. 1, Warszawa 1931, s. 518-521.
17
„Gazeta Lwowska" nr 213 z 19 września 1920 r.
203
Już 15 września polskie i ukraińskie oddziały przekroczyły Dniestr
pod Jezupolem i Haliczem. Dzień później osiągnęły linię śyrawka—
Uhryńkowce—Złoty Potok—Mona-sterzyska. 17 września polscy
ż
ołnierze wkroczyli do Brzeżan i Narajówki, a ukraińscy do Czortkowa,
Buczacza, Wiśniowczyka i Podhajec. 18 września zostały wyzwolone
miedzy innymi Tarnopol i Złoczów, 21 września Jampol. Pod koniec
września polscy i ukraińscy żołnierze walczyli już na wschód od
Zbrucza. 21 września Ukraińcy wyzwolili Kamieniec Podolski,
ponownie czyniąc to miasto swoją tymczasową stolicą.
Oddziały radzieckiej 14 Armii wszędzie uchodziły na wschód, nie
podejmując poważniejszej próby dokonania zaczepnego zwrotu. Wielu
czerwonoarmistów dezerterowało lub oddawało się do polskiej,
rzadziej ukraińskiej niewoli.
Rosyjscy żołnierze bali się pochwycenia przez Ukraińców. Ten
strach wynikał z pamięci o okrucieństwach popełnionych wcześniej na
Ukraińcach. W okresie powodzenia Armii Czerwonej polscy jeńcy
mimo wszystko mieli szansę przeżycia i trafienia do obozów.
Ukraińskich żołnierzy, którzy w walce dostali się w ich ręce,
czerwonoarmiści najczęściej mordowali. Uważali bowiem podwład-
nych Symona Petlury nie tylko za politycznych przeciwników, ale
przede wszystkim za zdrajców radzieckich republik, rosyjskiej i
ukraińskiej.
Na wyzwalanych obszarach polskie i ukraińskie jednostki
18
przyjmowano z radością. W Małopolsce skończył się koszmar
Galicyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, na Wołyniu
sowieckiej okupacji. We Włodzimierzu Wołyńskim na przywitanie
wkraczających żołnierzy wywieszono napisy: „Niech żyje żołnierz
polski", „Precz z bandą
18
Na początku września według szacunków Ukraińskiej Misji Wojskowej na froncie
walczyło ok. 20 tys. żołnierzy, a na zapleczu znajdowało się również 20 tys. żołnierzy
ukraińskich. Instytut Józefa Piłsudskiego, Nowy Jork, Ukraińska Misja Wojskowa, t. 1,
nlb.
204
bolszewicką" i „Wdzięczna ludność żydowska za wolność i ocalenie"
19
. W kościołach odbywały się dziękczynne nabożeństwa. Władze
miejskie i delegacje polskiej, żydowskiej, a także niekiedy
ukraińskiej społeczności dokładały starań, aby uroczystości powrotu
do polskiego państwa, a na wschód od Zbrucza ukraińskiego wypadły
możliwie okazale.
Działania na froncie przerwał zawarty w Rydze 12 października
układ o preliminariach pokojowych. Jednocześnie postawił
ukraińskie wojska w nadzwyczaj trudnej sytuacji. Sygnatariusze
układu, wśród których nie było przedstawicieli URL, uzgodnili, iż nie
będą przeciwko sobie wspierać obcych wojsk. Taki zapis, choć nie
był zgodny z intencjami i planami Naczelnego Wodza, stał się
obowiązujący. Kierując się nim polski minister spraw wojskowych
wydał 21 października polecenie nakazujące wszystkim wojskowym
i cywilnym instytucjom URL opuścić obszar polskiego państwa.
Sojusznika pożegnał bardzo ciepły rozkaz Józefa Piłsudskiego:
„Obecnie, po dwóch latach ciężkich walk z barbarzyńskim najeźdźcą,
ż
egnam wspaniałe wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej i stwier-
dzam, że w najcięższych chwilach, wśród nierównych walk niosły
one wysoko swój sztandar, na którym wypisane hasło Za naszą i
waszą wolność jest wyznaniem wiary każdego uczciwego
ż
ołnierza"
20
. Po wyjściu z Polski większość sił ukraińskich
skoncentrowała się na wschód od Zbrucza, na wyzwolonym obszarze
URL.
