Archiwum Gazety Wyborczej; SZTURM O FLAGĘ NAD GROZNYM












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 15, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 2000/01/19, dział
ŚWIAT, str. 6
REUTERS
WOJCIECH JAGIELSKI
CZECZENIA. Zdobycie miasta śni się i
generałom, i politykom. Tylko inaczej
SZTURM O FLAGĘ NAD GROZNYM
Czeczeni potwierdzają - rosyjskie
czołgi i piechota doszły wczoraj do śródmieścia Groznego i zajęły dzielące
miasto mosty na Sunży. Upadek miasta według Rosjan ma nastąpić za kilka
dni
A jeszcze w poniedziałek Czeczeni zapowiadali,
że będą bronić Groznego co najmniej do wiosny. Równocześnie jeden z rosyjskich
dowódców kaukaskiej kampanii gen. Giennadij Troszew zapewniał, że wojska
federalne nie będą szturmować śródmieścia, by nie tracić żołnierzy.
Najsilniejszy atak Rosjanie przypuścili od strony dzielnicy
Staropromysłowskiej w północno-zachodniej części Groznego. Rosyjskie wojska
wdarły się też do leżącej na południu dzielnicy Czarnorieczje, ale tam ich marsz
został powstrzymany przez Czeczenów. Na wschodzie
kolaborujące z Moskwą czeczeńskie milicje komendanta Beslana Gantamirowa zajęły
dzielnicę Leniński. W południe Rosjanom udało się zdobyć niezwykle ważny dla
obrony Groznego most na rzece Sunża, łączący wschodnią z zachodnią częścią
miasta.
Tu chodzi jednak o wymiar symboliczny. Czeczeńska stolica stała się dla
rosyjskich generałów nocnym koszmarem przypominającym najgorsze klęski i
upokorzenia. W czasie poprzedniej wojny, w sylwestrową noc z 1994 na 1995 rok,
rosyjska armia szturmująca miasto została otoczona i wybita. W 1996 r., ku
zaskoczeniu Rosjan, Czeczeni niemal bez walki
wkroczyli i odbili stolicę, kończąc poprzednią wojnę. Także podczas obecnej
nieudany grudniowy szturm przypomniał generałom najgorsze wspomnienia.
Ilekroć rosyjskim generałom przychodziło szturmować Grozny, tracą zimną krew
i popełniają błędy, tym bardziej że popędzają ich politycy także potrzebujący
nowego, spektakularnego sukcesu. Nikt na Kremlu nie łudzi się, że w dwa miesiące
uda się rozbić czeczeńskie oddziały w górach Kaukazu. Nawet nie kontrolując
przełęczy i wąwozów, można będzie choćby formalnie ogłosić koniec zwycięskiej
wojny, pod warunkiem jednak, że nad grozneńskimi ruinami powiewać będzie
rosyjska flaga.
Z wojskowego punktu widzenia bitwa o Grozny nie ma wielkiego znaczenia.
Przyznają to sami Rosjanie. Pisarz Anatolij Pristawkin, przewodniczący komisji
ds. ułaskawień przy prezydencie Rosji, stwierdził nawet, że poddawanie przez
Czeczenów bez walki kolejnych miasteczek, stanic i
aułów jest sukcesem nie rosyjskich generałów, ale właśnie partyzantów. Nie
podejmując beznadziejnej walki z czołgami, mudżahedini wycofują się w góry, a
poddając miasteczka, ratują życie krewnych, a także ich domy. W ten sposób
przygotowują sobie grunt do dalszej partyzanckiej wojny, w której są mistrzami.
A ta wojna zadecyduje o dalszych losach ich kraju.
Dlatego, nawet szturmując Grozny, Rosjanie ani na chwilę nie przerywają
bombardowań górskich wąwozów na południu. Tam już wkrótce przeniosą się walki w
tej najnowszej z kaukaskich wojen. Dowódca rosyjskich wojsk spadochronowych
generał-pułkownik Giergij Szpak ogłosił wczoraj, że jego żołnierze otoczyli i
zablokowali już wszystkie ważniejsze wioski w dolinach arguńskiej i wedeńskiej,
a samoloty bombardują drogi i kotliny, w których zdaniem moskiewskiego wywiadu
ukrywają się partyzanci. Kreml twierdzi, że kontroluje już ponad połowę
południowej Czeczenii.
Potężna eksplozja wstrząsnęła we wtorkowe południe gmachem Sądu
Najwyższego w Nazraniu, stolicy sąsiadującej z Czeczenią Inguszetii. Godzinę przed wybuchem anonimowy
rozmówca poinformował policję o bombie. Tylko dlatego udało się ewakuować z sądu
dziesiątki urzędników i interesantów i uniknąć ofiar.


[podpis pod fot./rys.]
Rosyjscy żołnierze pomagają wsiąść do śmigłowca swojemu rannemu
towarzyszowi broni

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: [e-mail]