Ukraińskim oddziałom, liczącym ponad 20 tys. żołnierzy,
przekazano znaczne, choć nie wystarczające do prowadzenia
uporczywych walk, ilości sprzętu, amunicji i uzbrojenia. Wojska
ukraińskie nie były jednak w stanie przeciwstawić się ofensywie
sprowadzonych na Podole nowych jednostek Armii Czerwonej. Po
krótkich, miejscami zaciętych bojach,
19
G. Łukomski.B. P o l a k , M . Wr z o s e k, op . cit.
t
s. 1 3 8 -140 .
20
J. P i ł s u d s k i , Dzieła zebrane, t. V, Warszawa 1937, s. 177.
205
w drugiej połowie listopada schroniły się na polskim terytorium.
Obowiązek organizowania specjalnych obozów dla ukraińskich
ż
ołnierzy otrzymało dowództwo 6 Armii. Instrukcja szefa Sztabu
Generalnego nakazywała ukraińskich (a także białoruskich i
antybolszewickich rosyjskich) wojskowych, przechodzących granicę,
traktować „nie jako jeńców wojennych, a jako byłych sprzymierzeńców
i towarzyszy broni"
21
. Pozwalała oficerom ukraińskim zachować
przyboczną broń palną i białą. Nakazywała nie rozdzielać dowódców od
ich podwładnych. Zapowiadała, iż Symon Petlura i Michaił
Omelianowicz-Pawlenko po zdjęciu mundurów mają pełną swobodę
poruszania się i wyboru miejsca osiedlenia.
Klęską zakończyły się również działania sił zbrojnych gen. Piotra
Wrangla. Bohaterstwo jego żołnierzy nie mogło zrównoważyć
przygniatającej przewagi Armii Czerwonej. Dowodzona przez Michaiła
Frunzego 13 Armia rozbiła ostatnie linie stanowisk Białej Gwardii. Jej
ż
ołnierze zdołali się ewakuować drogą morską i dotrzeć na południe i
zachód Europy. Był wśród nich gen. Wrangel.
Zawarty w marcu 1921 r. w Rydze traktat zaspokajał polskie
aspiracje terytorialne na Wołyniu i utrzymywał granicę na Zbruczu
22
.
W odczuciu polskiego społeczeństwa był świadectwem wielkiego
zwycięstwa odniesionego w wojnie z imperialną Rosją. Nie mógł
zaspokoić oczekiwań tej części ukraińskiego społeczeństwa, która
dążyła do budowy i egzystencji niepodległego ukraińskiego państwa w
sojuszu z Polską. Ukraińscy politycy i publicyści uważali, że podzielił
ziemie ukraińskie między Polskę i Rosję.
21
Gosudarstwiennyj
Archiw
Brieslskoj
Obłasti,
Brześć,
67-1-50,
In
strukcja..., s. 10-11.
22
A. A j n e n k i e 1, Od aktu 5 listopada do traktatu ryskiego. Kilka
refleksji
dotyczących
kształtowania
polskiej
granicy
wschodniej,
[w:]
Traktat ryski po 75 latach, red. nauk. M. Wojciechowski, Toruń 1998,
s. 24-28, s. 25-28.
206
Traktat ryski nie satysfakcjonował również Józefa Piłsudskiego.
Naczelny Wódz dostrzegał, że przekreślał jego nadzieje na oparcie
bezpieczeństwa Rzeczpospolitej i środkowej Europy na ścisłym
związku niepodległych państw, w tym polskiego i ukraińskiego,
wyłonionego na gruzach rosyjskiego imperium.
Polskie i rumuńskie czynniki wojskowe udzieliły jeszcze
dyskretnej pomocy tragicznemu ukraińskiemu powstaniu (tzw.
wyprawa Jurko Tjutjunyka), wywołanemu jednak wbrew ich
sugestiom, późną jesienią 1921 r. Symboliczny wymiar dla
ukraińskiej walki niepodległościowej miało przebicie się w marcu
1922 r. do polskiej granicy i znalezienie w Polsce schronienia
niewielkiej grupy ukraińskich żołnierzy, dowodzonych przez chor.
Mykołę Wituchowa. Z Ukrainy wynieśli sztandar 4 pułku jazdy
dywizji kijowskiej, pod którym walczyli w 1920 r. pod dowództwem
gen. M. Omelianowicza-Pawlenki oraz w 1921 r.
23
Na terytorium Polski otrzymała gościnę bardzo duża grupa
ukraińskich wojskowych, członków administracji i uciekinierów
politycznych. Wielu z nich zostało otoczonych, zwłaszcza w latach
dwudziestych, opieką polskiego państwa. Dodajmy, że w wojsku
polskim służyli i w 1939 r., gdzie godnie spełnili swój obowiązek
ukraińscy oficerowie kontraktowi. Polska (głównie Oddział II Sztabu
Generalnego) udzielała również materialnej pomocy znajdującym się
poza jej granicami emigracyjnym strukturom i przedstawicielstwom
URL.
Po zakończeniu wojny z Polską w Związku Radzieckim
dyskutowano o przyczynach poniesionych porażek. Sam Józef Stalin
niechętnie zabierał w tych kwestiach głos. bacznie jednak śledził to co
pisali i mówili inni uczestnicy zmagań. Zdobycie przez niego, jako
generalnego sekretarza
23
Cientr Chranienija Istoriko Doku mientaln ich Koliekciji, Moskwa. 462-1-9,
Meldunek komendanta Posterunku Oficersko-Wywiadowczego w Równem, s. 36—38.
207
komunistycznej partii, dyktatorskiej władzy zakończyło poważne
rozważania nad znaczeniem działań Frontu Południowo-Zachodniego
dla przebiegu wojny z Polakami. W radzieckiej literaturze historyczno-
wojskowej zaczęto teraz udowadniać, iż winnym klęski był głównie
Michaił Tuchaczewski, którzy ponoć nieumiejętnie dowodził pod
Warszawą oraz nie potrafił wykorzystać sukcesów osiągniętych przez
Armię Czerwoną na południowym obszarze walk. Krytycznie
wypowiadano się również o Siergieju Kamienie wie, uznając, że
popełniono błąd powierzając stanowisko naczelnego dowódcy osobie o
zbyt małych kwalifikacjach fachowych i słabym charakterze.
Podnoszono przy tym wyjątkowe umiejętności i zasługi Józefa Stalina,
Siemiona Budionnego, Klementa Woroszyłowa oraz przez pewien czas
także Aleksandra Jegorowa.
Jednym z pierwszych, którzy przeprowadzili kompleksową krytykę
naczelnego dowódcy Armii Czerwonej i dowódcy Frontu Zachodniego
był Aleksander Jegorow. Już w 1929 r. pisał, iż Siergiej Kamieniew
wydawał decyzje niedostatecznie przemyślane i wspierając nimi
Tuchaczew-skiego, nie zainteresował się perspektywami, jakie
stwarzały sukcesy wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Jegorow
pozwolił sobie jednak w przygotowywanej do druku rozprawie na
akapit, w którym dostało się nawet Stalinowi za niesubordynację. Pod
naciskiem Woroszyłowa i samego Stalina zrezygnował z publikacji
tego fragmentu pracy
24
.
Z bezwzględną krytyką Michaiła Tuchaczewskiego wystąpił w
połowie lat trzydziestych Kliment Woroszyłow. Przypisał zwycięstwa
Frontu Południowo-Zachodniego i 1 Armii Konnej „mądremu i
przewidującemu" Józefowi Stalinowi. Według niego zostały one
zupełnie zaprzepaszczone przez klęskę na północnym terenie walk
25
.
W podobnym sensie wypowiadali się także dowódca Konarmii
24
W. J . S p a h r , op. Gfc, s. 112, 118-119.
25
Tamte, s. 117.
208
Siemion Budionny oraz dowódca 6, potem 4 Dywizji Jazdy Siemion
Timoszenko.
W połowie lat trzydziestych najbardziej służalczy dowódcy
związani karierami z 1 Armią Konną znaleźli się w otoczeniu Stalina.
Osiągali najwyższe zaszczyty oraz uprzywilejowane stanowiska w
Armii Czerwonej i komunistycznej partii. Stali się gorliwymi
wykonawcami brutalnych poleceń generalnego sekretarza. Budionny
oraz Woroszyłow aktywnie uczestniczyli w przeprowadzonych w
wojsku czystkach. Przyczynili się do śmierci tysięcy oficerów, w tym
także swoich towarzyszy broni z lat bolszewickiej rewolucji i wojny
polsko-radzieckiej. Wśród wy mordowanych lub uwięzionych
oficerów znaleźli się Tuchaczewski i Jegorow. Temu ostatniemu nie
pomogło nawet to, że jak pisał do Stalina, razem z nim w 1920 r. jadł
z tej samej menażki.
Budionny i Woroszyłow, prowadząc wygodny tryb życia, bez
reszty pochłonięci intrygami w otoczeniu Stalina, niewiele
interesowali się zmianami, jakie zachodziły w wojennych doktrynach
oraz armiach innych państw. Dbali natomiast o to, aby sowiecka
propaganda stawiała ich, jako najwierniejszych towarzyszy broni
„wielkiego Stalina", za wzór do naśladowania dla pionierów,
szeregowych żołnierzy oraz młodych oficerów. Nic więc dziwnego,
ż
e całkowicie zawiedli latem 1941 r. w pierwszych tygodniach wojny
z Niemcami. Zawinili, podobnie jak ich protektor Stalin, serii
wielkich klęsk Armii Czerwonej. Te dramatyczne epizody w ich
biografiach jednak bardzo starannie pomijano. Zmarli w sędziwym
wieku otoczeni pochlebcami, sławieni przez radziecką literaturę
historyczną i propagandową
26
,
26
Tylko na krótki czas zachwiała pozycją weteranów Konarmii polityka
częściowej destalinizacji ZSRR, prowadzona przez I sekretarza KC KPZR N.
Chruszczowa. Po odsunięciu go od władzy w 1964 r. przez L. Breżniewa ponownie
cieszyli się opinią wybitnych rewolucjonistów, wychowawców pokoleń oficerów, a
nawet wielkich dowódców.
209
Woroszyłow w 1969 r., a Budionny w 1973 r. Ich pogrzeby były
wielkimi państwowymi uroczystościami. Spoczęli pod murami
moskiewskiego Kremla.
Natomiast Timoszenko ponoć potrafił w wielu przypadkach
uchylić się od uczestnictwa w terrorze skierowanym przeciwko
swoim kolegom. Przy tym umiejętnie i dzielnie dowodząc w latach
II wojny światowej, utrzymał swoją reputację zdolnego dowódcy.
Zmarł w 1970 r. i również znalazł miejsce ostatniego spoczynku pod
murami Kremla.
W
1957
r.
najwyższe
władze
Związku
Radzieckiego
zrehabilitowały między innymi Michaiła Tuchaczewskiego oraz
Aleksandra Jegorowa. Stosunkowo szybko pojawiły się różnorodne
publikacje o ich karierach zawodowych i dokonaniach w okresie
rewolucji, wojny domowej oraz wojny z Polską. Jednak żaden z
biografów nie mógł napisać o pierwszym „zdobywca Warszawy", a
o drugim „zdobywca Lwowa".
14 — Galicja Wschodnia 1920
SKRÓTY
ACz — Armia Czerwona
BK — Brygada Kawalerii
CzUAG — Czerwona Ukraińska Armia Galicyjska
dak — Dywizjon Artylerii Konnej
DJ — Dywizja Jazdy
DK — Dywizja Kawalerii
DOG — Dowództwo Okręgu Generalnego
DP — Dywizja Piechoty
DP Leg. — Dywizja Piechoty Legionów
DS — Dywizja Strzelców
GSRR — Galicyjska Socjalistyczna Republika Rad
KC — Komitet Centralny
KP(b)U — Komunistyczna Partia (bolszewików) Ukrainy
KPWG — Komunistyczna Partia Wschodniej Galicji
LO — Legia Obywatelska
MAO — Małopolska Armia Ochotnicza
MSO — Małopolska Straż Ochotnicza
KPZR — Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego
NDWP — Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego
pp — pułk piechoty
puł — pułk ułanów
PSRR — Polska Socjalistyczna Republika Rad
ROP — Rada Obrony Państwa
RFSRR — Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika
Radziecka
RKP(b) — Rosyjska Komunistyczna Panią (bolszewików)
RWR — Rada Wojenno-Rewolucyjna
SDPRR — Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosja
KP(b)U — Komunistyczna Partia (bolszewików) Ukrainy
URL — Ukraińska Republika Ludowa
U AG — Ukraińska Armia Galicyjska
UMD — Ukraińska Misja Dyplomatyczna
USRR — Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka
WP — Wojsko Polskie
ZURL — Zachodnioukraińska Republika Ludowa
BIBLIOGRAFIA
ARCHIWALIA
Cientralnyj Dierżawnyj Archiw Gromadskich Objednań Ukrajini,
Kijów (CDAGOU):
fond 1 — KC Komunistycznej Partii Ukrainy (bolszewików). Centralnyj
Dierżawnyj Archiw Wiszczich Organiw Władi. Kijów
(CDAWOW):
fond 2 — Rada Narodnich Korni sari w UCCR,
fond 2189 — Galicyjski Rewolucyjny Komitet. Centralne Państwowe
Historyczne Archiwum Ukrainy, Lwów
(CPHAU)
fond 146 — Namiestnictwo,
fond 309 — Towarzystwo Naukowe im. T. Szewczenki. Cientr Chranienija
Istoriko Dokumientalnych Koliekcji, Moskwa
(CChIDK)
fond 308 — Oddział II Sztabu Generalnego. Lwowskij Obłastnoi
Gosudarstwiennyj Archiw, Lwów (LOGA):
fond 257 — Towarzystwo Badania Historii Obrony Lwowa
i Województw Południowo-Wschodnich.
PUBLIKOWANE DOKUMENTY
Diriektiwy Gławnowo Komandirowanija Krasnoj Armii (1917-1920). Sbornik
dokumientow, t. II, Moskwa 1970.
Grażdańskaja wojna na Ukrainie. Sbornik dokumientow i materiałów w triech
tomach, t. 1, cz. 2, Kijew 1967.
213
Istoroja Lwowa w dokumientach i inatieriałach. Zbirnik dokumien-
tiw i materialiw, Kijiw 1986.
Iz istorii grażdanskoj wojny w SSSR, t. 3, Fiewral 1920—oktjabr 1922,
Moskwa 1961.
W. I . L e n i n , Dzieła wszystkie, Warszawa 1989, t. 51, Dokumenty lipiec
1919-listopad 1920.
O niepodległą, i granice. Komunikaty Oddziału III Naczelnego Dowództwa
Wojska Polskiego 1919—1921, opr. M. Jabłonowski, A. Koseski. Warszawa-
Pułtusk 1999.
O niepodległą i granice. Raporty i komunikaty naczelnych
władz wojskowych o sytuacji wewnętrznej Polski 1919—1920, opr. M.
Jabłonowski, P. Stawecki, T. Wawrzyński, Warszawa-Pułtusk 2000.
J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorowe, t. V, Warszawa 1937.
Ukraine and Poland in documents 1918—1923, wyd. T. Hunczak, t. 1, New
York 1983.
Wybór źródeł do bitwy pod Lwowem 1920 r., cz. I—IV, „Wojskowy Przegląd
Historyczny", R. XXXVIII—XXXIX, Warszawa 1993-1994.
Zwyciązcy za drutami. Jeńcy polscy w niewoli (1919—1922).
Dokumenty i materiały, opr. A. Aleksandrowicz, Z. Karpus, W. Rezmer,
Toruń 1995.
PRASA
„Gazeta Lwowska"
„Kurier Lwowski"
WSPOMNIENIA
I. Babel, Konarmia. Dziennik 1920, Wrocław 1999.
W. B r o n i e w s k i , Pamiątnik 1918-1922, Warszawa 1987-
K. J a c y n i k, Wspomnienia z walk 30 pułku strzelców kaniowskich pod
Zamościem 25—31.08.1920 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny", t.
XXXVII, Warszawa 1992.
S. S. Kamieniew, Wspomnienia o Włodzimierzu Iliczu Leninie
lw:] Etapy wielkiej drogi. Wspomnienia o wojnie domowej
Warszawa 1964.
214
L. T r o c k i , Moje życie, Warszawa 1930.
W. W i t o s , Moje wspomnienia, t. II, Paryż 1964.
Opracowania
A. A j n e n k i e l , Od aktu 5 listopada do traktatu ryskiego. Kilka refleksji
dotyczących kształtowania polskiej granicy wschodniej, [w:] Traktat ryski
po 75 latach, red. nauk. M. Wojciechowski, Toruń 1998.
A. B o n u s i a k , Galicja i jej dziedzictwo, t. 13, Lwów w latach 1918-1939,
Rzeszów 2000.
H. B u ł h a k , Wydarzenia polityczne i militarne na południowo --
wschodnim teatrze działań wojennych, [w:] Wojna polsko-sowiecka 1920
roku. Przebieg walk i tło miądzynarodowe, pod red. A. Koryna, Warszawa
1991.
A. C z u b i ń s k i , Walka o granice wschodnie Polski w latach 1918-1921,
Opole 1993.
K. F i l i p o w , Order Virtuti Militari, Białystok 1992.
M. G a j e w s k i , Pociągi pancerne w wojnie polsko-sowieckiej 1919-1920,
[w:] Pociągi pancerne 1918-1943. Organizacja—struktura—działania
wojenne, pod. red. U. Kraśnickiej i K. Filipowa, Białystok 1999.
E. M. Hałuszko, Narisi istorii idieołogicznoj ta organizacijnoi dijalnosti
KPZU w 1919-1928 rr, Lwi w 1995.
Istorija Ukrainśkoi RSR, L 5, red. M. Ł Suprunienko i in., Kijiw 1977.
Z. Karpus, Jeńcy i internowani rosyjscy i ukraińscy na terenie Polski w
latach 1918-1924, Toruń 2000.
Z. K a r p u s , Wschodni sojusznicy polscy w wojnie 1920 roku. Oddziały
wojskowe ukraińskie, rosyjskie, kozackie i białoruskie w Polsce w latach
1919-1920, Toruń 1999.
M. K 1 i m e c k i, Czortków 1919, Warszawa 2000.
M. K l i m e c k i , Józef Piłsudski wobec kwestii ukraińskiej 1918-
1920, [w:] Stosunki polsko-ukraińskie w XVI-XX wieku. pod red. nauk. J.
Wojtasika, Siedlce 2000.
M. K l i m e c k i , Polsko-ukraińska wojna o Lwów i Galicją Wschodnią
1918-1919, Warszawa 2000.
O. K o l j a n c z u k , M. L i t w i n , K. N a u m i e n k o , Gieneralitet
ukraińskich wizwolnich zmagań. Lwi w 1995.
215
T. Kopański, Narodziny lotnictwa polskiego i jego udział w walkach o
granice II Rzeczpospolitej 1917—1921, Warszawa 2000 (mps. rozpr.
doktorskiej obronionej w Wojskowym Instytucie Historycznym AON).
M. Kr ot of ii, Ukraińska Armia Galicyjska 1918-1920, Toruń 2002.
T. K u t r z e b a , Wyprawa kijowska 1920 roku, Warszwa 1937.
M. R. L i t w i n , K. E. N a u m i e n k o, Istoria halickoho strilect-wa, Lwiw
1991.
M. R. L i t w i n, K. E. N a u m i e n k o, Istorija ZUNR, Lwiw 1995.
G. Łukomski, B. P o l a k , M. Wrzosek, Wojna polsko-bolszewicka 1919-
1920, t. 1-2, Koszalin 1990.
I. W. M i c h u t i n a, Polsko-sowietska wojna 1919—1920, Moskwa 1994.
M. J. M u c h i n a , Galrewkom i Galiczani. Do pitanija pro misce
inteligencji w suspiknomu żitti Ukrajini 1920—1930, [w:] Ukrajinśkij
Archeograficznij Szczoricznik, Nowa Seria, t. 4, Kij i w 1992.
S. S. Nic i ej a. Cmentarz Obroiiców Lwowa, Wrocław—W ar-szawa-
Kraków 1990.
L. N i k u 1 i n, Tuchaczewskij, Moskwa 1964..
J. O d z i e m k o w s k i , Leksykon bitew polskich 1914— 1921, Pruszków
1999.
P. Okulewicz, Koncepcja „międzymorza" w myśli i praktyce politycznej
obozu Józefa Piłsudskiego w latach 1918—1926, Poznań 2001.
M. P r u s z y ń s k i , Dramat Piłsudskiego. Wojna 1920, Warszawa [brw].
A. P r z y b y l s k i , Wojna polska 1919-1921, Warszawa 1930.
W. Rezmer, Symon Petlura. (22 V 1879-25 V 1926). Szkic
biograficzny, [w:] Polska i Ukraina, Sojusz i jego następstwa^ pod red.
nauk. Z. Karpusa, W. Rezmera, E. Wiszki, Toruń 1997.
J. R a d z i e j o w s k i , Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy 1919—
1929. Węzłowe problemy ideologiczne, Kraków 1976
L
R.
G.
S i m o n i e n k o ,
Riewolucljno-wizwolnij
ruch
na
zachidnioukrajinśkich ziemljach i borotba za wozzjednanija,[w:]" Istorija
Ukrajini. Nowe baczenija, t. 2, Kijiw 1996.
B. Skaradziński, Polskie lata 19 1 9 -19 2 0 , t. 2, Sąd Boży,
Warszawa 1993.
216
A. S m o l i ń s k i , Zarys dziejów I Armii Konnej (1919— 1923),
Grajewo 2003.
W. J. Spahr, Generałowie Stalina, Warszawa 2001.
M. S t a c h i w, Ukraina proti bolszewikiw. Narisi z istorii agresji
Sowietskoi Rosiji, t. 3, Tarnopol 1993.
P. S t a w e c k i , Słownik biograficzny generałów Wojska
Polskiego 1918-1939, Warszawa 1994.
J. S z c z e p a ń s k i , Społeczeństwo Polski w walce z najazdem
bolszewickim 1920 roku. Warszawa—Pułtusk 2000 .
W. S y d a k, Nacjonalni specsłużbi w pieriod Ukrajińśkoji rewo-
luciji 1917—1921 (niewidomi storinki istoriji), Kijiw 1998.
J. Ś 1 i p i e c, Drogi do niepodległości 1913-1921, Warszawa
1999.
M. T a r c z y ń s k i , Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920,
Warszawa 1990.
P. Wandycz, Z zagadnień współpracy polsko-ukraińskiej w latach
1919-1920, „Zeszyty Historyczne", t. 12, Paryż 1967.
J. W. W i n g r a l e k , Spotkajmy się. tam, gdzie lwowskie śpią,.
orlęta. Notatki z lat 1987-1995, Warszawa 1994.
D. Wołkogonow, Lenin, Warszawa 1997.
D. Wołkogonow, Stalin, t. 1, Warszawa 1998.
M. Wrzosek, Wojny o granice Polski Odrodzonej 1918—1921,
Warszawa 1992. L. W y s z c z e l s k i , Bitwa na przedpolach
Warszawy, Warszawa 2000.
L. W y s z c z e l s k i , Działania bojowe na Ukrainie,
Wołyniu
i Podolu podczas wojny polsko-rosyjskiej w latach 1919— 1920,
[w:] Działania militarne w Polsce Południowo-Wschodniej,
pod red. nauk. W. Wróblewskiego, Warszawa 2000.
L. W y s z c z e l s k i , Kijów 1920, Warszawa 1999. P. Zaremba,
Historia dwudziestolecia (1918-1939), t. 1,
Paryż 1981.
M. Z g ó r n i a k, Iwaszkiewicz-Rudoszański Wacław, [w:] Polski
słownik biograficzny, t. X, Wrocław—Warszawa—Kraków
Ilustracje